Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

20 czerwca 2011, o 22:12

Ericaceae pisze:Ehh... brak snu... wiem, że to jak samobójstwo. Przyznam się, że teraz w trakcie sesji to raczej kładę się ok godziny 3... ^^' Ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że praktykuję nocny tryb dopiero od kilku dni, a problemy sercowe mam od kilku...lat ;/
No ale zawroty glowy, mroczki :dres: :P Ale rozumiem sesje, tez kiedys studiowalam :pp Tylko potem nie balanguj ale wypoczywaj :pp
Ericaceae
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 19 czerwca 2011, o 16:13

20 czerwca 2011, o 22:22

dobra balanga jest elementem odpoczynku psychicznego :D oczywiscie wszystko z umiarem xD badania miałam echo, ekg kilkanascie razy... chociaz ostatnie ponad rok czy nawet 2 lata temu... holtera nie miałam, a to z tego względu, że nikt nie widział powodu, aby go zakładac, bo wszystkie inne badania w normie
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

20 czerwca 2011, o 22:35

Slusznie mowisz, balanguj do woli po sesji udanej!!!! I zapomniesz wtedy o tych problemach z fikusnym sercem :))
Jezeli chodzi o badania to mnie tez holtera nie chciano zrobic bo ekg robione okolo juz 100 razy i echo wychodzilo znakomicie bez zadnych problemow. Tak to juz jest no chyab ze prywatnie... i ja sie skusilam prywatnie i ... NIC, wszystko gra, alles klar jaby powiedział niemiec :)
Zyjemy w czasach gdzie mamy chyba za duzy nadmiar stresu i dlatego coraz czesciej 20 latki wzywaja karetki bez przyczyny...
Ericaceae
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 19 czerwca 2011, o 16:13

20 czerwca 2011, o 23:44

Teoretycznie bez przyczyny, bo tak naprawdę gdyby nic się nie działo, no to wiadomo... Wydaje mi się jednak, że te wszystkie nasze problemy siedzą w naszych głowach. I jedynym wyjściem jest dogadanie się z naszą podświadomością, co by ewentualnie zechciała powtarzać nowowyrobione nawyki olewania wszystkiego, co stresujące... Przecież jest tyle opcji na relaks... wyjśc na spacer, posłuchac muzyki, obejrzeć serial, poczytać książkę... Nie przejmować się w ogóle pracą... Problemy? Jakie problemy..? I co z tego? Przecież to tylko praca... daję z siebie wszystko, więc nie mam sobie nic do zarzucenia, swoje obowiązki sumiennie wykonuje, a że komuś to nie odpowiada? Nie obchodzi mnie to. Pamiętajmy, że zdrowie najważniejsze!!!!! Skupmy się na tym, co mamy. Cieszmy się, że mamy gdzie mieszkać, co jeść, że mamy wokół siebie tylu życzliwych ludzi, na których możemy liczyć. Że mamy kochającą nas rodzinę, spędzajmy z nią jak najwięcej czasu.. Nie bójmy się kolejnych napadów bólu, bo to tylko lęk przed lękiem. W takich chwilach najlepiej jest sobie usiąść i głęboko, powoli oddychać (serio pomaga ^^) kilka do kilkunastu takich wdechów do tego szczypta ciszy i litr myslenia o czymś przyjemnym i włala! xD bólu ni ma :) (o wydychaniu też pamiętamy, rzecz jasna :D ) Tak, ja jestem normalna :D całkiem normalna ;p a trochę porąbanego optymizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziło ;] polecam serdecznie. Czy to by nie wystarczyło? Przynajmniej jakiś krok naprzód...Tak na marginesie to biorę od jakiegoś krótkiego czasu neomag cardio i przez ostatni tydzien z sercem miałam względny spokój. Co prawda dziś na egzaminie trochę o sobie przypomniało, ale udałam, że nie zauważyłam ^^*
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

21 czerwca 2011, o 09:17

Wszyscy tutaj jestesmy normalni :) I masz racje nie ma to jak pozytywne myslenie, dziala szkoda ze tylko na jakis czas a jak porzadnie objawy zlapia to wcale to nie pomaga. Choruje na nerwice od dawna dawna, i nadal dzieki temu nie ozdrowialem i Ty tez nie :( Jak lepiej sie czuje to jak najbardziej pozytywne myslenie mi wychodzi i mam wtedy takiego kopa....;) ze hej. My to myslenie musielibysmy stosowac nieustannie zeby ciagle bylo dobrze a to po prostu w ktoryms momencie meczy, takie oszukiwanie siebie zeby o tym nie myslec, mnie takie cos meczy :( tu trzeba zmienic calkiem swoje nawyki i reagowanie na rozne rzeczy i innych ludzi, wtedy nadejdzie moze dluzszy spokoj a w myslach nie bedzie trzeba toczyc tych batali. Tylko tyle tych nawykow jest...ale z drugiej strony lezac do gory i udajac ze problemu nie ma tez nic sie nie zdziala i bede tak ciagle narzekal. Najtrudniejsze jest to zmeczenie tym wszystkim, jeste tego za duzo.
A to jest e mail do tej terapeurki, ja mialem dopiero z nia jedna rozmowe, wiec nie moge polecic jej na 100 %, ktos mi ja polecil kogo znam i mowil ze dobrze to prowadzi przez ten komunikator. jkaczmarekterapia@onet.pl
Ericaceae
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 19 czerwca 2011, o 16:13

