Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

1 czerwca 2011, o 21:37

inema23 pisze:Gorsza niz niejedna choroba fizyczna.... - wolalabym np. ze dwa tygodnie lezec w lozku i cierpiec od grypy z goraczka, kaszlem, zapchanym nosem, ba! nawet przecierpiec kilka dni w meczarniach z bolacym zebem, ale wiedziec, ze przejdzie i bede miala spokoj, a nerwica nie odpuszcza... niestety - ciagle przy nas ta suka jest!

Trzymaj sie mocniutko i pamietaj, ze spokoj moze wiele... A wiec sprobuj zrobic cokolwiek zeby tylko nie myslec o tym serduchu.... :friend:
To prawda gdybym wiedziala ze nerwica minie mi za miesiac nawet trzy miesiace to bym wytrwala. A tak to nie widac konca tego koszmaru :( Chociaz wierze ze koniec ma. Biore waleriane przez caly dzien na serce, ktos mi polecil sobie ja stosowac, sama nie wiem moze rzeczywiscie troche mnie uspokaja.
Jak jest upal to zawsze wieksza uwage zwracam na serce bo zawsze ono szybciej bije i czesciej przeskakuje czy przewraca sie. Wiatry mi nie przeszkadzaja no chyba ze naprawde silne to wtedy tez sie boje sama nie wiem czego :)

Wiktoria1708 mnie tez ciesza rzeczy o jakich bym wczesniej nigdy nie pomyslala. Cieszy mnie dzien kiedy mam spokoj od objawow i nerwicy, czuje sie wtedy tak blogo chce mi sie lezez skakac biegac wszystko naraz. W upal tez codziennie mam zawal. Ale dobrze ze Tobie jest lepiej, tylko po tabletkach? Ale to i tak duzo bardzo. W tym nadzieja dla nas tez jest ze i Nam bedzie lepiej.
U mnie troche sie poprawilo z raportowaniem :) Ja to tak nazywam nie analizowanie tylko raportowanie, co jakis czas raportuje sama siebie czy zsercem wszystko dobrze. W zasadzie to raportowanie to wymyslil moj psychiatra :) Ale w yupaly naprawde cos to moje serce dziwnie pracuje pocieszam sie ze w upal to kazdemu dzuwnie moze pracuje.
Dziekuje za odpowiedzi.
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

2 czerwca 2011, o 01:44

wikatoria1708 pisze:
Jakie to dziwne,że zdrowi nie zwracają na te rzeczy uwagi,bo dla nich wyjście z domu jest rzeczą normalną a my tak się tym cieszymy :) Potrafimy docenić wiele więcej rzeczy ;)
To prawda Wikatoria. Jak ktoś jest zdrowy to nie potrafi cieszyć się z małych rzeczy, tylko ma wielkie oczekiwania, a nas potrafi uszczęśliwić każda chwila bez napadów nerwicy. Cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze. Ja nigdy nie doszłam do takiego momentu, żeby się aż bać wyjść z domu i tylko mogę sobie wyobrazić przez co przechodziłaś zwłaszcza mając dwoje dzieci :? Ciesz się zatem dobrym samopoczuciem, na solrium nie chodź tylko korzystaj ze słońca ;)

Ja cały dzień byłam jakaś senna przez upał, a na wieczornym lektoracie dostałam nagle jakiegoś ataku. To był albo skok ciśnienia, albo delikatnie pulsu. Zaczęło mną w środku trząść, ale sama sobie powiedziałam, że za chwilę przejdzie i nic się nie stanie tylko nie mogę tego rozkręcić. Minęło po dziesięciu minutach. Potem zauważyłam, że z upału zrobiło się nagle czarne niebo, zerwał się wiatr i zaczęło się zbierać na burzę. To mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że jednak mój organizm reaguje tak bardzo na każdą zmianę pogody i prawdopodobnie żadne leki mi nie pomogą :(( I właśnie najpierw źle się poczułam, a dopiero potem zauważyłam nagłą zmianę pogody, a nie na odwrót, więc się nie zasugerowałam :ups . Po powrocie do domu zjadłam i położyłam się. Puls mi skoczył do 80, a dla mnie to dużo bo normalnie mam do 65. Jakoś minęło bez leków. Czasami mnie jednak korci pójść do psychiatry po leki, żeby zobaczyć jak to jest jak się je bierze.. Podejrzewam, że mój organizm będzie tak samo reagował na zmiany pogody jak przez całe życie tylko dlaczego kiedyś nie zwracałam tak na to uwagi i nie wywoływało to u mnie dreszczy i lęków? :roll:

