Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Ćma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 01:02

8 lipca 2011, o 22:37

Z tym zmęczeniem itd to ja mam to samo jak Jamisz. Leków się boję. Po cloranxenie było troszkę tylko lepiej, ale wtedy miałam te niezłe jazdy w domu, więc ciężko było walczyć z nerwicą. Natomiast przy odstawianiu miałam objawy jakbym była "na głodzie" :(
Nerwico, tarczycę zbadałam, wyniki krwi też robiłam. Wszystko w porządku, to niestety nie od tego.

Lolo, tez mam tak. Wszystkiego czasem się boję. Np dzwoni telefon, a ja prawie mdleję ze strachu. Bez powodu.
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

8 lipca 2011, o 22:46

Ja juz troche sie lecze i duzo mi jest lepiej niz kiedys. Ale i tak mam okresy do bani, wtedy boje sie doslownie wszystkiego. Po cloranxenie mozesz byc na glodzie, tego leku nie wolno brac na dlugo, czytalem ze rodzinny ci to przepisal, oni lubia dawac to gowno a potem niektorzy maja problemy z odstawieniem. Cloranxen jest tylko doraznie na ataki paniki. Jak musisz to oczywiscie wez ale nie codziennie, chociaz wiem ze z nerwica przydaloby sie codziennie bo nie ma dnia bez objawow :(
Wiesz co, chocia zapisz sie do psychiatry Ćma, tylko sie zapisz ;) Ja tak sie zapisalem niby od niechcenia ale potem poszedlem i jakos poszlo. W sumie tez sie balem leko ale jak zaczely pomagac to teraz moge wcinac wszystkie :)
No i do psychologa dobrze jest isc albo na terapie, mam kobitke co prowadzi terapie przez gygy, ale platne to jest z tym ze 15 zlotych za godzine. Mialem juz jedna sesje calkiem dobrze to idzie, choc za malo zeby cos stwierdzic.
Awatar użytkownika
Dottie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13

8 lipca 2011, o 22:59

Moja historia z nerwicą zaczęła się kilkanaście lat temu, gdy była nastolatką... Kiedy dostałam pierwszego ataku (w autobusie), nie miałam pojęcia co to jest nerwica lękowa i co się ze mną dzieje, byłam pewna że umieram... Po tygodniu nie wychodzenia z domu wybrałam się z mamą po zakupy, wróciłam z napadem drgawek, przyjechało pogotowie, dostałam zastrzyk Clonazepanu i skierowanie do neurologa z podejrzeniem padaczki...Już sobie wtedy wkręciłam guza mózgu z powodu częstych bóli głowy...Zaczęły się wędrówki po najrozmaitszych lekarzach zakończone kilkuletnim silnym uzależnieniem od Tranxene... Teraz, przez kilka lat, mogłam w miarę normalnie funkcjonować, ataki lęku występowały sporadycznie i tylko wtedy wspomagałam się Tranxene. W międzyczasie pojawiła się depresja, ale to jest pikuś w porównaniu z tym co teraz się ze mną dzieje... Miesiąc temu wylądowałam w szpitalu z silnym atakiem lęku i tachykardią. Podobno gdybym była starsza moje serce mogłoby nie znieść takiego "galopu"... Na dodatek od kilka dni bolała mnie łydka więc myślałam że mam zator i zaraz umrę... Po wyjściu ze szpitala znowu zaczęła się wędrówka po lekarzach...W sumie od tego czasu wychodzę z domu tylko na okoliczność wizyt u lekarzy i badań, co zawsze kończy się atakiem paniki... Wyniki morfologii są w normie, echo serca też, ale ja wciąż nie mogę uwierzyć że te wszystkie objawy są związane tylko z lękiem! Dzisiaj byłam zmuszona iść na wizytę kontrolną do kardiologa (mam zapisany Concor, który faktycznie zmniejsza u mnie tachykardie), lekarka wyraźnie sugeruje że to wszystko jest na tle nerwowym... Po wizycie wybrałam się nawet po zakupy (po dwóch tygodniach nie wychodzenia z domu), w sklepie ledwo dałam rade ale starałam się trzymać, powrót do domu skończył się biegunką i psychicznym wyczerpaniem :( Na dodatek znowu zaczęła mnie boleć łydka, więc na nowo zastanawiam się nad zakrzepicą :/ Poza tym ciągle strzykają mi stawy i bolą nadgarstki, ale nie wiem czy to objaw nerwicy... Na dodatek znowu uzależniłam się od Tranxene ;( Czekam na wizytę u psychiatry (w poniedziałek zrezygnowałam z wizyty bo nie miałam sił po nieprzespanej nocy), mam nadzieję że zmieni mi lek i jakoś pomoże, nie mam już sił...
"...Born to blossom, Bloom to perish..."
Zaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 31 stycznia 2011, o 16:52

