Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica - nasze historie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 13 września 2013, o 20:03
Tylko ja cały czas nie rozumiem dlaczego mnie to dopadło , bo nigdy nikt z moich bliskich czy znajomych by nie pomyślał że ja mogę mieć jakieś problemy a co dopiero takie. Sam bym się pewnie śmiał gdyby mi ktoś 2 miesiące temu powiedział że tak się będę czuł... To jest to że można funkcjonować mogę wyjść z domu do szkoły ale po co? Skoro dla mnie to jest jak walka o życie i nic nie sprawia mi żadnej przyjemności jak dawniej. Ostatnio analizowałem sobie jak to wszystko było co by było gdyby ale jeszcze bardziej się pogrążyłem...
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Stary to sie tak nie dojdzie do tego, a myslisz ze ja to dostalem nerwicy i wiedzialem co i jak i byl luz bo stalo sie to z powodu. Dostalem lęku po jednym buchu trawki i dostalem silnej nerwicy i dd. Tak juz jest, ale nerwica utrzymuje sie przez nasz strach i wlasnie ciagle rozmyslanie czemu, dlaczego i po co. Wiem ze zycie bez nerwicy jest fajne i zal dupe sciska jak jest nerwica...ja to wogole zanim zachorowalem nie wiedzialem co to jest nerwica, cos tam z nazwy slyszalem ale zeby cos takiego to nigdy bym nie pomyslal.
W tym sek aby dac se spokoj z tym zalem i pogodzic sie ze jest zle i moze tak bedzie dluzej? A co wtedy bedziesz tak sie nakrecal ciagle? Trzeba dopuscic do siebie ze moze byc zle i wtedy dzieki temu przestajesz sie tam tak martwic czy bedzie zle czy nie, odpuszczasz sobie, cisnienie spada i zaczynasz sie lepiej czuc.
Spinasz sie i w tym twoj problem. Wyprobuj leki i nie nakrecaj sie ze po ncih ma cos byc zle. Po prostu wyprobuj.
W tym sek aby dac se spokoj z tym zalem i pogodzic sie ze jest zle i moze tak bedzie dluzej? A co wtedy bedziesz tak sie nakrecal ciagle? Trzeba dopuscic do siebie ze moze byc zle i wtedy dzieki temu przestajesz sie tam tak martwic czy bedzie zle czy nie, odpuszczasz sobie, cisnienie spada i zaczynasz sie lepiej czuc.
Spinasz sie i w tym twoj problem. Wyprobuj leki i nie nakrecaj sie ze po ncih ma cos byc zle. Po prostu wyprobuj.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 13 września 2013, o 20:03
No a mieliście tak że czuliście się strasznie 24/h i nawet na 5 sekund nie można się skupić na czymś innym bo rozmyślaliście o tym co mi jest i że tak cały czas będzie ? Jak mam się nie przejmować tym jak się czuję skoro nie mogę przez to normalnie funkcjonować ...
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Z nerwica mozna funkcjonować jeśli nie spinasz się i nie analizujesz zbytnio objawów które są. Obawy nerwicy sa starszne ale można z nimi robić wszystko, czasem wolniej, czasem gorzej ale można. Z lękiem i objawami nerwicowymi tak jest, ze trwają 24 na dobę a skupiasz się na nich bo się ich boisz i ciągle masz wrażenie, ze jednak coś ci się stanie, dodatkowo nie możesz pogodzić się z myslą, że tak ci się zrobiło.
Do nerwicy podejść najlepiej jak zawsze do lęku, wychodząc mu naprzeciw.
Podam ci taki przykład a co jeśli ty nie dostałbyś nerwicy a wadę serca, taką fizyczną wadę, której nie dało by się wyleczyć, wadę która powoduje mnóstwo objawów ale się żyje, nie umiera. Miałbyś dwa wyjścia, i zwykle yo można dostrzec u ludzi chorych, albo byś zaczął się tym non stop przejmować, ograniczać się, polegiwać, dostałbyś tak zwanego egocentryzmu, ciągle byś żył chorobą i gadał o niej.