Ech, i tak cieszę się, bo w sumie miałam kolejny dzień bez większych lęków ^^
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

2 czerwca 2011, o 08:07

Czapla,ja też reaguję na pogodę :) Zawsze tak miałam i teraz każde gorsze samopoczucie tłumaczę sobie pogodą :D Dzisiaj jest pogoda do kitu i ja już czuję się źle.Mam zawroty głowy.Tak samo czuję się przed burzą :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

2 czerwca 2011, o 13:40

Dzieki Izus, kochana jestes :) Ale - Kwitnaco to ja raczej nie wygladam :P Zobacz sobie jakie oczeta podpuchniete :cry: to juz od placzu, stresu i ogolnego przemeczenia ;) Ciesze sie jedynie bo fundnelam sobie zabieg fryzjerski i przedluzylam wlosy :D :DD doczepiane metoda clip in wiec super sie trzymaja, a to mi jakos humor troche poprawilo ;)
Mimo wszystko dziekuje raz jeszcze i trzymajcie sie dziewczyny!
Ja za tydzien lece do Polski wiec mam nadzieje, ze jeszcze na to slonce sie zalapie! Biala jak sciana jestem :D No i odpoczne od tych paskudnych wiatrow! Chyba, ze po czasie zaczne na upaly narzekac i zatesknie za tym chlodem :pp Sami wiecie jak to z Nami jest - tak zle, tak jeszcze gorzej hihi ;) Buziaczki Kochani!! :*****
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

2 czerwca 2011, o 14:16

Czapla pisze: Podejrzewam, że mój organizm będzie tak samo reagował na zmiany pogody jak przez całe życie tylko dlaczego kiedyś nie zwracałam tak na to uwagi i nie wywoływało to u mnie dreszczy i lęków? :roll:
Sama pomyśl Czapelko, przecież wiesz dobrze o tym, iż będąc w stanie nerwicy, czyli w stanie permanentnego poczucia zagrożenia, nawet wejście do dusznego pomieszczenia powoduje atak, o czym nieraz się przekonałaś. Dobrze wiesz, ze np. nagłe ukucie w okolicy serca, które spowodowane może być błahostką organizmu, może spowodować fale lęku i objawów, i można wymieniać i wymieniać te przypadki a głównie chodzi o to, ze w nerwicy każdy najmniejszy sygnał z ciała i nie tylko bo i otoczenia również, może dawać silne objawy lęku.
Jak u mnie zajdzie bardzo chmurami niebo i dzieje się coś dziwnego na dworze, zaczynam nagle czuć lęk, po prostu się bać, kiedyś dostawałem przez to róznych objawów albo ataku paniki. Teraz już się nie wkrecam, wiem, ze tak na razie jeszcze reaguję na dziwną zmianę otoczenia, co przez mój mózg jest odczytywane jako zagrożenie i stąd dostaje lęku, poczucia potrzeby ucieczki, i różnych objawów. Potrafię dostać lęku jak wyjdę z ciemniejszego pomieszczenia na jaśniejsze i to silnego lęku, bo w sekundy wydaje mi się, ze coś jest nie tak a w tą samą sekundę mózg reaguję, stąd chwilę później są objawy . Trzeba odzwyczaić się reagowania na każde pierdnięcie i na każdą zmianę w otoczeniu czy na każdy sygnał z ciała.

