Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
malutka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18

12 sierpnia 2015, o 00:11

heh u mnie to raczej wyglądało tak, że po prostu za bardzo skupiałam (skupiam?) się na objawach. Też szukałam fizycznych podstaw różnych objawów, z reguły tracąc kasę, bo szłam prywatnie do lekarzy (nie ufam tym na nfz i nie lubię czekać w kolejce na długie terminy). W sumie z kołataniami poszłam do kardiologia - ekg ok, przepisała jakieś leki z czego wykupiłam sobie jedynie magnez i potas i pomogło :) namawiali mnie dodatkowo na ukg, ale już nie poszłam - uwaga - bo się boję, że jednak coś wykryją ;) więc mam trochę to inaczej. Z jednej strony idę do lekarza a z drugiej nie daję się do końca przebadać ze strachu, ze jednak coś wyjdzie. Wolę usłyszeć od lekarza - nerwica jak nic - wtedy się uspokajam i jakoś sobie radzę. Podziwiam was, że dajecie się przebadać wzdłuż i wszerz. Jak już hipochondria wam minie to chociaż wspomnicie sobie, że jesteście przebadani i zdrowi ;)
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

12 sierpnia 2015, o 08:49

O, grubo :-) Z tymi badaniami to jest prawda, że wystarczy je robić raz na rok. Chociaż sama mam za sobą okres, że robiłam.... co 4 tygodnie :-) "Przechodziłam" zawały, choroby niedokrwiennne serca, raka mózgu i wiele innych, w czerwcu np. miałam "chorą trzustkę", a później hipoglikemie :-) Oczywiście badania nie potwierdziły żadnej z tych przypadłości. Mam tylko nerwicę! I czasem jeszcze fiksuję :-)
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
aveno
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 262
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 15:38

25 sierpnia 2015, o 11:37

Czy ktos moglby mi wytlumaczyc pewna sprawe bo przeczytalam ze hipochondria raczej nie wyatepuje jako jedyne zaburzenie, czesto sa to np poczatki schizofreni czy tez towarzysza schizo.
Przez to niezle sie nakrecilam I doszukuje sie u siebie poczatkow schizo ... nie wiem czy leciec juz do lekarza czy co, moje mysli krążą od kilku dni tylko wokół tego tematu jako ze hipochondrie mam juz z 6 lat. Tyle ze u mnie jest to jakby przewrażliwienie gdy na cos choruje np kiedys mialam biala zmianę na dziasle, Internet w ruch tam ze stan przedrakowy, lek i panika wycieczki po lekarzach i uspokojenie następowało po diagnozie. Gdy cos mi jest zawsze mysle o najgorszym. Nigdy sobie nic nie wmowilam ze tak powiem z powietrza.
Mam lek przed chorobami ze to moze byc jakaa choroba nieuleczalna, smiertelna.

Teraz jak przeczytalam ze hipochondria to stan początkowy schizo to sobie miejsca nie moge znalezc, nagle przestalam wierzyć ze to 'tylko' nerwica juz mam wątpliwości..

Jak odróżnić nerwice i hipochondrie od początków czy tez juz schizofreni?

Pomocy bo chyba wariuje ...caly czas mam niepewność a co jesli to nie nerwica, w nocy spac nie moge bo w glowie ciągle ta myśl ... Żadnych o objawów schizo nie mam tylko lek ze wkrótce nie wyrobie i zachoruje na to, z napięcia boje się usnac ze zaraz uslysze jakies glosy. Tragedia ....

Czy ktos wie cos na ten temat? Błagam o odpowiedz ..
kolorowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 9 lipca 2015, o 12:09

25 sierpnia 2015, o 11:42

A ja czytalam ze shizofrrnia ma zwykle nagle atak i nie poprzedza go nic specjalnego.mam ciotkę na to chora i wiem ze u niej tak wlasnie bylo.siedziala i nagle atak..zaczela głupoty gadać...nic tego nie zapowiadalo..nie czytaj juz nic ...i staraj wyciszyć.hipochondria to "odmiana"nerwicy.
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

