Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

15 lutego 2011, o 19:17

Olinka_2007 pisze:A więc.... Myślałam, że jest dobrze. Wzięłam synka i poszliśmy sobie do dentysty. Oczywiście nawet buzi nie otworzył. A ja jestem nieprzytomna. Patrzę na kogoś jak się uśmiecha i myślę z czego się cieszysz i tak umrzesz..... Do tego dziś doszło kołatanie serca i nogi z waty........ a to w momencie jak pomyślałam, że moi bliscy też odejdą..... i mam tak w kółko. Niby jest ok a zaraz przychodzi ta pi......myśl....... Zwariuje!!!!
Kiedys, moze za 40,50,60 lat na kazdego przyjdzie pora i to jest niestety nieuniknione. Jedyna sprawiedliwosc na tym swiecie dla biednych jak bogatych. Jedyna rzecz ktora nie wyroznia. Ja tez wiele razy zastanawialam sie czy istnieje zycie poza zyciem. Czytalam nawet ksiazke ktora mnie prawie przekonala "Zycie po zyciu" ale jak to bywa... ludzie i tak niedokonca wierza i maja swoje zdanie i domysly. Wielu ludzi boi sie slowa "smierc" a juz nie wspominam o myslach zwiazanych z tym.
Droga Olinko - jak widzisz wszyscy boimy sie podobnych rzeczy, sytuacji. Ja tez kazdego dnia zamartwiam sie o rodzine, bliskich. Nie potrafie nawet sobie wyobrazic jakby to bylo gdyby znowu Bog zabral mi kogos kogo Kocham...
Takie wydarzenia sa bardzo przykre, ciezkie do przyjecia i zle Nam sie pozniej zyje bez ludzi ktorzy odeszli, ale mysle, ze mimo wszystko nie musimy wrecz nie mozemy myslec w ten sposob. Po pierwsze dlatego, ze odbiera Nam to radosc z zycia. Odbiera Nam szczescie i przede wszystkim spokoj. Musimy zdac sobie sprawe z tego, ze jestesmy fizycznie zdrowi i ze wszyscy bedziemy zyli jeszcze bardzo dlugo. Rodzine rowniez mamy zdrowa, a wiec dlaczego za wczasu juz myslimy o ich smierci i chorobach? Jak oni by sie czuli gdyby o tym wiedzieli? Jak zareagowaliby na slowa "widze Cie w trumnie, wyobrazam sobie jakie ciezkie zycie bede wiodla po Twoim odejsciu" To jest straszne... nie usmiercajmy ludzi Nam bliskich skoro oni zyja zdrowo, szczesliwie i zapewne sami nie wybieraja sie na drugi swiat!! Powinnismy cieszyc sie z tego, ze jest Nam dane zyc razem w tych czasach, cieszyc sie z kazdego dnia i czerpac jak najwiecej radosci... bo poco Nam te chore mysli o smierci? Ile to juz Nam cennego czasu zabralo? Sporo. Juz starczy.I tak nic sie nie stalo... a rodzina i my mamy prawo do szczescia i usmiechu.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

15 lutego 2011, o 19:43

Inema, bardzo Ci dziękuje. Twoje słowa dodały mi otuchy. Mam nadzieję, że noc będzie spokojna. Wszystkim tego życzę. I złe myśli odejdą. I obudzę się szczęśliwa. I tak będzie.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

15 lutego 2011, o 20:43

Nocka bedzie spokojna napewno. Bo dlaczego niby ma nie byc? Jestes zdrowa i nic Cie meczyc nie bedzie, a glupie i zle mysli odganiaj i nie daj sie im. One sie pojawiaja bo my dajemy im powod do istnienia. Niech Ci nerwica calego swiata i zycia nie przeslania bo stracisz na tym wiele, a jak sama wspomnialas nie potrafisz sie cieszyc wpelni dzieckiem. Nie wszystko stracone - jeszcze wiele przed Toba, a reszta do odzyskania ;)
Oczywiscie, ze obudzisz sie szczesliwa - bo masz dla kogo zyc, masz dla kogo usmiechac sie kazdego ranka mowiac sobie "bedzie dobrze, bedzie lepiej, musze walczyc i isc przed siebie, nie jestem sama, tysiace ludzi przechodzi przez to samo, dam sobie rade, zrobie to dla ludzi ktorych Kocham"
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

15 lutego 2011, o 21:33

agniechannn90 pisze:A moja nerwica zrobila ze mnie egoistke;/ mysle tylko o sobie ,o tym jak sie czuje czy umre czy nie...Oczywiscie o bliskich tez sie martwie,ale nie boje sie,ze im sie cos stanie bo moim zdaniem oni sa zdrowi,a ja nie...(tak sobie mysle) :buu:
To nie tyle co egoizm a egocentyzm nerwicowy, wystepujący chyba u wszystkich z nerwicami i w ogóle chorobami ale nerwicowy sporo się różni od osób np chorych fizycznie.

