Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

4 lipca 2011, o 22:43

sandra pisze:Moze byc to od nerwicy bo robi ci sie tak glownie jak wychodzisz z domu, a w domu jest lepiej. Ja tez gorzej sie czuje jak gdzies wychodze a o kolejkach to moge zapomniec, jest mi tak slabo i zle ze nie wystoje i wychodze z reguly. Tylko ze zanim sie powie ze to nerwica trzeba sie przebadac ale Ty piszesz ze juz pol roku chorujesz, wiec pewnie badania miales robione?
Sandra oczywiście miałem robione wszystkie badania. Neurolog stwierdził , że to nerwica , ponieważ ręce mi się trzęsą i pocą. A byłem u niego na końcu jak już wszystkie badania były zrobione. Ale dziwne jest to , że ja nie czuje żadnego lęku przed wychodzeniem na dwór ... po prostu się tak czuje jak wychodzę i bardzo mi to przeszkadza... nawet jestem w trakcie robienia prawa jazdy i boje sie , ze to mi przeszkodzi w jego kontynuowaniu , bo i tak już 3 razy przekladalem jazde. U mnie to nerwica polega na tym , ze mam nerwobole a to w klatce p. , czy to serce , dusznosci , czasem brak czucia w miesniach rak , uczucie parcia na pecherz. czasem pojawia sie to i trwa przez tydzien a potem tydzien przerwy. ale teraz jak juz poisalem od 1 tyg mecze sie z ta nieprzytomnoscia , oslabieniami , ospaloscia podczas wychodzenia z domu na dwor a jak wracam to czasem sie zdarzy ze czuje sie zmeczony. zastanawiam sie czy nie pojsc znow do neurologa bo moze jednak to jakies zmiany w mozgu? lub tez mi sie tak wydaje i to jednak ta nerwica i po prostu dac sobie spokoj , w czwartek ide do psychiatry na pierwsza wizyte...
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

5 lipca 2011, o 10:25

Zmiany w mózgu też mnie na kiedyś straszyły :) Ciągle myślałam że mam jakieś zmiany w mózgu bo włąsnie co tydzień się inaczej czułam, raz miałam taki objaw a za innym razem inny. Duszności, serce, nerwobóle, słabośc mięśni to wszystko przerabialam i wiele innych. A jakie badania miałeś robione?
Moim zdaniem jak neurolog stwierdził nerwice to jest to nerwica. A jak jesteś już na dworze to czujesz lęk? W domu czujesz się dużo lepiej? Bo ja też w domu czułam się lepiej. I to wskazuje na nerwicę.
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

5 lipca 2011, o 11:58

Nerwica pisze:Zmiany w mózgu też mnie na kiedyś straszyły :) Ciągle myślałam że mam jakieś zmiany w mózgu bo włąsnie co tydzień się inaczej czułam, raz miałam taki objaw a za innym razem inny. Duszności, serce, nerwobóle, słabośc mięśni to wszystko przerabialam i wiele innych. A jakie badania miałeś robione?
Moim zdaniem jak neurolog stwierdził nerwice to jest to nerwica. A jak jesteś już na dworze to czujesz lęk? W domu czujesz się dużo lepiej? Bo ja też w domu czułam się lepiej. I to wskazuje na nerwicę.
A miałaś kiedyś takie objawy jak ja podczas wychodzenia z domu ? Jeżeli chodzi o lęk to w ogóle nie czuje żadnego lęku i nie wiem czy w nerwicy można nawet bez lęku wychodząc na dwór źle się czuć. Mam wielkie chęci , aby wyjść na dwór , ale jak już wychodzę to szkoda gadać. Po prostu wychodzę z domu i po chwili zaczynam czuć się jakoś taki nieprzytomny , ospały. Tak jak napisałem wcześniej , wczoraj po przyjściu do babci do domu czułem się jakbym był jakoś taki zmęczony i nieprzytomny... Potem wróciłem do swojego domu i tam wydaje mi się czułem już mniej tą nieprzytomność , ospałość i wrażenie zmęczenia. Wydaje mi się , że w domu czuje się odrobinę lepiej , niż po wyjściu na zewnątrz. Powiem Tobie , że jest to bardzo męczące i jednak jakbym miał teraz wybierać to wole mieć nerwoból , niż to co wyżej napisałem.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