21 czerwca 2011, o 18:58

A zamierzasz jeszcze korzystać z terapii u niej? Czy w ogóle z jakiejkolwiek zamierzasz jeszcze korzystać? Jest Ci trochę lepiej po tym jednym razie czy to trzeba tak długo... Jak sie zacznie to chyba nie opłaca się przerywać... a z drugiej strony to chyba spore koszty. A coś ciekawego się tam dzieje czy tylko "nie przejmuj się". Rany jak mnie irytuje taki tekst słyszany od wszystkich bliskich xD Kurna jakbym mogła to bym się nie przejmowała ;p Wracając... co myślicie o tych wszystkich terapiach? Wiem, że na pewno nie zaszkodzi i "warto spróbować" ale jesli nie jest to konieczne, to moze nie potrzeba?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 czerwca 2011, o 19:21

Na terapii raczej nie usłyszy się słowa "nie przejmuj się", terapeuci zdają sobie po części chociaż sprawę, że w nerwicy nie jest to proste ani łatwe, jesli w ogóle możliwe.
Terapia choćby poznawczo - behawioralna miała na celu, np mnie wyćwiczyć na początek w przełamywaniu lęków i napadów paniki co w zasadzie udało się, jesli nawet ataku dostaję nie robię sobie z niego naprawde nic. Kiedyś wydawało mi się to nierealne, ale jednak realne jest, ataków można się nie bać i w ten sposób po czasie przestają one się pojawiać.
Ogólnie wszystko zalezne jest od przypadku danej osoby i tak naprawde jej "pokręcenia", trzeba zrozumieć, ze terapia to nie sa żadne magiczne słowa po których wszystko mija, takich rzeczy nie ma, no chyba że bardzo silnie bysmy w to uwierzyli ;)
Terapia polega na ćwiczeniu samego siebie w pokonywaniu leku i swoich słabości i cech, które te leki powodują. Tak jak erica pisałaś o tej pewności siebie itp.
Zazwyczaj na poczatek dobrze jest wyćwiczyć się w przełamywaniu lęków, ataków, ćwiczyć to na sobie, a to dlatego, ze kiedy nie boimy sie ataku, nie mamy ciągłych objawów, to łatwiej potem skupiac się na szkoleniu naszych cech, które za pewne lęki i strachy odpowiadają.
Dlatego terapia czasem jest długa i zależne to jest od "pokręcenia" każdego z nas. Nie ma złotych rad dla każdego, kazdy przypadek może być podobny ale też może być podobny tylko w objawach a problem psychiczny może być zupełnie inny.
Terapeuta własnie ma za zadanie znaleźć te nasze słabostki i pomóc nam je zmieniać, czyli choćby ćwiczac pewność siebie, zmieniając się i swoje zachowanie na pewne wydarzenia i sytuacje w zyciu.
Terapia to jest proces skomplikowany i dotyczy tylko nas, a przede wszystkim naszej chęci w zmianę siebie, dużego zaangazowania w tą zmianę, bez biernej postawy.
Tak widze terapię i z własnego doświadczenia w zwalczaniu choćby tych ataków powiem, że jest to trudne ale możliwe.
Natomiast czy dla kazdego to jest potrzebne? Tak jak mówiłem i to zalezne jest od przypadku, nerwica - zaburzenie lekowe innej nerwicy nie zawsze jest równa. Jedni mają słabsze zaburzenie, które dotyka ich dosyć rzadko, a po paru dniach im mija, a inni siedzą w lękach 24 na dobę, mają problemy z normalnym życiem, pracą, wychowywaniem dzieci, mają kosmiczne objawy i bardzo cierpią.
Więc każdy z nas wie w jakim stopniu nasze zaburzenie tak naprawdę nas ogranicza i jeżeli jest to stopień choćby średni, to leczenie jest konieczne a leczeniem jest głównie terapia i leki. Bowiem będąc w sidłach silnego lęku przez całe dnie, mając ataki nawet siedząc na kibelku, próbując "nie umrzeć" w pracy dzień w dzień, bardzo trudno będzie z tego wyjść samemu a ja nawet uważam to za rzecz nierealną.
Chociaż tak naprawdę mając nawet słabszą nerwicę, moim zdaniem dobrze by było jednak skusić się na terapię, przełamać te nasze strachy żeby miec spokój na przyszłość.
Po prostu nie ma co pytać czy jest to potrzebne czy nie, jesli bardzo to męczy to się to po prostu wie :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Ericaceae
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 19 czerwca 2011, o 16:13