"
Egocentryzm w nerwicy

Charakterystyczną cechą osób chorych na nerwicę, jest przekonanie, że są najbardziej chorzy, biedni i nieszczęśliwi z wszystkich ludzi. Nie dostrzegają cierpień innych, a nawet jeśli je widzą - to i tak myślą, że ich cierpienie jest większe, szczególne.

Sposób mówienia charakterystyczny dla neurotyka to eksponowanie zaimków "ja", "mój" oraz stosowanie przymiotników dokładnie obrazujących ogrom ich cierpienia. Rozmawiając z osobą chorą na nerwicę, ma się wrażenie, że jest ona zamknięta w kręgu własnych cierpień, konfliktów, urazów. Nie może się wydostać z tego kręgu, a kontakt ze światem nie odbywa się bezpośrednio, ale poprzez zawiłe urazowe nastawienia. Zasadniczym momentem w leczeniu jest rozbicie tego egocentrycznego świata, ukazanie prawdy - że inni też cierpią, że nie jest najnieszczęśliwszym z ludzi.

Egocentryzm osób chorujących na nerwicę jest cechą, która najbardziej irytuje otoczenie, również lekarzy. Chory bowiem, uważa się za innego, biedniejszego, daje sobie prawo do zajmowania się tylko sobą i chciałby, żeby inni też tylko zajmowali się nim. Inni ludzie natomiast mają również własne kłopoty, konflikty, jednak muszą rezygnować z własnej odmienności.

Nerwicowy egocentryzm jest w zasadzie tylko zaostrzeniem cechy normalnie występującej u każdego człowieka, jest on subiektywnym wyrazem faktu, iż się jest dla siebie centralnym układem odniesienia. Poczucie, że jest się "pępkiem świata", jest tym silniejsze u osoby im bardziej przeważa u niej postawa "biorę" nad postawą "daję". W przypadku postawy pierwszej - osoba jest bierna, to świat otaczający jest dającym i zabezpieczającym wszystkie potrzeby człowieka. Postawa "daję" - stawia osobę i świat na równi, jako partnerów, już nie może ona tylko brać ze świata, ale musi mu też coś dać z siebie. Interakcja z otoczeniem, w którym raz się daje, a raz bierze, zmniejsza nasilenie postawy egocentrycznej, świat zaludnia się istotami podobnymi do własnego "ja", które mają swoje wymagania i swoje prawa.

Każda choroba łączy się z pewną bezradnością, regresją do dziecięcego egocentryzmu. W nerwicy jednak egocentryzm znacznie wykracza poza te granice. W egocentryzmie nerwicowym jest wyraźna pretensja do otoczenia typu - "nikt mnie nie rozumie", "nikt nie chce mi pomóc". Egocentryzm osoby w nerwicy jest wynikiem jej słabości i potrzeby opieki ze strony otoczenia.

W chorobie somatycznej chory najczęściej rozszczepia między chorym narządem a resztą ustroju. Chory może powiedzieć - "mam chore serce, żołądek, płuca" i tę część leczyć, poza tym druga część jego jest zdrowa. Chory z nerwicą nie może już odszczepić części chorej od zdrowej, gdyż cały czuje się chory. Jego kontakt ze światem otaczającym jest zawsze bolesny, gdyż nie ma, jak chory somatycznie, zdrowej części siebie, która mógłby się normalnie z otoczeniem kontaktować. Wobec tego człowiek z nerwicą potrafi wypowiedzieć owo obciążające zdanie – "ja jestem chory". Im bardziej słowo "ja" jest związane ze słowem "chory" tym bardziej trzeba się sobą samym zajmować, nad sobą zastanawiać, tym trudniej ustawić siebie w normalnej relacji ze światem zewnętrznym, bowiem "ja" wypełnia wszystko.

Egocentryzm wbrew pozorom nie jest wyrazem miłości do samego siebie. Własne "ja", którym chory wciąż się zajmuje i żąda, by inni też się nim interesowali, nie jest źródłem przyjemności, ale niepokoju i ambiwalentnych uczuć, głównie negatywnych. Egocentryzm jest wyrazem zaburzonego stosunku do samego siebie, jest ciągłym kręceniem się wokół własnej osi."