5 lipca 2011, o 12:40

Również i ja nie zawsze czułam lęk, czesto miałam objawy a nie czułam lęku jako takiego, ale za to czułam strach że to jakaś choroba, albo strach ze zemdleję i ludzie będą to widzieli itp. To były takie moje lęki.
Natomiast miałam też tak że czułam się słabo i ospale, to znaczy czułam się tak jakbym musiała się na chwile położyć i odpocząć, taki też jakby brak siły. Nie wiem czy o tym samym mówimy ale być może. Czasem pamiętam że miałam tak że nie miałam siły i ochoty nic mówić, bo czułam się jakaś taka słaba i tez zmęczona.
A czy miałeś powody nabawić się nerwicy? Jakieś miałeś stresujące wydarzenia? Czy przyszło tak samo z siebie?
Dodam też że w domu też nie czułam sie rewelacyjnie...
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

5 lipca 2011, o 13:39

Nerwica pisze:Również i ja nie zawsze czułam lęk, czesto miałam objawy a nie czułam lęku jako takiego, ale za to czułam strach że to jakaś choroba, albo strach ze zemdleję i ludzie będą to widzieli itp. To były takie moje lęki.
Natomiast miałam też tak że czułam się słabo i ospale, to znaczy czułam się tak jakbym musiała się na chwile położyć i odpocząć, taki też jakby brak siły. Nie wiem czy o tym samym mówimy ale być może. Czasem pamiętam że miałam tak że nie miałam siły i ochoty nic mówić, bo czułam się jakaś taka słaba i tez zmęczona.
A czy miałeś powody nabawić się nerwicy? Jakieś miałeś stresujące wydarzenia? Czy przyszło tak samo z siebie?
Dodam też że w domu też nie czułam sie rewelacyjnie...
Nerwica wyszła ze mnie 2 miesiące po śmierci dziadka. Mieszkałem u dziadków 1,5 miesiąca. Był chory na raka. Były niestety czasem sytuacje bardzo stresujące... Jak dobrze pamiętam przy atakach. Pamiętam , że tak się wystraszyłem pierwszego jego ataku , że zrobiło mi się słabo i mdlałem. Potem przy kolejnych było już lepiej , nie mdlałem. Jak wcześniej był w szpitalu to bywało tak , że widziałem jak go ta choroba wyniszczyła (jak wygląda) i pewnie wtedy też pojawiał się duży stres. Umarł w domu... Kilka chwil przed śmiercią było już tak , że nie mogliśmy mu już w żaden sposób pomóc... Bardzo się męczył , umierał przez kilka minut i niestety tak się stało. Emocje skrywałem , dusiłem je w sobie , w ogóle ich nie wypuszczałem z siebie... Żadnym płaczem. Myślałem , że jestem mocny psychicznie , ale niestety się myliłem i wyszło to ze mnie w postaci nerwicy. Na pogrzebie również udawałem twardego , chciąło mi się płakać , ale to przetrzymałem... Żałuje bardzo , bo chyba lepiej byłoby się wypłakać , niż skrywać w sobie ten cały stres.

Przypomniało mi się , że kiedyś w szkole dokuczali mi koledzy i koleżanki , nie byłem przez nich lubiany... A to mnie wyzywali , a to bili (nawet bez powodu) , bo tak... byłem kozłem ofiarnym , ale wtedy chyba raczej nerwica mi się żadna nie pojawiła. Nie wiem czy może ma to coś wspólnego , ale mam też takie coś , że muszę coś zrobić parę razy , np. sprawdzić parę razy w tym samym czasie czy są zakręcone krany w łazience (sprawdzam za pierwszym , za drugim widzę , że są zakręcone , ale jeszcze się upewniam i sprawdzam po raz kolejny) , czy też przed spaniem kurki od gazu są wyłączone , nawet było tak raz , że miałem dwie drogi powrotne do domu ze szkoły i nie byłem zdecydowany którą wrócić do domu , jak wracałem jedną drogą to zaraz zawracałem bo jak pójdę tędy to będzie źle czy coś w tym stylu i tak kilka razy się kręciłem między jedną , a drugą. Teraz bardziej nad tym panuje niż kiedyś , ale wydaje mi się , że to mi nie przeszkadza , bardziej przeszkadza ta obecna nerwica.

