Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Caramoglie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 111
Rejestracja: 26 października 2024, o 17:38

30 marca 2025, o 11:22

KiniaM pisze:
29 marca 2025, o 13:51
Hej, baaaardzo dawno mnie tu nie było jak na to że do tej pory myśli atakowały prawie co miesiąc. Jednakże jakoś od 5 miesięcy było okej. Jednakże teraz brałam w kratkę leki i znowu się zaczęło, myśli typu że nie pasujemy do siebie, skoro facet jest małomówny a ja duuuuzo mówię i czasami jest tak że mało ze sobą rozmawiamy to nie powinniśmy być razem, to że jest uzależniony od telefonu więc ciągle porównuje go z innymi ciągle te myśli. Aktualnie w głowie że co jeśli powinnam zerwać i być z kimś podobnym do mnie? Gdy jest okej to widzę te różnice między nami ale wydaj mi się one okej
Myśli to tylko myśli, w nerwicy jak wiesz na pewno, myśli nie mają za wiele wspólnego z tym czego naprawdę chcemy. Natrętne myśli są w niezgodzie z nami. Czy powody by zerwać są prawdziwe czy to natrętne myśli tylko? Skoro byłaś na lekach i było bez tych myśli to chyba rozwiązanie jest proste, są to myśli natrętne.
To czy powinniście być razem czy nie to jest wynik tylko i wyłącznie waszej decyzji. Decydujesz się z kimś być, kogoś kochać, to z nim jesteś. Decydujesz, że nie chcesz być, są jakieś konkretne ku temu powody a nie tylko natrętne myśli. Wiadomo, że nikt Cię do związku nie przymusi, ale jeśli to nerwica, to w kolejnym związku będzie to samo.
Viena
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 sierpnia 2024, o 08:54

3 kwietnia 2025, o 08:33

Jest tu ktoś kto by mnie "upewnił" i wysłuchał mojej historii?
Viena
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 13 sierpnia 2024, o 08:54

3 kwietnia 2025, o 08:33

Jest tu ktoś kto by mnie "upewnił" i wysłuchał mojej historii?
Fafarafaa33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 31 stycznia 2022, o 18:47

9 maja 2025, o 10:54

Czy jest tu ktoś kto kilka lat temu zaczął mieć rocd i ma lepsze momenty, ale nadal w tym tkwi ?
Jak wygląda u Was nawrót ?
KiniaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 16 marca 2024, o 17:47

2 czerwca 2025, o 08:48

Hej to znowu ja. Wyjechałam z chłopakiem za granicę na wakacje. Jesteśmy pierwszą dobę a ja już czuję stres i niepokój, możliwe że dojdzie do zaręczyn. Wydaje mi się że przez nerwice głupieje i przez to że jestem z nim sam na sam w sensie wiecie głową mówi że to takie zobowiązujące itp itd. Czy to typowe postępowanie nerwicy?
Evelyn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11

22 czerwca 2025, o 15:42

Viena pisze:
3 kwietnia 2025, o 08:33
Jest tu ktoś kto by mnie "upewnił" i wysłuchał mojej historii?
Hej
Pisz jeśli tobie pomoże mi pomaga
Jeśli będę wiedziała jak pomogę lub doradzd
Evelyn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11

23 czerwca 2025, o 19:43

Czy ktoś tu jeszcze zagląda?
Evelyn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11

24 czerwca 2025, o 07:24

Fafarafaa33 pisze:
9 maja 2025, o 10:54
Czy jest tu ktoś kto kilka lat temu zaczął mieć rocd i ma lepsze momenty, ale nadal w tym tkwi ?
Jak wygląda u Was nawrót ?
Hej tak,ja i pewnie wiele innych osób
Ja dowiedziałam.sie o swojej chorobie 9 lat temu i nadal w niej siedzę,są super chwilę ,dobre i totalnie źle ,właśnie teraz mam.te źle,przychodzą z nikąd,wystarczy moment i się odpala,zauważyłam również ,,że bardzo się zmieniłam żartuje ,ale.mniej ,cieszę się ,ale nie jak kiedyś ,ostatni atak trwał 2 lata i serio dał.mi.popalic,i chyba dlatego człowiek zmienia się osychicznie
Evelyn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 18 maja 2024, o 07:11

