
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 22 października 2014, o 15:17
Justyna tu masz o tym temat Zordona, to znaczy art
zanik-uczuc-strata-emocji-czy-ja-ja-jeg ... t6421.html

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Jakie pytanie?Wilku pisze:Morphifry mam podobnie do Ciebie. Mnie Tez ciagnie I Tez ciagle sie przytulam itp., ale tez czuje ta anhedonie ......morphifry pisze:To u mnie to wygląda tak, że jak jesteśmy razem to ciągle go całuję i przytulam itd itpzagubiona1984 pisze:U mnie przebłyski też są nawet czasem go pocałuję sama z siebie tak po prostu gdzie dla mnie od jakiegoś czasu to było nie do pomyślenia...szkoda, że to wraca tylko na chwilę...łapie się na tym że jestem dla niego wredna...nie dobra...później myślę, boże jak ten facet ze mną wytrzymuje...czemu ja jestem dla niego taka wredna przecież nic mi nie zrobił...wkurza mnie samą obecnością...najlepiej jak jestem samaWiem, dziwne ale właśnie jak jest przy mnie to mam ochotę na to i ciągnie mnie do tego, żeby mu okazywać czułość mimo tego, że czasem jak to robię to czuję tą anhedonię więc to takie skomplikowane, ale no....
Ja chyba już wariuję. Nie chodzi o anhedonię, po prostu pieprzy mi się wszystko... Nie czuję się sobą, jestem cała mokra, mam dziwne myśli, ciągle się boję, że zwariuję.. Boję się tych wszystkich myśli, że np. mogłabym to, tamto nawet nie umiem tego wytłumaczyć... Czuję się jak jakiś obcy, boję się, bo nawet rodzina jest dla mnie jakaś obca, boję się wszystkiego w sumie

-- 5 sierpnia 2015, o 19:47 --
Masakra, chcę tylko płakać
-- 5 sierpnia 2015, o 19:55 --
Nie wiem nawet czy ta strona mi coś jeszcze pomoże, skoro nic nie jest dla mnie realne, to czemu to miałoby być? Czuję się jak jakaś wariatka nawet w domu, rodzice i siostra normalnie żyjący ze mną w tym domu, ja siedząca obok nich i tylko słuchająca co mówię, patrząca co robią, nigdy chyba nie czułam się tak źle jak teraz, jak mam odzyskać dawną siebie? Jak przestać czuć, że to wszystko to nie wiadomo co, jak znowu być normalnym człowiekiem jeśli takie coś w ogóle istnieje


-- 14 sierpnia 2015, o 22:24 --
Jak to jest, ze w ciagu 2 minut potrafie stwierdzic ze to nie moze byc milosc przez to jak sie czuje i w ogole ze zero uczuc, a za chwile ze kocham go najbardziej na swiecie? A za chwilke znowu to samo
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 105
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12
Pozwolę sobie tu przytoczyć fragment wiadomości, którą otrzymałem od pewnej użytkowniczki tego forum (mam nadzieję, że się nie obrazi
) - oczywiście przeinaczone na "chłopaka" na potrzeby tego tematu:
"Gdybyś nie kochała swojego chłopaka to nie miałabyś jednego dnia myśli, że kochasz jak wariat, drugiego, że nienawidzisz, trzeciego, że traktujesz go jak przyjaciela a czwartego znowu, że kochasz. "
Anhedonia dopada mnie co jakiś czas, ogólnie całymi dniami czuję niepokój i lęk, a poziom mojej anhedonii łapię na tym, czy potrafię zrozumieć że Ją kocham tylko zaburzenie mnie dobija, czy łapię się na analizowaniu, czy kocham i narasta mnóstwo tematów. W moim przypadku ostatnio serię napięć i wahań nastrojów rozpoczęła stresująca sytuacja w tygodniu, która po prostu tak mnie wkurzyła, że znowu stałem się taki typowo nerwicowy. I trwa to cały czas, ale inaczej się objawia
Dzisiaj na przykład znowu przejawia się we mnie uczucie anhedonii, dochodzi do tego jeszcze stres i niepewność przyszłości, analiza i rozkminy typu "po co wchodzić w to, skoro i tak się w końcu rozstaniemy", rozmyślania nad tym, że straciłem uczucia i pewność siebie jak przed moim DD - to wszystko towarzyszy perfidnemu ściskowi w gardle. Miewam dni, w których te rozkminy i natrętne myśli są słabsze, a czasami w ogóle nie zwracam na nie uwagi, ale gdy już przyjdzie taki słabszy dzień, to wpadam w to po uszy
Polecam Ci przeczytanie mojego tematu, może jakoś będzie Ci pomocny
Pozdrawiam
moja-historia-moje-caly-czas-do-przodu- ... t6603.html
Aha, i na pewno czytałaś post Zordona o anhedonii, poczytaj sobie również tematy innych użytkowników, którzy z tego wychodzili i poczytaj, jakie oni mieli objawy i zastanawiania się nad rozstaniem: czy-ja-ja-kocham-strata-emocji-t4998.html ; odrzucanie-najblizszych-t4774.html.