Kiedyś były też takie sytuacje, że bardzo kłociliśmy się w domu z bratem , czasem w grę wchodziły rękoczyny i wyzwiska , a nawet płacz (w większości wypadków płacz ten był z mojej strony). Teraz się raczej tak nie kłócimy.

Może te dwie sytuacje które opisałem pod tym o śmierci dziadka obudziły się wraz z przeżyciami o śmierci dziadka? Były gdzieś tam ukryte i dodatkowo śmierć dziadka je obudziła i wyszło to ze mnie co było kiedyś , i to co było niedawno lub też nie mają to nic wspólnego i po prostu tylko śmierć dziadka była powodem nerwicy.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

5 lipca 2011, o 14:08

Jamisz po tym co napisałeś Twoje problemy sa spowodowane według mnie na 100 % nerwicą :( To sprawdzanie kurków, wybieranie drogi to nic innego jak nerwica i natręctwa, też w pewnym okresie miałam tak że wracałam się sprawdzić czy na pewno zamknęłam drzwi.
A teraz ta sytuacja z dziadkiem, no to na pewno wiele psychika Twoja ucierpiała, takie rzeczy nie przechodzą obojętnie, a skrywanie emocji tylko pogarsza sprawę. Jeśli te natrectwa z kurkami miałeś już wcześniej niż smierć dziadka to to po prostu bardziej pogorszyło twoją skrytą nerwicę.
Dla Nas wszystko co złe pogarsza to i kiedyś w końcu, w którymś momencie daje o sobie znać. To wszystko się ciągle zbiera i zbiera aż dostajemy objawów i nerwicy.
Moim zdaniem powinieneś oprócz psychiatry, iść również do psychologa, trzeba teraz te emocje i wszystko co zawikłało się w Twojej głowie, odkręcić. Jesteś zdecydowany brać leki od psychiatry gdyby ci przepisał? Najlepiej leczyć się lekami i terapią u psychologa.
Im szybciej zaczniesz to od siebie wyganiać tym lepiej. Dodam Ci tylko, ze ja obecnie nie mam objawów, nie mam nerwicy ale leczyłam się.
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

5 lipca 2011, o 14:23

Kurde nie wiem... Robie prawo jazdy. Jestem po wykładach , teraz zostala mi jazda. Egzamin czesciowo oplacony (nie przeze mnie tylko przez znajomego ktory mi wspomóg finansowo na okreslony czas) ... Wycofać się raczej nie powinienem bo to bez sensu... Chyba , ze przelozyc to... nie wiem... Bo nawet nie wiem ile potrwa leczenie nerwicy... trudno jest mi powiedziec... Chcialbym zdac te prawko w tym roku... I tak juz jazde przekladalem 2 razy. Gdyby mialy jeszcze dojsc leki... to nie wiem

-- 5 lipca 2011, o 15:06 --
Jak bedzie najlepiej? przelozyc kurs czy zdawac go dalej? Mowie wyklady mam juz za soba... chyba ze sa jakies leki ktore mnie nie otumania i pomoga zdac egzamin bez zadnego stresu , nerwow i tym podobne?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 lipca 2011, o 15:25

Witaj Janisz :)
W sumie mnie też, wszystko co opisałeś zalatuje nerwicą, i to mocno zalatuje ;) Tez jak szedłem do szkoły, to z tym wybieraniem drogi tak miałem, i z zakręcaniem gazu, albo myciem rąk i to była podstawówka, myślałem, że tak musi być, dopiero jak dostałem większych jazd z nerwicą to dowiedziałem się, ze już kiedyś miałem małe odchyły :P

