
Nerwico, tarczycę zbadałam, wyniki krwi też robiłam. Wszystko w porządku, to niestety nie od tego.
Lolo, tez mam tak. Wszystkiego czasem się boję. Np dzwoni telefon, a ja prawie mdleję ze strachu. Bez powodu.
Powiem ci szczerze że ja też do końca ciągle nie wierzę w nerwicę. Chociaż wiem że to bez sensu jest. Wiem że mam nerwicę a jednocześnie mam straszne wątpliwości. Ponoć to normalne w nerwicy...te tranxene i cloniozepamy to straszny badziew, znaczy to jest dobre ale jak wszyscy piszą na trochę i mają rację, zresztą nawet na ulotce to piszą, że uzależnia i trzeba uważać. Ja teraz mniej się boję wychodzić z domu ale dawniej miałem z tym kłopot, podobnie do ciebie.Dottie pisze:Moja historia z nerwicą zaczęła się kilkanaście lat temu, gdy była nastolatką... Kiedy dostałam pierwszego ataku (w autobusie), nie miałam pojęcia co to jest nerwica lękowa i co się ze mną dzieje, byłam pewna że umieram... Po tygodniu nie wychodzenia z domu wybrałam się z mamą po zakupy, wróciłam z napadem drgawek, przyjechało pogotowie, dostałam zastrzyk Clonazepanu i skierowanie do neurologa z podejrzeniem padaczki...Już sobie wtedy wkręciłam guza mózgu z powodu częstych bóli głowy...Zaczęły się wędrówki po najrozmaitszych lekarzach zakończone kilkuletnim silnym uzależnieniem od Tranxene... Teraz, przez kilka lat, mogłam w miarę normalnie funkcjonować, ataki lęku występowały sporadycznie i tylko wtedy wspomagałam się Tranxene. W międzyczasie pojawiła się depresja, ale to jest pikuś w porównaniu z tym co teraz się ze mną dzieje... Miesiąc temu wylądowałam w szpitalu z silnym atakiem lęku i tachykardią. Podobno gdybym była starsza moje serce mogłoby nie znieść takiego "galopu"... Na dodatek od kilka dni bolała mnie łydka więc myślałam że mam zator i zaraz umrę... Po wyjściu ze szpitala znowu zaczęła się wędrówka po lekarzach...W sumie od tego czasu wychodzę z domu tylko na okoliczność wizyt u lekarzy i badań, co zawsze kończy się atakiem paniki... Wyniki morfologii są w normie, echo serca też, ale ja wciąż nie mogę uwierzyć że te wszystkie objawy są związane tylko z lękiem! Dzisiaj byłam zmuszona iść na wizytę kontrolną do kardiologa (mam zapisany Concor, który faktycznie zmniejsza u mnie tachykardie), lekarka wyraźnie sugeruje że to wszystko jest na tle nerwowym... Po wizycie wybrałam się nawet po zakupy (po dwóch tygodniach nie wychodzenia z domu), w sklepie ledwo dałam rade ale starałam się trzymać, powrót do domu skończył się biegunką i psychicznym wyczerpaniemNa dodatek znowu zaczęła mnie boleć łydka, więc na nowo zastanawiam się nad zakrzepicą :/ Poza tym ciągle strzykają mi stawy i bolą nadgarstki, ale nie wiem czy to objaw nerwicy... Na dodatek znowu uzależniłam się od Tranxene ;( Czekam na wizytę u psychiatry (w poniedziałek zrezygnowałam z wizyty bo nie miałam sił po nieprzespanej nocy), mam nadzieję że zmieni mi lek i jakoś pomoże, nie mam już sił...
