Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Tatianka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 maja 2010, o 18:21

29 czerwca 2010, o 14:38

Witaj chomiku Czy będzie dobrze? :) Dobre pytanie :) myślę że tak w koncu bedzie. Chociaz ja sama codziennie zadaje sobie to pytanie :)
Coż no zaczeło ci się to wcześnie tak jak i u mnie. Ja miałam 15 lat jak dostałam jakis ataków paniki, wkręcania chorób, ale już wczesniej miałam tendencję do lęku, jako mała dziewczynka bałam się że wybuchnie bomba wojna i wszyscy zginiemy, bardzo czesto bałam sie już wtedy śmierci. Wówczas nie myślałam że to jakiś lęk czy coś, teraz od paru lat wiem, że tak.
Nie piszesz ile masz lat bo ja obecnie 27 i jeszcze cudownej recepty nie znalazłam.
Czyli ty jeszcze do tej pory nie brałeś rzadnych leków? A na terapie jak najbardziej polecam isc, ja tez musze znow sie zapisac bo moj chyba slomiany zapal cztery razy przerywal juz terapie.
Cóz na szczęście depersonalizacji i tej derealizacji nie przezywam, czasami przy takach paniki albo jak jest pozno to dostaje dziwnego poczucia rzeczywistosci. Ale to jest bardzo rzadkie. Moze ta trawa ci to wywołała ale z tego co czytam to ludzie i bez tego to moga miec. Tez chyba to jakas sklonnosc...cholera wie :(
W dziale zaburzen osobowosci zalozylam temat o osobowosci lękowej, podobniez jak sie zaczynaja silne leki już jako dziecko to osobowosc moze byc nie taka jak trzeba. Ty piszesz o fobii spolecznej, nerwicy lekowe, natrectw to moze byc to. Oczywiscie nie musi tak byc tylko kieruje zeby sie zapoznac ze wiele osob juz jako dzieci maja straszne lęki i od małego toczą walkę z tym wszystkim. Moim zdaniem co zreszta przeczytalam w ksiazce "nie bój sie lęku" wynika to z niewlasciwej osobowosci, inaczej osobowosi lękowej.
Chomik
Gość

29 czerwca 2010, o 15:21

Tatianka mam 17 lat ;). Aaa właśnie zapomniałem powiedzieć iż do tego mam stwierdzoną osobowość lękową.
Tatianka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 maja 2010, o 18:21

29 czerwca 2010, o 17:29

No czyli wszystko się nawet zgadza.....
:)
Rany 17 lat i juz depersonalizacje i nerwice? To faktycznie zaczynaj leczenia jak najszybciej, nie można się tak meczyć....
halfix
Gość

29 czerwca 2010, o 18:24

Witam nadeszla chyba i pora na moja historie... postaram sie to opisac w skrocie, aby nikogo nie zanudzic:)

