Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

24 czerwca 2010, o 12:56

Normalnie jakbym czytała samą siebie :) Ja za chwile mam wyjść i już czuje zawroty głowy,duszność,ból w klatce piersiowej.I cała się trzęse.Nie wiem jak dam rade :(
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Natalia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 17:03

24 czerwca 2010, o 13:03

AAAAA i może dlatego miałaś ten napad paniki bo dzisiaj masz wyjść.
Nie umiem nic poradzić mądrego :( bo i tak musisz to przeżyć sama. Wierze w ciebie :)
moge tylko powiedzieć że na pewno i tak wyjdziesz dojdziesz czy dojedziesz dokąd masz dojśc czy dojechać, wrócisz i nadal będziesz żyła. Nic się złego nie stanie tobie. Ja to wiem i zresztą ty tak samo :)
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

24 czerwca 2010, o 13:12

Wiem:)Tylko najbardziej się boje tego,że dostane silnego ataku przy ludziach i beda sie na mnie patrzec.Ciężkie to wszystko
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Natalia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 17:03

24 czerwca 2010, o 13:18

Wiem Wikatoria. Ja jeszcze miewam cudowne myśli typu że jak upadne to wszyscy będą się gapić a chyba najbardziej głupie myśli to takie że jak umre na oczach wszystkich to beda się patrzeć jak mnie wynoszą :(
I w ogóle też wstydze się dostać tego na oczach ludzi, tych duszności tej paniki, tych ludzi wtedy postrzegam jakby byli czarnobiali czy jacyś inni. To wszystko strasznie potęguje atak. I zresztą chyba dlatego my najgorzej dostajemy ataków na dworze, jak mam gdzieś iść.
W tramwaju ledwo przejeżdżam dwa przystanki i musze wysiąść bo tam dopiero czuje się osaczona...bez ucieczki
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

24 czerwca 2010, o 13:38

Mam dokładnie to samo:)A o autobusach nie wspomne.W czwartek musze jechac pół godz.autobusem do lekarza i od razu panika!!!!Nie wiem jak dam rade ale musze dojechac do tego lekarza
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

24 czerwca 2010, o 13:54

Ostatnio jakoś czytałem artykuł że najlepiej się lękom takim przeciwstawiać, po prostu iść przed siebie bo nie ma możliwości aby nam sie faktycznie coś stało. Bo podobniez każde wycofywanie się z lękiem tylko umacnia. Czasami tak robie po prostu idę, tylko szkoda że ile czasu chodze tyle czasu trwa lęk i odrealnienie. Nie czuję poprawy mierzac się z lękiem. Chociaż czasami mam potem lepsze godziny. Ale mimo wszystko takie narazanie sie kosztuje bardzo duzo siły.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Natalia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 17:03

24 czerwca 2010, o 14:05

Hmmm ja właściwie to nie mam szansy sie jakoś specjalnie narażać. Bo jak dostaję ataku gdzieś to w ogóle mało kontaktuję i jest tragedia. Jak w domu to znowu nie mgoe wyjść. Ale jak spojrzec na to narazanie to nie wiem czy to ma cos wspolnego z atakami paniki. Bo zobacz niektorzy choruja na te napady latami to skoro by sie mieli wyleczyc poprzez narazanie na nie to chyba by im to samo przeszło. przeciez kazdy atak paniki to dla nas narazenie na niego.
Ale w sumie tutaj chyba chodzi o wychodzenie z domu. Bo faktycznie zamykanie sie w nim przez ataki pniki pogłebia to.
Jadwiga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 114
Rejestracja: 27 maja 2010, o 17:31

24 czerwca 2010, o 21:32

Dokładnie Natalio tez mi sie wydaje że to narazanie to głównie chodzi o wychodzenie z domu. Bo jak się człowiek zamknie z nerwica to może potem nawet z pokoju miec trudność wyjść bez lęku.
Chyba bardziej chodzi o narażanie się na sytacje które powodują lęk. Nie tyle na samo poczucie leku. Bo faktycznie osoby z ciągłym lekiem i atakami nie musza sie wysilać żeby się narazać. Ale chodzi o sytuację, np to wychodzenie z domu, czy przy różnych fobiach.
Aga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 27 czerwca 2010, o 02:23