8 lipca 2011, o 23:00

Sluchajcie ja tez mam z tym zmeczeniem taki klopot, czuje sie niewyspany i tez nawet obolaly jakbym za krotko spal i nagle wstal z lozka, tez momentami jakby pol przytomny ale mam pytanie do was z tymi objawami, czy jak sie polozycie w dzien to mozecie normalnie zasnac? Bo ja mam z tym problem albo nagle sie wybudzam ze strachem dziwnym. Nie moge sie polozyc iz relaksowac tak po prostu mimo tego zmeczenia, w nocy zasne ale w dzien no nie moge

-- 8 lipca 2011, o 23:10 --
Dottie pisze:Moja historia z nerwicą zaczęła się kilkanaście lat temu, gdy była nastolatką... Kiedy dostałam pierwszego ataku (w autobusie), nie miałam pojęcia co to jest nerwica lękowa i co się ze mną dzieje, byłam pewna że umieram... Po tygodniu nie wychodzenia z domu wybrałam się z mamą po zakupy, wróciłam z napadem drgawek, przyjechało pogotowie, dostałam zastrzyk Clonazepanu i skierowanie do neurologa z podejrzeniem padaczki...Już sobie wtedy wkręciłam guza mózgu z powodu częstych bóli głowy...Zaczęły się wędrówki po najrozmaitszych lekarzach zakończone kilkuletnim silnym uzależnieniem od Tranxene... Teraz, przez kilka lat, mogłam w miarę normalnie funkcjonować, ataki lęku występowały sporadycznie i tylko wtedy wspomagałam się Tranxene. W międzyczasie pojawiła się depresja, ale to jest pikuś w porównaniu z tym co teraz się ze mną dzieje... Miesiąc temu wylądowałam w szpitalu z silnym atakiem lęku i tachykardią. Podobno gdybym była starsza moje serce mogłoby nie znieść takiego "galopu"... Na dodatek od kilka dni bolała mnie łydka więc myślałam że mam zator i zaraz umrę... Po wyjściu ze szpitala znowu zaczęła się wędrówka po lekarzach...W sumie od tego czasu wychodzę z domu tylko na okoliczność wizyt u lekarzy i badań, co zawsze kończy się atakiem paniki... Wyniki morfologii są w normie, echo serca też, ale ja wciąż nie mogę uwierzyć że te wszystkie objawy są związane tylko z lękiem! Dzisiaj byłam zmuszona iść na wizytę kontrolną do kardiologa (mam zapisany Concor, który faktycznie zmniejsza u mnie tachykardie), lekarka wyraźnie sugeruje że to wszystko jest na tle nerwowym... Po wizycie wybrałam się nawet po zakupy (po dwóch tygodniach nie wychodzenia z domu), w sklepie ledwo dałam rade ale starałam się trzymać, powrót do domu skończył się biegunką i psychicznym wyczerpaniem :( Na dodatek znowu zaczęła mnie boleć łydka, więc na nowo zastanawiam się nad zakrzepicą :/ Poza tym ciągle strzykają mi stawy i bolą nadgarstki, ale nie wiem czy to objaw nerwicy... Na dodatek znowu uzależniłam się od Tranxene ;( Czekam na wizytę u psychiatry (w poniedziałek zrezygnowałam z wizyty bo nie miałam sił po nieprzespanej nocy), mam nadzieję że zmieni mi lek i jakoś pomoże, nie mam już sił...
Powiem ci szczerze że ja też do końca ciągle nie wierzę w nerwicę. Chociaż wiem że to bez sensu jest. Wiem że mam nerwicę a jednocześnie mam straszne wątpliwości. Ponoć to normalne w nerwicy...te tranxene i cloniozepamy to straszny badziew, znaczy to jest dobre ale jak wszyscy piszą na trochę i mają rację, zresztą nawet na ulotce to piszą, że uzależnia i trzeba uważać. Ja teraz mniej się boję wychodzić z domu ale dawniej miałem z tym kłopot, podobnie do ciebie.
Kazdego dnia wychodziłem dalej i dalej, próbowałem oswoić się z tym że moge wyjść i powiem ci że pomogło to nawet bardzo. Ale i tak mam lęki i hipochondrię.
Zrezygnuj z tych tranxene i innych i niech da ci jakiś normalny lek, nie taki uspokajacz. Ja teraz dostałem Zoloft, i będę brał go choćby nie wiem co. też boję się leków ale ten Zoloft nie uzależnia, można go brać długo i daje długotrwałe efekty. Zresztą wiele jest takich leków to są te SSri.
Co dzieb wychodź dalej i dalej, nie rzucaj się od razu na głeboką wodę i nie pędź do sklepu. Zawsze wtedy wracałem z podkulonym ogonem :(
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

