A ja wczoraj miałam atak, ale jeszzce nie wiem czego. Przez cały dzień byłam tak dziwnie senna, to znaczy ledwo mogłam zapanować nad powiekami, ale pracowałam. Przy okazji odczuwałam trochę lęk, że coś się stanie. Ciśnienie miałam w normie, ale nie za niskie (115/85). Wieczorem pojechałam do jednej firmy i zaczęło się. Czułam jak mi się zrobiło gorąco, a z drugiej strony senność i wrażenie, że zaraz stracę przytomność, nie mogłam złapać tchu, myślałam, że się uduszę, miałam przed oczami zawał, wylew, choroby serca

Obraz zaczął mi drgać i nie wytrzymałam. Powiedziałam, że nie wyrabiam, że mi gorąco, bo bałam się, że zemdleję, albo umrę i nie zobaczę moich dzieci i męża

Uczeń zawiózł mnie do domu moim samochodem, trzęsło mną z zimna a z drugiej strony nie mogłam złapać tchu i było mi gorąco. Koszmar

I to ssanie w żołądku, niby głód, niby uczucie pełności, rozpierania, ale przy próbie zjedzenia czegoś jadłowstręt i sucho w ustach, jakbym śliny nie wydzielała. W domu zmierzyłam ciśnienie, bo oni myśleli, że mi spadło i puls skoczył, a tutaj 150/102 i puls 84. Trzęsło mną koszmarnie, nie łyknęłam dodatkowych leków na obniżenie ciśnienia, bo po chwili było 140/89 czyli w normie. Łyknęłam nervosol i próbowałam się uspokoić: trochę pochodziłam po domu, położyłam się pod kocem i dalej mną trzęsło ze strachu

Nie umiem tego inaczej opisać: przy tych objawach gorąca, drgawkach, tej senności, przez podwyższone ciśnienie naprawdę czułam, że umieram, że to już koniec
Ciśnienie się unormowało bez leków: 115/75, puls 67, a ja się dalej bałam, czułam ucisk w głowie i mną trzęsło ze strachu przed śmiercią..
Zasnęłam jak dziecko, obudziłam się o północy, poszłam się umyć, wróciłam i znowu zasnęłam i spałam jak dziecko. Rano obudziłam się spokojna, ale zaraz dał o sobie znać głód, bo poprzedniego dnia nie mogłam nic wieczorem przełknąć. I znowu mną zaczęło trząść. Zjadłam śniadanie, ale dalej się boję, czuję jakby ucisk w głowie, jakby problemy z oddychaniem, trzęsie mną i czuję głód, ale nie mogę nic przełknąć. Mam wrażenie, że się uduszę, że nie nabiorę powietrza z jakiegoś powodu (jest to możliwe???) Ciśnienie mam prawidłowe (110/75, puls 75), ale ciągle mną trzęsie, że umrę i słucham swojego serca jak bija albo nie bije ;pyk
Dzisiaj umawiam się do internisty na przyszły tydzień, muszę zrobić ekg, echo serca, żeby wykluczyć choroby serca (już widzę, jak mi po ekg dają skierowanie do szpitala

) i wszystkie możliwe badania. Na samą myśl mną trzęsie..
Ja chyba nie mam nerwicy, tylko coś z sercem, skoro takie objawy mnie męczą..