25 sierpnia 2015, o 11:43

Ja nie mam doświadczeń ze schizofrenią, ale to co opisujesz, to jest tylko i wyłącznie!!!!! hipochondria. Ja też mam za sobą okres, kiedy nie wierzyłam, że to nerwica i każdy objaw (po konsultacji z wujkiem googlem) identyfikowałam jako śmiertelny, nie rozpoznany i chorobowy. Jeśli mogę radzić - skoro po badaniach nie wychodzi żadna anomalia, jakakolwiek, należy sobie odpuścić czytanie w necie o objawach chorób, bo w nerwicy wszystko wygląda milion razy gorzej. Dodatkowo, każdy zdrowy człowiek, gdyby wpisał jakieś "pierdnięcie" z neta, to może się na tej podstawie, sam zdiagnozować jako chory. A myślenie o najgorszym to klasyk. Widać Twoim konikiem objawowym i najdroższą wartością jest zdrowie, dlatego tak reagujesz. O schizie nie myśl, nie masz "na to szans" :-) Masz tylko nerwicę lękową.
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 sierpnia 2015, o 11:53

Hipochondria nerwicowa a schizofreniczna to jak zawsze sa dwa rozne swiaty.
Nerwicowa jak zwykle polega na trzymaniu kontroli i obawach o zycie, choroby, poczucie leku, strach przed tym. typowe pierdolero nerwicowe.
Czyli strach, obawy, latanie po lekarzach, szukanie w necie, uspokajanie sie, nakrecanie naprzemian, robienie badan, latanie po lekarzach itp itp.

Schizofrenia i hipochondria w schizofrenii polega na tym, ze pacjent mowi iz odczuwa ból jąder, i tak chodzi i skarzy sie na ból jąder, a wktoryms momencie mowi ze dlatego go boli bo mu penisa wycieto, a penis jest tak naprawde na swoim miejscu.
Nie ma w tym tego nerwicowego pierdolero, to ma zupelnie jak zawsze innych charakter i inaczej wyglada.
Ten przyklad co podalem wyzej to realny przypadek.

Nigdy w zyciu nerwicowa hipochondria nie zmienia sie w zadna schizofrenie, schizofrenia to jest choroba na ktora nerwicowe zaburzenia nie maja wplywu. Sa to oddzielne galezie psychiki.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

25 sierpnia 2015, o 11:55

I jak zwykle Victor zamknął temat wyczerpująco :-) Pierdolero nerwicowe. Nie mogę przestać się śmiać, przepraszam, z bólu jąder po wycięciu penisa, choć on nie wycięty. Och, ta nerwica :-)
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
aveno
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 262
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 15:38

25 sierpnia 2015, o 16:47

no tak na Internecie to wszystko stan początkowy czegos... na dziasle stan przedrakowy, nerwoból przy uchu początek sm .... ile ja wtedy nerwów zjadłam aż wkoncu poszlam do neurologa bo juz nie moglam.

Teraz sie mnie uczepily wątpliwości czy to aby napewo nerwica a nie początek chorób psychicznych bo nie byłam nigdy z tym problemem u psychologa czy psychiatry.

Szkoda ze na Internecie nie piszą szczegolowo tylko haslo ze hipochondria często poprzedza schizofrenia a mi juz to wystarczy do pelnego wkrecenie sie.

Rodzice mówią zebym nie leciala do psychiatry bo i tak mi nic nie powie tylko da leki uspakajające które mnie otumania. Po lexotanie od kardiologa czułam sie jak zombie :D Mama miala silna depresje i lęki i wyszla sama z tego bez lekow wiec staram się jej słuchać i nie latać po lekarzach.

Dzieki wszystkim za wyjaśnienie, musze sobie jakos to przyswoic bo aktualnie i tak nachodzą mnie myśli ze gó*** prawda :P bo na Internecie piszą ....

z tym lekiem przed schizo to sobie uświadomiłam ze bardziej niż utraty życia boje się utraty kontroli nad sobą, stracenia świadomości dlatego tak mnie to przeraża a zaraz po tym jest stwardnienie.