Inni natomiast mimo tego, ze męczą się, że ich życie będzie teraz wolniejsze, jednak nie popadają w skrajność, próbują zyć mimo objawów, nie gadają tylko o tym, nie martwią się obsesyjnie co będzie jutro, po prostu akceptują, ze stało się jak się stało, że będzie gorzej ale trzeba zyć, bo zycia szkoda.
W nerwicy te dwa wybory są takie same, tyle, ze nerwica to nie jest choroba fizyczna, w przypadku powyższego przykładu nie ma możliwości wyzdrowieć, nerwica natomiast nigdy nie zostaje na stałe, pod warunkiem, że podchodzimy do lęku odpowiednio, z nerwicy da się wyzdrowieć, nerwica nie zabija, nerwica nic nie musio zmieniać, zmienia jedynie na początku, później nie musimy jej na to pozwalac.
Tak więc nerwica mozesz zacząc zyc i jej objawami, nie godzac się na nią, mieć żal do świata i wszystkich, ze to masz, szarpiąc się z nią i szukając szybkich rozwiązań, przez co nerwica jest nakrecana i trwa w najlepsze. Nerwica to wynik podejścia do lęku, złego podejścia, wynik stresów obecnych albo wcześniejszych blokowanych emocji, czyli tak zwanych konfliktów wewnętrznych.
Możesz też zaczac godzić się z nerwicą, żyć z nią wolniej niż dotychczas, nie analizując każdego szczegółu jak tylko otworzysz oczy, czy objawy nadal są czy nie, nie nakręcając się przed wyjściem, jak to będzie w szkole. tylko po prostu żyć mimo objawów i akceptowac nerwicę, to podejście da ważną rzecz, po czasei nerwica mija, bo strach przed objawami i nerwica sama w sobie zaczyna maleć.
Nerwica trwa tylko kiedy nie rozumiemy jej i się jej boimy, traktujemy ją jako zagrożenie dla naszego zdrowia i zycie. A wcale nie musimy, tylko trzeba jasno przyjąć, że lęk tak od razu nie minie jak sobie to powiemy, trzeba trochę cierpliwości i trzeba wykazać to w praktyce.
Do nerwicy podejść najlepiej jak zawsze do lęku, wychodząc mu naprzeciw.
Podam ci taki przykład a co jeśli ty nie dostałbyś nerwicy a wadę serca, taką fizyczną wadę, której nie dało by się wyleczyć, wadę która powoduje mnóstwo objawów ale się żyje, nie umiera. Miałbyś dwa wyjścia, i zwykle yo można dostrzec u ludzi chorych, albo byś zaczął się tym non stop przejmować, ograniczać się, polegiwać, dostałbyś tak zwanego egocentryzmu, ciągle byś żył chorobą i gadał o niej.
Inni natomiast mimo tego, ze męczą się, że ich życie będzie teraz wolniejsze, jednak nie popadają w skrajność, próbują zyć mimo objawów, nie gadają tylko o tym, nie martwią się obsesyjnie co będzie jutro, po prostu akceptują, ze stało się jak się stało, że będzie gorzej ale trzeba zyć, bo zycia szkoda.
W nerwicy te dwa wybory są takie same, tyle, ze nerwica to nie jest choroba fizyczna, w przypadku powyższego przykładu nie ma możliwości wyzdrowieć, nerwica natomiast nigdy nie zostaje na stałe, pod warunkiem, że podchodzimy do lęku odpowiednio, z nerwicy da się wyzdrowieć, nerwica nie zabija, nerwica nic nie musio zmieniać, zmienia jedynie na początku, później nie musimy jej na to pozwalac.
Tak więc nerwica mozesz zacząc zyc i jej objawami, nie godzac się na nią, mieć żal do świata i wszystkich, ze to masz, szarpiąc się z nią i szukając szybkich rozwiązań, przez co nerwica jest nakrecana i trwa w najlepsze. Nerwica to wynik podejścia do lęku, złego podejścia, wynik stresów obecnych albo wcześniejszych blokowanych emocji, czyli tak zwanych konfliktów wewnętrznych.