Moj pierwszy swiadomy atak lęku mial miejsce na poczatku grudnia 2009r. wracalem samolotem na trasie katowice - londyn. nagle jakies dziwne uczucie strachu , pot na calym ciele, uczucie ze zaraz zemdleje , ze nie moge wysiasc z samolotu , ciezko z oddechem , i mysl...jak z tad wyjsc... drzwi ewakuacyjne,moze wyskoczyc...na 10km nie mial bym szans -65stopni , wkoncu udaje sie mi doleciec ,karetka przyjezdza, wysokie cisnienie(rzedu 200/130/150) zabieraja mnie do szpitala, ekg i krew w normie , daja cos na cisnienie wysylaja do domu , 5 dni pozniej po popoludniowej zmianie te same objawy, ledwo do jechalem do szpitala, diagnoza atak paniki.wracam do domu dostaje Propranolan postanawiam pojechac do mojego mlodszego syna bede sie czul bezpieczniej, jade przez lasy, dostaje kolejnego ataku i o 2 w nocy laduje w innym szpitalu...po 2dniach brania tabletek mam dziwne uczucie tak laskocza mnie kosci ze najchetniej bym je polamal, do tego widok czerwonego koloru kojazy mi sie z krwia, (przerazenie) jade do szpitala zmieniaja mi tabletki na citalopram , prosze zeby mnie ubezwlasnowolnili , ze mam dziwne mysli ze mogl bym komus zrobic krzywde (dokladnie synowi i jego mamie) mowia ze mam wracac do domu, kazda noc jest nie przespana, ogromne kolatanie serca i mysli ze umre, cisnienie i strach chwilami mam ochote chodzic po scianach , wpadam w depresje citalopram pogarsza na poczatku moje samopoczucie , przychodza mysli samobujcze, ... kazda noc przez nast 2 tyg spedzona w szpitalu , ekg badania wszystko ok, nikt nie chce mi pomoc... przychodza kolejne mysli... widze noze, widze (wrecz sa to realne checi )ze zabijam w glowie , widze twarze wiem kogo , nie wiem dlaczego -przerazenie!! postanawiam sie zabic, nie wyobrazam sobie nadal takiego zycia, do tego dochodza mysli o spaleniu czegos , o przejechaniu samochodem Bogu ducha winnego rowezyste , wjechaniu pod tira ... znajduje ekojenie pod kosciolem , ja ktory kilka lat tam nie bym , rozmawia z Bogiem... mija nowy rok mysli przechodza, przychodza ogromne stany lękowe,boje sie wszystkiego od ciemnosci przez pajaki po sklad powietrza... to strasznie realne lęki...kilka osob z innego forum pisze mi ze to wyglada na schizofrenie no tak tego mi brakowalo , tym bardziej ze moj wojek to mial, w polowie stycznia zapada decyzja jedziemy do Polski...latwiej powiedziec niz zrobic...potrafie sie poruszac samochodem po Londynie , mam swiadomosc ze szpital jest blisko , ze lekarze ze mnie uratuja , ze nie umre :buu: ale miedzy miastami na autostradzie spora odleglosc..srodek zimy , i ten eurotunel ,prawie jak samolot nie ma gdzie uciec... wkoncu jedziemy 1700km dojezdzamy w 15 h strachu strasznie duzo sie najadlem ale jestem w Polsce wkoncu otrzymam pomoc...i Tu zaskoczenie terminy odlegle, glownie chca leczyc tabletkami,ktore niewiele daja...wkoncu dostaje sie do osrodka w Katowicach 12tyg ... z powodu somatyzacji zostaje wypisany po 3, w tym czasie odstawiaja mi Citalopram ... po 3 tyg wychodze z mega lękami ,nie potrafi przejechac 5 km , ciagle sie dusze umieram... tej samej nocy laduje w szpitalu na konsultacji psychiatrycznej , cudowna pani doktor stawia mnie na nogi..poznaje w miedzy czasie mnostwo wspanialych ludzi... stawiaja mnie jakos do pionu, w miedzy czasie decyduje sie na oddzial szpitala zamknietego - psychiatrycznego... to co tam zobaczylem uzmyslawia mi ze wcale nie jestem taki chory... to bylo straszne, wspolczuje tym ludziom mam nadzieje ze nie sa swiadomi tego co sie znimi dzieje... 4maja wracam do Uk , za namowa pani doktor staram sie wrocic do normalnego zycia, wracam do pracy , ale znowu gram na ruletce, za naprawde duze pieniadze, znowu duzo stresu , po rozmowach z kilkoma osobami dochodze do wnosku ze hazard znaczaco sie przyczynia do moich stanow lękowych..latwo powiedziec ciezej zrobic... staram sie leczyc podejmuje sie terapi , w miedzy czasie czekam na wizyte na oddziale psychiatri w luton w celu podjecia dlugofalowej terapi i profesjonalnej diagnozy(podejrzenia nn , nl , dep , zb ) a narazie jestem tu zwami poniekad dzieki wspanialem facetowi jakim jest Victor:)) i wiecie co wierze ze damy rade...musimy byc jak wielka rodzina, zawsze razem...ja tez widze koniec Adam ..bardzo wyraznie:) to oczywiscie w skrocie :) pozdrawiam :gul:
Aga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 27 czerwca 2010, o 02:23