Zawsze miałam lekkiego bzika na punkcie zdrowia, badalam sie regularnie itd ale nigdy do takiego stopnia żeby mnie lek ogarnial. Wszystko sie posypalo wlasnie 6 lat temu, po zdradzie bliskiej osoby i straciłam wiarę w ludzi i wtedy tez hipochondria sie rozwinela i wycieczki po lekarzach żeby tylko ktos mi powiedzial ze to nic i uspokoil. A teraz w czerwcu to dostalam ataku paniki w autobusie, potem przez kilka dni serce mi chciala wylecieć, tętno 140 i wylądowałam w końcu o kardiologa. Przepisał lexotan i bloker. Lexotan brałam 5 dni tylko.

Uff musialam sie gdzies wygadać, znajomym nie mowie o moich problemach bo by mnie wyśmiali. Czasami mi samej głupio jakie rzeczy wymyslam, zwierzam sie głównie mamie wlasnie ale tez ma mnie chwilami dosc :D

Trudno mi sie pogodzić z 'co ma byc to będzie :/

-- 25 sierpnia 2015, o 16:47 --
Gocha079 pisze: O schizie nie myśl, nie masz "na to szans" :-) Masz tylko nerwicę lękową.
Mogłabyś rozwinąć?
Boje się ze teraz mam nerwice a za jakiś czas moge dostać schizo.

Z ta hipochondria zylam sobie ze tak powiem w zgodzie, jak mi cos bylo to panikowalam ale po jakimś czasie i wizycie u lekarza przechodził lek, nie utrudnialo mi to zycia. Takie epizody trwaly głównie we wakacje jak mialam wolny czas to wiadomo za dużo myślenia ... z powrotem na studia wszystko przechodzilo, zapominalam.

Ale w te wakacje to mnie rozłożyło nie powiem. Atak w autobusie, wysokie tętno, mdlosci, brak sil, ciągle lek nie wiadomo przed czym, strach przed wyjściem w domu ze zemdleje itd. Lek wręcz przed wszystkim... nawet jak sie burza zblizala to ja w panikę. Trzymalo mnie miesiąc, jakos wstalam z lozka, zaczelam wychodzić dużo czytałam artykułów na tym forum, bardzo mi pomogly.
Jednak od jakiegoś tygodnia tak sobie wkrecilam te choroby psychiczne ze masakra ... straciłam wiarę w nerwice i szukam chyba dziury w całym. A juz bylo tak dobrze ... I caly czas myśl ze żaden psycholog/psychiatra nie zdiagnozowal mi nerwicy bo u żadnego nie bylam i skąd mam miec pewność ze to to. Rodzina mówi ze to nerwica i śmieją sie jak mowie ze może wariuje ..

Przepraszam tez ze non stop dodaje posty i sie powtarzam, ale uspokajam sie na jakiś czas a potem znowu przychodzi lek i myśli ....
Boje się ze sobie nie poradzę a jeszcze w czerwcu bylam normalna osoba, zylam jak każdy i nagle bach w sekundę sie zmienilo wszystko w tym autobusie. Nie chce i nie potrafię zyc w ciągłym leku :(
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

7 września 2015, o 20:23

Witam, jesli chodzi o hipochondrie to jestem w tym chyba mistrzem.

Zaczelo sie od problemow z zoladkiem, trafilem az do szpitala bo tak sie balem o wyrostek i tak dalej. Dzis do mnie dociera jedno (choc nie jestem zdrowy nawet u psychologa nie bylem i ogolnie jestem na skraju zalamania ale to taki tam szczegol) - dzis dociera do mnie jedno, ze NORMALNY zdrowy nerwowo czlowiek po np. bolu brzucha nie wkrecalby sobie przeroznych faz i nie balby sie tak jak ja sie balem. Normalny zdrowy czlowiek powiedzialby sobie "ok cos ze mna nie tak ale pewnie nic powaznego, zreszta lekarz mi powie" . Czy my tak myslimy? Nie, my zakladamy najgorsze. Nie wkrecalem sobie nigdy nadzerek, zapalenia blony sluzowej czy ZJD. Wkrecalem sobie NAJGORSZE, a to potegowalo mi wszystko. Po wyjsciu ze szpitala bylem jakis taki jak nowonarodzony pewny sibeie ze przeciez sie mna zajeli dostalem jakies leki omeprazol + duspatalin i po rozpoczeciu pracy fizycznej 50h tygodniowo wszystko wrocilo do normy. Myslalem, ze to koniec tego wszystkiego - wtedy chyba jeszcze nie dopuszczalem mysli ze to nerwica. Po tym jak przestalem pracowac, okolo tygodnia pozniej wrocilo wszystko. Bralem te same leki ale juz nie pomagaly, zaczelo sie latanie po lekarzach.