"Gdybyś nie kochała swojego chłopaka to nie miałabyś jednego dnia myśli, że kochasz jak wariat, drugiego, że nienawidzisz, trzeciego, że traktujesz go jak przyjaciela a czwartego znowu, że kochasz. "
Anhedonia dopada mnie co jakiś czas, ogólnie całymi dniami czuję niepokój i lęk, a poziom mojej anhedonii łapię na tym, czy potrafię zrozumieć że Ją kocham tylko zaburzenie mnie dobija, czy łapię się na analizowaniu, czy kocham i narasta mnóstwo tematów. W moim przypadku ostatnio serię napięć i wahań nastrojów rozpoczęła stresująca sytuacja w tygodniu, która po prostu tak mnie wkurzyła, że znowu stałem się taki typowo nerwicowy. I trwa to cały czas, ale inaczej się objawia



moja-historia-moje-caly-czas-do-przodu- ... t6603.html
Aha, i na pewno czytałaś post Zordona o anhedonii, poczytaj sobie również tematy innych użytkowników, którzy z tego wychodzili i poczytaj, jakie oni mieli objawy i zastanawiania się nad rozstaniem: czy-ja-ja-kocham-strata-emocji-t4998.html ; odrzucanie-najblizszych-t4774.html.
Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
Overthinking kills your happiness.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Moge powiedziec, ze juz radze sobie nawet z ta anhedonia, chociaz nie chce zapeszac. Teraz po prostu za kazdym razem jak zdam sobie sprawe ze miedzy mna a nim jest dobrze, dopadaja mnie myslo o tej nierealnosci wszystkiego itd, derealizacja depersonlizacja... Tak jakby jedno mi sie ulozylo wiec musialo przeszkadzac cos innego na zastepstwo. I wtedy co z tego ze z chlopakiem jest ok, bo mimo tego ze to jest dla mnie najwazniejsze to i tak nie moge sie z tego w pelni cieszyc, bo wlasnie boje sie tamtego... Zastanawiam sie nad tym czym to wszystko jest i nie czuje sie tak prawdziwie, na luzie i mam wrazenie ze kazdy to robot, wszystko jest jakies sztuczne a tylko ja jestem jakas zbyt swiadoma wszystkiego co mnie otacza, czuje sie jakbym byla jakims kosmita...
I mimo czytania postow tutaj na ten temat to i tak w glowie mysli z to przeciez czesc tego swiata, to forum jest dla mnie tak samo nierealne jak reszta wszystkiego
I mimo czytania postow tutaj na ten temat to i tak w glowie mysli z to przeciez czesc tego swiata, to forum jest dla mnie tak samo nierealne jak reszta wszystkiego
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 105
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12
Mam tak samo
ostatnie dwa dni znowu rozwiały moje wątpliwości, poczułem się dobrze, a nawet jak w głowie pojawiła się myśl, że w przyszłości sobie z tym nie poradzę, to traciła na znaczeniu. Ogólnie jestem typem człowieka, który dużo analizuje i bardzo łatwo mnie zdenerwować. Obrażam się o byle co itp. I też łapię się na tym, że gdy pomyślę o dobrych stronach tego, zaraz potem włącza mi się "A co jeśli?" "Niee, nie poradzę sobie" i nawarstwiają mi się negatywne myśli. Dasz radę, sama piszesz, że radzisz sobie z anhedonią
To już na pewno duży krok, a tego typu objawy które wypisujesz są już typowe przy DD. Nie poddawaj się 



Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
Overthinking kills your happiness.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
I jak sobie teraz radzisz? U mnie sprawa z anhedonią nadal ma się dobrze (tfu tfu, odpukać), jednak dd nie daje za wygraną.. Np. taka śmieszna sytuacja, jestem pod prysznicem, rozmyślam sobie głęboko (nie o dd) i nagle spojrzę w dół, widzę swoje stopy i się zaczynam zastanawiać, co ja tak właściwie robię, kim ja jestem, jaki to ma sens, czy to istnieje itd. Najgorsze jest dla mnie to, że teraz, kiedy próbuję zmienić swoje życie na lepsze - odżywianie itd, to nachodzą mnie właśnie myśli przez dd, że po co, czy to wszystko jest w ogóle realne itd... I wtedy znowu wszystko traci dla mnie na znaczeniu, do tego zauważam u siebie przykre skutki fizyczne tego ciągłego stresu i właśnie dlatego chciałabym polepszyć moje życie, żeby znowu było dobrze, ale ta głupia dd..PiotrNazwisko pisze:Mam tak samoostatnie dwa dni znowu rozwiały moje wątpliwości, poczułem się dobrze, a nawet jak w głowie pojawiła się myśl, że w przyszłości sobie z tym nie poradzę, to traciła na znaczeniu. Ogólnie jestem typem człowieka, który dużo analizuje i bardzo łatwo mnie zdenerwować. Obrażam się o byle co itp. I też łapię się na tym, że gdy pomyślę o dobrych stronach tego, zaraz potem włącza mi się "A co jeśli?" "Niee, nie poradzę sobie" i nawarstwiają mi się negatywne myśli. Dasz radę, sama piszesz, że radzisz sobie z anhedonią
To już na pewno duży krok, a tego typu objawy które wypisujesz są już typowe przy DD. Nie poddawaj się

- Wilku
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 130
- Rejestracja: 14 marca 2015, o 21:06
Witajcie,
chcę się z Wami podzielić stroną, którą znalazłam w sieci http://relationshipocd.com/
Dot. osób cierpiacych na anhedonię, wątpliwości w związku i natrętnych myśli względem partnera/ki.
Naprawdę choć nie przeczytałam wszystkiego, to artykuły dały mi ulgę i nadzieję, że naprawdę to jest przejściowe.
Strona jest po angielsku, ale możecie użyć google translate by sobie potłumaczyć, naprawdę warto. U nas w Polsce, częstym rozwiązaniem jest rostanie (nawet podawane przez psychologa), wypalenie związku itp. Czyli rozwiązania, które nas ranią. Można powiedzieć, że nadal to temat tabu.
Na zagranicznych stronach, zupełnie inaczej. Czytajcie
chcę się z Wami podzielić stroną, którą znalazłam w sieci http://relationshipocd.com/
Dot. osób cierpiacych na anhedonię, wątpliwości w związku i natrętnych myśli względem partnera/ki.
Naprawdę choć nie przeczytałam wszystkiego, to artykuły dały mi ulgę i nadzieję, że naprawdę to jest przejściowe.
Strona jest po angielsku, ale możecie użyć google translate by sobie potłumaczyć, naprawdę warto. U nas w Polsce, częstym rozwiązaniem jest rostanie (nawet podawane przez psychologa), wypalenie związku itp. Czyli rozwiązania, które nas ranią. Można powiedzieć, że nadal to temat tabu.
Na zagranicznych stronach, zupełnie inaczej. Czytajcie

