Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Ewcia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09

4 maja 2011, o 21:57

HIHI no tak rzeczywiscie sama to pisalam :0 nawet o tym zapomnialam ze takie madre slowa tutaj kreslilam i dawalam komus rade podczas gdy teraz szybko o tym zapomnialam kiedy samej mi sie tak zrobilo :)
Ja jadlam te pastylki o ktorych piszesz jak bylam przeziebiona i one sa rozne w zaleznosci z czego wyciag chce sie kupic. Nie maja chyba nazwy tylko jest wyciag z szkypu polnego na wzmocnienie organizmu itp.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

5 maja 2011, o 16:56

Cholera...
Dzis wszystko wrocilo - caly ten nieuzasadniony lek przed obawa... o wlasne zdrowie, zycie, ze cos mi sie stanie i ze trace kontrole bo bylo tak dobrze :buu:
Wczoraj sie zaczelo... Zbieralo we mnie.... Non stop czulam to mocne bicie serca, wzielam jak zawsze aspiryne, potem milocardin i nic.... Ale jakos dzien zlecial i noc uplynela spokojnie. Dzis jednak od rana chodzilam bardzo nerwowa, krzyczalam na wszystkich, rzucalam czym popadne, zrobilam sie strasznie drazliwa, nerwowa.... Wkoncu przyszedl atak. Zaczelam sie powoli zle czuc, cala trzepac ze strachu, wkoncu sie skulilam na lozku i zaczelam plakac i histeryzowac. Czulam sie jak wariatka zakuta w kaftan bo tak wsumie wygladalam. Plakalam, stekalam, balam sie.... Wciaz sie boje, czuje ten lek i niepokoj... Znowu czuje sie slabo, boje sie, ze zaslabne i zemdleje, mam mocno spiete miesnie, buzie - obawa, ze sie udusze albo dostane slinotoku bo mam tak szczeke zacisnieta i oddycham niespokojnie, nierownomiernie, non stop serce bije - nie szybko, ale tak mocno i dziwnie jak ostatnio gdy pisala Czapla i wspominala o tym. Znowu czuje sie beznadziejnie, boje sie zycia, znowu zazdroszcze zdrowym ludziom, ze ich takie cos nie spotkalo i nawet nie wiedza co to znaczy nerwica.... I wogole dlaczego mnie to spotkalo, ja juz tak nie chce :buu: zaczynam znowu watpic w ta chorobe bo wydaje mi sie, ze to niemozliwe... to musi sie wszystko skads innego brac... zadzwonilam do mamy, poprosilam o relanium zeby mi podwiozla bo spory czas temu kiedy odlozylam zostawilam u Niej zeby nie siegac po to.... Jednak uslyszalam przez telefon, ze jej sie nie chce, zebym to ja podjechala, ruszyla sie, zebym sie nie bala i ze teraz widzi, ze ja chyba chora psychicznie jestem.... :( :cry: to juz wogole mnie dobilo. To gdzie ona byla jak jej mowilam wczesniej o swoich problemach i chorobie? Myslala, ze sobie wszystko wymyslam? Jakie to wszystko nie zrozumiale przez ludzi ktorzy nie maja pojecia z czym my sie zmagamy ;(
.... znowu zbyt silnie i uporczywie nasluchuje serca, ciagle mi wali w glowie i odgonic mysli nie moge. Znowu cos peklo we mnie... chyba zbyt wiele bralam ostatnio na siebie, dzis od rana takie nerwy i poszlo samo.... :(

A jeszcze sobie cos przypomnialam....
W wieku 14-15 lat... bylam z moja zmarla babcia u lekarza bo.... MIALAM PROBLEMY Z SERCEM. Zapomnialam o tym calkowicie... Zrozumialam wtedy, ze nerwica jest ze mna niestety od baaardzo dawna. Wtedy dokuczaly mi bicia szybkie, zostalam przebadana i stwierdzono wtedy: silna nerwica. Oczywiscie ja nie wzielam tego kompletnie do siebie bo sie tym nie przejelam i wtedy jeszcze nie wiedzialam co to wogole jest.... Myslalam, ze to nerwy i tyle. Jakos przeszlo po czasie, nie zwracalam uwagi na nic. Jednak z roku na rok pamietam tez, ze co chwile jakies incydenty byly. Pamietam jak raz wylecialam przed dom z mocno walacym sercem i pukalam do sasiadow obok zeby mi pomogli bo myslalam, ze umre... Na szczescie nikogo nie bylo, a ja usiadlam przed domem i probowalam sie uspokoic... Potem znowu cisza. A reszte jak to wszystko wybuchlo i sie rozwijalo i jak jest do dzis to wiecie... Nie sadzilam jednak, ze to znowu przyjdzie i znowu bede czula sie tak fatalnie... nie chce mi sie nawet z lozka wstawac bo czuje jakis dziwny bol psychiczny... :cry: :cry:

