Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 lutego 2011, o 21:16

Agniecha podziwiam dobroć twojego serducha ;) Szczerze mówiąc mnie by się nie chciało :roll: Chociaż kiedyś chciałem gołębia przygarnąć bo bałem się, że zamarznie :D Ale ty to widzę, że porzadnie walczysz o los tego pieska, ma psiutek farta, że na ciebie w sasiedztwie trafił.

A co do tego co wcześniej pisałem o tych atakach co "wróciły" to w sumie ja ogólnie to sie nie przejmuje tym, że one wróciły. Wiem, że nie ma czym. U większości osób nerwica lekowa polega na tym, że pojawia sie pierwszy jakis atak, nie musi byc to atak z pełną liczba objawow, moze to byc tylko serce albo duszność albo komuś zakręci się w głowie, zrobi słabo i pojawia sie lęk. I wtedy zaczyna sie piekło bo zaczyamy ostro martwić się o zdrowie, nawet nie martwić ale jesteśmy przerażeni co to było? Mamy pewność, że to jest cięzka choroba, mamy pewność, że umieramy. To wszystko siedzi w naszej głowie i powoduje bardzo szybko kolejny atak, kolejny objaw, do tego jesteśmy ciągle spięci i w stanie lęku. I zaczynamy się bać tego, że dany objaw czy atak przyjdzie. I w tym momencie mamy zdrowo przejebane. ;) Bo podświadomie ciągle się boimy, ze ten atak przyjdzie, że znowu się pojawi to chcac nie chcac powoduje ciągły lęk, ciągle nowe objawy. I cała sztuka polega na tym aby przestac tego ataku wyczekiwać aby przestać się go bać.
Ja to wkółko powtarzam ale moim zdaniem po prostu to jest możliwe. Ja dostaje ataki paniki, tylko ja się ich nie boję. Po pierwsze terapia mi pomogła a po drugie te ataki trzeba konfrontować, bywały dni kiedy specjalnie o nich myślałem i je przywoływałem. I zobaczyłem, że nie taki diabeł straszny. A dodam, że miałem te ataki strasznie ostre, jak większość z nas. Fakt, ze można mówić, że co to za wyzdrowienie skroo i tak mam ataki, czesto mnie sie o to ludzie tak pytają, dla mnie to dużo znaczy bo to już jest jakis krok. Bo po wczorajszym ataku dziś nie wyszedłbym z domu a jednak wyjśc mogę. Nie wyczekuje już ataku.
Nie wiem, być może u mnie to jest tak, że dla mnie ataki paniki to i tak nie najgorsze co może być, bo walcze też z depersonalizacją, która mam 24 na dobę, z wracającymi natrectwami. Więc te ataki to takie mniejsze zło. Ale jednak udało mi się ten problem wyeliminować i wiem, że dzięki temu można wyeliminowac te inne problemy.
Czasem jak wczoraj wszystko się razem zejdzie i silniejszy lęk, i ataki i silniejsza depersonalizacja i natręctwa, i wtedy mam ochotę znowu się poddać. Bo wali to wszystko do mnie z kazdej strony. Ale poddanie mnie nie satysfakcjonuje bo nic nie zmienia ;) a nawet pogarsza. Tak więc wybór mam jeden, zyć z tym i nie dawać dupy ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

21 lutego 2011, o 21:35

Swiete i madre slowa Victorku!
Trzymam za Ciebie kciuki i zycze jak najwiecej zdrowka oraz wytrwalosci! Wierze, ze ktoregos dnia uda Ci sie pokonac rowniez walke z depersonalizacja i ze Twoje zycie pouklada sie tak jak tylko zapragniesz bo szczerze zaslugujesz na to! :friend:
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

22 lutego 2011, o 11:32

Mój eks mąż przypomniał mi pewną sytucaję. W 2007 roku jego tata przechodził koronografie. Kiedy przyjechaliśmy do szpitala, tata był już na bloku operacyjnym. Usiedliśmy sobie na korytarzu i dla zabicia czasu i stresu graliśmy w karty. Po jakimś czasie do sali operacyjnej wszedł zespół reanimacyjny. Jakoś oboje podskórnie czuliśmy, że to do taty. Po jakimś czasie wywieźli naszego tatę uśmiechniętego przytomnego jak gdyby nigdy nic, a jego pierwsze pytanie brzmiało " Jak się w karty grało?" ..... Poźniej kiedy poszli do niego z mamą (mnie nie wpuścili bo byłam w zaawansowanej ciąży) mówi do mojego eks męża "Widziałem siebie w samochodzie, ciebie obok i policjanta, który mówił do mnie, że to nie była moja wina". Teść zginął w wypadku samochodowym kilka miesięcy później, nie była to jego wina i mój eks mąż był na miejscu wypadku , ale nie jako jego uczestnik, po prostu ktoś ze znajomych przejeżdżał i dał znać, że taki wypadek miał miejsce........
Usg - w lewej piersi na godzinie 10 w dalszym ciągu guz, szczęści, że jamy pachowe wolne. Czekam na RTG płuc i mam taką panikę, że szok......

