Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

30 czerwca 2011, o 13:52

Malami ja tutaj gdzies na stronach tez pisalam o paralizu sennym bo mi sie kilka razy w zyciu przytrafil. Nie moglam sie ruszac przez jakis czas choc bylam swiadoma co sie dzieje. Ani otworzyc oczu, ruszyc reka, glowa, cos powiedziec.... niby nieprzyjemne uczucie bo obce, ale po czasie jakby tak poeksperymentowac z tym to pisali, ze dosyc fajnie jest :):) Ja pozniej tez sie obawialam, ze to znowu nastapi i kilka nocy nieprzespanych ze strachu zaliczylam, ale niemartw sie, to sie rzadko zdarza ;)

-- 30 czerwca 2011, o 12:57 --
Victor pisze:Ale to tak naprawde iluzja, bo po dłuższym pobycie przyszły by i tam problemy, takie czy owakie, przyszli by inni ludzie z ich problemami, pojawiły by się znowu te moje cechy charakteru, które sa nerwicowogenne :) i było by to samo.
Tak więc i tak i tak mysle, że trzeba popracować samemu nad sobą, nie liczyć, ze to minie bo zmienimy tekture dookoła nas, od siebie samych nigdy nie uciekniemy, trzeba się zmienić, przełamac lęki. Może brzmi to trochę patetycznie :D Ale wiem po prostu, ze tak to jest.
Oczywiście, jeśli zmieni się otoczenie, środowisko, nie będzie jakiegoś zyciowego bagna, to będziemy się czuli lepiej, ale co jak znowu przyjdzie coś nie tak? Pewnie wrócimy do punktu kolejnego i tego samego wyjścia :?
MASZ RACJE WIKTORKU. WIEM, ZE MOZE TAK BYC - ZE PO CZASIE POJAWIAJA SIE INNE, NOWE PROBLEMY I ZNOWU MOZE NERWICA DAWAC SILNIEJ O SOBIE ZNAC BO BEDZIE NAS COS NOWEGO PRZYTLACZAC JEDNAKZE MAM NADZIEJE, ZE POWROT I TE ZMIANY KTORE ZAMIERZAM W ZYCIE WPROWADZIC (WKONCU!) SPRAWIA, ZE BEDZIE NAPRAWDE CORAZ LEPIEJ. CHCE POLACZYC TO WSZYSTKO Z TERAPIA, PSYCHOLOGIEM, SPOKOJEM, TOWARZYSTWEM, NOWA MILOSCIA I MAM NADZIEJE, ZE ..... ekhm... zeby nie zapeszac hihi ;) Tobie rowniez jak i calej reszcie zycze zdrowka i jeszcze raz zdrowka !! :****
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
tosamo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 9 kwietnia 2011, o 13:32

30 czerwca 2011, o 19:45

małami pisze: Ja dzisiaj miałam okropną noc, nie wiem co to było ale sniło mi się że ktoś mnie trzyma mocno za ramię, nie widziałam nikgogo i próbowałam się wyszarpnać, widziałam nawet pokój z kąta łóżka ale nie mogłam się ruszyć, byłaj jak sparaliżowana, totalnie spanikowałam i zaczeło mi się jakby robić ciemno przed oczami i byłam świadoma że nie mogą się ruszać i nagle jakby coś mnie puściło i usiadłam na łóżku, byłam tak wystaszona ze pobiegłam do kuchni i siedziałam do rana z zapalonym światłem :) Oczywiście bez mini ataku po tym się nie obeszło o mało się zwróciłam kromki chleba bo miałam ściśniety żoładek :(

Tutaj zesmy rozmawiali o parazlizu, nie boj sie tego to zreszta tak za czesto nie zdarza sie :)
viewtopic.php?p=6742#p6742
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

1 lipca 2011, o 16:37

No dokladnie, oto chodzilo :))
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

1 lipca 2011, o 18:58

Sluchajcie czy to normalne ze jak wstane z lozka to serce tak mi bardzo szybko bije? Bo juz nie wiem czy kiedys tak mialam czy nie i to oznacza ze cos z nim naprawde zlego mi sie dzieje, czy kolejna moja wkretka :( kiedy ja normalnie bede zyla
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