Szczerze mówiąc to nie ma leków, oprócz ziołowych, które na pewno nie otumanią po zażyciu, bo jeśli chciałbyś tylko na jazdy ten lek wziąść to w zasadzie tylko z grupy benzodiazepin, a one czasem na poczatku lubią otumaniać i raczej nie powinno się po nich prowadzić samochodu.
Natomiast co do przekładanie kursu, to myślę, że może jednak spróbować to kontynuować. Cofanie się przez objawy nerwicowe, nie jest najlepszym wyjściem, a leczenie nerwicy to też nie od razu hop siup.
A tak w ogóle to czemu chcesz przełozyc kurs? Twoje objawy nie pozwolą Ci na chodzenie na niego? Czego najbardziej się obawiasz, ze chcesz kurs przełożyć?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

5 lipca 2011, o 15:43

Victor pisze:Witaj Janisz :)
W sumie mnie też, wszystko co opisałeś zalatuje nerwicą, i to mocno zalatuje ;) Tez jak szedłem do szkoły, to z tym wybieraniem drogi tak miałem, i z zakręcaniem gazu, albo myciem rąk i to była podstawówka, myślałem, że tak musi być, dopiero jak dostałem większych jazd z nerwicą to dowiedziałem się, ze już kiedyś miałem małe odchyły :P

Szczerze mówiąc to nie ma leków, oprócz ziołowych, które na pewno nie otumanią po zażyciu, bo jeśli chciałbyś tylko na jazdy ten lek wziąść to w zasadzie tylko z grupy benzodiazepin, a one czasem na poczatku lubią otumaniać i raczej nie powinno się po nich prowadzić samochodu.
Natomiast co do przekładanie kursu, to myślę, że może jednak spróbować to kontynuować. Cofanie się przez objawy nerwicowe, nie jest najlepszym wyjściem, a leczenie nerwicy to też nie od razu hop siup.
A tak w ogóle to czemu chcesz przełozyc kurs? Twoje objawy nie pozwolą Ci na chodzenie na niego? Czego najbardziej się obawiasz, ze chcesz kurs przełożyć?
Victor widzisz mi te wybieranie drogi już przeszło. Ale zostało jeszcze te ''sprawdzanie'' , tylko że już w nie tak dużym stopniu jak kiedyś i wydaje mi się , że sam mogę to przerwać i przestać sprawdzać. Bo mam takie odczucie , że mogę przestać to robić i to , że jestem w stanie.

Tak samo wygrałem z lękiem spania przy zapalonym świetle. Teraz mogę spać bez światła :)

Internistka przepisała mi lek o nazwie Bellergot , ale on chyba mnie raczej otumania lub też mi sie tak zdaje. Chodzi mi o to , że jak za pierwszym razem miałem mieć jazdę na placu i pokazanie przez nauczyciela to jak sie sprawdza poziom olejów itd , to nie wiem czemu , ale byłem tak zestresowany , że pojawiło się wrażenie , że zaraz zendleje... źle się czułem od razu jakiś taki osłabiony , wrażenie jakbym był jakoś taki nieprzytomny i musiałem to przełożyć i teraz boje się , że może się to również powtórzyć i nie będę w stanie znów móc jeździć... Nie mam pojęcia czemu się tym tak stresuje , skoro to tylko jazda na placu. Teraz do tego doszły te objawy o których napisałem w poprzednich postach i trwa to od 1 tyg i tez boje sie , ze to przekresli moja dalsza nauke jazdy. Dlatego zastanawiam się czy nie ma czegoś co mógłbym wziąć , aby mnie odstresowało lub co zrobić , aby się nie denerwować , bo teraz nawet w sytuacjach ktore dla niektorych moga wydawac sie malo stresujace , mnie stresuja ogromnie.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 lipca 2011, o 16:01

jamisz pisze: bo teraz nawet w sytuacjach ktore dla niektorych moga wydawac sie malo stresujace , mnie stresuja ogromnie.
To można powiedzieć normalka w nerwicy, mnie czasem stresuje jak ktos mocniej zapuka do drzwi a mnie potrafi zrobić się słabo.
Jeśli nie czytałes tego tematu to rzuć okiem, viewtopic.php?f=6&t=46, będziesz wiedział mniej więcej skąd są w ogóle te objawy, również ta nagła słabość, wrażenie że mdlejesz podczas tej sytuacji, która opisałeś na tym placu.