14 lipca 2025, o 06:19

Cz już nikt tutaj nie zagląda?
agataa0303
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 18 września 2025, o 15:03

21 września 2025, o 16:58

Hej.
Jestem tu nowa.
Kilka dni temu odkryłam, że problem w moim relacjach wynika z ROCD. Jestem tym załamana. Mam 30 lat. Zawsze moim marzeniem było założyć rodzinę. Od kilku lat nie mogę nawiązać spokojnej relacji. Pierwszy atak większej paniki miałam około 6 lat temu. Od tego czasu jest jakiś problem w moich relacjach. 3 miesiące temu poznałam fajnego chlopaka. Czułam się szczęśliwa, tęskniłam za nim. Jednak gdzie zaczął rozmawiać o wspólnym życiu dostałam wielkiego lęku i w jedną chwilę poczułam, że przestał mi się podobać. Spotykamy się weekendami, bo chciałam dać szansę tej relacji. Kilka dni temu odkryłam, że to prawdopodobnie związane jest z ROCD. Widziałam się z nim w ten weekend i wyglądało to tak że uczucie wielkiego lęku przeplatało się a chęcią płaczu lub stanami depresyjnymi. Nie wytrzymam tego stanu. Mysle, ze zakoncze tę znajomość chociaż wiem, że łatwo nie będzie. Moim zdaniem już nigdy nie będę w żadnej dobrej relacji. Czy komuś pomogła jakaś terapia? Aktualnie chodzę na terapię w związku z problemami w związku. Chodzi mi o konkretny nurt jaki może pomóc, jeżeli aktualna terapia nie pomoże. Czy w ogóle komuś udało się to pokonać?
Moje
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 21 września 2025, o 17:45

21 września 2025, o 18:09

Cześć. Jestem tu nowy, aczkolwiek na forum bywałem jako czytelnik wielokrotnie :) ah a zatem moja historia: jesteśmy razem 13 lat. Partnerstwo, cudnie sie z nią rozmawia, jest. Mamy za sobą milion historii: zdrada, zerwanie, kłótnie, przeprowadzki, wyjazdy. Kawał życia jak na 32 letnią osobę. Czemu Wam o tym piszę? Bo pół roku od rozpoczęcia relacji pojawiła sie pustka emocjonalna a za nią okropny lęk. I to pytanie: kocham czy nie? Okropne wyrzuty sumienia i ból przy każdym momencie nieobecności. A przy niej lęk, tkwienie w takiej próżni. Momenty piękne, romantyczne - dzień po wątpliwości. Tak było na początku. Ona reagowała płaczem na myśl o rozstaniu, ja także. Zostaliśmy razem, powoli wszystko sie układało, budowaliśmy razem nasz świat. Lęki pojawiały sie w nowo napotykanych doswiadczeniach - wyjazd, spotkanie rodzinne itd. Wtedy strach i poczucie że możemy nie byc razem, po tych doświadczeniach ich powatarzanie było juz okej. Ból masakryczny. Ona mnie kocha - wiem, jest pierwszą osobą której w pełni zaufałem a ja boję sie ze to "nie to". A co to znaczy miłość? Tu pojawia sie nadzieja: to nie relacja a ja. Ja - wszelkie poprzednie związki przepełnione lękiem - zawsze się bałem opuszczenia, zdrady. I gdy pojawiała sie panika byłem odrzucany. Relacje rodzinne: przez całe dzieciństwo do czasu gimnazjum lęk o życie i zdrowie mojej mamy - czułem ten sam stan co obecnie. Każda rozłąka z nią powodowała lęk. W domu nie rozmawialismy o emocjach, wiele z nich jest mi obcych jesli chodzi o nazywanie. Zacząłem terapię, już 3 raz. Biorę ssri od 2 lat, podobne lęki: o zdrowie i wojnę - ten sam stan, somatycznie tragedia, nie jem, gula w gardle i w brzuchu. Lęk najsilniej rano, wieczorami lepiej. Ponadto kompleksy, mam brzucha, boję sie silnych dominujacych facetów i staje sie przy nich jak chorągiewka. Strasznie nie chcę jej stracić, nie chce zepsuć życia takiej pięknej emocjonalnie osobie w związku z takim kims jak ja. Masakra
infekcjaduszy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 28 stycznia 2022, o 20:34