I cos jeszcze.... do dzis myslalam, ze nikt u mnie z rodziny nie mial nerwicy, ale jednak kiedy wspominam babcie to pamietam jak czesto mowila, ze cos ja bolalo, ze cos jej dolegalo, ze znowu musi isc do lekarza... Pamietam jak z siostra zawsze mowilysmy "babci znowu cos jest, przeciez tak nie moze byc" czeste bole glowy, problemy z zoladkiem, zle samopoczucie itd.... moze.... babcia tez miala nerwice? Boze... szkoda, ze jej nie ma... Tak bardzo bym chciala z Nia porozmawiac.... :buu:
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 maja 2011, o 17:28

Oj oj oj Kasia Kasia Kasia i co to z tobą by zrobić? :D Albo dobić :D Albo wyciągnąć z łózka i potrząsnąć mocno :P Która opcję wybierasz? :P Osobiście jestem za dobiciem :DD

A poważniej to wiem jak to jest kiedy jest jako tako, coś lepiej i nagle znowu jakieś pojawiają się anomalie na horyzoncie, coś z sercem albo oddechem a może żołądkiem albo głową. Zresztą nie ma prawie róznicy jaki objaw bo jak przyjdzie lęk to jest po prostu przesrane. Czy to serce czy oddech czy głowa, zawroty bez różnicy. najgorsze sa czarne scenariusze i te kochane wizje w naszych głowach, śmierć, zawał, uduszenie co nowa mysl to ciekawsza.
Powiem tylko ci, że jest możliwe od nerwicy miec takie jazdy, wcale nie trzeba miec innych schorzeń ani chorób. To co może nerwica to długa lista, nawet nie lista a książka taka 389 stron co najmniej ;) Ja czuję się teraz lepiej ale i tak nie ma dnia żeby to nie była walka, jak z wiatrakami :P A umysł tez taki jak u tego co z nimi walczył, taki Kichotowski :D
A jak przychodzi gorszy okres albo nie moge sobie z czymś poradzić tez jestem nerwowy, jestem sfrustrowany na maksa, bez kija lepiej do mnie nie podchodzić, zresztą sam się wtedy izoluję, dla dobra i bezpieczeństwa ogólnego ;) Dziś też pokląłem trochę i to całkiem niedawno bo nagle zrobiło mi się źle, jakies objawy, ze slabo, ze serce zle bije, cos w klatce uwierało, jak w cyrku. Nawet nie chce mi się pisac o objawach bo rzygam nimi :P
Potem sobie postanowiłem porobic swoje ulubione pompeczki i znowu oczywiście serce źle biło, coś za szybko a jak nie szybko to przecież mocno. Zdecydowanie za mocno i w głowę cieplo się mi zrobiło i obraz zaczął dygotać, myślę udusze się bo oddychac też nie mogłem. Już panika, pomyślałem, zę wezmę telefon i drzwi otworze, mna wszelki wypadek, taki mój dawny czesty rytuał :P Ale pomyślałem, ze lepiej :"umrzec od razu niż całe zycie spędzić w strachu"
I sprawdziłem, położyłem się na łózeczku, w głowie szumiało, mdliło mnie i oczywiście droga wiodła tylko do kibelka :P Rzecz jasna nie zabrakło poczucia nierealności, myśli o smierci albo wylewie, trwałym inwalidztwie, wozku inwalidzkim..i tak jechałem leząc i umierając ;) Aż w kocnu opanowąłem mysli i pomyślałem sobie, ze skoro tak się umiera to cóż, polezałem jeszcze trochę owtorzyłem oko i stwierdziłem, ze żyje i mam się całkiem dobrze. i tak smieję się teraz sam z siebie :P A teraz tez z ciebie :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