Szczerze powiem tobie, że nie znam takiego leku, który nagle cię odstresuje, owszem są uspokajacze, ale jak mówiłem nie za dobrze by było połknąć to i jeździć samochodem.
Natomiast co można zrobić? To zadanie na terapię, choćby poznawczo - behawioralną, z tymi objawami po takiej terapii u terapeuty, powinieneś sobie zacząć radzić. Oczywiście taka terapia troszkę trwa i trzeba najpierw znaleźć poradnie gdzie na NFZ się dostaniesz.
Samemu natomiast, najlepiej pamietać o tym, ze nie zemdlejesz podczas tego, w momencie stresu w organiźmie zachodza pewne reakcję, stąd można doświadczyć przyspieszonego tętna, może zrobić się goraco, może dusić, moga trzaść się ręce i nogi, można stać się zamroczonym, można mieć mniejsza reakcję myślową i rózne różne objawy.
Natomiast to minie i nic złego się nie stanie. Nie zemdleje się, nie upadnie, najlepiej brnąć na przód i nie wycofywac sie, bo wycofując się utrwalamy to i w przyszłości będzie się to powtarzać. Oczywiście jest to bardzo trudne, wytrwać w lęku, szczególnie kiedy, choćby jedzie się samochodem.
Ale można spróbować przełamywać te strachy.
Jak udasz się do psychiatry to popytaj o leki, są też leki, które bierze się przez dłuższy czas i ich działanie jest rozłozone w czasie, i najczęściej nimi leczą nerwice, tak zwanymi antydepresantami.
Ale i tak jesli objawy nadal będą ci doskwierać, udaj się równiez na terapię.

Tak wiec, możesz samemu próbowac przełamywać te objawy, przełamywać ten strach przy kursach. Jesli jednak będzie ci bardzo ciężko szło, to wstrzymaj się z tym, udaj się do psychiatry, udaj się też najlepiej na terapię i wrócisz na kursy.
Trudno jest doradzić co z tymi kursami, bo ty sam wiesz najlepiej jaka jest twoja kondycja, i jak bardzo meczy cię nerwica.

Zauwazyłem, że być może (nie wiem na pewno) ale starasz się być silny, to znaczy starasz się być może grać silnego, że z tym wszystkim dajesz sobie rade, podczas gdy nieźle męcza cię rózne objawy. To żaden wstyd przyznac się do chwilowej słabości układu nerwowego. Pamietaj, ze nerwica jest taką chorobą jak migrena czy inna. Nerwica wybucha kiedy zbyt duzo w nas się nazbierało, a my po prostu mamy taką do tego predyspozycję.
;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

5 lipca 2011, o 17:21

Victor pisze:
jamisz pisze: bo teraz nawet w sytuacjach ktore dla niektorych moga wydawac sie malo stresujace , mnie stresuja ogromnie.
To można powiedzieć normalka w nerwicy, mnie czasem stresuje jak ktos mocniej zapuka do drzwi a mnie potrafi zrobić się słabo.
Jeśli nie czytałes tego tematu to rzuć okiem, viewtopic.php?f=6&t=46, będziesz wiedział mniej więcej skąd są w ogóle te objawy, również ta nagła słabość, wrażenie że mdlejesz podczas tej sytuacji, która opisałeś na tym placu.

