21 sierpnia 2011, o 12:47
Wiesz ile razy ja chcialam sie poddac i walnac tym wszystkim? Ile razy w zlosci rzucalam przeklenstwami, rzeczami az wkoncu potrafilam mamie prosto w oczy wykrzyczec, ze juz dluzej nie moge, ze nigdy mnie dokonca nie zrozumie i ze teraz ludzie sie smieja, ale wkoncu stanie sie krzwyda i nikomu do smiechu nie bedzie. Czesto pojawialy sie mysli, ze najlepiej to zakonczyc, ze to i tak sensu nie ma - no bo niby po co tkwic w tym stanie nadal skoro nie ma poprawy, a jak jest to tylko na chwile i czy warto tak zyc caly czas? Powiem Ci tak: piszesz o kochanej, wspanialej kobiecie, o dzieciakach, napewno wokol Ciebie sa inni ludzie ktorzy Cie kochaja, ktorzy chca dla Ciebie dobrze - pomysl co byloby gdyby Ciebie zabraklo? Zostawilbys rodzine, kobiete ktora Cie Kocha - pociagnalbys za tym rodzine - a kto wie czy po takiej tragedi kobieta bliska Twemu sercu nie dostalaby nerwicy, sam wiesz jak oto latwo, jak problemy, przykrosci na to wplywaja - chcialbys zeby ona sie tak meczyla? Zapewne nie. Pomysl o tych dobrych stronach - o tym, ze czasami widac swiatelko w tunelu i ze warto dla takich chwil zyc, ze od czasu do czasu jest pieknie i spokojnie - i ze moze byc takich dni o wiele wiecej tylko musisz cos zrobic - przede wszystkim skorzystac z psychologa i terapi - moze nie wierzysz, ale po czasie ona Ci bardzo pomoze i przyniesie wielka ulge... Odwiedz psychiatre, opowiedz mu o swoich problemach - razem wybierzecie odpowiednie leki dla Ciebie - sprobuj. Moze porozmawiaj ze swoja kobieta badz kims bliskim o swoich problemach - miec u boku kogos kto Cie rozumie i wspiera to naprawde bardzo wiele - nie jestes sam i mozesz na innych polegac - nie jestes sam, zobacz ile osob tutaj jest... a ile poza ta strona jeszcze ludzi sie zmaga z nerwica... Pomysl ilu ludzi naprawde choruje... ilu ludzi jest w duzo gorszym polozeniu, o ludziach ktorzy choruja, a nie maja juz zadnych szans... wiesz jak bardzo by chcieli byc na Naszym miejscu? Moc miec nadzieje na wyzdrowienie, na lepsze zycie, na to, ze jest szansa... MUSISZ DOJRZEC W TYM WSZYSTKIM PLUSY I DROGE KTORA POPROWADZI CIE PRZEZ TO WSZYSTKO - MUSISZ SKORZYSTAC Z POMOCY, CHWYCIC SIE TEJ DESKI ratunku, ROZUMIESZ?
Zyles kiedys normalnie? Bez leku, strachu, bez wariactwa? NAPEWNO! Mozesz i teraz tak zyc - bo niby czemu nie? Roznisz sie czyms od innych? Nie - wszyscy jestesmy z krwi i kosci, wszyscy mamy serca, wszyscy oddychamy, wszyscy mamy marzenia, pragnienia - wszyscy mozemy z tego wyzdrowiec! A ze jedni zmagaja sie z tym kilka dni, tygodni, miesiecy czy lata - to zalezy od nasilenia, od Nas samych, od tego w jaki sposob do tego podchodzimy, jak z tym walczymy, poza tym - nie patrz na innych, zajmij sie wkoncu soba, swoim zdrowiem i zyciem - dasz sobie rade, napewno.
I nie wazne ile czasu Ci to zajmie - wazny jest cel do ktorego bedziesz dazyl - do wyzdrowienia CALKOWITEGO a to mozna osiagnac, uwierz w to - musisz uwierzyc bo to bardzo wazne - musisz sie pozytywnie nastawic, miec nadzieje, wiare, pozwolic sobie pomoc i isc do przodu - stawiajac ciagle to nowe, wazne kroki, i nie wazne, ze sie raz czy drugi przewrocisz - kazdemu sie to zdarza, po drodze moze wydarzyc sie wszystko - najwazniejsze aby sie podniesc zawsze po tym upadku i isc dalej, dalej, dalej az wkoncu sam poczujesz i zobaczysz, ze mozna... dokonac wszystkiego!
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.