Możesz też zaczac godzić się z nerwicą, żyć z nią wolniej niż dotychczas, nie analizując każdego szczegółu jak tylko otworzysz oczy, czy objawy nadal są czy nie, nie nakręcając się przed wyjściem, jak to będzie w szkole. tylko po prostu żyć mimo objawów i akceptowac nerwicę, to podejście da ważną rzecz, po czasei nerwica mija, bo strach przed objawami i nerwica sama w sobie zaczyna maleć.
Nerwica trwa tylko kiedy nie rozumiemy jej i się jej boimy, traktujemy ją jako zagrożenie dla naszego zdrowia i zycie. A wcale nie musimy, tylko trzeba jasno przyjąć, że lęk tak od razu nie minie jak sobie to powiemy, trzeba trochę cierpliwości i trzeba wykazać to w praktyce.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 13 września 2013, o 20:03
Ja mogę nawet nie analizować tego jak się czuję ale już sam stan że odczuwam że coś jest inaczej i nie jest tak jak powinno , że przedtem czułem się lepiej automatycznie pobudza umysł do myślenia o tym. Masz rację że można robić prawie wszystko to samo jak przed nerwicą ale to po prostu nie daję już żadnej radości ani motywacji przy tym jak się czujemy. Tak samo nic nas nie bawi jak jesteśmy wkurzeni.. Na wakacjach miałem to samo przez 3 dni też myślałem o tym co mi jest 24/h ale po paru dniach to przeszło a tu utrzymuję się to ponad miesiąc w o wiele gorszym stanie psychicznym i fizycznym niż to było 2 miesiące temu. Może w ciągu tego miesiąca jakbym zliczył były z 2 godziny że o tym nie myślałem a tak to cały czas masakra..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 267
- Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32
Każdy z nas był napewno w fatalnynm stanie psychicznym , a teraz wielu z nas jest na prostej
Martwi mnie troche Twoje podejscie, bo mimo , że czulam się fatalnie to od razu powiedzialm mojej nerwicy ze moze mi naskoczyć. Żyłam swoim rytmem i nie zwalniałam ani na chwile, a dzis po 6 msc czuje się dobrze. Przebiegaja mi po glowie mysli , schizofrenia albo rak pluc , ale zbywam je , bo nasze zycia sa zbyt cenne. Musisz wytrzymać ta najostrzejszą faze, leki Ci pewnie troche pomogą , ale nie tak z dnia na dzień.
Najśmieszniejsze w tej nerwicy jest to (tzn u mnie) , że potrafiłam się martwic takimi rzeczami i dochodzic do takich wnioskow, że ręce opadają.A teraz jestem dość mocno przeziębiona , czuje się okropnie i jeszcze zapalenie ucha .. a mnie to nie martwi wogole
Kiedys bym oszalala ze strachu , ze to moze gruźlica czy coś.
Ja o swoim powrocie do zrowia myslałam i w sumie wciaz mysle tak , ze z KAŻDYM (bo serio z każdym) dniem nerwica jest słabsza i kiedys minie
Troche optymizmu , nerwica nie musi , a nawet nie moze rzadzic twoim zyciem.

Najśmieszniejsze w tej nerwicy jest to (tzn u mnie) , że potrafiłam się martwic takimi rzeczami i dochodzic do takich wnioskow, że ręce opadają.A teraz jestem dość mocno przeziębiona , czuje się okropnie i jeszcze zapalenie ucha .. a mnie to nie martwi wogole

Ja o swoim powrocie do zrowia myslałam i w sumie wciaz mysle tak , ze z KAŻDYM (bo serio z każdym) dniem nerwica jest słabsza i kiedys minie

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 13 września 2013, o 20:03
A nie masz takich momentów że czujesz że znowu możesz poczuć się tak jak dawniej? Bo ja mam parę takich momentów że na chwilę czuję się lepiej ale zaraz to wraca i jest gorzej.. Można żyć z nerwicą masz rację ale co to za życie w którym komfort życia spada do 0 i wszystko to co było kiedyś przyjemnością teraz nie daje nic tylko po prostu robimy to bo musimy a nie czujemy zadowolenia przez to że się tak czuję tak przynajmniej jest w moim przypadku..
