Wiem Izus, ze psycholog bylby tu najbardziej pomocny dlatego jak wroce z odpoczynku to napewno wznowie wkoncu terapie bo czuje, ze do pelnego wyzdrowienia i pozbycia sie tych natarczywych mysli i glupich przyzwyczajen (tych zakodowac w glowie) potrzebuje wlasnie takiej pomocy, a wiec mysle o tym i napewno skorzystam!!
A jak Twoje zdrowko, samopoczucie??
-- 6 czerwca 2011, o 17:51 --
No wiec Kochani mam nowine

jedna przykra wzasadzie, a druga bardziej pocieszajaca.
Moja kuzynka (24lata) zawsze miewala sie dobrze, jednakze od pewnego czas miala przyspieszone bicie serca z niczego - czasem nawet siegalo tetno ponad 140. Nie mogla utrzymac sie na nogach, odczuwala dusznosci, oblewaly ja niesamowite poty i czesto bylo jej slabo. Poszla do lekarza, ekg wporzadku i dostala Metocard (tabletki na wyciszenie bicia, spowolnienie i na uspokojenie leki) pomagalo kiedy zazywala, ale z rana przed lyknieciem meczyla sie znowu.
Odwiedzila kardiologa, zrobil ekg, holter i lekarz powiedzial tak: "nie wykonam wiecej zadnych badan bo serce jest zdrowe i bije jak dzwon, to jest na tle nerwowym i musi Pani wiedziec, ze jesli to by naprawde bylo chore serce to juz by Pani lezala u Nas w szpitalu" wiec mysle, ze to jest pocieszajace dla osob z nerwica serca poza tym wszyscy mysleli, ze naprawde dostala arytmii i ze to ja tak meczy. Oczywiscie ja sobie w glebi duszy pokojarzylam wszystko i podejrzewalam, ze to nerwica, ale szczerze mowiac bylam tez nadziei, ze jednak sie myle...
Tak wiec dopadlo ja nagle i niespodziewanie i nigdy bym nie pomyslala, ze osoba taka jak ona moze spotkac sie z czyms tak okrutnym...
A lekarz coz - naprawde jeden z lepszych u mnie w okolicy wiec napewno mial racje mowiac, ze z chorym sercem czlowiek tak jak my by sobie nie pochodzil...
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.