8 lipca 2011, o 23:14

Dottie pisze:Moja historia z nerwicą zaczęła się kilkanaście lat temu, gdy była nastolatką... Kiedy dostałam pierwszego ataku (w autobusie), nie miałam pojęcia co to jest nerwica lękowa i co się ze mną dzieje, byłam pewna że umieram... Po tygodniu nie wychodzenia z domu wybrałam się z mamą po zakupy, wróciłam z napadem drgawek, przyjechało pogotowie, dostałam zastrzyk Clonazepanu i skierowanie do neurologa z podejrzeniem padaczki...Już sobie wtedy wkręciłam guza mózgu z powodu częstych bóli głowy...Zaczęły się wędrówki po najrozmaitszych lekarzach zakończone kilkuletnim silnym uzależnieniem od Tranxene... Teraz, przez kilka lat, mogłam w miarę normalnie funkcjonować, ataki lęku występowały sporadycznie i tylko wtedy wspomagałam się Tranxene. W międzyczasie pojawiła się depresja, ale to jest pikuś w porównaniu z tym co teraz się ze mną dzieje... Miesiąc temu wylądowałam w szpitalu z silnym atakiem lęku i tachykardią. Podobno gdybym była starsza moje serce mogłoby nie znieść takiego "galopu"... Na dodatek od kilka dni bolała mnie łydka więc myślałam że mam zator i zaraz umrę... Po wyjściu ze szpitala znowu zaczęła się wędrówka po lekarzach...W sumie od tego czasu wychodzę z domu tylko na okoliczność wizyt u lekarzy i badań, co zawsze kończy się atakiem paniki... Wyniki morfologii są w normie, echo serca też, ale ja wciąż nie mogę uwierzyć że te wszystkie objawy są związane tylko z lękiem! Dzisiaj byłam zmuszona iść na wizytę kontrolną do kardiologa (mam zapisany Concor, który faktycznie zmniejsza u mnie tachykardie), lekarka wyraźnie sugeruje że to wszystko jest na tle nerwowym... Po wizycie wybrałam się nawet po zakupy (po dwóch tygodniach nie wychodzenia z domu), w sklepie ledwo dałam rade ale starałam się trzymać, powrót do domu skończył się biegunką i psychicznym wyczerpaniem :( Na dodatek znowu zaczęła mnie boleć łydka, więc na nowo zastanawiam się nad zakrzepicą :/ Poza tym ciągle strzykają mi stawy i bolą nadgarstki, ale nie wiem czy to objaw nerwicy... Na dodatek znowu uzależniłam się od Tranxene ;( Czekam na wizytę u psychiatry (w poniedziałek zrezygnowałam z wizyty bo nie miałam sił po nieprzespanej nocy), mam nadzieję że zmieni mi lek i jakoś pomoże, nie mam już sił...
Dokładnie jak będziesz u psychiarty nie daj sobie znowu wcisnać tego syfu jak tranxene, zreszta sam pewnie da ci normalny lek. A terapia, probowalas kiedys? Bo my wszyscy tylko psychiatrzy leki, itp a terapia jest ta najwazniejsza forma leczenia.
Jesli chodzi o lydki to heh az sie usmiechnalem, jak mialem lęki to wiecznie bolały mnie albo kuły łydki, to od napiętych mięsni, czasem tak bolały że nie mogłem stać dłużej. To akurat może byc od nerwicy. Nadgarstki to nie wiem ale nie oznacza to pewnie zadnej ciezkiej choroby :)
Awatar użytkownika
Dottie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13