Szczerze powiem tobie, że nie znam takiego leku, który nagle cię odstresuje, owszem są uspokajacze, ale jak mówiłem nie za dobrze by było połknąć to i jeździć samochodem.
Natomiast co można zrobić? To zadanie na terapię, choćby poznawczo - behawioralną, z tymi objawami po takiej terapii u terapeuty, powinieneś sobie zacząć radzić. Oczywiście taka terapia troszkę trwa i trzeba najpierw znaleźć poradnie gdzie na NFZ się dostaniesz.
Samemu natomiast, najlepiej pamietać o tym, ze nie zemdlejesz podczas tego, w momencie stresu w organiźmie zachodza pewne reakcję, stąd można doświadczyć przyspieszonego tętna, może zrobić się goraco, może dusić, moga trzaść się ręce i nogi, można stać się zamroczonym, można mieć mniejsza reakcję myślową i rózne różne objawy.
Natomiast to minie i nic złego się nie stanie. Nie zemdleje się, nie upadnie, najlepiej brnąć na przód i nie wycofywac sie, bo wycofując się utrwalamy to i w przyszłości będzie się to powtarzać. Oczywiście jest to bardzo trudne, wytrwać w lęku, szczególnie kiedy, choćby jedzie się samochodem.
Ale można spróbować przełamywać te strachy.
Jak udasz się do psychiatry to popytaj o leki, są też leki, które bierze się przez dłuższy czas i ich działanie jest rozłozone w czasie, i najczęściej nimi leczą nerwice, tak zwanymi antydepresantami.
Ale i tak jesli objawy nadal będą ci doskwierać, udaj się równiez na terapię.

Tak wiec, możesz samemu próbowac przełamywać te objawy, przełamywać ten strach przy kursach. Jesli jednak będzie ci bardzo ciężko szło, to wstrzymaj się z tym, udaj się do psychiatry, udaj się też najlepiej na terapię i wrócisz na kursy.
Trudno jest doradzić co z tymi kursami, bo ty sam wiesz najlepiej jaka jest twoja kondycja, i jak bardzo meczy cię nerwica.

Zauwazyłem, że być może (nie wiem na pewno) ale starasz się być silny, to znaczy starasz się być może grać silnego, że z tym wszystkim dajesz sobie rade, podczas gdy nieźle męcza cię rózne objawy. To żaden wstyd przyznac się do chwilowej słabości układu nerwowego. Pamietaj, ze nerwica jest taką chorobą jak migrena czy inna. Nerwica wybucha kiedy zbyt duzo w nas się nazbierało, a my po prostu mamy taką do tego predyspozycję.
;)
Wiesz , ja jak już mam te wrażenie , że zaraz zemdleje robię się taki ospały , nieprzytomny , nie wiem jakbym nie kontaktował czy coś w tym stylu , w ogóle jakoś źle się czuje... napisałeś , że to minie , ale u mnie to nie minęło , bo gdyby minęło to bym sie zaczal lepiej czuc i stamtąd nie poszedł i nie rezygnował z tej jazdy na placu. A minęło to dopiero jak już byłem w domu o ! i jak wtedy wróciłem do domu to dostałem duszności i bolała mnie klatka piersiowa i uspokoiło się dopiero na drugi dzień.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

5 lipca 2011, o 17:33

O nie nie, to tak szybko nie mija, pewnie sie bales i dlatego to nie minelo. To nie jest tak ze powiesz sobie ze to nerwica i mija. Mnie tak nigdy sie to nie udalo. Mnie akurat pomogly leki na nerwice a na terapie chodze dopiero teraz. Widzisz jak na kursach Cie to zlapalo, to nie puscilo bo nie dosyc ze sie zle czules, to na pewno sie bales, a do tego przed toba byly jeszcze kursy dalej. Nie martwiles sie ze nauczyciel cos sobie o tobie pomysli? Mnie to zawsze pogarszalo objawy.
Pytalam cie wczesniej jakie badania miales robione?
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