29 czerwca 2010, o 18:57

Do historii zawsze trudno coś napisać :) Ho z nerwicami kojarzy się i w sumie jest obecny w tych historiach, smutek podłamanie, strach, i ten nerwicowy lęk o wszystko. I my nerwicowcy wszyscy dobrze to znamy. U ciebie jest pozytywny koniec twojej wiadomości gdzie piszesz że też widzisz koniec tego, a to, że starasz sie podejmować leczenia, czekasz na terapię, innymi słowy leczysz się. Po co? Własnie po to żeby odkręcić to wszystko co zawirowało się w twoim zyciu. I wyzdrowieć z tego ohydnego lęku.!!!!!!!! ataków i przerażających myśli!!!!
Ale masz rację musimy raze sie trzymać, bo chyba gdybym wiedziała że sama mam takie różne świrowania to bym skoczyła z mostu :)
Trzymam kciuki za wszystkich. Halfix Chomik będzie dobrze :)
halfix
Gość

30 czerwca 2010, o 04:05

mimo wszystko staram sie nie gubic tej pozytywnej energi, myslenia ze bedzie ok :dres: musi byc :ban:

u mnie jest 3 w nocy godzine temu mialem spory atak ogromne cisnienie puls i co najgorsze,.... :buu: mysl ze juz jestem za slaby aby wziasc kolejny oddech,.. balem sie tak jak nie zwykle ze to juz koniec...:( ehh moze czasem warto zakonczyc te meke...
Seelengarten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 4 czerwca 2010, o 23:31

30 czerwca 2010, o 07:31

Halfix a ja myślę,że jest to jednak bardzo istotne, przynajmniej u niektórych osób. A przyczyną niekoniecznie musi być jakieś konkretne wydarzenie, może to być chociażby pewna predyspozycja osobowościowa! Jeśli masz myśli takie i podobne do tych jakie widzę w Twoim poście, to koniecznie na skype przyjdź wieczorem.

Pozdrawiam i życzę nieco milszego dnia :)
Gabinet Psychologiczny Seelengarten Hamburg - Psycholog polskojęzyczny
http://www.polskipsychologwhamburgu.pl/
http://achramowicz-bielecki.imbdp.de/
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

30 czerwca 2010, o 08:53

Halfix nie możesz tak myślec,ja Ci nie pozwole.Bardzo dobrze Cię rozumie,bo też przez to przechodze ale nigdy nie wolno tracić nam wiary.Nigdy.Przecież wiemy,że to kiedys sie skończy.Zobaczysz dzisiaj będzie lepszy dzień.A to tak na dobry początek dnia i żebyś pamiętał,że nie jesteś sam :friend:
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Dori
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11

30 czerwca 2010, o 14:59

Niestety ja tez podczas ataku myślę żeby to zakończyć i chyba każdy z nas ma takie myśli. Ja też czasem myślę czy warto zyć w tym ciągłym strachu jak nawet już uczesanie się przed lustrem jest denerwujące. Ale tak naprawde to tylko się tak myśli bo chce się żyć tyle że normalnie a nie z takimi ciągłymi objawami które żyć nie pozwalają. Ja czuję że tonę coraz bardziej.
fafik888
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 31 maja 2010, o 12:57

30 czerwca 2010, o 16:10

dawno mnie nie było tutaj.muszę nadgonić wasze wpisy. heh byłam u chłopaka ponad tydzien, prawie dwa, dzisiaj wróciłam, nad jeziorem ciągle sie opalałam, bo chlopak mój jest tam ratownikiem,sielanka , poprostu mi przeszło. dzisiaj przywiózl mnie do domu, i zostalam sama. poczułam się strasznie nieswojo. przebywajac sama ze soba w pustymi mieszkaniu. nie dość ze poczułam ze juz tęsknie to poczułam ze nie chce sama siedzieć w domu, ze boje się tego panicznie;/ przez to powrócilo pulsowanie żołądka które myślalam ze minęło. nawet w tym czasie gdy byłam u chłopaka przeczytałam ksiażke i bylismy w kinie, czułam sie jak nowonarodzona. boje sie że za każdym razem tak będzie, ze gdy tylko bede sama w domu to bedzie gorzej ;/
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 czerwca 2010, o 17:09