1 lipca 2011, o 19:48

Myśle że to wkręcanie Sandra ;p Masz hopla na punkcie serca takiego samego jak miałam kiedyś i którego mam do dziś ale w mniejszym już trochę stopniu :) Jak siedzisz i nagle wstajesz to serce zawsze przyspiesza, skupiasz się na tym i dlatego wydaje ci się że coś jest nie dobrze. Jak kiedyś wchodziłam po schodach do domu to zwykle zaraz mierzyłam ciśnienie i puls, jak były powiększone a zawsze były to miałam atak że dostanę zaraz wylewu i moje serce nie wytrzyma. Nie sprawdzaj czy serce szybciej bije, to najgorszy pomysł
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

2 lipca 2011, o 13:19

Sandro oczywiscie, ze Twoje serce ma prawo przyspieszyc gdy wstajesz z lozka. Wkoncu wykonujesz ruchy, pobudzasz organizm, oddychasz - a wraz z tymi "wkretami"-> nerwica to wszystko wzrasta 2x szybciej :)) Ja tak samo jak Aneta tez mialam i w dalszym stopniu choc tez juz duzo mniejszym bzika na punkcie serca - wariowalo gdy rano wstawalam tylko z lozka, jak zeszlam do lazienki, potrafilam malowac oczy to je czulam jak dudni, chodzac na spacery wolnym krokiem serce skakalo i rozne cuda wyprawialo... A my myslac o tym, skupiajac sie i nakrecajac robimy sobie jeszcze wieksza krzywde wpedzajac sie w ataki, panike i takie sa wlasnie tego efekty. Nie koncentruj swojej calej uwagi tylko na sercu i jego biciu - a niech sobie ono bije jak chce... po to jest, wolno/szybciej... u kazdego czlowieka tak jest tylko my zwracamy na to wielka uwage, drudzy wogole... dlatego go nie slysza, a my owszem - niesamowicie wyraznie.

Trzymaj sie :))
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

3 lipca 2011, o 10:38

Sandra ale pewnie chwile szybko pobije i się uspokaja, więc to naturalne :) A jak zwracasz na to uwagę albo mierzysz ciśnienie to może się nie uspokoić tak szybko :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

3 lipca 2011, o 11:17

Hej Kochani:) Dawno sie nie odzywalam,ale jestem na bieżąco , czytam posty itp...
U mnie jakos w miare leci,pracuje jako wychowawca najmlodszej grupy tzw"maluszki" :D:D w przedszkoly:) Praca pochlonela moj caly wolny czas i w niej nie mysle o chorobie...wczoraj mialam gorszy dzien...taki lekliwy..Wieczorem nagle poczulam strach...I scisk w glowie,myslalam,ze glowa mi peknie,nie moglam usiedziec w miejscu...polecialam po cisnieniomierz...cisnienie 160/100 a tetno 147! myslalam,ze mam wylew PRZYSIEGAM,cala sie trzeslam ...Po chwili powiedzialam sobie"HALO!!!! TO KOLEJNY ATAK!!!"cisnienie spadlo i tetno rowniez do 90 /min doslownie po chwili!! zaczelam sie zastanawiac ,czy to tetno to nie byl blad cisnieniomierza,a nawet jesli nie byl i faktycznie takie mialam(czulam,ze serce mocniej bije,ale nie wiem czy faktycznie 147/min) to i tak uwazam , ze jest mi lepiej,kiedys bez placzu by sie nie obylo,a wczoraj sama sie opanowalam...Podejrzewam,ze stres ,zmiana pracy to wszystko na mnie tak wplynelo...to byl silny atak...ostatni taki mialam jakos ze 3 miechy temu,tylko wtedy lek utrzymywal sie jeszcze pare dni po nim...teraz tez czuje lekki lek i obawe przed atakiem,ale tlumacze sobie,ze skoro teraz znowu nic sie nie stalo to na pewno nerwica...niestety z terapii narazie musialam zrezygnowac,poniewaz koliguje z moja praca i uczelnia,wiec ja zawiesilam,ale jak tylko unormuje mi sie czas pracy i zaczna sie od wrzesnia zajecia dydaktyczne w przedszkolu to wroce do terapii bo wtedy bede miala troszke wiecej czasu,teraz musze sie przygotowac do zajec dydaktycznych we wrzesniu bo bede prowadzila starsza grupe..to tyle tak po krotce..trzymajcie sie kochani:*
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Awatar użytkownika
tosamo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 9 kwietnia 2011, o 13:32

