

-- 30 czerwca 2011, o 12:57 --
MASZ RACJE WIKTORKU. WIEM, ZE MOZE TAK BYC - ZE PO CZASIE POJAWIAJA SIE INNE, NOWE PROBLEMY I ZNOWU MOZE NERWICA DAWAC SILNIEJ O SOBIE ZNAC BO BEDZIE NAS COS NOWEGO PRZYTLACZAC JEDNAKZE MAM NADZIEJE, ZE POWROT I TE ZMIANY KTORE ZAMIERZAM W ZYCIE WPROWADZIC (WKONCU!) SPRAWIA, ZE BEDZIE NAPRAWDE CORAZ LEPIEJ. CHCE POLACZYC TO WSZYSTKO Z TERAPIA, PSYCHOLOGIEM, SPOKOJEM, TOWARZYSTWEM, NOWA MILOSCIA I MAM NADZIEJE, ZE ..... ekhm... zeby nie zapeszac hihiVictor pisze:Ale to tak naprawde iluzja, bo po dłuższym pobycie przyszły by i tam problemy, takie czy owakie, przyszli by inni ludzie z ich problemami, pojawiły by się znowu te moje cechy charakteru, które sa nerwicowogennei było by to samo.
Tak więc i tak i tak mysle, że trzeba popracować samemu nad sobą, nie liczyć, ze to minie bo zmienimy tekture dookoła nas, od siebie samych nigdy nie uciekniemy, trzeba się zmienić, przełamac lęki. Może brzmi to trochę patetycznieAle wiem po prostu, ze tak to jest.
Oczywiście, jeśli zmieni się otoczenie, środowisko, nie będzie jakiegoś zyciowego bagna, to będziemy się czuli lepiej, ale co jak znowu przyjdzie coś nie tak? Pewnie wrócimy do punktu kolejnego i tego samego wyjścia