-- 22 lutego 2011, o 13:20 --
RTG ok :-) Czas się zająć niemyśleniem i odgananiem lęków :-) Odwołali mi wizytę u psychologa, kolejna za dwa tygodnie. Jakoś muszę przetrzymać. Jak Wy sobie radzicie, co w sytuacjach napadu lęku najbardziej Wam pomaga? Aga czytałam o piesku sąsiada. Ja niestety mam kota, więc odpada. Masz naprawdę wielkie serce!!!! Może gdzies na FB lub NK wrzucić zdjęcie i info?
teravita
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 4 stycznia 2011, o 23:43

22 lutego 2011, o 21:02

To znaczy że jak Olinka twoj tesc widzial podczas opercaji jakby to co mialo wspolnego z wypadkiem?
Mnie ataki paniki sie nasilaja nie mam sily :( sluchajcie a czy podczas atakow macie takie zawroty glowy ale takie jakby zachwiania rownowagi? ze podloga wam lata na boki? mnie sie tak robi i boje sie ze zemdleje bo cos w glowie mam nie tak bo czuje jakbym miala w glowie nabrzmiale wszystko jakby za duzo krwi i boje sie czy to nie wylew :( tragedia
gotic
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 18 lutego 2011, o 20:23

22 lutego 2011, o 21:24

Teravita ja mam w lęku i napadach chociaz cześciej mam ciągły lęk niż same napady zawroty głowy. Albo czesto nagle łapie mnie taka pustka w głowie i wtedy trace równowagę, Byłem na to badany jak mi się to pojawiło i oczywiście nic...zdrowy fizycznie byk..wylewu to sie boje co jakis czas :) szczegolnie jak cieplo mi uderza na plecy i kark i uderza jakby do glowy ale to tez od nerwicy, znaczy tak mi mowiono :)
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

23 lutego 2011, o 10:06

Teravito dla mnie zawroty głowy to byl punkt koszmaru przy mojej nerwicy. Zachwania równowagi nagłe ale trwające dłużej, latała mi wtedy właśnie podłoga na bok jak na statku się czułam. Bardzo się bałam silnych zawrotów głowy był to chyba jeden z najgorszych moich objawów. Ale mnie przeszły z tym że leki zadziałały...a ty jak leczysz nerwice teravita?
Wylewu sie nie boj w glowie od lęków tez ma się dziwne objawy...
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

23 lutego 2011, o 10:48

Teravito widział siebie w samochodzi i policjanta, który mówił, że to nie jego wina. A zginął w wypadku samochodowym, faktycznie nie ze swojej winy.....
Ja przy ataku mam dreszcze i mrowienie w głowie. Wczoraj miałam okropny dzień, wpadłam w taki stan lęku, że nie mogłam oddychać, płakałam wręcz łkałam, mój facet był przerażony... Dobrze, że syn tego nie widział.... Staram się próbuje odganiać złe myśli lecz to nie pomaga. Tak strasznie boję się śmierci może nie śmierci ale tego co jest potem.... lub czego nie ma :-( Strasznie się boję,że to nastąpi nagle i zbyt wcześnie....że nie zobaczę jak Oli dorasta.... Najgorsze jest to, że np jak dzwoni tata to od razu przychodzi mi namyśl, że jego też kiedyś nie będzie.... i tak mam z każdym. :(:
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

23 lutego 2011, o 11:06

Ale co dusiło cię Olinko? Nie wiem co radzic tobie na te obsesyjne myslenie o smierci mnie to zniklo jak sie zaczelam dobrze czuc po lekach. Ale tez tak myslalam ze nie zobacze nigdy swojego dziecka (ktorego nie mam) ze nigdy nie wyjde za maz...ze wielu rzeczy nie zobacze bo umre. Wiec te mysli nie sa normalne to wynik nerwicy bo po lekach juz takie lgupoty mi sie nie pojawiaja w glowie. Leczcie to panie i panowie bo naprawde warto nie zyc ta straszna choroba...nawet gdybym miala jesc leki rok czasu to bede bo ten rok bez nerwicy to super sprawa!
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