5 maja 2011, o 17:56

Teraz to ja jestem Aneta dobra rada :huh Bo czuje sie nawet dobrze i chyba z powodu wiosny dzien jest dluzszy, wczesniej wstaje i juz jestem jakby zdrowsza. Mniejsze leki mam i objawy co jakis czas tylko. I dlatego kochanienka Inemo nie przejmuj sie tym teraz, czasem tak jest ze jak dowali to juz mocno i nie mozna sie pozbierac i sie chce umrzec ale ryczec. Kochana przejdzie ci to i znowu bedziesz biegala na randki. Nie poddawaj sie ty najbardziej mnie tu trzymalas na duchu, silna dziewczyna z ciebie :cm
Victor :D mnie tak sie zrobilo niedawno jak bieglam do busu i myslalam potem ze zejde. Oczywiscie panika taka ze nie moglam biletu skasowac i balam sie ze wyskocze w trajcie jazdy. Gdyby nie bylo wolnego miejsca to bym sie tam chyba polozyla i czekama na pogotowie. Ale usiadlam al ei tak juz w pracy mialam akcje i sie zwolnilam wczesniej. Mnie to martwi najbardziej to czy nerwicy to mozna sie pozbyc calkiem? Bo jest lepiej ale widze ze zawsze to jednak wraca albo cos i tak ciagle jest nie do konca dobrze :?
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

5 maja 2011, o 20:47

Kochani wiem, ze mnie pocieszacie i chcecie dobrze, a za to bede Wam zawsze dziekowac bo jednak wyzalenie sie tutaj wiele daje... A Wasza pomoc, dorady - sa bezcenne.

Victor wsumie to najpierw mozesz potrzasnac mocno i zdrowo, a pozniej dobic :D

Anetko bardzo sie ciesze, ze miewasz coraz lepsze dni i ze wiosna pozytywnie na Ciebie wplywa :)) A jesli pojawi sie taki dzien jak dzis u mnie to nie daj sie... bo ja dzis jednak jestem wykonczona...

Ja niestety nadal mecze sie z wymiotami i przeraza mnie fakt, ze nie poznalam do tej pory osoby ktora mialaby podobne problemy. Zazwyczaj w nerwicy bywaja te same badz bardzo podobne objawy, a problemy z jedzeniem, zoladkiem, wymiotami - nie udalo mi sie znalezc ani jednej osoby ktora przechodzilaby przez to samo. Co prawda powinnam sie cieszyc, ze nie ma takich ludzi, ale jednak bylabym spokojniejsza wiedzac, ze ktos sie tez wpedzil w taki objaw, a wychodzi na to, ze tylko ja wydziwiam takie rzeczy co czasami powoduje, ze mysle o tej bulimi badz anoreksji... Ze to poczatki i wciagne sie w cos paskudnego albo dokonca rozwale sobie zoladek...

Druga sprawa to psycholog.Pod koniec maja bede w Polsce, nie wiem czasem czy nie zostane na dluzej badz juz na stale, a tam mysle udac sie wkoncu do dobrego psychologa i przejsc przez terapie od poczatku do konca bo niestety bez tego jest fatalnie, a ja czuje sie juz naprawde totalnie wykonczona psychicznie i wiem, ze potrzebuje pomocy specjalisty. Szczegolnie zeby uporac sie z tymi wymiotami i sercem bo jednak mimo dobrych wynikow ja mam nadal watpliwosci i przypuszczenia, ze z sercem cos nie tak. Czasem mysle, ze poprostu ekg i holter wyszedl dobrze bo wtedy akurat nic zlego sie nie dzialo....
Pamietam jak moj dziadek chorujac na raka kilka dni przed smiercia mial robione badania WSZYSTKIE szczegolowo... i wyszly........ nadzwyczaj pozytywnie :( Dlatego chyba pojawiaja sie te watpliwosci... Poza tym jesli serce jest zdrowe i nie ma zadnych zastrzezen to dlaczego wstanie z lozka i dojscie do szafy powoduje takie mocne i szybkie uderzenia? Nie moge narzekac na brak kondycji, innym tak sie nie dzieje, ok - nerwica... ale nie moze byc tak, ze nagly, ale powolny ruch powoduje takie uderzenia!! jakos coraz mniej w to wierze....
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 maja 2011, o 21:42