Dokładnie jak będziesz u psychiarty nie daj sobie znowu wcisnać tego syfu jak tranxene, zreszta sam pewnie da ci normalny lek. A terapia, probowalas kiedys? Bo my wszyscy tylko psychiatrzy leki, itp a terapia jest ta najwazniejsza forma leczenia.Dottie pisze:Moja historia z nerwicą zaczęła się kilkanaście lat temu, gdy była nastolatką... Kiedy dostałam pierwszego ataku (w autobusie), nie miałam pojęcia co to jest nerwica lękowa i co się ze mną dzieje, byłam pewna że umieram... Po tygodniu nie wychodzenia z domu wybrałam się z mamą po zakupy, wróciłam z napadem drgawek, przyjechało pogotowie, dostałam zastrzyk Clonazepanu i skierowanie do neurologa z podejrzeniem padaczki...Już sobie wtedy wkręciłam guza mózgu z powodu częstych bóli głowy...Zaczęły się wędrówki po najrozmaitszych lekarzach zakończone kilkuletnim silnym uzależnieniem od Tranxene... Teraz, przez kilka lat, mogłam w miarę normalnie funkcjonować, ataki lęku występowały sporadycznie i tylko wtedy wspomagałam się Tranxene. W międzyczasie pojawiła się depresja, ale to jest pikuś w porównaniu z tym co teraz się ze mną dzieje... Miesiąc temu wylądowałam w szpitalu z silnym atakiem lęku i tachykardią. Podobno gdybym była starsza moje serce mogłoby nie znieść takiego "galopu"... Na dodatek od kilka dni bolała mnie łydka więc myślałam że mam zator i zaraz umrę... Po wyjściu ze szpitala znowu zaczęła się wędrówka po lekarzach...W sumie od tego czasu wychodzę z domu tylko na okoliczność wizyt u lekarzy i badań, co zawsze kończy się atakiem paniki... Wyniki morfologii są w normie, echo serca też, ale ja wciąż nie mogę uwierzyć że te wszystkie objawy są związane tylko z lękiem! Dzisiaj byłam zmuszona iść na wizytę kontrolną do kardiologa (mam zapisany Concor, który faktycznie zmniejsza u mnie tachykardie), lekarka wyraźnie sugeruje że to wszystko jest na tle nerwowym... Po wizycie wybrałam się nawet po zakupy (po dwóch tygodniach nie wychodzenia z domu), w sklepie ledwo dałam rade ale starałam się trzymać, powrót do domu skończył się biegunką i psychicznym wyczerpaniemNa dodatek znowu zaczęła mnie boleć łydka, więc na nowo zastanawiam się nad zakrzepicą :/ Poza tym ciągle strzykają mi stawy i bolą nadgarstki, ale nie wiem czy to objaw nerwicy... Na dodatek znowu uzależniłam się od Tranxene ;( Czekam na wizytę u psychiatry (w poniedziałek zrezygnowałam z wizyty bo nie miałam sił po nieprzespanej nocy), mam nadzieję że zmieni mi lek i jakoś pomoże, nie mam już sił...
Cześć Zaq. Nie wiem czy u mnie jest to samo co u ciebie , ale ja mam takie coś , że normalnie kładę się o stałej porze (23:00-10:00) i od czwartku mam takie coś , że wstaje jakbym był niewyspany , a do tego taki nieprzytomnawy i ospały (chyba jest wrażenie jakbym nie kontaktował). Później w większości wypadków i w ciągu dnia robię się zmęczony i kładę się na trochę spać , ale normalnie zasypiam. Dziś np. wstałem to doszły lekkie zawroty głowy i lekki ucisk w głowie czy coś w tym stylu.Zaq pisze:Sluchajcie ja tez mam z tym zmeczeniem taki klopot, czuje sie niewyspany i tez nawet obolaly jakbym za krotko spal i nagle wstal z lozka, tez momentami jakby pol przytomny ale mam pytanie do was z tymi objawami, czy jak sie polozycie w dzien to mozecie normalnie zasnac? Bo ja mam z tym problem albo nagle sie wybudzam ze strachem dziwnym. Nie moge sie polozyc iz relaksowac tak po prostu mimo tego zmeczenia, w nocy zasne ale w dzien no nie moge
U mnie to ściski są lekkie i nie takie jak opisane w tym linku. Teraz już to przeszło... Ale dalej jestem takie nieprzytomnylolo pisze:Co do ścisków w głowie znam to bardzo dobrze, mam jest często o wiele za czesto. Jak staram się nie zwracać na nie uwagi to zdarza mi się zapomniec że je mam.
Jakiś czas temu bałem się że znowu jestem przez te ściski na coś chory viewtopic.php?f=6&t=667
Wcześniej raz mnie ta myśl dopadła i to nie było przed zażywaniem leku. Jak się kąpałem. Mam nadzieje , że te leki pomogą mi również w ten sposób , że ''rozmażą'' jeszcze te wszystkie negatywne myśli... Niestety lekarz powiedział , że wygląda na to , że będzie to leczenie długotrwałe , ale też nie wiadomo i może coś mi tam ''siedzi'' w psychice i da się to wyrzucić o wiele szybciej. Rozmawiałem z nauczycielem prawa jazdy i powiedział , że nie ma sprawy. Mogę zrobić przerwę , ale jakbym był gotowy to mam dać znać to będę jeździł.Nerwica pisze:Dlatego pisałam Ci, nie czytaj opinii, zazwyczaj piszą w tych działach osoby które albo się nakręciły albo mają jakieś objawy uboczne, natomiast masa osób są które po tych lekach zdrowieją. Dokładnie właśnie tak jest, im więcej czytamy i o tym myślimy tym gorzej, te myśli zabij się, to wkretka twojego umysłu. Ja też sobie przed zazyciem leku po raz pierwszy wkrecałam różne rzeczy.