Hej faficzku. Widzisz trochę od razu źle sobie, ze tak powiem wróżysz :) Przede wszystkim powinnaś zwrócić uwagę na to, że wyjechałaś i objawy nawet te najgorsze przeszły. Czyli jest to wszystko wina lęku i tego się trzymaj w razie wątpliwości :)
Lęki i objawy mineły ci kiedy byłaś szczęśliwa i przede wszystkim myślę zajęta czymś i kimś :) Cos się działo. Teraz w domu kiedy jesteś sama masz znowu więcej czasu na myślenie, wspomnienia leku wracają i znowu zaczyna się to wszystko. Do tego sama nie czujesz się bezpieczna.
Myślę, że nie będzie tak zawsze ale warto może nad terapią się skupić. Powiedz o tym wszystkim psychologowi bo rozumiem, że nadal chodzisz do niego?
Ale mimo wszystko powinnas się cieszyć z jednego, ze to pokazuje ci, że te twoje objawy nie są groźne nie zagrazają ci, to nie jet śmiertelne, bo przeszły ci jak byłaś zajęta, czymś pochłonięta, jak byłas z dala może od trosk itp.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
fafik888
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 31 maja 2010, o 12:57

30 czerwca 2010, o 17:54

tak tak, chodze do lekarza. teraz mam wizyte dopiero na początku sierpnia jakoś. dokladnie, uswiadomiłam sobie ze jak jestem zajeta kimś i czymś ciagle i że jeśli coś sie dzieje wokoło mnie to odrazu jest mi lepiej. zauważylam te znaczną rożnice. ale w sumie i tak jest już lepiej niż 2 miesiace temu. wiem ze dochodzi się do zdrowia małymi kroczkami, wiec będę starala sie byc cierpliwa. pozdrawiam cieplutko:)

-- 17 lipca 2010, o 10:48 --
witam jak się czujecie ? dawno mnie tutaj nie bylo.
od środy siedzę w domu. dobija mnie to. nie mam co robić. ostatnie 2 tyg siedziałam u chłopaka nad jeziorem, poprostu sielanka, objawy nie były nasiolone, praktycznie wogle o nich nie myślalam, byłam zajęta, ten wyjazd pomógł mi bardzo. a wrocić do domu musiałam, bo rodzce się że tak powiem stęsknili., z chłopakiem widze się dopiero w piątek, jedziemy na 3 dni do kołobrzegu na festival- sunrise festival. mam nadzieje ze przed samym festivalem nie dopadną mnie żadne lęki bo chciałabym się dobrze bawić,
nAJgorzej czuje się w ciągu dnia, najlepiej jak zasypiam, i jak się budze, jak wstaje to już jest gorzej.gdy spie sama, to budze się godz 3:30,albo 4:30 jak z zegarkiem w ręku, potem zasypiam i spie góra do 7-8,chyba ze śpie z chłopakiem to czuje się bezpieczniej, nie czuje takiego leku,i potrafie spac dlużej, pozatym cały czas meczy mnie pulsowanie brzucha i czuje pulsowanie w gardle, czasami drżenie rąk, i calego ciała, ale pulsowanie brzucha i gardła mam codziennie, przez cały dzień.nie mam się w sumie czym już denerwowac, a cały czas mam takie objawy jakby lęku wolnopłynącego przez cały dzień,który przepływa przez moje ciało, męczy mnie to. w połowie sierpnia ide do lekarza dopiero, mam następną wizyte, heh po powrocie z kołobrzegu bede sama w domu rodzice jada za granice z bratem, a chłopak wraca do pracy niesety , będe sama,musze karmić nasze kotki :łup:
już się tego boje heh. pod koniec miesiąca mam urodziny.. 29 lipca, chciałam zaprosić koleżanki, mam nadzieje że będe na siłach,
boje sie też tego ze za 2 miesiace mój chłopak wyjeżddza, bedziemy sie rzadko widzeć. pisałam już o tym,
dodam jeszcze ze z objawów to mam chyba jeszcze nadwrażliwość na dzwięki, szczególnie dzwonek tel, jak i dzwonek do drzwi, jak to słysze to mi sie w brzuchu przewraca;/

