Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
kasia78971
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 9 września 2011, o 21:54

19 września 2011, o 15:59

kasiu ja nie miałam badanego zeładka tylo miałam usg brzucha jutro ide do gastro :(: :(:
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

19 września 2011, o 16:10

USG brzucha - tez bardzo wazne :))
No to trzymam kciuki!!

P.S Kochani przeczytalam dzis raz jeszcze historie mezczyzny ktory opisuje jak wygladalo jego zycie z nerwica i walka ktora toczyl, napewno wiekszosc z Was trafila na jego strone, wrazie czego podaje:
http://moja-nerwica.republika.pl/

( dlugie, ale warto przeczytac, dzis znowu mnie to uspokoilo, przyszla energia i nadzieja :)) ) i cos jeszcze znalazlam, cos na co wczesniej uwagi nie zwrocilam. Wkleje kawalek:

"W przypadku nadchodzącego ataku paniki, bez względu na to jak porażające są twoje myśli, MUSISZ mówić i uświadamiać sobie, że są to normalne fizyczne symptomy wynikające z biochemii naszego organizmu, które w dodatku sami podsycamy przejmując się nimi. Że te objawy wkrótce miną. Zawsze mijają bo tak czy siak możliwości reakcji mózgu na hormony strachu są skończone. Jak się przesteruje wejście tego wzmacniacza to będzie charczeć, ale nie będzie już głośniej. Co najwyżej wpadniemy w stan poczucia nierealności. To nasz mózg buntuje się przeciw logicznie bezzasadnemu pobudzaniu hormonami strachu i mówi swojej autonomicznej połówce 'hej to chyba przesada, jakaś pomyłka, spróbuję to zignorować'. Jesteśmy w takim stanie nierealności znacznie spokojniejsi nieprawdaż? To jest dodatkowa pomoc ze strony naszej psyche" --> moze wlasnie dlatego JA wczoraj wlasnie w takim stanie bylam? moze to wlasnie bylo to o czym pisalam wyzej.... ?
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

20 września 2011, o 06:48

Cześć wszystkim :)
Miło mi poznać nowe osoby w naszym wspaniałym gronie :D
Powiem wam,że każdy z nas przeżywa to samo :) Żadne wasze objawy nie są mi obce.Jak jedno przechodzi to pojawia się coś nowego,jeszcze bardziej przerażającego.Moją specjalnością są zawroty głowy.Po 6 latach jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego :) Dalej wywołują we mnie lęk.
Chciałam się tylko przywitać i powiedzieć,że żyję :D Czytam was często ale nie mam kiedy napisać.Musiałabym wstawać chyba o 4 :P
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Nescaf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 20 września 2011, o 12:23

20 września 2011, o 12:26

Każdy popada w jakieś depresje, paranoje a nawet psychozy. Śmierci każdy się boi, są osoby które sądzą że są przygotowane do "przejścia" http://sites.google.com/site/news048
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 września 2011, o 13:17

inema23 pisze: a ten strach chyba spodowal, ze wczoraj zaczelam sie dziwnie czuc - mialam wrazenie, ze patrze ale jakby nie oczami swoimi, wszystko bylo takie wyraznie ale i odlegle, jakbym zza szkla na to patrzala, nie czulam sie przy tym zle tylko to mnie niezle przerazalo i robilo mi sie goraco i slabo na przemian, ale nie wiem czy to bylo prawdziwe czy poprostu panika i strach tak urosl, ze zaczelam sobie to wkrecac - potem pojawilo sie takie silne poczucie wariactwa, ze naprawde myslalam, ze zaczynam wariowac i juz pojawialy sie wizje - piszesz, ze zwariowac nie mozna, to prawda i dlatego tez sie potem tego trzymalam i powtarzalam sobie, ze to mnie nie zabije, ze nie zwariuje i ze juz nieraz sie zle czulam i bylo ok wiec i tym razem nic zlego sie nie dzieje - polozylam sie spac i przeszlo :DD
Myslisz, ze to byla tylko silna obawa i swirowanie czy raczej doswiadczylam tego naprawde?
Ogólnie Kasia mając lęki można odczuwać różne i rozmaite rzeczy, to co opisujesz może brzmieć jak derealizacja ale nie musi nią być. Często jak dziwnie się poczujemy my nerwicowcy jesteśmy tym bardzo zaobsorbowani, zaczynamy dopatrywać się i wczuwać w to (szczególnie jeśli wiemy o jakiejś chorobie i jej objawach), stąd można odnieść wrażenie, że dziwnie się widzi itp.
A nawet jeśli przyjąć, że była to lekka derealizacja to co z tego ? ;) Stan derealizacji można odczuwać nawet jeśli jest się zmęczonym, tylko nie mając lęków nie boimy się tego,nie wydaje nam się to dziwne, nie wczuwamy się w to ze strachem i derealizacja wtedy nie jest straszna, normalny stan umysłu, który w danej chwili jest zmęczony.
Nie bój się jej, do tej pory jej nie miałaś to już mieć nie będziesz, chyba, że takie chwilówki, jeśli w ogóle przyjąć, ze to derealizacja ;)

kasia78971 pisze:kasiu ja nie miałam badanego zeładka tylo miałam usg brzucha jutro ide do gastro :(: :(:
Jeśli boisz się gastro to nie bój się, jakiś czas temu mój ojciec miał, badanie trwało chwilę i mówił, że nic nie czuł.
Nescaf pisze:Każdy popada w jakieś depresje, paranoje a nawet psychozy. Śmierci każdy się boi, są osoby które sądzą że są przygotowane do "przejścia" http://sites.google.com/site/news048
Nie każdy. :P
A co tej stronki to tam znamienne dla mnie jest zdanie