Nawet jeśli reagujesz na zmianę pogody, to obecnie silniej to odczuwasz bo jak coś dzieje się w twoim ciele z powodu zmiany tej pogody, ty zaraz to wyolbrzymiasz w głowie, ze to coś poważnego i twój mózg zaczyna tak samo działać jak kazdego nastraszonego nerwicowca :) To są sekundy.


Kasia NK na moje PW ale już :!: :D
Ja moge się z tobą zamienić Kasia na pogodę, nienawidzę temperatury powyżej 20 stopni, no chyba, że tak 23 :) uwielbiam chłód, mam więcej siły na wszystko, więcej powera, zima i wiosenka to najlepsze pory roku. Słońce i gorąco mnie zabija jak domestos bakterie, znikam w taki sam sposób :)
Więc przywieź trochę tego wiatru :P
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

2 czerwca 2011, o 17:38

Victor pisze:Kasia NK na moje PW ale już :!: :D
Ja moge się z tobą zamienić Kasia na pogodę, nienawidzę temperatury powyżej 20 stopni, no chyba, że tak 23 :) uwielbiam chłód, mam więcej siły na wszystko, więcej powera, zima i wiosenka to najlepsze pory roku. Słońce i gorąco mnie zabija jak domestos bakterie, znikam w taki sam sposób :)
Więc przywieź trochę tego wiatru :P
Poszlo :D
A co do tej pogody to wlasnie napisalam, ze sie momentalnie zmienila ha ha! Wyprosilam te slonce :D Ale wiaterek jeszcze napewno przyjdzie bo tutaj wiele nie trzeba :P i napewno zabiore troche ze soba ;)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

2 czerwca 2011, o 18:23

Dzis przeczytalam ze od nerwicy mozna tez zemdlec :( i od razu sie slabiej czuje. Tez nie znosze goraca i duchoty wtedy boje sie wlasnie omdlenia. Ja to sie chyba boje wszystkiego i smierci i zawalu i uduszenia (w upalne dni) i stracenia swiadomosci niedlugo bede sie bala wlasnego cienia albo ktoras z tych rzeczy sie sprawdzi :(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

2 czerwca 2011, o 20:19

inema23 pisze: Poszlo :D
Już lukam :^

Sandra nie ma co ukrywać, ze i owszem zemdleć mozna z nagłego stresu, jak też i z powodu nerwicy ale wyżej już o tym rozmawialiśmy i jesli przy ataku, silnym lęku do tej pory nie zemdlałas to już raczej nie przydarzy ci się to. Do omdleń ze stresu, szoku też trzeba mieć jakby predyspozycję. Jedni mdleją, inni nie. Jakbyś miała mdleć to już byś zemdlała bo widać, ze masz w sobie dużo lęku :roll: Więc nie myśl o tym, lęk przed omdleniem jest tym samym co przed śmiercią czy też zawałem itd. Nie analizuj tego ciągle i nie myśl o tym, bo będziesz wkoło się tak bała. Masz silną nerwice a ile razy do tej pory zemdlałaś, czy coś innego się stało? Zero, tylko leki i ataki paniki i powiem ci,z ę na tym koniec, ale od ciebie dużo zależy czy będzie to nadal trwało tak mocno. Zapisz się na terapię tak jak miałaś w planach.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

2 czerwca 2011, o 21:01

Wiktor ma racje Sandro!
To tylko silne przekonanie i natretne mysli sprawiaja, ze tak sie tego obawiasz co powoduje niestety leki u Ciebie w obawie, ze zemdlejesz naprawde, ale nic Ci sie takiego nie przytrafi bo (i tutaj tez sie zgodze) jesli nie stalo sie nic takiego na poczatku to teraz tym bardziej nie bedzie mialo to miejsca - musisz w to uwierzyc bo tak wlasnie jest! Niepotrzebnie sie zamartwiasz, przez to tylko wpedzasz sie w objawy i podly nastroj, a to calkowicie nie potrzebnie. Mnie od kilku dni tez meczy poczucie slabosci i to glupie uczucie, ze widze wszystko na jasno i ze omdlenie jest bliskie, ale jakos do tej pory sie nie przewrocilam wiec wiem, ze to sie nie przydarzy, tak samo jak i u Ciebie Sandrus wiec glowa do gory i mysl pozytywnie!!