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
W kazym przypadku tak jest nerwicy ze komfort spada do zera, ni emysl ze tylko ty tak masz strasznie
to czeste mysli nerwicowca. Tyle ze jesli przez jakis czas mimo nerwicy bedziesz zyl i probowal, nie nakrecajac sie ze to cos gorszego, zmienia sie poczucie wewnetrznego zagrozenia wyczuwane przez twoj umysl, umysl sie wycisza stopniowo i nerwica zanika. ty tez juz wtedy czujesz sie pewniej bo widzisz wtedy sam ze nerwica to nic az tak zlego jak sie wydawalo na poczatku. Dzieki czemu juz sie tak nie boisz i krotko ujmujac zdrowiejesz.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 267
- Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32
Oczywiscie , że mam takie mysli , że moze byc kiedys do kitu.dlatego wiem , ze jeszcze nie jestem do konca zdrowa....moze byc za 2 dni moze za rok... nigdy nic nie wiadomo...tak samo jak nie wiem czy jutro mnie nie potraci samochod.. a jednak o tym samochodzie nie mysle. I tak samo jest teraz z nerwicą, bo juz wiem , że to my dajemy przyzwolenie na strach. Otwiermy mu drzwi i traktujemy jak znajomego. Cokolwiek się wydarzy to wiem, ze dam sobie rade.. bo przeciez juz dałam rade raz , drugi i trzeci. Czujesz sie dobrze czasem , a potem znowud ajesz sie wciagnac w tę spiralę strachu, ale lęk z czasem słabnie, bo twój umysł zaczyna ogarniać , ze nie ma zadnego zagrozenia i z czasem nauczysz się go zmniejszac , potem kontrolować i tak podązysz drogą wyzdrowienia. Mniej stresu , mniej napięcia = mniej myśli i mniej objawów i to wszystko zacznie sie powoli kręcić. Napewno nie bedzie gorzej 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 5 października 2013, o 20:47
nie wiem czy w dobrym temacie ale witam wszystkich i prosze o odpowiedz. Czy moge miec nerwice, nie bylam jeszcze u lekarza bo boje sie isc
bardzo sie boje. Czy to ze dretwieja mi rece jak jestem w szkole to moze byc z nerw czy to jakas choroba?
w szkole zawsze sie bardzo denerwuje, przy pdpowiedziach przy tablicy zalewa mnie pot a nogi mam sztywne i mi lekka drgaja. to wiem ze to od nerw. ale czasem na przerwie po prostu siedze sobie i czuje ze dretwieja mi rece i serce bardzo wali az mam wypieki na twarzy. czuje tez gule w gardle jakby cos mi tam stalo. czy to moze byc od nerwicy? cos mi mowi ze tak ale tez mam przeczucie ze jestem chora na cos bo i tez poza szkola tak mi sie robi. do tego ciagle czuje sie niespokojna. mam 17 lat


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 267
- Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32
Hej
Myślę , że są to podstawy do tego , żeby przypuszczać nerwicę. Miałam identycznie z tymi rękoma. Nerwica może miec wiele objawów takich jak ta gula w gardle i uderzenia gorąca. Jednak pamiętaj , ze tak naprawdę nic się nie dzieje. Jeśli obawiasz się choroby to na początek badanka ekg i moze morfologia , oczywisie polecam wizytę u psychologa , który może cię jakoś nakierować. Pozdrawiam

-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Drewnianalala, to jak najbardziej moze byc nerwicowe i to pewnie na 99,9 % jest nerwicowe. Jednakze badania w takim wypadku wedlug mnie to koniecznosc, dlatego ze ty sama musisz miec utwierdzenie ze to nic fizycznego.