Pierwszy lekarz u ktorego bylem kilka razy powiedzial - nie bede ci zlecal gastroskopii czy kolonoskopii a nawet krwi! Bo ty masz nerwice, ja to widze patrzac na ciebie. Nie wierzylem mu, zreszta nie wiem czy teraz wierze. Mimo to zrobilem krew, zrobilem USG, zrobilem kolonoskopie i gastroskopie i co? i nic... Wszystko cacy. Oczywiscie to nie sprawilo ze czulem sie lepiej, ale lekko poprawilo humor - przeciez najgorsze chyba wykluczone? Do dzis mysle nad jeszcze jakims przeswietleniem czy cos, bo mamm lekko zawyzona biliburine watrobowa.

7 dni temu rozpoczelo sie ze mna kolejny etap nerwicy ( chyba nerwicy? wole nerwice niz to co wyczytalem w necie) - FASCYKULACJE czyli krotkie niebolace drzenia miesni. Do tego oslabienie, bole kosci ( ale rzadko np wczoraj reka mnie bolala a dzis przez chwile bark). Nie mam zawrotow glowy, zamdlonego widzenia, nie mam silnych boli, problemow z rownowaga ani silnego oslabienia - 2 panie neurolog przebadaly mnie mloteczkiem i tak dalej i mowia ze chyba ok... Lekarze zawsze mowia CHYBA , juz przywyklem. Oczywiscie i tak wmawiam sobie borelioze, stwardnienie rozsiane i inne najgorsze chorobska o ktorych nawet pojecia nie mialem. Dzis obudzilem sie i drgala mi okolica ust tzn lewa gorna czesc ust troche nad warga, drgala mi caly czas - przerazilem sie ze to kolejny powiklanie i nasilenie. Od 7 dni mam te fascykulacje i bylem u 2 neurologow, zrobilem krew (wyniki ok) a ugryzienia kleszcza nigdy nie pamietam a ostatnio to ja ciagle w domu siedze lub do auta i z auta wiec nawet nie wiem kiedy moglo sie to stac ale borelioze i tak jeszcze zbadam tylko inna technika niz krew. Ojciec mowi - daj se spokoj, czlowieku zarypiesz sie, tobie nic nie jest. Zamierzam isc do psychologa albo od razu do psychiatry. Choc jakas czesc mnie nie jest przekonana ze to "tylko nerwica".

Cale zycie stres, przejmowanie sie byle czym, stresowalem sie w sytuacjach w ktorych nie powinienem, nawet w blahych sprawach totalnie codzinnych potrafilem sie zestresowac. I to jedyne co mnie utwierdza w przekonaniu ze nerwica. Mam tego tak dosc ze nawet nie wiecie... Jakby ktos postawil przede mna 10 milionow dolarow albo tajemnicza kapsulke z napisem "bedziesz wiecnzie zdrowy" to nie wahalbym sie nawet zeby to bylo 100000000000000milionow euro.
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

