Telemach pisze: ↑14 maja 2018, o 15:51
Nie wszyscy po marihuanie mają derealizację. Co jest takiego szczególnego w tychy którzy ją mają? W czym tkwi różnica?
Tak naprawdę sądzę, że większość osób - jak nie wszyscy - przy paleniu marihuany odczuwa stany odcięcia czy to wobec samych siebie, czy też wobec otoczenia.
I to jest fakt, bowiem ludzie mający fazę także zgłaszają rozmaite odczucia, które idealnie pokrywają się ze stanami DD jako zaburzeniem. Oczywiście w mniejszym często stopniu i nasileniu oraz mniejszym wachlarzem objawów. Ale jednak.
Trzeba sobie zdać sprawę, że objawy występujace w zaburzeniu derealizacji - depersonalizacji są stanami, które odczuwane są mega często przez ludzi po narkotykach, stresie, a czasem nawet długim niewyspaniu.
Każdy człowiek ma "zdolność" (mega sprawa dla ludzi w głębokich medytacjach) do tego rodzaju odcięć. Jednak - uwaga - zapewne nie każdy ma skłonność do częstego odczuwania ich.
To tak jak z np. adrenaliną. Jedni mają skłonność do dużych jej skoków (nie mówię tu wcale o zaburzeniu) serce im przyspiesza w milisekundy, w odpowiedzi na różne wydarzenia.
A będą i tacy, którzy mają wyrzuty adrenaliny słabsze.
To akurat wynika z biochemii danego organizmu.
A co do samego zaburzenia DD. Powstaje ono poprzez głównie początkową lękową uwagę, poświęconą stanom odcięcia. A potem to już mogą być różne konfiguracje ;p
Bo często samo trwanie w DD może nasilać lęki, które by się już dawno skończyły, gdyby nie fakt trwania w odrealnieniu.