3 lipca 2011, o 12:28

To nie musial byc blad cisnieniomierza, mozliwe ze tak nagle spadlo jak przestalas panikowac i skupilas sie ze to atak i tylko nerwica. Sam tak mam nieraz ze w jednej chwili umieram i sie dusze (dusznosci to moja zmora) ale serce przy tym tez mi lomocze bardzo, a za momencik jak pojde po rozum do glowy wszystko sie uspokaja i zostaje wlasnie tylko ten maly dyskomfort i obawa czy wroci zaraz czy nie. I tez wtedy zastanawiam sie czym tym razem nie isc zrobic ekg czy moze to nie byl atak nerwicy a potem na jakis czas mija i jest lepiej, chociaz lubi tez i pare dni potrzymac.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

3 lipca 2011, o 20:38

Witaj Agnieszko :))
Znalazlas wspaniala prace, gratuluje :)) Ciesze sie bardzo, ze dzieki temu zajeciu jestes tak pochlonieta, ze nerwica nie daje o sobie czesto znac - zobaczysz, ze z czasem bedzie ona malala az wkoncu zdechnie i da Ci spokoj bo przestajesz karmic ja lekiem i panika. Gratulacje rowniez za opanowanie sie podczas ataku - widzisz... Mozna z tym wygrac :)) Cholera ile my czasu i nerwow musimy stracic zeby wkoncu odzyskac spokoj i szczescie.... Oby tak dalej!! :D

-- 3 lipca 2011, o 19:40 --
tosamo pisze: (dusznosci to moja zmora)
A jak dlugo to trwa? Ile czasu sie meczysz z tymi "dusznosciami"? Sa one caly czas czy w momencie gdy sie skupiasz na tym?
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
tosamo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 9 kwietnia 2011, o 13:32

3 lipca 2011, o 22:31

Inema 23 nerwice to mam od paru lat, raz slabsza raz gorsza a dusznosci uwziely sie na mnie tak z 2 lata temu, mam to napadowo albo ciagle dzien w dzien i wtedy jest najgorzej. Ciagle nie moge do konca ziewnac, albbo odruchowo lape oddech bo nie czuje jakby powietrza w plucach, jak nie wezme tego oddechu to czuje jakbym sie dusil. Jak sie skupiam na tym to calkiem jest kosmicznie bo czasem lapie mnie hiperwentylacja, lape oddechy jak ryba dretwieja mi rece i nogi, kreci sie w lgowie i dlugo trwa zanim dojde do siebie, oddycham w torbe i jakos powoli mija. Teraz mam akurat calkiem dobry czas od tygodnia mnie nie dusilo, jak jest cieplo to juz zawsze mam dusznosci murowane bo chyba bardziej to odczuwam gdyz jest naprawde duszno
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

4 lipca 2011, o 09:25

Aneta pisze:Myśle że to wkręcanie Sandra ;p Masz hopla na punkcie serca takiego samego jak miałam kiedyś i którego mam do dziś ale w mniejszym już trochę stopniu :) Jak siedzisz i nagle wstajesz to serce zawsze przyspiesza, skupiasz się na tym i dlatego wydaje ci się że coś jest nie dobrze. Jak kiedyś wchodziłam po schodach do domu to zwykle zaraz mierzyłam ciśnienie i puls, jak były powiększone a zawsze były to miałam atak że dostanę zaraz wylewu i moje serce nie wytrzyma. Nie sprawdzaj czy serce szybciej bije, to najgorszy pomysł
inema23 pisze:Sandro oczywiscie, ze Twoje serce ma prawo przyspieszyc gdy wstajesz z lozka. Wkoncu wykonujesz ruchy, pobudzasz organizm, oddychasz - a wraz z tymi "wkretami"-> nerwica to wszystko wzrasta 2x szybciej :)) Ja tak samo jak Aneta tez mialam i w dalszym stopniu choc tez juz duzo mniejszym bzika na punkcie serca - wariowalo gdy rano wstawalam tylko z lozka, jak zeszlam do lazienki, potrafilam malowac oczy to je czulam jak dudni, chodzac na spacery wolnym krokiem serce skakalo i rozne cuda wyprawialo... A my myslac o tym, skupiajac sie i nakrecajac robimy sobie jeszcze wieksza krzywde wpedzajac sie w ataki, panike i takie sa wlasnie tego efekty. Nie koncentruj swojej calej uwagi tylko na sercu i jego biciu - a niech sobie ono bije jak chce... po to jest, wolno/szybciej... u kazdego czlowieka tak jest tylko my zwracamy na to wielka uwage, drudzy wogole... dlatego go nie slysza, a my owszem - niesamowicie wyraznie.