-- 17 lipca 2010, o 15:51 --
witam jak się czujecie ? dawno mnie tutaj nie bylo.
od środy siedzę w domu. dobija mnie to. nie mam co robić. ostatnie 2 tyg siedziałam u chłopaka nad jeziorem, poprostu sielanka, objawy nie były nasiolone, praktycznie wogle o nich nie myślalam, byłam zajęta, ten wyjazd pomógł mi bardzo. a wrocić do domu musiałam, bo rodzce się że tak powiem stęsknili., z chłopakiem widze się dopiero w piątek, jedziemy na 3 dni do kołobrzegu na festival- sunrise festival. mam nadzieje ze przed samym festivalem nie dopadną mnie żadne lęki bo chciałabym się dobrze bawić,
nAJgorzej czuje się w ciągu dnia, najlepiej jak zasypiam, i jak się budze, jak wstaje to już jest gorzej.gdy spie sama, to budze się godz 3:30,albo 4:30 jak z zegarkiem w ręku, potem zasypiam i spie góra do 7-8,chyba ze śpie z chłopakiem to czuje się bezpieczniej, nie czuje takiego leku,i potrafie spac dlużej, pozatym cały czas meczy mnie pulsowanie brzucha i czuje pulsowanie w gardle, czasami drżenie rąk, i calego ciała, ale pulsowanie brzucha i gardła mam codziennie, przez cały dzień.nie mam się w sumie czym już denerwowac, a cały czas mam takie objawy jakby lęku wolnopłynącego przez cały dzień,który przepływa przez moje ciało, męczy mnie to. w połowie sierpnia ide do lekarza dopiero, mam następną wizyte, heh po powrocie z kołobrzegu bede sama w domu rodzice jada za granice z bratem, a chłopak wraca do pracy niesety , będe sama,musze karmić nasze kotki
już się tego boje heh. pod koniec miesiąca mam urodziny.. 29 lipca, chciałam zaprosić koleżanki, mam nadzieje że będe na siłach,
boje sie też tego ze za 2 miesiace mój chłopak wyjeżddza, bedziemy sie rzadko widzeć. pisałam już o tym,
dodam jeszcze ze z objawów to mam chyba jeszcze nadwrażliwość na dzwięki, szczególnie dzwonek tel, jak i dzwonek do drzwi, jak to słysze to mi sie w brzuchu przewraca;/
lenka1008
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 26 sierpnia 2010, o 13:25