9 lipca 2011, o 00:13

Dzięki Wam za odpowiedzi i podtrzymanie na duchu :) Jesli chodzi o Tranxene, to wiem, że jest to dość gówniany lek, ale kiedyś był jedynym przeciwlękowym, po którym nie czułam się totalnie przymulona :/ Wiem że przez te kilkanaście lat leki się zmieniły, więc mam nadzieję że dostanę coś nowszej generacji... Kiedy w zeszłym roku zaczęłam leczyć depresję miałam zapisany Axyven, ale oprócz tego że czułam się po nim sztucznie szczęśliwa miał więcej wad niż zalet, więc go odstawiłam. Ze mną w ogóle jest tak, że ciężko dobrać mi jakiekolwiek leki bez uciążliwych skutków ubocznych :/ Co do psychoterapii, to miałam kilka podejść do psychoterapii indywidualnej, ale to była kompletna klapa, może dlatego że była to państwowa służba zdrowia... Nigdy nie zgodziłam się na terapię grupową, na którą usilnie próbowała namówić mnie kiedyś moja psychiatra, jakoś nie wyobrażam sobie tego... Teraz najgorsze jest to że znowu zamknęłam się w domu, moi znajomi już chyba nie traktują serio tego że źle się czuję, zresztą ja sama odsuwam się od wszystkich, nie mam na nic ochoty, ale jak długo można tak wegetować? Nie mam wsparcia najbliższych, czuję się jak pasożyt i czasami chyba naprawdę wolałabym już umrzeć, choć strasznie boję się samej myśli o śmierci... Ostatnio wyczytałam że większość z moich dolegliwości może wywoływać Kandydoza, ale już mi głupio prosić lekarzy o te wszystkie badania, i tak już patrzą na mnie dziwnie... Niby zdaję sobie sprawę że jestem hipochondryczką, ale to w końcu też choroba a nie jakiś wymysł czy wymigiwanie się od życia i obowiązków... A jak Wy sobie radzicie z tym obezwładniającym poczuciem wiecznego zagrożenia? Ja już dzisiaj myślałam że skoro upływa coraz więcej czasu to dam radę, ale w głowie wciąż jest myśl że zaraz się zacznie a to wiadomo jak się kończy...
"...Born to blossom, Bloom to perish..."
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