28 czerwca 2010, o 14:21

Moja historia nie zapachnie nowością :) jak u wielu z was zaczeło się od czegoś. A mianowicie około półtora roku temu zrobiło mi się słabo na ulicy i głucho w głowie. Miałam wrażenie że trace kontakt ze światem. Do domu na szczeście już miałam blisko i krok po kroku wygladając jak osoba z złamanymi nogami do szłam do domu. Pomyslałam sobie że może było ciepło i musze sie położyć. Jednak to był błąd bo przysnełam i jak się nagle przebudziałam to zaczeło się piekło na ziemi. Cóż teraz wiem to był atak paniki. Wtedy był to mój koniec czułam ścisk w gardle głowie, wszędzie gdzie tylko czułam to czułam piekące ciało. Pierwsze co pomyślałam że to chyba udar od słońca i zaczełam wołać ojca, który był w domu.
Ojciec wszedł ubawiony pytając czy miałam zły sen :) niestety oznajmiłam mu że nie wiem już co się dzieje i żeby dzwonił na pogotowie bo odchodzę. Cóż przyjechali w miarę szybko zmierzyli puls, stwierdzili że jest bardzo wysokie i raczej nic to nie jest poważnego ale trzeba do szpitala. W drodze prawie mdlałam w tej karetce. W szpitalu zanim mnie zbadano mineło pół godziny i stwierdzili że to był atak paniki bo oni niczego złego nie widzą. Ale że ja nie bardzo wiedziałam o co w ogóle juz tu chodzi dostałam zastrzyk i tato który przyjechał zabrał mnie do domu. Po zastrzyku spałam cały ten dzien i jeszcze pół nastepnego.
Niestety nie bardzo chyba mnie to przekonało bo juz zaraz po obudzeniu znowu robiłi mi sie głucho w głowie i jak juz kazdy sie może domyśleć zaczeły się badania i wizyty u lekarzy. Wszystko wychodziło dobrze oprócz żołądka bo wyszło że mam troche od nadkwasoty podrażniony ale to nie odpowiadało w żadnej mierze za moje stany. I tak krok po kroku trafiłam do psychiatry i na fora o nerwicy. Po pierwszym leku jaki dostałam był to Paxil myślałam że zejdę, wiec zmieniono go na Lexapro i xanax.
Cóż brałam to chyba z pół roku, xanax tylko trzy miesiące. Nie powiem bo xanax dawał chwilowe ulgi ale tylko czasowe i do tego dowiedziałam sie zeby to odstawic bo uzaleznia. Lexapro odstawiłam po pół roku bo nie widziałam poprawy.
I tak teraz od 8 miesięcy chodze do psychologa ale też nie widze różnicy.
Chyba najważniejsze to jest nie przejmowanie się tymi objawami, ale to jest strasznie trudne. Tylko ostatnio stwierdziłam że jednak to jest chyba sposob na wyleczenie ale nie wiem jak sie do tego zabrać.
Ostatnio bowiem pomyślałam ze skoro to nerwica to nic mi sie nie stanie. I pomimo objawow wyszłam do sklepu, działy się cuda, zawroty, podłoga się ruszała no koszmar. Miałam wrocic ale zacisnełam zeby i powiedziałam że nie. W sklepie to już w ogóle nie mogłam wyjąc pieniędzy tak mną telepało. Ale mówię nie dam się. Poszłam na rynek dodatkowo i w trakcie drogi na rynek poczułam się tak jakbym połkneła xanax, po prostu wszystko jakby zeszło na mniejszy lęk. Poczułam się strasznie szczesliwa i na 3 godziny miałam spokój. A po 3 godzinach z powrotem. I znow trudno się przełamać. Ale chyba to jest sposób....
Tyle że ja na przykład atak paniki miałam na poczatku a potem może 3 razy. Mnie bardziej doskwierają ciągłe objawy które róznie sie nasilają zależnie czy gdzieś wychodze czy coś robię.
Moja objawy to zawroty głowy bardzo silne, uciejakąca podłoga, nie czuje że stąpam po ziemi, pieczenie miejscami skóry (ponoć parestezje), brak tchu czesty, i chyba najgorsze to uczucie głuchoty w głowie jakbym traciła kontakt z rzeczywistością, nie obejmowała wszystkiego co się dzieje. No i oczywiścię napięcie ciągłe.
Ale tutaj wyżej pisaliście o tym narażaniu na lęk, teraz będe próbowała częściej tak się konfrontować z lękiem i będe pisała rezultaty. Może po dłuższym czasi takich manewrów będzie lepiej...kto wie. :)
Pozdrawia wszystkich - uhuhu ale się rozpisałam :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 czerwca 2010, o 15:08

nom huhu faktycznie się rozpisałaś :) Ale w końcu to miała być historia nerwicy lękowej, więc jest :)
Cóż tu dodać, też żadnej nowości się nie wymyśli. Fajnie, że sama zwróciłaś uwagę, że tak naprawdę często skutecznym sposobem jest nie przejmowanie się....tak śmiesznie to wręcz brzmi jak się ma lęki, tak samo jak śmiesznie brzmi nie myślenie o tym....
Ale jednak narazając się na swój lęk, swoje objawy kiedy wyszłaś z domu do sklepu potem na rynek, podejrzewam, że zaczeło cię cieszyć to, ze nic sie tobie nie dzieje, a co za tym idzie uwierzyłaś, że to jednak na pewno nerwica. I lęki i objawy już nie miały miejsca u ciebie :) I przeszło na jakiś czas. Potem wróciło bo to nie tak szybko sie poddaje.
Ale dobrze, że chcesz to jakby ćwiczyć i jak najbardziej opisuj swoje wrażenia i wzloty :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