Albo... wiem, ze to w takich sytuacjach nie bywa smieszne, ale sprobuj sobie tak to wszystko lekko obrocic w zart (czasami trzeba sie z siebie posmiac) i wyobraz sobie np. jakbysmy tak obie wygladaly obok siebie z poczuciem omdlenia, oparte o sciane i panikujac... Pewnie bysmy sie zaczely z siebie smiac i od razu przyszla by poprawa ;)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

2 czerwca 2011, o 21:28

Nigdy nie zemdlalam zawsze mam tylko to uczucie ze jest to blisko i to bardzo blisko. Ja ja mam to uczucie to widze wszystko jakby zaciemnione, zupelnie jakby robilo mi sie czarno przed oczami. Niedawno wpatrzylam sie przez moment w zarowke i potem widzialam plamki przed oczami...i wiecie co? Wpadlam w taka panike ze mam mroczki i mdleje ze dlugo dlugo dochodzilam do siebie. na drugi dzien w lazience znowu patrzylam na ta zarowke i dopiero sie zorientowalam co zaszlo dzien wczesniej. Przyznaje ze smialam sie z siebie :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

2 czerwca 2011, o 22:15

No jasne Sandro, ze bedziesz miala plamy przed oczami bo to normalna reakcja :) Wkoncu wpatrywalas sie w nia, a to sprawilo, ze plamki staly przed oczami :) Dziwne wlasnie byloby to gdybys mogla tak sie wpatrywac godzinami bez problemu hi hi :D

No wiec widzisz - to tylko silne poczucie omdlenia, a nie prawdziwe utracenie przytomnosci - objawy wystepuja bo sie nakrecasz i wszystko zaczyna szybciej i silniej dzialac dlatego potem jest ta panika i przekonanie, ze to juz nadchodzi. Ja tez tak mam i inni na tym forum rowniez. Taka jest nerwica.

TRZYMAJ SIE KOCHANA I NIE POZWOL ZEBY TA MANIPULANTKA ZRUJNOWALA CI ZYCIE ;) :D
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
małami
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 27 maja 2011, o 09:00

2 czerwca 2011, o 22:25

Lęk przed zemdleniem to u mnie prawie priorytet po kilku innych rzeczach :)) Z nerwica to jest tak ze zawsze coś jest. Jak nie wymioty to omdlenie, jak jedno przechodzi przychodzi inne, chociaż mój żołądek trwa ciągle w stanie zmęczenia nerwicą...
Ale nie zemdlejemy, zresztą ty masz pisałaś puls bardzo wysoki przy leku i ataku to gdzie tu mowa o zemdleniu, nie zemdlejesz przy takim pulsie :)
U mnie dziś dzień bez mdłości, to już coś :) Milej nocki zycze wszystkim :))
em777
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 3 czerwca 2011, o 18:31

3 czerwca 2011, o 18:33

Myślę, że takie zachowanie może też być związanie z przeżyciem śmierci bardzo bliskiej osoby
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

