Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

4 czerwca 2011, o 13:04

Victor pisze:[..] To tak jak byś uciekała przed morderca i myślała o lodach waniliowych, [..]
:DD :DD :DD

Może i tak jest z tym ciągłym myśleniem, ale to na razie chyba mój główny problem, bo ataki paniki minęły. Nie wiem co zrobić by przestać o tym ciągle myśleć, a leków raczej na to nie ma. Ja już doszłam do takiej "perfekcji", że jak pojawiają się myśli o chorobie, albo zaczynam się źle czuć przez pogodę, albo też nadchodzi lęk i niepokój, to potrafię jednocześnie robić przy tym inną rzecz, np. prowadzić lektorat, prowadzić samochód, czytać, gotować czy cokolwiek innego. I nawet nie pokazuję, że "coś" mi jest, że "coś" mi dolega. Dlatego rozpraszanie myśli nic u mnie nie da.. Zastanawiam się jak mogę się pozbyć tego natrętnego myślenia :grr: Macie jakieś pomysły? Czy ja już do końca życia będę skazana na to cholerstwo? :((
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

4 czerwca 2011, o 13:59

Mnie na to pomogly leki :) Mialam tak samo i nie wiem czy istnieje nerwicowiec ktory by nie mal takich natretnych mysli o chorobach czy smierci, no chyba ze jakis odmieniec :)) Mnie moja tableteczka pomogla na cala nerwice. A Czapla czy na pewno nigdy nie masz tak ze jak tak naprawde sie czyms zajmiesz mocno, to jednak zapominasz o tych bzdurach? Ja tez nie moglam zapomniec ot tak sobie i czesto nawet jak cos robilam to mi moja nerwica towarzyszyla. Ale bywaly momenty ze jedank udalo mi sie zapomniec jak cos naprawde robilam waznego albo rozmawialam o czyms waznym.
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

4 czerwca 2011, o 16:59

Oczywiście Nerwico, że są takie momety gdy całkowicie o tym zapominam, albo po prostu nie myślę, lub coś mnie wybitnie absorbuje, ale problem polega na tym, że nie dzieje się tak dlatego, że potrafię nad tym zapanować, tylko jakiś czynnik zewnętrzny bądź wewnętrzny zmienia kierunek moich myśli. A psycholog powiedziała, że chodzi o to, by samemu nad tym próbować zapanować :(( Jak na razie te "cudowne" myśli natrętnie się mnie trzymają :roll: .. Zastanawiam się co można z tym zrobić.. Może naprawdę pójdę po leki, sama nie wiem..
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

4 czerwca 2011, o 21:58

Najgorsze w nerwicy to sa chyba wlasnie te natretne mysli ktore wszystko sprowadzaja na Nas...
Tez bym chciala sie ich pozbyc, oj chcialabym... Niestety przychodza kiedy chca i nie mozna w latwy sposob ich odpedzic. Sa natarczywe i wiecznie wracaja :cry: Gdyby zmienil sie Nasz tok myslenia i udaloby Nam sie odsunac mysli tak szybko jak to mozliwe to zapewne wiekszosc z objawow czy atakow poprostu daloby spokoj... Bo to mysli wlasnie powoduja u Nas to co sie dzieje - od nich sie zaczyna...
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
małami
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 27 maja 2011, o 09:00

5 czerwca 2011, o 01:14

Ale też nie zawsze od nich się zaczyna, czasem objaw nerwicy pojawia się pierwszy i to niezapowiedzianie, tylko potem my zaczynamy w głowie tyle o tym myśleć i tyle negatywnych rzeczy i przerażających że to za nami potem się ciągnie i ciągnie. Kiedyś rozmawiałam z dziewczyną przez komunikator gygy, ona wyzdrowiała z nerwicy a nie mogła ruszyć się z czterech ścian. To właśnie ona mi powiedziała tak że cała sztuka polega na tym aby przestać o tym myśleć, jak się coś zaczyna dziać to też nie dawać się porywać tym chorym myślą. Tak sobie myślę że skoro jej się to jednak udało to czemu nam miałoby się nie udać. Chorowała dwa lata ale chodziła na terapię przez jakiś czas i polecała wizyty.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

