Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

30 stycznia 2011, o 23:33

Ha ha byc moze te kwiaty :P
Mowia, ze ludzie pierd******* zawsze usmiechnieci :D Jak kiedys to na klatce schodowej przeczytalam to wybuchlam smiechem - nic dziwnego :P

No wlasnie klapa - dostalam niedawno informacje od psycholog, ze terapia przelozona na 14 lutego... Moge odetchnac, ale z drugiej strony... No coz poczekam sobie troche...

Hmmmm apropo 14 lutego - walentynki sie zblizaja :D Victor pamietaj, ze Nas jest sporo :P (zaaaartuje) :P
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

30 stycznia 2011, o 23:38

inema23 pisze: Mowia, ze ludzie pierd******* zawsze usmiechnieci :D Jak kiedys to na klatce schodowej przeczytalam to wybuchlam smiechem - nic dziwnego :P
:hehe: dobre - nic dziwnego :DD
inema23 pisze: No wlasnie klapa - dostalam niedawno informacje od psycholog, ze terapia przelozona na 14 lutego... Moge odetchnac, ale z drugiej strony... No coz poczekam sobie troche...
Szkoda z jednej strony, taki oddech przed kolejna terapia nic nie zmienia :P

inema23 pisze:
Hmmmm apropo 14 lutego - walentynki sie zblizaja :D Victor pamietaj, ze Nas jest sporo :P (zaaaartuje) :P
A ja nie zartuje :P Jakis prezent od meskiej administracji by sie przydal nam kruchym kobietka ;oh ;ok :D
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

30 stycznia 2011, o 23:49

Prawda Anetko? Przynajmiej sie posmiac mozna :D :pp

No z drugiej strony tak... Nie zmienia nic a moze jeszcze bardziej bede sie denerwowac :P Poki co - oddycham gleboko i spokojnie ;)

Hihi biedny Victor, bo Nam jeszcze zwieje :P
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

31 stycznia 2011, o 09:54

Mam dosc! W nocy to samo:( o 24 nagle poczulam jak klatka mi faluje,cisnienie 130/95 tetno 109...Po chwili drzenie calego ciala,placz,lek ,panika:(
Nie daje juz rady...Przyznam wam sie,ze wczoraj poraz pierwszy pomyslalam,zeby Bog mnie zabral z tego swiata bo juz nie wytrzymuje dluzej...Od rana tetno 95...Mam ochote znow na maraton po lekarz,tylko po co...Jak wiem co uslysze:( Nie daje juz rady...
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

31 stycznia 2011, o 11:00

agniechannn90 dasz rade dasz mowie ci to ja ktora wiele razy myslala i pisala to co ty. Mnie pomogly leki moze tobie tez by pomogly ? Moze terapia? Ja nie probowalam terapii jak na razie wiec nic nie moge o niej blizej powiedziec. Najwazniejsze to sie leczyc kochaniutka bo jak sie nie leczymy i czekamy to wtedy faktycznie pozostaje nam tylko plakac. Ale od cisnienia o jakim piszesz i pulsu to nic ci sie nie zrobi. Mowie ci to na 100 % :)
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

31 stycznia 2011, o 12:31

I nie wytrzymalam ... nie wiem po co...po raz kolejny pognalam do kardiologa:( Wstyd mi:( Oczywiscie co uslyszalam: "Moze to byc na tle nerwowym,z zapisu ekg nie wynika zaby to byl czestoskurcz,przepisze Pani ATENOLOL aby serce sie uspokoilo " Ale po co mam brac jakies betablokery skoro serce mam zdrowe:( W diagnozie dzisiejszej mam napisane cyt."Skargi na podwyzszone wartosci tetna do 160/min w ekg w Szpitalnej Izbie przyjec z dnia 22.01 tachykardia zatokowa 140/min w echo serca bez istotnych zmian(sladowa fala zawrotna mitralna i trojdzielna.
RR 120/90 ,czynnosc serca miarowa 80/min. Rozpoznanie: Napadowa tachykardia zatokowa ,zalecono Atenolol.:((
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