7 września 2015, o 20:51

Tymbark, wszyscy Cię rozumiemy, bo mieliśmy t o s a m o !!!! Nie będę się licytowała, kto jest mistrzem w hipochondrii :-), ale nawet nie wiesz, ile ja robiłam badań i jak nie wierzyłam w diagnozę. Która, nota bene, przyszła bardzo szybko. Ale nie. Ja wyszukiwałąm coraz to różnych, ukrytych, "tajnych" i nierozpoznanych chorób. I tak 3 lata. 3!!!!! Rozumiesz???? Wiesz, ile kasy straciłam? O nerwach i nakręcaniu się nie wspomnę. Wbij sobie do głowy, może zapisz na kartce: "mam nerwicę lękową". Zaakceptuj i wciel rady Chłopaków. Przeczytaj i przesłuchaj wszystko. Zajmie Ci to trochę czasu, ale jest to inwestycja bezcenna. Dam Ci mój przykład (jeden z miliarda :-) ): gdy przy przeziębieniu powiekszyły mi się węzły chłonne, poszłam..... uwaga..... nie, nie do lekarza pierwszego kontaktu. Poszłam do ..... onkologa. A że potrafię być przekonująca i wujek Google mnie doedukował, przedstawiłam taką wizję, zaczęłam rzucać takimi terminami, że chłop zwariował i bujaliśmy się rok czasu, szukając wszędzie nowotworu, zrobił mi wszystkie markery nowotworowe i już mieliśmy szykować PET'a :-) Czujesz????? Ale na szczęście się zorientował i zasugerował wizytę u.... psychologa, bo zdiagnozował.... nerwicę lękową :-) Onkolog!!!!! Przed nim zrobił to kardiolog, neurolog, laryngolog i endokrynolog. Także widzisz, jak to działa. Ja akurat też mam/ miałam fazę na zdrowie i umieranie (bałam się tego panicznie), więc nerwica atakowała te obszary. Miałam w piguły objawów, maskujących różne choroby. Z Tobą jest tak samo. Tak więc uwierz, że masz nerwicę, jesteś tylko zaburzony. Ale możesz sobie pomóc :-) Będzie dobrze.
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

8 września 2015, o 00:37

Tez mieliscie te fascykulacje? Mi drga wszystko po trochu zazwyczaj jedno "pykniecie" rzadko kilka. Powiedzialbym ze tak co kilka kilkanascie minut mi cos zadrzy. Dzis mam tez dziwne uczucie bo raz mi zimno i dreszcze a za chwile normalnie sie czuje, za chwile znow dreszcze a za chwile norma. Mieliscie fascykulacje?

Ja juz sie boje o to, ze zaczne sie wsluchiwac w organizm i normalne odruchy czynnosciowe bede uwazal za nienormalne. Nie wiem, psychiatra czy psycholog ?
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

8 września 2015, o 08:03

Też mieliśmy, chociaż ja nie wiem, czy to są fascykulacje. Bo to jest, jakby nie było, pewien proces chorobowy (zwyrodnienie, będące następstwem uszkodzenia neuronu ruchowego obwodowego). A my mamy drżenia!!!!! Jeśli drga Ci, dajmy na to, powieka (ja tak miałam przez 4 tygodnie, ale nie górna, a dolna), to warto zażyć magnez (bo pewnie jest lekki niedobór przez stres), podobnie z innymi częściami ciała (noga, ręka, palec etc). Ty sobie już wkręcasz lękową myśl - Jezu, to na pewno objaw tajemniczej choroby. Jak tego nie odpuścisz, będziesz skupiał się na tym objawie, to tylko pogorszysz sprawę. Robiłeś badania? Robiłeś. Wyszły ok? Wyszły. Zatem - nie wsłuchuj się przesadnie w swój organizm (przesadnie!!!!). A psychologa możesz zaliczyć, jeśli czujesz, że nie dasz rady sam i nie czytasz/stosujesz wiedzy zawartej na Forum. Pamiętaj tylko, że nie ma cudownej tabletki na nerwicę, a żaden specjalista nie zrobi roboty za ciebie. Głowa do góry :-)
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
aveno
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 262
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 15:38

8 września 2015, o 09:08

Oo fascykulacje to byl moj temat jeszcze rok temu.
Tez to przerabialam jak sie wkrecilam w objawy sm. Im wiecej o tym myslalam i analizowalam tym byly silniejsze. W pewnym momencie to bylam juz tak wsluchana w siebie i w te objawy, ze jak stalam to czulam nawet, jakbym miala wibracje z stopach. A zaczelo sie, ze kiedys jak siedzialam to w udzie kilka razy pod skora ´podskoczyl´ mi miesien, oczywiscie jak to ja musialam sprawdzic w Google co to moze byc i czy to normalne?! :D i oczywiscie wyskoczyly same strony o sm i sie zaczelo a do tego mialam nerwobol przy uchu no to diagnoza postawiona, ze jak to u mnie zwykle bywa, to poczatki choroby ...
Bylam u neurologa, a nawet u neurookulisty ... wszystko ok.