9 lipca 2011, o 07:47

Dottie witaj :) Jeśli bardzo się boisz leków to możesz mi uwierzyć że własnie stąd masz zawsze przy każdym te uciążliwe skutki uboczne. Dopóki się bardzo bałam leków to po tych lekach umierałam, jak mi zaczynały pomagać i przestałam się bać to już skutki uboczne nie są takie uciążliwe. Po prostu się nakręcamy.
A co do kandydozy to też sobie ją wkręcałam, zresztą coraz częściej nerwicowcy sobie tą chorobę wkręcają, bo ma tyle objawów ale ogólnie to lekarz mi wyraźnie powiedział, owszem jest coś takiego jak kandydoza całego organizmu i dawać może tyle objawów, ale to trzeba być albo po cięzkiej chorobie typu chemioterapia, albo przyjmowac naprawdę bardzo długo silne antybiotyki, około pół roku albo więcej przez cały czas. DO tego kiedy się ma ta chorobe to nie może obyć się, bez różnych grzybic na skórze, np grzybica paznokci, grzybica skóry pachwin itp, śluz ciągle ściekający i śmierdzący po gardle i takie rzeczy. Jeśli masz coś takiego to warto w ogóle myślec o kandydozie, inaczej nie ma po co i to tylko własnie nasza hipochondria.
Ja nie mam na pewno już tych znajomych co miałam kiedyś kiedyś, albo ja się odsunełam albo oni mieli dosyć, teraz kiedy jestem zdrowsza już mnie to nie interesuje, chociaż czuć czasem samotność to jednak dobre samopoczucie mi to rekompensuje :)
Ja po sobie wiem, ze jak ma się taką silną nerwice co nie da rady wychodzić z domu to żaden czas nie pomoże sam z siebie, nie ma co się łudzić i oszukiwać, i chyba to juz jest uciekanie się od obowiązków, czyli obowiązku wyzdrowienia :)
Na pewno dostaniesz coś nowej generacji, i to ma wyselekcjonowane skutki uboczne, i nie zaczytuj się na forach o objawach ubocznych bo to tylko opinie takich jak My czyli hipochondryków :))
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

9 lipca 2011, o 12:19

Zaq pisze:Sluchajcie ja tez mam z tym zmeczeniem taki klopot, czuje sie niewyspany i tez nawet obolaly jakbym za krotko spal i nagle wstal z lozka, tez momentami jakby pol przytomny ale mam pytanie do was z tymi objawami, czy jak sie polozycie w dzien to mozecie normalnie zasnac? Bo ja mam z tym problem albo nagle sie wybudzam ze strachem dziwnym. Nie moge sie polozyc iz relaksowac tak po prostu mimo tego zmeczenia, w nocy zasne ale w dzien no nie moge
Cześć Zaq. Nie wiem czy u mnie jest to samo co u ciebie , ale ja mam takie coś , że normalnie kładę się o stałej porze (23:00-10:00) i od czwartku mam takie coś , że wstaje jakbym był niewyspany , a do tego taki nieprzytomnawy i ospały (chyba jest wrażenie jakbym nie kontaktował). Później w większości wypadków i w ciągu dnia robię się zmęczony i kładę się na trochę spać , ale normalnie zasypiam. Dziś np. wstałem to doszły lekkie zawroty głowy i lekki ucisk w głowie czy coś w tym stylu.
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

9 lipca 2011, o 14:21

Co do ścisków w głowie znam to bardzo dobrze, mam jest często o wiele za czesto. Jak staram się nie zwracać na nie uwagi to zdarza mi się zapomniec że je mam.
Jakiś czas temu bałem się że znowu jestem przez te ściski na coś chory viewtopic.php?f=6&t=667
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

9 lipca 2011, o 15:38

lolo pisze:Co do ścisków w głowie znam to bardzo dobrze, mam jest często o wiele za czesto. Jak staram się nie zwracać na nie uwagi to zdarza mi się zapomniec że je mam.
Jakiś czas temu bałem się że znowu jestem przez te ściski na coś chory viewtopic.php?f=6&t=667
U mnie to ściski są lekkie i nie takie jak opisane w tym linku. Teraz już to przeszło... Ale dalej jestem takie nieprzytomny :P Poczytałem o tym leku , który przepisał mi lekarz i ludzie mówili , że powoduje myśli samobójcze , trochę się o tym myślach dowiedziałem , ale teraz tak się tym przejąłem , że mogę ja je dostać przy używaniu leku , że teraz moje myśli zaczynają szwankować , bo 2 h temu powtarzało mi się w nich takie coś jak: ''zabij się'' :/ O co tu chodzi to nie wiem... Teraz już tak mocno jak 2 h temu myśli mi tego nie wmawiają , choć czasem te myśli mi się pojawiają... Mam nadzieje , że to tylko chwilowe , jutro kupię ten lek i zacznę w końcu używać , bo im więcej myślę o tym co może stać się po jego zażywaniu tym gorzej :/
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