5 czerwca 2011, o 15:39

No tak, od objawow tez moze sie zaczac, nie przecze, jednak pozniej i tak pojawiaja sie w glowie mysli ktore pozniej sprawiaja, ze nakrecamy sie jeszcze bardziej, a wiec bledne kolo - to Nasz natlok mysli. Ciagle tylko te mysli i mysli... I poza tym, ze myslimy nic wiecej sie nie dzieje, mozemy tylko wymyslec znowu cos nowego...... :))

Ja dzis mam od rana dziwny dzien. Pogoda znowu sie popsula, szaro i ponuro. Teraz mam okazje do nabrania wiatru dla Viktora ;) Ehh.
Kiepski nastroj od rana, a teraz siedze poddenerwowana i spieta. Zjadlam obiad bo bylam juz glodna, ale widocznie za duzo bo po 10 min. serce zaczelo wariowac, puls wynosil ponad 140!!!! ledwo zeszlam do lazienki zeby zwymiotowac, nie dalam rady za bardzo bo mi sie juz nawet nie chce i siedze napchana i rozdygotana. Wzielam tabletke na obnizenie pulsu, ale narazie malo pomaga. CHyba musze poczekac az zoladek przetrawi pokarm. Meczy mnie to juz niesamowicie, a nerwy mam przez to takie, ze moglabym.... udusic kogos!!
Takze dzien nie nalezy do najmilszych. Pewnie to przez pogode........ ;)

Za dwa dni lece do Polski. Wpadne do lekarza i powiem jej o tym problemie z jedzeniem. Niech cos robi bo zyc sie nie da!! !! !!
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

5 czerwca 2011, o 15:49

WIesz co, ale Ty czasem nie wymiotujesz dlatego ze po jedzeniu bije ci szybciej serce? Nie czytalam wszystkich postow Twoich tylko wiekszosc i zastanawiam sie czy Ty nie wymiotujesz po to aby ten puls ci sie zmniejszyl? Czy masz tez tak ze wymiotujesz bez takiego duzego pulsu? To musi byc straszne po wiekszym jedzeniu wymiotowac bo serce szybciej bije. Ja dzisiaj zjadlam 3 kawalki pizzy i powiem Ci ze serce mi bilo nie dosc ze szybko to jeszcze tak bardzo mocno ale ja nie wymiotuje i tez serce nie zawsze mi szybciej bije po jedzeniu. Dzis tak i nawet sie przy tym bardzo spocilam.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

5 czerwca 2011, o 15:56

sandra pisze:WIesz co, ale Ty czasem nie wymiotujesz dlatego ze po jedzeniu bije ci szybciej serce? Nie czytalam wszystkich postow Twoich tylko wiekszosc i zastanawiam sie czy Ty nie wymiotujesz po to aby ten puls ci sie zmniejszyl?
No wlasnie dlatego wymiotuje. Znalazlam sobie taka droge "przywracania" normalnego pulsu poprzez zwrocenie tego co zjadlam :cry:
I to sie na tym opiera. Nie wiem skad mi sie to wzielo, ale kiedy serce wariuje ja wiem, ze pojde do lazienki, zrobie swoje i minie!!
Wspolczuje Ci bo wiem jak sie meczylas. Ja wlasnie mam to samo, ale za kazdym razem. I tylko dlatego zwracam posilek - dla zmniejszenia pulsu. Bez tego on sie nie umie "uspokoic" Moze lekarka da mi jakies tabletki na wyciszenie pracy serca i przyniesie mi jakas ulge po zjedzeniu...

Dzis po zjedzeniu (a wcale tego duzo nie bylo) tez chcialam zwymiotowac zeby sie troche uspokoic, ale ja juz nie mam sily sie zmuszac i nawet juz zwrocic czasem nie moge, zoladek mi nie daje... dlatego teraz sie mecze. Kiedy czuje sie taka pelna to niedajze serce wali wlasnie szybko i cholernie mocno - tak jak i Ty pisalas to jeszcze czuje sie przez to bardzo poddenerwowana, rozdrazniona...
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