26 sierpnia 2010, o 14:19

Witam wszystkich!
Mam na imię Marlena, mam 22 lata i od 2,5 miesiąca zmagam się z nerwicą (?). Wszystko zaczęło się od tego, że 10 tygodni temu zasłabłam. Tradycyjnie pojawiło się przyspieszenie bicia serca, duszność, brak siły, zawroty głowy, uczucie, jakbym miała za chwilę zemdleć. Przy tym obecny był paniczny lęk, później pojawiły się dreszcze, nudności. Trwało to jakieś 20 min. Następnego dnia czułam się osłabiona i senna, wieczorem znowu powtórzył się atak paniki z wrażeniem nieuchronnej utraty przytomności. Takie napady powtarzały się jeszcze wielokrotnie, za każdym razem z podobnymi objawami, jednak powoli zaczęły zanikać. Po nich pojawiło się jednak coś gorszego... Miałam wrażenie jakby świat był jakiś inny, obcy. Wiedziałam, że to jest mój dom, ale nie odczuwałam w nim już takich emocji jak wcześniej. To samo dotyczyło bliskich mi osób. Jakbym nie była pewna, czy moja mama jest faktycznie moją mamą. Poza tym to dziwne uczucie kiedy coś robiłam, miałam wrażenie jakby ktoś robił to za mnie, jakby to było automatyczne. Kontrolowałam każdy swój ruch, każde wypowiedziane przez siebie słowo. Nie mogłam się od tego uwolnić. Teraz już jest lepiej jeśli chodzi o to. Bardziej ufam swoim zmysłom, rzadziej mam wrażenie, że wychodzę z własnego ciała, chociaż się to zdarza, ale nie towarzyszy już temu tak silny lęk. Jednak od pewnego czasu zaczęłam odczuwać przewlekły lęk, bardzo silny, nie napadowy tak jak wcześniej. Cały czas wydaje mi się, że wszystko się zmieniło, mój cały świat, ja także. Wiem, że tak samo wyglądam, że mam taki sam charakter, ale jakbym nie była tą samą osobą. Ciągle odczuwam derealizację. Poza tym kilka razy dziennie mam wrażenie, że za chwilę zwariuję, nie będę wiedzieć gdzie jestem, kim jestem, choć nigdy mi się to nie zdarzyło. Czuję dezorientację w czasie, jakbym się pogubiła. Budzę się z lękiem, czuję, jakbym była wyrwana z kontekstu, wiem, że wczoraj było wczoraj, ale wcale tego nie czuję, jakby dla mnie istniała rzeczywistość tylko "tu i teraz". Najgorsze jest jednak odczucie, kiedy wydaje mi się jakbym cofnęła się w czasie...
Na przykład wracam ze sklepu drogą, którą wracałam kilka miesięcy wcześniej i nie mogę uwolnić się od myśli, uczuć, że to znowu jest ten czas, okres. Trwa to nawet kilkanaście godzin. Zaczynam wtedy odczuwać sprzeczność między rozumem a uczuciami i wpadam w panikę. To okropne uczucie. Wtedy uwalniam się od derealizacji i obcości i mam wrażenie, że czuję się jak dawniej, chociaż wiem, że to niemożliwe, bo przecież nie cofnęłam się w czasie. Boję się wtedy, że zupełnie zwariowałam, tak jakby przeszłość nakładała się na teraźniejszość. Poza tym, jeśli zaczynam czuć się normalnie, boję się, że coś jest nie tak, bo przecież ja "powinnam" czuć się źle... Mam wrażenie jakbym przez cały czas z lękiem próbowała kontrolować to gdzie jestem oraz kolejność wydarzeń, jakbym bała się, że się pogubię i nie będę wiedzieć co się ze mną dzieje. Gdy zdarzają się chwile bez lęku mam wrażenie, że nie mam przeszłości, jakbym była tylko tu i teraz. Poza tym wydaje mi się, że ten okres kiedy źle się czułam nie istnieje, że to mi się przyśniło, chociaż wiem, że to nieprawda.
Zdrowi ludzie potrafią jednego dnia być najpierw w jednym miejscu, później w drugim, a ja kiedy tak jest zaczynam odczuwać panikę, jakbym się bała, że nie będę mogła poukładać w głowie, że zmieniłam miejsce, jakbym nie ufała sobie i swoim zdolnościom, które posiada, każdy człowiek :łup:
Pomóżcie mi i powiedzcie co wy o tym sądzicie. Czy to nerwica? A może jestem chora na coś innego? :(
Czy ktoś z Was też ma podobne objawy? Bardzo proszę o rady jak sobie z tym radzić.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 sierpnia 2010, o 15:56

Witaj lenka no cóz to co opisalaś to część z moich objawów, wszystko to co w sumie napisałaś mam od długiego juz czasu.
Niestety u mnie też ten najgorszy stan zaczął się od właśnie ataku paniki, osłabienia a potem przyszło to najgorsze czyli utrata własnej realności i otoczenia wokoło.
To niestety zżera moje życie całkiem.
Cóż objawy moge powtórzyć to co napisałaś automatyzm ruchów mowy, mowa wydaje się nie moja, ciało nie moje. Powiem ci, ze nawet nie mam ochoty nawet o tym wkolo pisac ani powtarzać, dlatego już nawet na fora nie wchodze tak czesto jak kiedyś.

Aleeee jakkolwiek pesymistycznie by to nie brzmiało co napisałem wcześniej to jednak nadal wierzę, ze wyzdrowieję.