4 czerwca 2011, o 11:15

Ja wczoraj miałam kolejny bardzo dobry dzień bez lęków, skoków ciśnienia, duszności, myśli o chorobach i leków :luz: , ale dzisiaj rano nie było już tak fajnie :? . Obudziłam się rano z tak ciężką głową, a jednocześnie z takim niepokojem i dusznościami, że nie wytrzymałam i po pół godzinie sięgnęłam po aparat do mierzenia ciśnienia. Próbowałam się jakoś wcześniej uspokoić, nie myśleć o tym, ale za ciężko mi się oddychało i nie mogłam się utrymać na nogach. Nie dałam rady :(( .. Miałam 90/60 i puls 90!!! :shock: a dla mnie, przy normalnym pulsie do 65 taki puls jest już bardzo wysoki. To wytłumaczyło mi od razu czemu tak się czuję. Znowu najpierw źle się czułam, a potem tylko potwierdził mi to ciśnieniomierz.. Zjadłam, wypiłam herbatę i dopiero po godzinie minęło. Nie wiem skąd u mnie taki puls. Nawet nie wiem czy czułam lęk. Na pewno niepokój, ale lęk... chyba nie.. Od razu sobie pomyślałam, że jak przy takich objawach nie towarzyszy mi lęk, to nie nerwica, tylko jakaś choroba serca :grr: :grr: :grr:
Powiedzcie mi, że Wy też tak czasem macie.. że budzicie się rano i dosłownie nie możecie utrzymać się na nogach, że jest to silniejsze od Was i że nie musi to być ani objaw nerwicy ani choroby serca (jakiegos niedotlenienia :ups ). Jestem już tak tym zmęczona, że chce mi się wyć, zwłaszcza że czuję się bezradna wobec zmian pogody.. Chyba nie ma proszków na "niereagowanie" organizmu na pogodę, na "niemyślenie" o chorobach :roll:
Teraz tylko włączył mi się lęk przed tym, że znowu może wrócić to co było rano, albo że pojawi się atak paniki.. Chociaż ostatni miałam chyba na początku marca. Skąd to ciągłe myślenie o chorobach i lęk? Jak na razie nikomu nie udało się tego ustalić. A czy Wy wiecie skąd to macie?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

4 czerwca 2011, o 12:30

Skąd myślenie o chorobach i lęk? Ja w takim razie to ustalę :D
Masz nerwice to masz tez w tymokresie skrzywione myśelnie, chodzi głównie o to, że ciągle jesteś nastawiona na niebezpieczeństwo, ciągle jakies objawy się pojawiają bo lęk ciągle tak naprawde u ciebie działa, atak to jest pestka, najgorsze sa okresy pomiędzy atakami kiedy się go i wszystkiego innego boimy.
W tym okresie nawet nie zdając sobie do końca pewnie czasem sprawy, co rusz uciekasz myslami do objawów, co rusza pojawia się analiza czy znowu to przychodzi, czy znowu będe się źle czuła, czy znowu będe miała atak, mozg jest urzadzeniem, które na ogół działa sprawnie, ale kiedy jest na trybie awaryjnym czyli w lęku też sam gromadzi myśli o niebezpiecznych rzeczach. To tak jak byś uciekała przed morderca i myślała o lodach waniliowych, wiadomo, ze tak nie jest. W przypadku nerwicy działa to tak samo.
Kiedyś tam dostałas ataku paniki, leku, objawu i zaczeło się to, obecnie wszystko analizujesz, nakrecasz ten strach po cześci sama tak naprawdę, jesteś w błednym kole, pojawia się objaw, ty od razu właczasz panikę, mysli zalewają cię, włączasz wyobraźnię, lęk wzrasta i tak w kółko.
Do tego nerwicowiec częściej myśli o chorobach bo ma bujną wyobraźnię, bardzo łatwo potrafi sobie wyobrazac złe sceny typu, nowotwór, chemia, blada chuda twarz, nawet nie zdając sobie sprawy ile daje sobie lęku bawiąc się takimi wyobrażeniami, po godzinie czasu już mozna dostać ataku a nawet po chwili.
Czapelko przede wszystkim badania, a chyba nadal ich do końca nie zrobiłaś? :dres: ;)

Jak miałem najgorszy okres nerwicy to nie moglem dojść do kuchni rano zrobić sobie kanapek, mówię całkiem poważnie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