5 czerwca 2011, o 16:47

Wiesz co, wiem ze to bardzo meczy ale nie brala bym lekow na wyciszenie pracy serca, nie powinno sie brac takich lekow kiedy z sercem jest w porzadku. Szczegolnie ze to po jedzeniu masz, wlasnie rozmawialam przez telefon ze swoja daleka krewna ciocia, ona jest lekarzem, zajmuje sie gastrologia, zapytalam o to czy po jedzeniu serce moze tak walic, powiedziala ze tak, ze jest to normalny objaw trawienny szczegolnie po dosyc duzym posilko albo po "bombie kalorycznej", ale powiedziala ze jezeli serce bardzo Ci wali nawet po naprawde malutkim jedzeniu to powinnas udac sie do gastrologa, bo moze tak byc ze nastawilas sie tak ze po kazdym jedzeniu boisz sie ze serce ci bije i ono wtedy bije ze strachu, mowila ze czesto na tle nerwowym miala takie przypadki...
Sama mam problem z sercem przez nerwice i nie wiem co moglabym ci doradzic ale nie bierz elkow typowo nasercowych zmniejszajacych puls, lepiej przez jakis czas w ktorym leczysz nerwice jedzenie rozdrabniac na drobne.
Jeszcze pytala czy sama te wymioty wymuszasz, bo chciala wiedziec czy to moze byc cos naprawde z zoladkiem
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

5 czerwca 2011, o 19:25

Sandro to bardzo milo z Twojej strony, ze spytalas ciocie o te problemy. Wiele to dla mnie znaczy i oczywiscie slicznie Ci dziekuje.

No wlasnie Sandro ja mysle, ze to jest w duzej mierze na tle nerwowym i wydaje mi sie, ze jedzenie zaczelo mi sie poprostu kojarzyc z szybko bijacym sercem i kiedy mam siasc do posilku badz wogole pomysle, ze jestem glodna i trzeba wkoncu cos zjesc to mi sie wlacza podswiadomie stresik i to, ze znowu pewnie bede sie tak meczyla. Nie zawsze tak mam. Czasem kiedy jestem bardziej spokojna dam rade przelknac cos malego i bez stresu, a wiec i serce wtedy pracuje normalnie. Picie herbat itd tez nie sprawia mi problemow.

Tak - sama wymuszam te wymioty. Nigdy przez jedzenie nie wymiotowalam sama od siebie czujac, ze sie cos zbiera we mnie.
To sa tylko i wylacznie wymuszane wymioty po posilku. Przy obfitych posilkach odczuwam bardzo mocne i szybkie bicie, ale rowniez zdarza sie, ze i przy mniejszych, ale to chyba naprawde wtedy kiedy sie nakrece i zaczynam o tym doslownie ciagle myslec i nasluchiwac... Nie mam zadnych innych objawow jesli oto chodzi. Bede wdzieczna jesli dopowiesz to cioci bo jestem ciekawa czy to moze byc faktycznie cos od zoladka czy jednak na tle nerwowym...
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

5 czerwca 2011, o 20:08

Ja sama do niej czesto dzwonie w zwiazku ze swoimi objawami...:) panikara ze mnie i ciocia cierpliwie slucha i wysyla na badania w razie potrzeby, dzieki niej jestem tak przebadana ze w koncu zaczynam wierzyc w nerwice :) Inema dopytalam i uzyskalam odpowiedz jak na lekarza pszystalo :) czyli ze ona moze tylko powiedziec co mysli ale zeby byc pewnym trzeba udac sie do lekarza i zrobic pare badan :) ale jak opisalam jej wszystko to powiedziala ze bardzo prawdopodobne jest to ze to na tle nerwowym, szczegolnie jesli wymioty nie przychodza po posilku same z siebie, nie maz boli zoladka i wszystko jest zreszta w trakcie nerwicy ktora powiedzialam ze masz. Serce po jedzeniu zapewniala mnie ze moze bardzo szybko przyspieszac chociaz nie powinno po bardzo malych posilkach, chyba ze no wlasnie... jest to nakrecane czyli na tle nerwowym to nawet po herbatce z miety moze bic szybko - tak powiedziala. Tak czy siak prosila przekazac ze dobrze by bylo udac sie z tym do lekarza, nie tyle z powodu zoladka co nerw, bo nie dobrze jest zmuszac sie do wymiotow po kazdym posilku bo moze to wlasnie spowodowac rozne problemy, jak podraznienie przelyku, zniszcone zeby. To tyle co mi sie udalo dowiedziec i chyba powtorzylam wszystko :) I jeszcze to nie raz i mnie mowila ze jaki serce przyspiesza to my z nerwicami zaczynamy sie niepokoic i dostajemy adrenaliny i dlatego czujemy sie niespokojni i sie trzesiemy.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