To co mowi Gocha079 jak badania wychodza ok to trzeba odpuscic.
Same fascykulacje jeszcze o niczym nie swiadcza a im bardziej o tym myslisz i sie stresujesz to beda silniejsze. Ja jak je wkoncu olalam to znikly nawet nie wiem kiedy a jak myslalam i analizowalam to co chwile gdzies mi cos podskoczylo. Im wiekszy stres tym byly silniejsze.
Na takie drzenia dobry jest tez magnez, czasem to poprostu brak witamin.
Awatar użytkownika
TheNiczi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 18 lipca 2014, o 21:24

8 września 2015, o 09:41

Ja man dokladnie to samo i juz of tego wariuje. Kiedy przebadam jeden uklad to zaczyna see problem z nastepnyn. Mialam problem z jelitami I niby wyszlo ze mam zjd ale nadal Kiedy mi niedobrze mysle sobie ze moze lekarz czegos nie widzial w gastroskopii albo ze powinnam zrobic kolonoskopie mimo ze lekarze mowia ze nie ma w ogole wskazan do tego. Tak samo mam z glowa, ciagle jestem zmeczona I boli mnie glowa a Ja mysle zebu zrobic tomografie tylko wiem ze zaden lekarz mi tego nie zleci. Wydaje mi sie ze niektore badania to malo, mialam ekg dwa razy pod rzad dla pewnosci ale w necir wyczytalam ze lepiej zrobic echo czy holtera. Codziennie juz po obudzeniu mysle tylko o tym czy zaraz nie poczuje sie zle i w efekcie zaraz sie czuje. Mowia mi ze to nerwica ale mi sie Wydaje ze Benz dokladnych badan wszystkiego nie mozna tego stwierdzic. Mam wrazenie ze zaraz oszaleje. A co najlepsze moja psycholog nie widzi hypochondrii tylko zwykle martwienie o zdrowie. Nie mam juz sily na to wszystko....
A co do magnezu to the drgania to na pewno od jego braku. Od malego mam niedobor magnezu i czesto mam jakies drgania, skurcze I nawet klucia w klatce :)
" Tylko ludzie ogarnięci obsesją przejmują się obsesjami "
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

27 września 2015, o 20:52

Ja mam magnez w normie, wyniki krwi z wczoraj wszystko normalnie :/ Nie wiem czym to moze byc spowodowane, bede szukal ale staram sie juz spuscic z tonu. Ile mam zyc tyle bede zyl.

-- 8 września 2015, o 20:04 --
Dzis nowy objaw nie wiem czy isc z tym na USG czy na co . Tepy/ostry bol ponizej mostka lub okolice, przepona cos takiego. Momentami lekko promieniowalo do plecow.

-- 27 września 2015, o 19:50 --
No mam nowy objaw tzn boli mnie od 3-4 dni reka. Co jest dziwne? od kiedy zaczely sie te problemy z miesniami itd sprawy z ukladem pokarmowym przycichly, nie przykuwam zbyt wielkiej uwagi do tego i szczerze mowiac nawet nie czuje tego zbytnio.

Boli mnie prawa reka tak od lokcia do barku czyli biceps/triceps ostatnio sprawdzalem czesto swoja koordynacje, sile miesni kilkakrotnie dziennie podnoszac 4kg ciezarek moglem cos przeciazyc ale od 2 dni nic nie ruszam rak i mimo to mam ten bol oczywiscie stresuje sie tym wkrecam sobie tezyczke utajona ale nie mam dretwien ani mrowien. Czasem czuje takie lekkie pieczenie. Nie mam jakis silnych boli jest to taki bol powiedzialbym 4/10.

Trzesa mi sie troche rece, fascykulacje, czasem ruchy miokloniczne no i ten bol reki. Nie wiem co mam z tym zrobic nie chce tego badania EMG ja jestem zbyt wrazliwy na takie przejscia...

-- 27 września 2015, o 19:52 --
Dodam ze bol nie jest non stop, jak przykuwam uwage mam wrazenie jest zawsze ale jak odwroce to roznie z tym bywa. Ogolnie tak powiedzialbym polowe czasu boli polowe nie. Nie mam dusznosci nie mam zawrotow glowy, choc mam wrazenie ze sie troche szybko mecze.
ODPOWIEDZ