badania proste wlasnie jak wyzej napisano morfologia, jakies badanko serca, ob, mocz, cukier. Idz do lekarza rodzinnego nie mow o nerwich nic ale powiedz o objawach i niech Cie przebadaja
badania proste wlasnie jak wyzej napisano morfologia, jakies badanko serca, ob, mocz, cukier. Idz do lekarza rodzinnego nie mow o nerwich nic ale powiedz o objawach i niech Cie przebadaja

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 6 października 2013, o 14:19
Mam 23 lata i chciałam podzielić się z Wami moją historią. Zaczęło się nagle jakieś 1,5 miesiąca temu. Zrobiło mi się słabo, nogi jak z waty, uczucie jakbym miała za chwilę odlecieć, zemdleć. Wychodziłam wtedy akurat na pogrzeb cioci. Powiedziałam sobie: dam radę, przetrzymam to no i jakoś przetrwałam. Przeszło, minęło. Jednak od tego czasu nie jest w porządku, często ten stan powraca. Zaczęłam mierzyć ciśnienie, no cóż, niby nie za idealne bo troche niskie ale odkąd pamiętam takowe mam i nigdy wczesniej nie czułam się z tym tak beznadziejnie jak teraz. Dodatkowo to uczucie słabości, te dziwne motylki, ciągle jestem spięta, ręce mi się trzęsą, ten niepokój i strach że zaraz znowu mnie dopadnie. Boję się wyjść z domu, bo pojawia się myśl: "a jeśli gdzieś zemdleję". Co nie oznacza że w domu tych napadów/ataków czy jakkolwiek to nazwać nie mam. Jedyną spokojną porą dla mnie jest noc, którą przesypiam z reguły bez problemu. Choć i z tym bywa różnie. Czasami męczą mnie przed snem jakieś niepokoje, dziwne myśli, robi mi się gorąco, duszno. Wkręcam sobie jakieś poważne choroby podświadomie, ale pod tym względem zawsze byłam panikarą, coś w rodzaju hipochondrii. Postanowiłam zrobić sobie podstawowe badania krwi (morfologia, OB, dodatkowo TSH, glukoza, potas, cholesterol) i moczu, wszystko idealnie. Mój lekarz stwierdził, że powinnam zrobić sobie EKG a'propo tego kołatania serca no i pewnie go posłucham. Jedyne co wiem na pewno na obecną chwilę to to, że tak nie da się żyć. Chcę mi się ryczeć, bo czuję że już sobie z tym nie radzę. Zastanawiam się czy to nie czas by odwiedzić psychiatre...jak myślicie?
-
- Ex-administrator i do tego odburzony
- Posty: 664
- Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07
Jak dla mnie to typowa nerwica, więc da się z tego wyjść
Na początek najlepiej by było udać się do psychologa bądź psychiatry, po diagnozę, ewentualnie leki, myślę że coś nie zbyt mocnego na uspokojenie byłoby akurat dla Ciebie. No i przede wszystkim, fajnym wyjściem przy nerwicy jest terapia, pomaga wyprać brudy, odkryć nieświadome konflikty wewnętrzne itd. które często są powodem zaburzeń psychicznych. Myślę że do Twojego stanu mógł się przyczynić pogrzeb Cioci, każde odejście bliskich osób jest dla nas bolesne i często zostawia blizny, może również miałaś stresujące życie, coś w sobie tłumiłaś i tak o to pojawiła się nerwica. EKG sobie zrób, wtedy będziesz miała pewność że to tylko nerwica. Nie jest to przyjemna przypadłość, ale da się ją zwalczyć. Jesteśmy młodzi, więc nie ma co ryczeć i się zamrtwiać, tylko w miarę możliwości, starać się odzyskać dawne życie. Innym się udaje to nam się nie uda? 
Trzymaj się!


Trzymaj się!

With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?