31 stycznia 2011, o 12:40

Wykończysz się Agniecha nie tym sercem tylko tym lękiem. Czy masz jakiś termin terapii czy czegoś? Całkowicie sie dajesz emocją ale nie dziwie ci się też długi czas dawałem im dupy :( Nie ma się czego wstydzić, tak to już z tym lękiem jest, do dziś mam ochotę raz w tygodniu z powodu dd odwiedzać neurologa :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

31 stycznia 2011, o 12:43

Tak,w srode mam psychologa...tak zapytam sie o jakas terapie czy cos...mam nadzieje ze mi doradza...:( nie mam juz sil...wiesz nprawde nie mam.
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

31 stycznia 2011, o 14:54

Mysle ze jak zacznie sie cos Agnieszko dziac w twoim leczeniu to bedzie coraz lepiej. Lepiej w twoim wypadku biegac do psychologa i psychiatry niz kardiologa.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

31 stycznia 2011, o 15:09

Witaj Agnieszko!
To naprawde smutne, ze kazdego ranka zawsze ktos z Nas czuje sie gorzej... :( Wiesz Agnieszko ja w zeszla sobote tez nie wytrzymalam i poszlam do lekarz a wiec nie jestes sama... Dalas poniesc sie tym emocjom, nie wytrzymalas i poszlam do lekarz - no dobrze, przynajmiej sie upewnilas poraz kolejny i to najwazniejsze! - masz juz teraz spokoj i mozesz wkoncu uwierzyc, ze to nerwica... Wiem, ze ona wykancza ludzi psychicznie - ja ostatnio tez mialam chwile slabosci i juz nawet swojemu facetowi powiedzialam, zeby schowal paski bo ktoregos dnia wezme jeden i od razu pojde sie powiesic na drzewo... Wiem, ze to bledne kolo i ze wydaje Nam sie ta walka bez senu no bo tak, ilez mozna ciagle walczyc i sie utwierdzac, ze wszystko jest wporzadku, ilez razy mozna wstawac i czuc ten niepokoj, jak dlugo z Nim walczyc no i wogole po co to robic skoro my sie staramy, odganiamy mysli, ale one jednak znowu do Nas przychodza i wciaz nie daja Nam spokoju.... Ja nocke jakos przespalam, ale wybudzalam sie kika razy i czulam ten stres... i niby czemu skoro nic sie nie dzialo? zaledwie pare sekund mija odkad otworze oczy a ja juz czuje strach jakbym miala zaraz zdawac jakis wazny egzamin! Mnie tez to meczy i wkur*** za przeproszeniem bo rzeczywiscie ile jeszcze czlowiek bedzie tak zyl? Ale wiesz... dzis wyrwalam sie rano z domu mimo tego strachu, mialam juz dosyc i pomyslalam sobie "jak zaslabne to trudno, zemdleje co najwyzej i ktos napewno mi pomoze bo ludzi na ulicy jest pelno" wzielam sobie zimna wode i jak czulam ze puls mi skacze to malym lyczkami pilam wode, wsiadlam w autobus i jechalam.... Rozgladalam sie na wszystkie strony, obserwowalam ludzi i w pewnym momencie zauwazylam, ze jestes calkowicie spokojna i e niepokoj znowu minal... Warto dla tych chwil, momentow walczyc aby choc na chwile poczuc "ukojenie" ale tak jak mi psycholog powiedziala TRENING CZYNI MISTRZA i wiem, ze probojac 1 czy 2razy nie wyjdzie ale za 10, 20 napewno wkoncu sie uda a za 1000 da spokoj na dlugo ;)
Aga, przede wszystkim zadanie dla Ciebie - wywal ten cisnieniomierz najlepiej gdzies gleboko do szafy albo popros kogos z rodziny zeby Ci go wzieli tak bys nie miala dostepu do Niego !! Bedzie ciezko, ale wkoncu Ci sie uda to opanowac i bedziesz czula ulge!! Bo skoki cisnienia, pulsu, przyspieszone bicie serca - my wszyscy to mamy, niektorzy ludzie po kilkanascie lat i zyj dalej!! Nikogo jeszcze ten lek nie zabil i nie zrobil krzywdy!! Wez moze te przepisane tabletki.. Chociaz bierz je przez tydzien, moze wyrowna bicie i staniesz sie spokojniejsza one beda Cie chronic i poczujesz sie bezpieczniej...
Wracajac do domu na przystanku siedziala mloda kobieta - na specjalnym wozku... Trzesla sie cala i miala cos z cialem ... tak patrzalam na Nia i nagle sobie pomyslalam "Boze, to ja probuje kazdego dnia dociec co mi jest, czasami swiruje przez cos czego wogole nie ma, daje sie poniesc tym emocjom, a ona oddala by zapewne wiele by czuc i zyc tak jak ja....przeciez ona spedzi tak cale zycie, na wozku, w takim stanie a ja mam tyle mozliwosci i pozwalam sobie na to by zycie mi uciekalo prze palce...przez nerwice"
To mi daje wiele do myslenia...
I choc teraz sie najadla az mnie mdli i serce bije od tego szybko bo mam tak zawsze to staram sie nie panikowac choc jest mi coraz gorzej... przejdzie, tak zawsze przechodzilo...
Babcia wczoraj mi powiedziala przez tel. " zamiast tyle pieniedzy tracic na lekarzy i lekarstwa to sobie zafunduj jakis masaz relaksujacy, idz na basen poplywac, do kina na film ktory chcesz zobaczyc, wyjdz i zyj...."
Wracaj do zdrowia Agnieszko :****
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