"A tymczasem wygląda na to, że serwis zostanie sprzedany. Według informacji uzyskanych od właściciela serwisu, negocjacje dotyczące określenia ceny oraz warunków przekazania własności intelektualnej zostały już ukończone. Ostatnie formalności będą dopełnione w ciągu miesiąca"


i Interes się kręci,trochę historii o trafnych przepowiedniach, trochę przypadków i istnieją na coraz większą skalę ;)
Sam ten twój post jest tego reklamą, żeby się diagnozować kiedy się umrze,co jest rzecz jasna brednią.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

24 września 2011, o 21:50

Masz racje Wiktorku - nawet jesli to bylo cos zwiazane z derealizacja to co z tego - ja juz chyba sie zaczynam naprawde godzic z tym wszystkim :)) i lzej mi z tym... i jakos tak latwiej nawet.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

27 września 2011, o 12:59

Cześć wszystkim! Wpadłam poczytać trochę Was i napisać co u mnie...i sama się dziwię że to piszę ale u mnie jest Bardzo Dobrze!! :) Więszkość dni czuję się dobrze chociaż jest jeszcze jakoś tak nerwicowo ale i tak jest duzo lepiej. Czuje się jak nowo narodzona momentami, zauważyłam i byc może Wy także że jak nerwica odpuszcza to na pierwsy plan wysuwają się takie realne nasze problemy, bo jak mnie trawiła nerwica to ciągle tylko myślałam o ciśnieniu, leczeniu, objawach, lekarzach, badaniach a teraz myślę o pracy, paru znajomych, rodzicach o takich zmieskich problemach. Ale niestety też kiedy te problemy wydają mi się ciężkie to zaczynam się ponownie czuć gorzej i jakby nerwica chciała wrócić. Ta nerwica to chyba naprawde taki temat zastępczy naszych emocji i problemów z którymi sobie nie radzimy. Staram się nie stresować bo trochę się boję powroty objawów i tej całej nerwicy. Długo miauczłam na forum ale teraz np czuje się dobrze a dawno nie było takich całych dni. Kiedyś dni dobre mogłam liczyć na palcach teraz mogę liczyć tak te złe dni.
Sama nie wiem czy nie znudziłam się tą nerwicą tymi objawami tym ciągłym sprawdzaniem co mi znowu jest i chyba mi się odechciało tak bardzo wszystkiego że poczułam się lepiej :) Ale nie wiem czy to na pewno tak było, chodziłam też na terapię ale dosyć krótko. Dla mnie wazne że jest mi lepiej, ide teraz na popołudnie do pracy na 13 i...wszystko mnie cieszy Boziu! :) Kocham Was ;* :) Wam też się musi poprawić, tym którym się jeszcze nie poprawiło :)
Teraz boję się że sobie zapeszyłam hihi :)))
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

28 września 2011, o 18:26

Aneta super tak to :)) Chociaz nie do konca rozumiem o co chodzi z tym zmeczeniem bo ja niestety nie mam na nic sily, czuje sie wykonczona fizycznie zupelnie jakbym umierala a i tak mysli o chorobach i moim umieraniu nie daja mi spokoju :( Moze jeszcze nie moj czas wyzdrowienia :( Lykam lek ale nie czuje jakiejs poprawy po nim a mialam nadzieje w sumie ze mnie psychotrop wyciagnie z tego.
Ostatnie dni mam takie ssanie w zoladku ale czuje je okropnie dobitnie tak mocnio mnie ssie ze jest mi slabo przez to, zoladek mialam juz badany ale uprosilam ciotke zeby jeszcze raz mi wyznaczyla gastroskopie tak dla swietego spokoju bo nie daje mi to zyc. Jeszcze serce mi przyspiesza a za chwile zwalnia, oszalec mozna :( kiepski tydzien
Awatar użytkownika
kasia78971
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 9 września 2011, o 21:54

30 września 2011, o 17:37

A ja kochani błam w szpitalu z mojim brzuchem i wyszła mi bakteria klepsilla pneumonia zatakowała mi całe jelita ,,ale nadal jest mi ciagle słabo skacze mi nieraz cisnienie i puls biore matocard na pul i czekam na wizyte u psychiatry i juz nie moge sie doczekac
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

5 października 2011, o 12:41

Poczytałam trochę i niefajna ta bakteria kasia :( Pewnie bierzesz na to antybiotyki i pisz jak po wizycie u psychiatry
Awatar użytkownika
kasia78971
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 9 września 2011, o 21:54