23 lutego 2011, o 11:18

A co dokładnie bierzesz?? Wizytę mam u psychiatry dopiero w maju..... Może rodzinna mi coś przepisze póki co.... I jak się po nich czujesz, bo nagadali mi, że będe nieprzytomna.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

23 lutego 2011, o 12:00

Ja biorę Alventę olinko obecnie, pierwsze 3 tygodnie było ciężko potem nastepne 4 średnio i dopiero potem poczułam poprawę. Ja zreszta zawsze leki brałam więc to nie mój pierwszy lek. Ale jak odstawiam to po pół roku albo roku mi wracało i znowu brałam leki ale i tak warto..dlatego teraz poszłam na terapię bo może po odstawieniu dzieki terapii nie wróci :)
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 lutego 2011, o 13:00

Ja też pamiętam swoje zawroty głowy.Okropne uczucie,zawsze tego najbardziej sie bałam.Teraz już praktycznie nie mam ich,zdarzają sie ale bardzo rzadko.
Ja dzisiaj idę do dentysty :shock: Niby sie nie boję ale im bliżej tym więcej myśli :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

23 lutego 2011, o 13:54

Nerwico Kochana nie wiem co mnie dusiło. Sama się na siebie wkurzam. Niby jest ok, siedze w pracy śmieję się i nagle ta myśl, zimny dreszcz, kołatanie serca......... Toż to jakaś masakra. Miałam wcześniej takie epizody, ale krótkotrwałe. Może już wtedy powinnam się zgłosić do lekarza. A gdzie tu do mja do wizyty u psychiatry..... psycholog za dwa tyg. Muszę się przejść do rodzinnej. Może póki co mi coś da.
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

23 lutego 2011, o 14:30

Olinko, tak strasznie ciężko coś doradzić.. Ja tylko Ci powiem, że wiem przez co przechodzisz. Ja też mam te lęki przed śmiercią, przed tym, co potem i na myśl jak wygląda odchodzenie.. :buu: Od zeszłej środy nie mam objawów cielesnych, ale np. teraz ogarnął mnie lekki lęk, że zemdleję i umrę, bo mam ciśnienie 123/85, puls 75 a dla mnie dolne jest już za wysokie i czuję jakby zawroty głowy, senność. Boję się być senna, bo mam wrażenie, że jak zasnę, nie obudzę się..
Olinko, dobrze, że wybierasz się na wizytę do lekarza. Mam nadzieję, że przynajmniej w małym stopniu Ci pomoże..
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

23 lutego 2011, o 15:02

Strasznie mi tak żyć..... A jeszcze tak niedawno byłam wesoła, szczęśliwa.... Najgorsze jest to, że jak patrzę na synka, to zamiast się uśmiechać, to ja mam smutną minę, bo wiem, że...... i tak wkółko. :buu: Też boję się zasnąć.... Ja już chyba wszystkiego się boję.... Co chwila mam nowe objawy chorób.... Aktualnie na tapecie zakrzepica...... i tarczyca..... mam wrażenie, że oszaleję. i te wahania śmiech za chwile myśl.....
naomi198
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29

23 lutego 2011, o 17:36

Olinko nie umrzesz,przynajmiej napewno nie teraz i nie przez nerwice.To są tylko takie nasze myśli które napędzają strach i potęgują objawy.Tak naprawde nawet nie zemdlejesz,wmów sobie że to się tylko tak wydaje.A nie możesz załatwić sobie wizyty u psychiatry wcześniej?Spróbuj,bo wierze ci że jest ci cięzko tym bardziej żee to dla ciebie nowość.Ja pamiętam swoje początki,było naprawde masakrycznie,nie wiedziałam co to nawet nie szukałam w necie ani na forach bo na to nie wpadłam że to nerwica.To było tuż przed maturą,heh pamiętam że właśnie miałam zdawać ustny polski a tu nagle atak,ale zdałam i poszło mi najlepiej ze wzsystkich innych przedmiotów.
A teraz musze sie pochwalić małym sukcesem,w walce z nerwicą :))
otóż dwa dni temu,byłam na rozmowie w sprawie pracy,co prawda nie dostałąm jej ale jestem dumnna,nie umarłąm a co najważniejsze nie miałam lęku.Chyba tabletki zaczęły działąć,bo widze świat kolorowymi barwami. :lov:
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
ODPOWIEDZ