Hej. Trudno mi się rozstać z tym forum. Co nie znaczy, że nie wracam do normalnego życia.

Mariusz, to czy ten prześwit jest początkiem końca depersonalizacji - zależy tylko od Ciebie.
Jedno wiesz już na pewno - z tego stanu da się wyjść. Więc o to możesz już być spokojny.
Wiele osób boi się, że nie da się tego usunąć - jak widzisz, da się. Zastanów się, co najbardziej wpłynęło na to, że to poczucie życia we śnie - depersonalizacja / derealizacja - zniknęła.
Musisz pamiętać, że ten stan jest spowodowany przemęczeniem umysłu - nieustanny stres, lęki, nerwy, depresja, zmartwienia, frustracje, konflikty wewnętrzne, wyczerpanie psychiczne - powoduje, że Twój umysł dysocjuje Twoje zmysły w celu ochronnym. Jest to naturalna reakcja. powodowana przemęczeniem umysłu do pewnego stopnia.
Jeżeli dasz mu odpocząć - umysł zacznie się odświeżać i dezaktywuje ten stan.
Po czym wszystko na stałe wróci do normalności - do stanu z przed depersonalizacji.
Masz prześwit - leki to nie wszystko, musiałeś sam odwalić kawał dobrej roboty - możesz być stary z siebie dumny.
Wracaj do normalnego życia.
Trzymam kciuki za szybkie odzyskanie.
-- 29 grudnia 2012, o 07:26 --
Napisz, czy podczas tego prześwitu - wszystko było jak dawniej ?
Dla osób, które mają jeszcze jakieś wątpliwości, co do tego, że w momencie kiedy mija depersonalizacja / derealizacja - wszystko jest jak przed wejściem w ten stan.
-- 29 grudnia 2012, o 07:47 --
Dodam jeszcze, że na samym początku - kiedy jeszcze byłem na etapie szukania psychologa, trafiłem na jedną terapeutkę, która kiedy powiedziałem jej, że mam depersonalizacje / derealizacje - stwierdziła "a, to nic poważnego" - kazała mi pojechać do dziadków i wykonywać jakieś pracę - mówiła, że kiedy przestane ciągle o tym myśleć i zamęczać umysł - ten stan zniknie. Ja oczywiście wtedy jej nie uwierzyłem i zacząłem szukać innego psychologa. Teraz śmiało mogę napisać, że depersonalizacja / derealizacja rzeczywiście nie jest niczym poważnym. Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej, nie przeszedłbym przez nią tyle cierpienia. Bardzo dobrze, że istnieje to forum. Mariusz, jesteś na prostej do wyjścia z tego stanu.