28 czerwca 2010, o 16:11

Mi tez oprócz ataków dokuczaja codzienne dolegliwosci.Powiem Ci,że rzadko sie zdarza taki dzień kiedy nic nie czuje :) Jestem codziennie osłabiona,kreci mi sie w głowie,boli mnie głowa itd.Zazwyczaj czuje sie lepiej pod wieczór ale tez nie zawsze.Jak rano sie czuje dobrze to wieczorem daje mi popalic.I tak wkoło.Strasznie mnie to męczy i nie moge niczego nigdy zaplanować.
Jak ktoś kiedyś napisał:ten typ tak ma :D
Uwierz,że nie jesteś z tym sama :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Jadwiga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 114
Rejestracja: 27 maja 2010, o 17:31

28 czerwca 2010, o 20:41

czyli tak jak mówiłam bardziej chodzi o narażanie się na lęk przy wychodzeniu czy w różnych sytuacjach. Bo jeżeli w domu masz ciągle lęki no to jak się narazić? W sumie cały czas jesteś narażona.
A tak to witaj Agu wśród nerwicowych duszyczek :) i jak najbardziej dziel się swoimi dokonaniami, ja dziś na przykład dałam radę wyjść z kimś na daleki spacer, ale dlatego, że zanim wyszłam to wiele o tym nie mogłam myśleć :)
Aga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 27 czerwca 2010, o 02:23

29 czerwca 2010, o 12:26

Dziękuje za powitanie :) To znaczy tak jeśli chodzi o narażanie na lęk to w ogóle chyba trzeba się narażać w określonych sytuacjach i może iedy coraz lepiej nam będzie szło to zacznie znikać ten lęk codzienny. Który chyba wynika z tego że podświadomie ciągle się boimy czegoś na przykład wyjścia gdzieś.
Dzisiaj już czuję napięcie spore bo muszę wyjść a sytuacje pogarsza to że jest ciepło a ja w takie dni czuje sie słaba strasznie być może po prostu dlatego że jest ciepło. ALe na dla mnie oznacza to zawsze większe objawy nerwicy.
Cóż ale będe próbowała :)
Macie problemy z przełykaniem jedzenia? Ja często ostatnio jakbym się ciągle dławiła
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

29 czerwca 2010, o 12:45

Hej :) Ja też się boje wychodzić jak jest tak gorąco.Teraz postałam chwilke na balkonie i normalnie uciekłam.Wydawało mi się,że nie moge głęboko oddychac :) Ogólnie wychodze z domu z nastawieniem,że jest strasznie gorąco i duszno a więc napewno po drodze zemdleje :) Jeszcze rok temu w taki upał mogłam leżeć i się opalać :) Teraz niestety moge sobie pomarzyc.Dobrze,że są balsamy brązujące :D
Z jedzeniem nie miałam tak jeszcze .Ale jak łykam tabletke to myśle,że mi stanie w gardle i czuje straszny lęk :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Chomik
Gość

29 czerwca 2010, o 13:06

No to teraz czas na moją historię :x
Nerwicowe objawy chyba mam od małego od zawsze miałem lęki, duszności i wiele innych jakich jest masa w nerwicy z tym ze poprostu wcześniej myślałem że taki jestem i tyle. Już w czasach podstawówki miałem natręctwa, byłem cholernie zamknięty w sobie czułem się spięty w towarzystwie itd. Że to są objawy NL,NN i fobii społecznej dowiedziałem się ponad pół roku temu.
W sumie mimo iż było ciężko dawałem jakoś rade, jednak z biegiem czasu objawy nasilały się.
Jednak dopiero PRAWDZIWY KOSZMAR rozpoczął się w listopadzie 2009, wtedy po zapaleniu marihuany i bardzo silnym bad tripie i ataku paniki przyszła derealizacja i depersonalizacja, które jak sobie wcześniej przypomne miewałem już wcześniej ale było to może tylko 5-10% tego co jest teraz. Od tego dnia trwa piekło, DD/DP mam 24h na dobę i już nie wiem co robić :( .
W grudniu zaczelem chodzić do psychologa który powiedział że dd/dp to od nerwicy. Byłem u niego z 5 razy jednak musiałem zrezygnować ponieważ nie miał już miejsc i dzwonił do mnie kiedy mam przyjść jak tylko jakiś pacjent odwołał spotkanie.
Co do leków to byłem u psychiatry i dostałem Seronil i Pramolan. Jednak ich nie brałem bo wyczytałem ze fluo może nasilać DD i moja pani psycholog odradziła mi branie tych leków i powiedziała że pomógł by mi zoloft.

Teraz zamierzam wznowić leczenie spróbje Zoloft+Lamotrygina i po wakacjach koniecznie na terapie bo jest tragedia.

Jednak wierze że uda się pokonać DD/DP i nerwice i powrócę do zdrowia. Będzie dobrze nie ? ;)
ODPOWIEDZ