-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 105
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12
Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
Overthinking kills your happiness.
- Castiel
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 21
- Rejestracja: 13 listopada 2014, o 07:18
Stronka napelniajaca pozytywna energia i przede wszystkim nadzieja, co jest często kluczowe w dalszej walce. Ze swojej strony mogę dodać, że niestety jestem przykładem właśnie "polskiego rozwiazania", a raczej nie rozwiązania, tylko dodatkowego bólu z powodu utraty osoby która paradoksalnie mimo iż była na świeczniki moich lęków i natrectw, była w moim życiu najważniejsza. Cóż, żyjemy dalej, zobaczymy co życie przyniesie, może dostane druga szanse od losu i mi się uda, może uda mi się z kimś innym, a może znajdę inny pomysł na życie
. Jednakże rozstania stanowczo nie polecam. U mnie pierwsze dwa miesiące złudnie wróżyly, że teraz będzie tylko lepiej. Jednak później gdy emocje opadły, zrozumiałem kogo straciłem, a nerwica dołożył kolejna obsesję myślenia właśnie o tej stracie. Gdyby ktoś chciał abym go jeszcze bardziej zrazil do rozstania i dał przysłowiowego kopa na dalszą walkę to zapraszam na pw
.


- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
faktycznie szkoda, że po angielsku, ale tak jak mówisz - od czego jest wujek google
w wolnej chwili zajrzę ;P

w wolnej chwili zajrzę ;P
Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- Wilku
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 130
- Rejestracja: 14 marca 2015, o 21:06
Koleżanka Justyna poleciła mi bym czytała od tyłu, i tak jest naprawdę lepiej. Blog ma 19 stron. Jest pisany dość łatwym angielskim
To jest ostatnia strona. Warto czytać od dołu i cofać się stronami. Czytać kolejno zamieszczane wskazówki - tipy.
http://relationshipocd.com/page/19/
To jest ostatnia strona. Warto czytać od dołu i cofać się stronami. Czytać kolejno zamieszczane wskazówki - tipy.


http://relationshipocd.com/page/19/
-
- Świeżak na forum
- Posty: 6
- Rejestracja: 29 sierpnia 2015, o 22:51
Do tego tematu został stworzony wpis/artykuł Zordona - topic6421.html
Wiele osób zmaga sie z takimi rozterkami..Hormony buzuja, nastrój poprawia się i psuje.. Większość z Nas nie panuje nad swoimi emocjami. Borykamy sie z problemami dnia codziennego. Ja bardzo czesto jeszcze kilka lat temu mialam takie mysli, bedac z facetem 5 lat. Zadawałam sobie pytania czy to ten właściwy, dlaczego z nim jestem, co nas łączy. Jednak przeszło to wszystko że tak powiem samo.. Nie potrzebna była pomoc psychologa ani żadnego innego specjalisty. Teraz jestem szczesliwa matką i żoną. Nigdy pozniej juz nie miewalam takich mysli. Myślę ze pomogła mi książka "Sekret" bardzo psychologiczna ksiazka, która pozostawia duzo do myslenia.
Wiele osób zmaga sie z takimi rozterkami..Hormony buzuja, nastrój poprawia się i psuje.. Większość z Nas nie panuje nad swoimi emocjami. Borykamy sie z problemami dnia codziennego. Ja bardzo czesto jeszcze kilka lat temu mialam takie mysli, bedac z facetem 5 lat. Zadawałam sobie pytania czy to ten właściwy, dlaczego z nim jestem, co nas łączy. Jednak przeszło to wszystko że tak powiem samo.. Nie potrzebna była pomoc psychologa ani żadnego innego specjalisty. Teraz jestem szczesliwa matką i żoną. Nigdy pozniej juz nie miewalam takich mysli. Myślę ze pomogła mi książka "Sekret" bardzo psychologiczna ksiazka, która pozostawia duzo do myslenia.