9 lipca 2011, o 22:54

Dlatego pisałam Ci, nie czytaj opinii, zazwyczaj piszą w tych działach osoby które albo się nakręciły albo mają jakieś objawy uboczne, natomiast masa osób są które po tych lekach zdrowieją. Dokładnie właśnie tak jest, im więcej czytamy i o tym myślimy tym gorzej, te myśli zabij się, to wkretka twojego umysłu. Ja też sobie przed zazyciem leku po raz pierwszy wkrecałam różne rzeczy.
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

9 lipca 2011, o 23:12

Nerwica pisze:Dlatego pisałam Ci, nie czytaj opinii, zazwyczaj piszą w tych działach osoby które albo się nakręciły albo mają jakieś objawy uboczne, natomiast masa osób są które po tych lekach zdrowieją. Dokładnie właśnie tak jest, im więcej czytamy i o tym myślimy tym gorzej, te myśli zabij się, to wkretka twojego umysłu. Ja też sobie przed zazyciem leku po raz pierwszy wkrecałam różne rzeczy.
Wcześniej raz mnie ta myśl dopadła i to nie było przed zażywaniem leku. Jak się kąpałem. Mam nadzieje , że te leki pomogą mi również w ten sposób , że ''rozmażą'' jeszcze te wszystkie negatywne myśli... Niestety lekarz powiedział , że wygląda na to , że będzie to leczenie długotrwałe , ale też nie wiadomo i może coś mi tam ''siedzi'' w psychice i da się to wyrzucić o wiele szybciej. Rozmawiałem z nauczycielem prawa jazdy i powiedział , że nie ma sprawy. Mogę zrobić przerwę , ale jakbym był gotowy to mam dać znać to będę jeździł.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

10 lipca 2011, o 01:49

No niestety ale my tak już mamy, że razem z nerwicą dostajemy bardzo pomylone myśli. Bardzo pomylone i bardzo różne ale jak to mówia to tylko myśli a one niczego nam nie moga zrobić. Jeśli lek podziała to może to być do kilku miesięcy poprawa a może być i szybciej. Chociaz razem z rozpoczeciem leków dobrze jednak by było chodzić też już do tego psychologa. Leki na te chore myśli też pomagają.
jamisz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 4 lipca 2011, o 22:10

10 lipca 2011, o 13:56

Nie lepiej będzie po prostu zapisać się do psychologa , zamiast faszerować się tym lekiem fluoksetyną ? Bo podobno nerwica to choroba emocji , a ja mam ją na podłożu somatycznym (nerwobóle , wrażenie ospałości , nieprzytomności i takie które opisałem we wcześniejszych postach). Słyszałem , że ten lek bardziej działa na depresję.
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

10 lipca 2011, o 15:46

Dla mnie nerwica to jest zarazem choroba emocji ale tez i zaburzenia chemiczne. Mialem ostra derealizacje przez dlugi czas, pobralem leki i minela, wiec nie jest to tylko choroba emocji, nerwica. Obojetnie co to za rodzaj nerwicy, nie ma czegos takiego, teraz sa ogolnie zaburzenia lękowe, to jest nerwica lękowa.
Ale do psychologa tez trzeba isc, nie mowie ze nie. Nie kombinuj z tymi lekami zanim ci sie nie pogorszy. Bo nerwica bardzo lubi sie rozwiajc im dluzej mamy ja na codzien. A fluoksetyna dziala jak i na depresje tak i na nerwice, wiec zle slyszales.
ODPOWIEDZ