21 czerwca 2011, o 21:39

Dzięki za odpowiedź :) W gruncie rzeczy to mnie chyba by się przydała terapia nawet gdybym nie miała ani grama nerwicy x] A ile średnio spotkań obejmuje taka terapia? To pewnie też zalezy od przypadku ale tak orientacyjnie ^^
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

21 czerwca 2011, o 22:54

Tak mam zamiar kontynuowac na razie ta terapie przez gg. Jestem ciekawy jak to wyglada a 15 zlotych to tez nie tak wiele, moge sobie nawet jak bedzie wszystko dobrze szlo zafundowac to raz w tygodniu :) A liczba terapi to predzej zalezy od postepow ale podjerzewam ze z rok trzeba chodzic, chociaz jak na poczatku sie pewne rzeczy zrozumie to moze potem samemu byloby latwiej :)
Ericaceae
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 19 czerwca 2011, o 16:13

21 czerwca 2011, o 23:08

rok ?! oO
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

21 czerwca 2011, o 23:16

No rok :) Rok to nie jest tak duzo przy terapi, w końcu mamy trochę pomieszane pod kopułą :D i potrzeba czasu zeby to poukladac, to jak defragmentacja dysku w kompie :D im wiekszy burdel tym wiecej trwa to czasu :P
Ericaceae
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 19 czerwca 2011, o 16:13

22 czerwca 2011, o 01:24

no to jak ja się zabiorę za porządki w głowie... to skończę na emeryturze ;] suuuuperowo ;p zaczęłabym od wywalenia miliona zbędnych informacji ;/ A takie cudo to by było co tydzien? przez rooook?
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

22 czerwca 2011, o 10:42

Nie musi byc co tydzien, to zaden mus co tydzien na terapie chodzic. Ja chodzilem do psychologa przez prawie rok tak co dwa tygodnie, nie zaluje bo bylo mi to potrzebne, czuje sie zdrowy chociaz nie byla to zasluga tylko terapi ale w duzej czesci rowniez i jej. I zreszta nadal chodze co dwa tygodnie, teraz odstawiam leki i takie wsparcie tez mi jest potrzebne, terapia dala mi glownie wsparcie psychiczne jak mialme wszystkie objawy i depersonalizacje.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

4 lipca 2011, o 22:20

Na nerwice choruje pol roku. Czy możecie mi powiedzieć czy to co ponizej napisalem jest to od nerwicy ?

W sobote bylem na spacerze i jak wyszedlem na dwor to po 15 minutach zaczalem sie czuc nie wiem jak to dokładnie nazwać ospały , nieprzytomny, osłabiony i tak jakbym byl zmeczony , natomiast jak już wróciłem do domu to nie odczuwałem tego aż tak bardzo , można powiedzieć , że w domu odrobinę lepiej się czuje , niż jak już wyjdę na dwór i tak sie czuje od poniedzialku , bo wtedy tez bylem na miescie i na poczcie jak stałem w długiej kolejce to również odczuwałem te objawy (czulem je od wyjscia z domu , jak stalem w kolejce to juz sie pojawily , a potem jak szedlem do domu to myslalem ze nie dojde) j i jak musiałem uzupełnić koperty do wysłania to nie mogłem tego robić na stojąco , bo zle sie czulem i musiałem usiąść , bo miałem wrażenie , że zaraz zendleje.

A dzisiaj naprzyklad poszedlem sie przejsc do babci i od razu jak wszedlem do niej do domu to czulem sie jakbym byl nieprzytomnawy i jakoś taki jakby ospały i zmęczony a przeszedlem sie z domu w ciagu 4 minut.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

4 lipca 2011, o 22:27

Moze byc to od nerwicy bo robi ci sie tak glownie jak wychodzisz z domu, a w domu jest lepiej. Ja tez gorzej sie czuje jak gdzies wychodze a o kolejkach to moge zapomniec, jest mi tak slabo i zle ze nie wystoje i wychodze z reguly. Tylko ze zanim sie powie ze to nerwica trzeba sie przebadac ale Ty piszesz ze juz pol roku chorujesz, wiec pewnie badania miales robione?
ODPOWIEDZ