5 czerwca 2011, o 20:17

Bardzo Ci dziekuje Sandro za te informacje. Sa one dla mnie bardzo cenne i utwierdzaja mnie w moich przypuszczeniach. Oczywiscie skonsultuje sie niebawem z lekarzem aby byc pewna i uzyskac 100% pewnosci poprzez badania, ale tak jak Twoja ciocia powiedziala, tutaj zgromadzeni rowniez i ja sama - ze pewnie okaze sie znowu to na tle nerwowym i trzeba bedzie powalczyc z tym dokonca raz :lov:

Jeszcze raz dziekuje :)) :cm

"Jak serce przyspiesza to my z nerwicami zaczynamy sie niepokoic i dostajemy adrenaliny i dlatego czujemy sie niespokojni i sie trzesiemy" - w tym jest wiele racji. Podziekowania dla cioci rowniez :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

6 czerwca 2011, o 06:27

Kasia,ja też jestem pewna,że to na tle nerwowym :) Po prostu masz zakodowane,ze to przyniesie Ci ulgę i koniec.Ja nie mam tego problemu,bo...boję się wymiotować :) Jak jest mi niedobrze to myślę tylko o tym,żeby nie zwracać.Powtarzam sobie w myślach,że nie zwymiotuję.Tak więc widzisz,ze my wszyscy coś z tym mamy ;)
Bardzo nie lubię jak boli mnie żołądek,bo od razu robi mi się słabo.
Wydaje mi się,że w Twoim przypadku najlepszy byłby psycholog.Musisz zmienić swoje myślenie.I kto to mówi :D Jakby to było takie proste to nie byłoby nas tutaj :P
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

6 czerwca 2011, o 13:24

Wiem Izus, ze psycholog bylby tu najbardziej pomocny dlatego jak wroce z odpoczynku to napewno wznowie wkoncu terapie bo czuje, ze do pelnego wyzdrowienia i pozbycia sie tych natarczywych mysli i glupich przyzwyczajen (tych zakodowac w glowie) potrzebuje wlasnie takiej pomocy, a wiec mysle o tym i napewno skorzystam!! ;)

A jak Twoje zdrowko, samopoczucie??

-- 6 czerwca 2011, o 17:51 --
No wiec Kochani mam nowine :D jedna przykra wzasadzie, a druga bardziej pocieszajaca.
Moja kuzynka (24lata) zawsze miewala sie dobrze, jednakze od pewnego czas miala przyspieszone bicie serca z niczego - czasem nawet siegalo tetno ponad 140. Nie mogla utrzymac sie na nogach, odczuwala dusznosci, oblewaly ja niesamowite poty i czesto bylo jej slabo. Poszla do lekarza, ekg wporzadku i dostala Metocard (tabletki na wyciszenie bicia, spowolnienie i na uspokojenie leki) pomagalo kiedy zazywala, ale z rana przed lyknieciem meczyla sie znowu.
Odwiedzila kardiologa, zrobil ekg, holter i lekarz powiedzial tak: "nie wykonam wiecej zadnych badan bo serce jest zdrowe i bije jak dzwon, to jest na tle nerwowym i musi Pani wiedziec, ze jesli to by naprawde bylo chore serce to juz by Pani lezala u Nas w szpitalu" wiec mysle, ze to jest pocieszajace dla osob z nerwica serca poza tym wszyscy mysleli, ze naprawde dostala arytmii i ze to ja tak meczy. Oczywiscie ja sobie w glebi duszy pokojarzylam wszystko i podejrzewalam, ze to nerwica, ale szczerze mowiac bylam tez nadziei, ze jednak sie myle...
Tak wiec dopadlo ja nagle i niespodziewanie i nigdy bym nie pomyslala, ze osoba taka jak ona moze spotkac sie z czyms tak okrutnym...
A lekarz coz - naprawde jeden z lepszych u mnie w okolicy wiec napewno mial racje mowiac, ze z chorym sercem czlowiek tak jak my by sobie nie pochodzil...
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

6 czerwca 2011, o 23:22

Rzeczywiscie jest w tym tragicznym zdarzeniu Twojej kuzynki cos pocieszajacego dla nas nerwicowcow...pewnosc ze jesli cos z sercem nam by sie dzialo naprawde to zastepy kardiologow by to od razu potwierdzily. Ja to jeszcze kiedys nawet czytalam czy slyszalam (nie chce zmyslac :) ) ze serce jako organ jest dopsyc latwy do zbadania, chodzi o to ze jego nieprawidlowosci wychodza w podstawowych badaniach nawet w ekg albo w echo serca.
ODPOWIEDZ