Przede wszystkim co mogę ci powiedzieć na temat tego stanu w jakim się znajdujesz to jezeli nie miałaś robionych badań to pora je zrobić, nie dlatego, ze musi się za tym kryć jakaś poważna choroba psychiczna czy fizyczna (rak guz itp). Nie.
Tylko dlatego, ze za takie stany moga odpowiadac braki elektrolitowe, przemęczenia, no rózne rzeczy ale tez i choroby, które z powodzeniem można leczyć i normalnie zyć.
Jesli nie wybrałaś się do lekarza z tym to wybierz się koniecznie. Zrób pełną morfologię, ob, żądaj badania na tarczycę. Po prostu chciał nie chciał badania trzeba zrobić żeby móc potwierdzić, ze jest to sprawa psychiki.

Jak dla mnie to na co cierpisz związane jest z lękiem, nerwicą, zaburzeniem lękowym (jakby tego nie nazwać) to czysty rodzaj silnego lęku. Jednak zbadać się nalezy.

A przed tymi zasłabnięciami może miałaś jakieś stresy, może kiedyś już miałaś jakieś przygody z lękiem/stresem... to też wazne jest określić co może za tym stanem stać, co wywałało ten cykl lęku.

To co masz teraz jest własnie tym potocznie nazywanym odrealnieniem, derealizacją, depersonalizacją, jest to rzecz straszna aż mdli jak sie o tym pomyśli. To jednak nie jest to choroba psychiczna, nie zwariujesz od tego, nie umrzesz od tego.
Często pierwszy atak paniki początkuje lęk wolnopłynący bo obawiać się zaczynamy co się z nami działo, co to był ten atak, zaczynamy się bać. To powoduję lęk, a lęk powoduje własnie to odrealnienie.
To wychodzenie z ciała, brak związku emocjonalnego z rodziną, przedmiotami, całkowite zagubienie w czasie i przestrzeni. Wrażenie jakby przeszłość czy przyszłość nie istniała, wrażenie, że już coś podobnego/daną sytuację odczuwaliśmy itp.
W sumie to daję całą masę objawów okropnych, czujemy jakbysmy wariowali, czemu trudno się dziwić...ale tak nie jest lenka.
Wiem, ze nie przekonają cię za bardzo moje słowa do końca, bo jak jest się w tym stanie to trudno uwierzyć, ze ktoś w ogóle wie o czym się mówi. Ale pełno ludzi wie, przezywa to co ty. Ja mógłbym te twoje objawy przepisać a mam zaburzenie lekowe.

Na początek przebadaj się a potem trzeba by pojąć leczenie. Przede wszystkim pamiętaj, że jest z tego wyjście, że to nie koniec świata i jeszcze raz powtórze nie zwariujesz i nie zwariowałaś. Co ciekawe ta derealizacja to obrona mózgu na twój lęk nerwicowy.
Ten stan bardzo meczy, wiem...ale tak naprawdę kończą się na tym jego możliwości. Jesli badania wyjdą dobrze to podejmiesz leczenie dla nerwicy.
A może po samych badaniach kiedy przekonasz się, że jesteś zdrowa to minie to samo w dużej części. bardzo czesto tak jest.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
lenka1008
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 26 sierpnia 2010, o 13:25

26 sierpnia 2010, o 16:55

Przede wszystkim bardzo dziękuję za dodanie otuchy. Takie słowa naprawdę mi pomagają. Ja też wierzę w to, że wyzdrowieję, bo przecież taki stan nie może trwać całe życie...tylko często brakuje sił, żeby wstać z łóżka, a co dopiero zajmować się czymś... Wszystko jest naprawdę bardzo trudne. Pewne jest to, że nie można się poddawać. Nigdy!!!
Miałam robione badania, chociaż nie wszystkie. Morfologia, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny są w porządku. Ale na pewno zbadam jeszcze tarczycę, bo słyszałam, że może dawać podobne objawy. Tak jak piszesz przed zasłabnięciem miałam stresy (sesja egzaminacyjna), ale myślę, że przez wiele lat było dużo wydarzeń, które wywoływały kumulujący się lęk i niepokój.
Za tydzień wybieram się do psychiatry i liczę, że wszystko będzie dobrze, bo musi być. Życzę Ci szybkiego powrotu do normalności ;)
ODPOWIEDZ