Wiem, że ten materiał skądś skopiowałem z internetu ale niestety nie umiem teraz podać strony skąd go wtedy skopiowałem. Jakby ktoś natrafił na to, to mógłby podać źródło, - żeby nie było :^

Inema w tym ostatnim poście tylko zmieniłbym to: "zrobie to dla ludzi ktorych Kocham" na zrobię to dla samego siebie ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

15 lutego 2011, o 22:19

Tak, tak Victorze, slusznie :)
PRZEDE WSZYSTKIM dla samego siebie i dla osob ktore Kochamy ;) :D

Piekny wpis na temat egocentryzmu. Bardzo duzo prawdy jest w tym zawarte.
U mnie bylo na samym poczatku przekonanie, ze jestem bardziej nieszczesliwa od innych bo mam wiecej problemow niz drudzy ludzie.
Na szczescie to minelo.
I chyba to, ze czesto mowilam jaka chora jestem by inni zwrocili na mnie uwage, zainteresowali sie mna (czulam sie niepotrzebna) ale to rowniez minelo. Objawialo sie na poczatku nerwicy i takich nastrojow depresyjnych. Na szczescie to rowniez minelo :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Ewcia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09

15 lutego 2011, o 22:24

I tez my skupiamy sie na sobie bo sie po prostu boimy bo mamy sto objawow czujemy ze umierami biegamy na badania a tu nic nie wychodzi z tego. Po badaniach wszyscy juz wiedza ze jestesmy zdrowi i co? WYMYSLAMY. A my nadal cierpimy i przez to tym bardziej skupiamy sie na sobie i próbujemy zwrocic uwage na to ze cierpimy u innych osob. A probujemy ja zwrocic bo sie tez boimy nie chcemy byc sami :(
Dokaldnie tak Inema dla siebie i osob ktore kochamy bo czesto im tez sie nalezy cos za nasze meki bo czesto cierpi tez na tym nasza rodzina...
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

15 lutego 2011, o 22:31

i tu mi sie nasuwa pewna mysl...boimy sie bo cierpimy a cierpimy bo..sie boimy, błędne koło..
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

15 lutego 2011, o 23:12

Ewcia, Aneta - prawidlowe stwierdzenia i z tym rowniez sie zgodze.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
naomi198
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29

16 lutego 2011, o 00:59

Victor skąd masz taką wiedzę?Jesteś jak skarbiec,mega mądry z Ciebie facet=)
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

16 lutego 2011, o 07:43

Jak dobrze, że jesteście. Inema dzięki Tobie miałam naprawdę spokojną noc. Choć nad ranem demony powróciły.... ale staram się z nimi walczyć. Mam lepsze i gorsze momenty..... Staram się nie myśleć, ale ta myśl zawsze pojawia się kiedy zdarzy się coś fajnego...
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

16 lutego 2011, o 10:36

Ja dzis tez noc mialam dobra ale za to poranek kiepski bo rano nagle sie zbudzialam dosyc wczesnie i nie moglam zasnac i zle zrobilam ze nie wstalam ale probowalam usnac i zaczelam odczuwac bicie serca probowalam ulozytc tak glowe zeby tego nie slyszec :) ale sie nie udalo i w koncu serce zaczelo przyspieszac mnie zrobilo sie goraco slabo i jak juz nie wstalam ale zerwalam sie z lozka. Potem minelo ale juz mam ciagle na karku taki lekki strach. Zdaje sobie sprawe ze sama doprowadzilam ze serce przyspieszylo :) ale innych obajwow juz nie zapraszalam :) Niedlugo do pracy zacisne zeby i ide dzis sprobuje sie nie dac :) Milego dnia nerwuski :)
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

16 lutego 2011, o 10:42

Anetka-Trzymam kciuki:)
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

16 lutego 2011, o 12:28

Nie daje rady ;-( Po prostu nie daję. Szczerze mam dość. Myśl o śmierci mnie przeraża i to tak bardzo, że mam wrażenie, ze zaraz zwariuje. I ciągle powraca świadomość tego, że kiedyś to nastąpi. Myślę o moi synku i tak się boję, że go zapomnę.... Tak bardzo go kocham.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

16 lutego 2011, o 14:48

A czemu myslisz o smierci? Czym na codzien sie zajmujesz? Czyzby opieka w domu nad dzieciaczkiem? Bo pewnie za duzo myslisz na ten temat :( probuj myslec o czym innym tylko nie o smierci Olinko.
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

16 lutego 2011, o 15:06

Pracuję zawodowo, po pracy jestem w domu z dzieckiem. Mam fajną rodzinę, świetnego syna. Po prostu jakoś to do mnie ostatnio dotarło. Że nie ma odwrotu... że śmierć jest nieunikniona. Mam okropne napady lękowe. I ta myśl ciągle się pojawia. Cokolwiek robię, ona nawraca. Dziś nawróciła ze zdwojoną siłą.
ODPOWIEDZ