8 października 2025, o 16:09

Hej, to ja napiszę może o tym, że oferuję pomoc osobom dotkniętym ROCD i OCD, jestem magistrem psychologii i sama przechodziłam i przeszłam rocd i inne formy ocd. Zapraszam i pozdrawiam:) 576 746 790 można napisać sms, żeby się umówić.
marga27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 12 grudnia 2023, o 08:01

21 października 2025, o 19:19

Hej, wracam tu po dłuższym czasie, bo znowu mam problem.. Nie wiem co się stało, niby nic a od miesiąca jestem nerwowa, wiele rzeczy mnie drażni a najwięcej w moim partnerze i psie. Ze swoim chłopakiem jestem 5 lat, budujemy dom, nie mieszkamy jeszcze ze sobą, ale widzimy się tak że tydzień jest u mnie drugi tydzień w domu, ale wtedy kiedy jest u siebie też potrafimy się widzieć minimum raz w tygodniu. Ja cierpię od lat na nerwicę lękową, był czas że brałam leki i od 2/3 miesięcy maksymalnie nie biorę już leków. Już ze swoim partnerem miałam takie momenty, że uczucia zanikały i była przy tym panika, albo przeczekałam i przeszło. Długi czas był spokój. Teraz znowu coś wróciło, w zeszłym tygodniu byłam u kresu wytrzymania. Wszystko mnie denerwowało, miałam poranne zmiany, pracuję z dziećmi więc też wracałam mega przebodzcowana, często chciało mi się płakać z najmniejszego powodu. W tą sobotę pół dnia przespałam, nie miałam humoru, pokłóciliśmy się na wieczór i on się popłakał czując mój chłód i obojętność, ale porozmawialiśmy i poszliśmy spać. Na drugi dzień ja się popłakałam, że nie chce go stracić, że tyle czasu było dobrze, porozmawialiśmy znowu i poczułam ulgę i było już mi lepiej jak wyrzuciłam z siebie emocje, zachowywałam się jak zwykle, ale do końca dnia czułam niepokój i nie raz panikę. Od niedzieli jest trochę lepiej, ale łapie mnie niepokój. Nie wiem czy też tak mieliście że na myśl o rozstaniu nie wpadaliście w panikę, ja kiedyś miałam tak często a teraz już coraz rzadziej. Nie wiem czy to coś na zasadzie że nerwica szaleje i daje inne objawy abym właśnie miała myśli, że coś jest nie tak?
Też poczytałam trochę o stylach przywiązania i zdezorganizowany pasuje do tego co ja odczuwam. Nigdy wcześniej o stylach nie czytałam. Powiedzcie mi jak czy u was to też nie raz wygląda inaczej?
marga27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 12 grudnia 2023, o 08:01

21 października 2025, o 19:25

Też partner chciał ostatnio dużo seksu, a moje libido jest zerowe. On by mógł codziennie a ja nigdy poza początkami w związku nie miałam tak, żeby chcieć to robić tak często, ale on o tym wie.
W poprzednim związku też miałam takie odcinki od uczuć, niechęć itd. ale wtedy nie wiedziałam o co chodzi teraz jestem już mądrzejsza trochę, chodziłam na terapię długo, dużo czytałam i do tej pory te dni, tygodnie w których tak się czułam nie były aż takie i myślałam, ze mam to przepracowane a znowu zaczęły się mnie myśli i odczucia łapać ze nie kocham, albo odczuwałam niechęć a co najśmieszniejsze i tak były momenty w których się przytuliłam.
ODPOWIEDZ