31 stycznia 2011, o 15:23

To co napisalas dalo mi wiele do myslenia...Dziękuję:*
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

31 stycznia 2011, o 15:38

agniechannn90 pisze:To co napisalas dalo mi wiele do myslenia...Dziękuję:*
Naprawde nie ma za co Agnieszko. Ty tez o tym wszystkim doskonale wiesz co napisalam, ale podczas tej paniki i stresu bardzo sie gubimy i potrzebujemy takiego malutkiego oswiecenia, przypomnienia, ze to tylko ta nerwica I NIC WIECEJ ;) pamietaj, ze trening czyni mistrza i ze nawet jesli teraz jeszcze czesto nie wychodzi to niebawem wkoncu beda lepsze efekty az pozbedziemy sie tego w zupelnosci :) :***
I schowaj ten cisnieniomierz swoj nieszczesny!! On Ci tylko robi krzywde, wcale nie pomaga wrecz przeciwnie pogarsza cala sytuacje, a wiec czas najwyzszy zeby go wyrzucic w pizdu ekhm :P

P.S Przepraszam za te bledy w poscie powyzej,ale jak zwykle pisalam za szybko i nie sprawdzilam tekstu ... ;thx
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

31 stycznia 2011, o 15:49

Ja być może źle robię że pisze wszedzie o leczeniu lekami. Bo wiem sama że terapia być może może dać efekty trwalsze niż leki. Mnie zawsze leki ratowały i tym razem równiez to zrobiły. I chociaż wiem że to jest byc może rozwiązanie czasowe to jednak kiedy czytam wasze posty jak się mordujecie dziwi mnie troche że nie próbujecie leków. Nie wiem może ja słaba jestem i dlatego chce iść na łatwiznę.
Ja nerwice mam od 5 lat około i zawsze jak sie pojawiały lęki trzepotanie serducha wysoki puls problemy z oddychaniem i okropne mysli o śmierci, omdlewaniu albo uduszeniu się szłam po leki i ...one mi naprawde pomagały. W ciągu leczenia nagle przychodziły dni kiedy to wszystko odchodziło. Nie było nagle leku nie było nawet myśli!!
A objawy miałam bardzo silne czasem z płaczem w głosie prosiłam sasiada żeby mnie wprowadził na piętro bo serce mi mocno biło i bałam się iść. :shock: jak o tym teraz myśle to czuję upokorzenie i wstyd. Ale wtedy to była dla mnie świeta racja.
A miałam tak jeszcze do niedawna a obecnie siedze i sie smieje sama z siebie a kiedy czytam wasze posty naprawde wam wspolczuje z calego serca.
Przede wszystkim nie łudzcie sie ze siedzenie w domu cos zmieni...dla mnie to chyba jest nawet niemozliwe. Ja teraz mam isc na terapie ale tak tez za bardzo nie wiem po co. Bo co mam mowic jak ja po prostu czuje sie dobrze. Nie mam objawow ani glupich mysli.
Moim zdaniem leczenie to podstawa w silnej nerwicy inaczej ani rusz. Nie mam na mysli tylko lekow ale terapie tez. Chociaz ja bym sie nie bala az tak probowac tych lekow. Szczegolnie jesli nigdy nie bralismy zadnej takiej tabletki. Warto po prostu zyc. Tak jak napisala Inema ale zeby zyc z nerwica trzeba sobie to ulatwiac.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

