Mam male pytanie do wszystkich ktorzy jakby wyszli z tego czy tez sa moze w lepszym juz stanie. Nabawilam sie silnej nerwicy potem dostalam derealizacji i w koncu silnej depersonalizacji. Na poczatku szok i to co pewnie wszyscy znamy potem ulga ze nie jestesmy sami i to co czujemy jest gdzies przez kogos napisane. Ale potem jakby czytanie o tym uspokajalo ale tylko na chwile, poszlam do psychologa ktory byl strzalem w dziesiatke, facet naprawde zna sie na rzeczy jezeli chodzi o dd, nie bylo zadnych zaskoczen z jego strony a balam sie isc bo roznie lekarze reaguja na te objawy glownie depersonalizacji. Facet daje takie powiedzialabym w sumie forumowe rady ale co innego jednak co tydzien sie zmotywowac twarza w twarz a co innego o tym czytac. Na poczatku to zastanawialam sie czy to nie jest psycholog z forum ;p ale spytalam i nie

Wiec polecam szukac dobrego specjalisty.
I ogolnie tak jest u mnie ze wkrety na choroby mi juz minely, leki tez w sumie derealizacja zeszla ale niestety nadal mam depersonalizacje, zupelnie jakby teraz ona sama mnie trzymala. Glownie tzryma mnie to ze nie czuje samej siebie i nie wiem ze ja to ja, ze to ja czytam ze to ja pisze i ciagle wlasnie takie mysli mam w glowie. Nie czuje ze cos lubie, ze cos mnie interesuje, jakbym zatracila swoja logike i swoja osobowosc.
Staralam sie o tym ni emyslec ale troche ostatnio martwie sie czy mi to minie, i chcialam was podpytac czy taka utrata siebie moze zostac na stale? Choc sama w sumie wiem ze nie
Moze inaczej spytam

Czy tak jest ze w sumie czesc mija i zostaja np taka depersonalizacja, czy jak bede nadal to ignorowala to to minie tez w calosci?
Pozdrawiam jak wyjde z tego calkiem podziele sie wszystkimi informacjami ale przez ta dp mam dziwne mysli ze to nigdy nie pusci.