5 października 2011, o 18:32

Sandro faktycznie to okropna bakteria cały czas boli mnie brzuch i mam biegunki i zle sie czuje ale ma to przejsc z czasem :(:
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

15 października 2011, o 20:51

Kasiu i jak tam u Ciebie, brzuch nadal boli?
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Halfix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 14 lipca 2011, o 19:12

16 października 2011, o 23:13

Wiecie ... powiedzcie czy tak też bywa bo chyba już zapomnialem jak to jest :(

Moja lepsza polowa zle sie czula pojechalismy do szpitala , oczywiscie nasluchalem sie jak w nim ludzie umieraja , jest w srodku lasu w malej miejscowosci , lekarze niechetnie pomagaja , nagle pot rak , pozniej szczekoscisk , strach przed tym ze umre, chce jak najszybciej wyjechac , mam problem przelknac sline , za chwile plytki oddech.... decyduje sie wyjsc z tamtad ... trzese sie jak galaretka :( nie wiem co z soba zrobic :( nie czuje sie bezpieczny... nie mam takiego miejsca , boje sie ze nawet w najwiekszym miescie mnie nie uratuja :( ale tez sie boje lekarzy , boje sie tabletek a juz szczegolnie uspokajaczy ... czy to nie zaduzo jak na ataki lękowe ?? moze zostaje mi juz tylko drzewo ??!!

co mam zrobic :(

pomocy :(

dodam ze ostatnio 2 miesiace w pracy to jeden wielki mega stres....walka ktora przegrywam :(
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

18 października 2011, o 10:41

Szybki_g pytasz czy to nie za duzo - ataki niestety takie sa, szczegolnie gdy bywaja nasilone objawy, a wiec wcale sie nie dziwie, ze reagowales tak, a nie inaczej - zaczales sie jeszcze bardziej wtedy nakrecac, poddales sie emocjom, uczuciom i prosze co wyszlo. Szpital - miejsce okropne. Jeszcze polozone w takim miejscu - nic dziwnego, ze tak sie czules i bales. Ja ostatnio przez ponad 2 miesiace kazdego dnia chodzic musialam do szpitala do siostry i kazdego dnia wchodzac tam mialam nogi z waty i zle sie czulam. Jak wychodzilam to czulam ulge, ze mnie tam juz nie ma - a z drugiej strony nie chcialam bo to siostra moja i zalezalo mi na tym aby sama nie byla - i chyba tutaj milosc przezwyciezala do rodziny - mimo wszystko wiedzialam, ze MUSZE. I wiesz? Pisalam Ci tu kiedys, ze kazdy lek trzeba oswoic i z kazdym sie zaprzyjaznic. Jak tylko przestaniesz sie tego bac, reagowac na to - to cale zlo minie - musisz w to uwierzyc bo tutaj jest sporo osob ktore moga to potwierdzic - kiedys mne meczyly dusznosci, teraz? tez sie zdarzy i moge nawet o tym teraz pomyslec i co? no i niech przyjdzie ale nie dam sie wkrecic bo wiem, ze kiedys tez juz tak bylo i ze wcale sie nie udusilam, ze to tylko psychika i poraz kolejny nerwica. Trzymaj sie i na zaden sznur - wybij sobie to z glowy, mowilam - marsz do psychologa !! Poza tym dlaczego boisz sie brac leki uspokajajace? Boisz sie, ze sie nakrecisz po nich? Wez doraznie cos slabszego - zobaczysz. One dzialaja bardzo dobrze, bez zadnych skutkow. Ale terapia, terapia, terapia - czemu na nia nie idziesz skoro widzisz, ze rady nie dajesz? Musisz zaczac bo sie cale zycie bedziesz meczyl!!! Zrob to dla swojego dobra!!

-- 20 października 2011, o 10:07 --
A tak poza tym ciekawa jestem jak sobie Agnieszka radzi... Eh jesien - chyba podswiadomosc dziala i przyciagam znowu to wszystko do siebie - zbliza sie listopad, w dzien wszystkich swietych przyszedl pierwszy silny atak ktory sprawil, ze wszystko sie zmienilo i nagle wszystko stalo sie inne, nerwica nasilila sie i wtedy poraz pierwszy wyladowalam u lekarza z atakiem - od tamtej pory wszystko sie zmienilo, a dzis zaczynam znowu odczuwac ten ciagly, nieuzasadniony stres.... nienawidze jesieni.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

25 października 2011, o 14:30

Ale dawno mnie nie było :) Szybki_g na pewno nie pozostaje ci tylko drzewo, bez przesady i wiem co czujesz bo sama boje sie w zasadzie ciagle, nie ma dnia odkad mam nerwice w pelni zebym sie nie bala smierci i nie bala o swoje zdrowie a ostatnio w szczegolnosci o serce. Znowu mnie czesto boli....:(
Kasia ja tez nie lubie jesieni jest smutna i ponura, zupelnie jakbym nie wiedziala wtedy calkiem co ze soba robic.
ODPOWIEDZ