Witajcie.
Postanowilam wkoncu napisac Wam o czyms co zawsze omijalam, a wzasadzie czesto nawet zapominalam. Dzis jednak musze sie z Wami tym podzielic bo przeraza mnie panika, a z drugiej strony ciekawosc bo to co mnie spotkalo jest takie dziwne i inne od wszystkiego....
W zyciu mialam tak 4 badz 5 razy. Nigdy nie wiedzialam co to jest i czy to wogole jest prawdziwe! Kiedys bardzo dawno temu zdarzylo sie 1-2 razy na pol roku, nie czesciej! Dzis jednak 3 razy w przeciagu 1-2 miesiecy i troche sie boje... Ale juz pisze o co chodzi:
Budzac sie rano doznalam dziwnego stanu. Probowalam sie wybudzic i poruszyc, ale moje cialo bylo jakby SPARALIZOWANE! Nie moglam ruszyc reka, noga, glowa, nie moglam nic powiedziec bo jezyk jakby zastygl i oczu tez otworzyc nie moglam! Myslalam przez chwile, ze to jakies odretwienie, ale nie! Nic z tych rzeczy. Tak sie przestraszylam bo lezalam i czulam sie jakbym umierala az wkoncu zebralam w jakis sposob wszystkie swoje sily i zaczelam powoli ruszac palcem, reka, noga az wkoncu otworzylam oczy i moglam sie odwrocic i wreszcie cos powiedziec! Szybko o tym zapomnialam uznajac, ze to pewnie byl jakis sen jednak i ze to nie dzialo sie naprawde. Kiedys po czasie znow sie powtorzylo i dalo na dluuugo spokoj. Teraz niedawno kiedy mialam zalozony holter i kiedy wkoncu po 4:00 rano zasnelam mialam dziwne sny, az wkoncu obudzil mnie alarm (musialam wstac na sciagnienie aparatu) to ruszyc sie nie moglam!! Wiedzialam, ze obok spi babcia i chcialam jej krzyknac i poprosic o pomoc, ale nie moglam! Znowu sie powtorzyla historia... Lezalam przerazona w ciemnosci znowu skupiajac sie ze wszystkich sil zeby tylko wrocic do tej "normalnosci"... po chwili jednak otworzylam oczy i sie NAPRAWDE obudzilam... czyli te kilka sek. wczesniej musialam jeszcze spac ale na JAWIE!
Dalam temu nazwe "Paraliz po przebudzeniu" i wiecie co? Okazuje sie, ze nie zwariowalam i tak sie moze dziac! Ze nie ja jedna doswiadczam czegos takiego!
Oto co znalazlam:
"SP występuje w momencie kiedy umysł budzi się choć wciąż znajduje się w stanie REM a ciało jest zrelaksowane i rozluźnione. Doświadczenie to powoduje uczucie paraliżu i doświadczenie niemocy do działania czy wydawania z siebie dźwięków. Wciąż znajdujemy się pomiędzy snem a jawą i często obrazy senne odgrywane są przed naszymi oczyma choć te są już otwarte. Normalną reakcją na SP jest uczucie paniki i przerażenia - gdy wokół naszego mózgu jak mgła rozgrywają się senne obrazy, my chcemy się obudzić ale to niemożliwe.
Dokładnie coś takiego miewam raz na jakiś czas... Nie przeraża mnie to, bo zawsze mija po kilku sekundach, ale samo uczucie, że nie możesz się ruszyć ani wydać z siebie żadnego dźwięku jest bardzo nieprzyjemne, do tego oczy masz na wpół otwarte... To dokładnie tak, jak opisano - coś pomiędzy snem, a jawą... Wiesz, że już nie śnisz i się zaraz obudzisz i tylko czekasz, aż ten paraliż minie... Czasem się tylko boję, że nie minie i ogólnie to jedyne, na co mam wtedy ochotę, to by ktoś podszedł do mnie i mną mocno potrząsał... Nie przypominam sobie, bym tak miał przed zaśnięciem ale nad ranem miewałem to dosyć często. To, co widać przed oczami to obraz świata przez mgłę, sen mija, ale ruszyć się nie mogę..."
Boje sie tego stanu bo pojawiaja sie mysli "a co jesli nie dam rady i nastepnym razem nie przebudze sie badz nie uda mi sie poruszyc i reszta wkoncu pomysli, ze nie zyje?? Rany nie zawracalam sobie tym glowy bo jakos zapominalam, ale ostatnio zdarza sie czesciej, wczoraj tez tego doswiadczylam dlatego zaczelam czytac i postanowilam tutaj o tym napisac.... LUDZIE czy ktos z Was tego doswiadczyl???????
-- 9 kwietnia 2011, o 18:15 --
Wyczytalam, ze to paraliz senny przy ktorym moze czesto wystepowac "wychodzenie z ciala"
U mnie trwalo to kilka sekund po czym bardzo chcialam sie wybudzic i zbieralam sily wiec mysle, ze do tego wychodzenia nie doszlo

Chociaz wspominajac jedna sytuacje ja juz jakbym z boku podczas jednego paralizu - probowalam budzic babcie i ja widzialam, a przeciez spalam obrocona tylem.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.