31 stycznia 2011, o 16:36

Wiesz Nerwico masz racje i to nic zlego, ze postawilas na leki i ze polecasz je innym ludziom - nic dziwnego skoro Tobie pomogly wrocic do zycia normalnego. Robilabym to samo na Twoim miejscu. Uwazam rowniez, ze przy gorszych sytuacjach badz takich ktore trwaja juz naprawde bardzo dlugo i czlowiek sie niemilosiernie meczy dobrze jest zastanawic sie i podjac to ryzyko i zaczac brac tabletki. Wiem, ze na poczatku bywa ciezko i trudno, ale pozniej moga one naprawde zdzialac cuda i pomoc Nam wrocic do zdrowia. Piszesz, ze terapia przed Toba i ze masz watpliwosci - nie dziwie sie bo czujesz sie lepiej i nie bardzo tego potrzebujesz -ale uwierz mi, ze teraz tak uwazasz... ale kiedys moze Ci sie to wszystko przydac czego dowiesz sie na tych spotkaniach ;) Naucza Cie jak sobie z tym radzic, jak oswajac strach, co zrobic by odszedl... Przyda sie ;) Chocby w momencie kiedy bedziesz odstawiac leki :D wtedy nie bedzie Ci juz tak ciezko ;)
No i to chyba maly minus tego wszystkiego bo ja wlasnie nie zaczynam brac lekow takich z obawy na skutki odstawienne, tzn. jak lekarza mamy madrego i dobrze tym pokieruje i dawki beda odpowiednio zmniejszane to i odstawianie bedzie lepsze a wiec tez tak narzekac nie moge, ale bede stala przy tym, ze terapia bardzo jest pomocna przy wszystkim ;)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

1 lutego 2011, o 00:06

Nie było mnie tu trzy dni. U mnie życie przebiegło jak u osoby zdrowej umysłowo. Piszę tak, bo uważam, że mam śira, czy tam pierdolca, jak kto woli. Ciśnienie mam niskie, ale w normie i nic mnie nie dopadło, ale nie będę się za bardzo tu wychwalać, bo jutro ja mogę wyciągnąć za krótką zapałkę.
Jak nie mam ataków, to nabieram sił do życia i walki z kolegą atakiem, a jak mnie dopada, to często nie mam siły żyć, dokładnie tak samo jak Wy. I to jest błędne koło

-- 1 lutego 2011, o 00:33 --
I jeszcze chciałam dołączyć do Waszego grona wsłuchujących się w bicie serca i jakby czekanie na atak. Po co ja to robię? Tyle razy powtarzam sobie, że to nie ma sensu..
A ja tylko słucham i sprawdzam czy nie nadchodzi. Boję się tej tachykardii, bo nie mogę wtedy złapać tchu, czuję straszny niepokój, nie mogę się uspokoić a tym bardziej zasnąć. Najchętniej właśnie podczas ataku przespałabym go, ale nie da rady, trzeba go przeżyć w pełnej świadomości :dres: Doszłam już też do takiego etapu, że jak tylko odrobinę mam podniesiony puls (85), to mam wrażenie, że serce mi aż przeszkadza, że chciałabym się go pozbyć. Co za absurd!
Ciekawe jak nam upłynie dzisiejszy dzień. Ja tam się nie łudzę. Raz miałam przerwę w atakach dwa tygodnie, potem jedenaście dni, a potem przyszedł po trzech dniach. Niestety na pewno wcześniej czy później nadejdzie :(:
ODPOWIEDZ