Trzymaj sie :))
Dziękuję za odpowiedzi. Hihi no bzika mam na tym punkcie to święta prawda :)) Ale pasuje mi to że Wy także macie na tym punkcie hopla :)) Wiecie jaie by było straszne i dołujące gdyby tak tylko niektórzy chorowali na coś takiego jak nerwica i te nasze odchylenia :) Pozamykali by nas na 4 spusty albo sami bysmy to zrobili.
Staram się już tak nie włuchiwac w to serce, ale wieczorem jak juz szykuje się do spania to muszę lezeć na prawym boku, jak leze na lewym to zbyt głosno słysze bicie serca, i mnie to drażni, nie moge się wtedy nie skupić na tym. Na prawym jak leże tez tak mam ale trochę mniej, pewnie dlatego, ze serce jest z lewej strony :)
Marzy mi się coś wielkiego i słodkiego, zaraz pójde po jakiegoś torta bo czuję, ze to mi potrzeba do rozładowania emocji :))
Awatar użytkownika
małami
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 27 maja 2011, o 09:00

6 lipca 2011, o 10:47

tosamo pisze:Inema 23 nerwice to mam od paru lat, raz slabsza raz gorsza a dusznosci uwziely sie na mnie tak z 2 lata temu, mam to napadowo albo ciagle dzien w dzien i wtedy jest najgorzej. Ciagle nie moge do konca ziewnac, albbo odruchowo lape oddech bo nie czuje jakby powietrza w plucach, jak nie wezme tego oddechu to czuje jakbym sie dusil. Jak sie skupiam na tym to calkiem jest kosmicznie bo czasem lapie mnie hiperwentylacja, lape oddechy jak ryba dretwieja mi rece i nogi, kreci sie w lgowie i dlugo trwa zanim dojde do siebie, oddycham w torbe i jakos powoli mija. Teraz mam akurat calkiem dobry czas od tygodnia mnie nie dusilo, jak jest cieplo to juz zawsze mam dusznosci murowane bo chyba bardziej to odczuwam gdyz jest naprawde duszno
A próbowałes kiedyś ćwiczeń oddechowych? Oddychania przeponą? Nie ma wtedy uczucia że brakuje tlenu w płucach :) Sprawdziłam już nie raz
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

6 lipca 2011, o 15:21

Dawno mnie tu nie było, bo pochorowałam się jednak nieźle. Ból z prawej strony długo mi się utrzymywał i nadal trochę czuję. Zrobiła mi się taka twarda gula dość wyczuwalna ręką. Byłam u lekarza i okazało się, że mam nacieki na wyrostku robaczkowym :roll: Do tego wyszła mi bakteria escherichia coli w cewce moczowej :? Na razie mam dostać antybiotyki co by wyleczyć infekcję i stan zapalny, ale podobno to się kwalifikuje do usunięcia wyrostka robaczkowego ;brr

Jeśli chodzi o moje lęki, to nie mam ich od chyba trzech tygodni. Jak minęły, tak minęły. Nie mam skoków ciśnienia (czasem mierzę), wysoki puls (120) miałam przy gorączce i w osłabieniu. Nie wsłuchuję się w bicie serca, nie zastanawiam nad oddechem, nie mam zawrotów głowy i nawet o tym wszystkim nie myślę. Nie biorę żadnych leków. Nie wiem skąd u mnie nagle takie "uzdrowienie" i nie bardzo w nie wierzę, ale póki co nie odczuwam nawet lęku przed lękiem, bo pocieszam się, że mam lekarstewka i jakby co, łyknę.

Aktualnie sram ze strachu co z tymi naciekami na wyrostku i co będzie ;brr ;brr ;brr
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

6 lipca 2011, o 22:45

A co w ogóle takie nacieki na wyrostku oznaczają? Bo brzmi to nieciekawie a nic nie wiem na ten temat. A może Czaplo lęki zelżały bo masz inny temat i prawdziwe choróbsko na które ostatnio się tak pochorowałaś i dlatego nie myslisz o sercu o lękach ani atakach. I ich nie ma.
Pisz jak się czujesz i czy antybiotyk pomaga bo będe się martwiła :))
ODPOWIEDZ