5 lipca 2011, o 17:54

Nerwica pisze:O nie nie, to tak szybko nie mija, pewnie sie bales i dlatego to nie minelo. To nie jest tak ze powiesz sobie ze to nerwica i mija. Mnie tak nigdy sie to nie udalo. Mnie akurat pomogly leki na nerwice a na terapie chodze dopiero teraz. Widzisz jak na kursach Cie to zlapalo, to nie puscilo bo nie dosyc ze sie zle czules, to na pewno sie bales, a do tego przed toba byly jeszcze kursy dalej. Nie martwiles sie ze nauczyciel cos sobie o tobie pomysli? Mnie to zawsze pogarszalo objawy.
Pytalam cie wczesniej jakie badania miales robione?
To co w sumie robić podczas tego jak mnie coś ''dopadnie'' na tej jeździe/placu ? Jak to uspokoić? Albo jak zaradzić , aby to sie nie pojawilo? Wiesz jak już miałem te wrażenie mdlenia to wolalem powiedziec nauczycielowi , ze zle sie czuje i nie moge kontynuowac lekcji , odpowiedzial mi ze nie widac po mnie i odwiozł mnie do domu.

Mam brać cały czas ten bellergot który mi przepisała internistka ? Oczywiście w dniu jazdy nie brałbym...

Do tej pory miałem w sumie robione:

- 2x EKG
- 2X badanie krwi (na obecność tarczycy i ogólne)
- 1x Rentgen klatki piersiowej
- 1x mocz
- badania neurologiczne (po którym stwierdzono u mnie nerwicę)
- hmm nie pamietam co tam jeszcze
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

5 lipca 2011, o 18:15

Czyli fizycznie zdrowy, wychodzi nerwica. Belergot znam, bralam go kiedys na miesiaczkowanie :) To dosyc slaby lek, wiec nie powinien cie otumaniac. Skoro przepisala to bierz go, na nerwica sie go bierze jako wspomagacz, chociaz jest dosc slaby. Jak temu zaradzic? Jak pisalam mnie pomogly leki, ale nie skupiac sie na tych objawach i pamietac ze one nic zlego nie zrobia. A jak masz te objawy to masz tak ze masz mysli w glowie, ze zemdlejesz, upadniesz, snujesz w wyobrazni co z Toba bedzie? Bo jesli tak to wlasnie podczas tego nie skupiaj sie na tych myslach, to pomaga sie uspokoic zeby sie nie nasilalo.
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

5 lipca 2011, o 18:44

Nerwica pisze:Czyli fizycznie zdrowy, wychodzi nerwica. Belergot znam, bralam go kiedys na miesiaczkowanie :) To dosyc slaby lek, wiec nie powinien cie otumaniac. Skoro przepisala to bierz go, na nerwica sie go bierze jako wspomagacz, chociaz jest dosc slaby. Jak temu zaradzic? Jak pisalam mnie pomogly leki, ale nie skupiac sie na tych objawach i pamietac ze one nic zlego nie zrobia. A jak masz te objawy to masz tak ze masz mysli w glowie, ze zemdlejesz, upadniesz, snujesz w wyobrazni co z Toba bedzie? Bo jesli tak to wlasnie podczas tego nie skupiaj sie na tych myslach, to pomaga sie uspokoic zeby sie nie nasilalo.
Ale czy dobrym pomysłem będzie branie go podczas nauki jazdy i czy w ogóle w czymś pomoże? U mnie jest takie coś , że przy większym stresie (czy to egzaminy czy to teraz jazda) nagle czuje , że robię się jakoś taki ospały i nieprzytomny , a po chwili dochodzi to że robi mi się jakoś słabo i pojawia się wrażenie , że zaraz zemdleje. Idę do psychiatry w piątek , bo już się z nim wczoraj umówiłem.

-- 5 lipca 2011, o 19:02 --
Przypomniało mi się , że jak miałem egzamin zawodowy to się mocno denerwowałem i próbowałem sobie wmówić , że będzie dobrze , że przecież i tak w tym zawodzie nigdzie nie znajdę pracy (bo pracy w tym zawodzie niestety trudno dostać) i jak nie zdam to nic się nie stanie... I co ? niestety nerwy mnie zeżarły w taki sposób jak napisałem powyżej... miałem wrażenie , że zaraz zemdleje itd. czyli to co napisałem wyżej w poście.
ODPOWIEDZ