No nie wiem Kasia bo ja miałem takie same podejrzenia jak ty masz teraz. Dlatego osobiście wątpie trochę, ze holter zle by wyszedł tylko akurat nic isę nie działo. Mam w rodzinie chorych na serce i wychodzi to nawet na głupim ekg. Ja miałem tak, ze schylałem się do buta i się meczyłem..i to całkiem niedawno jeszcze miałem takie jazdy. Byłem pewien, ze mam chore serce a potem miałem chory według mnie układ odpornościowy czyli wiadomo co ;) A jednak polepszyło mi się i wiem jedno, jak mam gorszy dzień czyli męczy nie nerwica i lęki bardziej robi mi się tak samo, nie mogę nawet na luzie wejsc po schodach bo oblewa mnie pot i serce wariuje a ja szybciej wpadam w panike. Takie moje obserwacje dla mnie oznaczaja to, ze podczas leków organizm jest mocno osłabiony, w końcu wszystko działa na wysokich obrotach, jesteśmy po prostu zmęczeni. W ten weekend było ze mną kiepsko i byłem bardzo słaby, jak zająłem się praca w tygodniu poczułem się lepiej to potrafię wszystko zrobić fizycznie. Nie chodzi mi o przekonywanie ciebie, ze to na pewno nerwica bo nie jestem magikiem żeby to wiedzieć :)
Ale można sobie mówić co chce miałem i mam tak samo a nie jestem chory na serce Mam zajebiste zaburzenia lękowe i jestem zjebkiem pospolitym. A wątpliwości... w nerwicy to podstawa, potrafiłem umierać po 10 razy dziennie a nawet cały czas czuje się jakbym umierał wiec wiem co to wątpliwości. Ale to dla mnie iluzja chorej głowy :) Jeżeli badania serca holter echo są w porządku to jest okey. Można sobie też testy wysiłkowe wykonać na wszelki wypadek.
WIem, ze tak miałem i miewam i jest to nerwica bo jak jestem w pracy i dobrze sie czuje to moge góry przenośić i badania miałem dobre. Nie ma takiej choroby fizycznej która tak działa :)
A w wątpliwości już się wrobić samemu sobie nie dam, za duzo już straciłem lat przez nie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

5 maja 2011, o 22:30

Moze i racja...
Moze faktycznie tracimy czas na przemyslenia, rozwazania i zatracania sie w te wszystkie objawy nerwicy. Watpienia, nadzieje i tak wkolko...
Nie wiem juz co jest prawda, a co fikcja. Czesto mi to odroznic bo sie pogubilam. Nie wiem juz czy te mocne bicia powodowane sa myslami o tym, jakimis wewntrznymi napieciami czy jednak cos dolega... Masz racje, ze nie ma takiej choroby fizycznej ktora tak dziala i mozna tego sie trzymac, albo rozmyslac i zaglebiac sie w to, ale jednak znowu bedziemy popelniac ten podstawowy blad w nerwicy...
Mam metlik. Moze to wszystko spowodowane jest moim bardzo niepoukladanym zyciem, ciaglym stresem, niedokonczonymi sprawami, obcowanie z nieodpowiednimi ludzmi, drugi kraj ktorego mam juz serdecznie dosyc....
Moze gdy to sie wszystko zmieni powoli zaczynajac od poczatku wszystko ukladac, walczyc z przekonaniem i ponowna nadzieja na wyzdrowienie to entuzjazm wroci i sila do walki rowniez przyjdzie ponownie...

Tego zycze wszystkim - optymizmu i sily. Zdrowia i wiary w lepsze zycie. Poprostu szczescia...
Dobrej nocy :)) :cm
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Ewcia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09

5 maja 2011, o 22:46

Cos jest w niepoukladanych sprawach, zwiazkach, nieodpowiednim srodowiskiem w klopotach i ciaglych stresach. U mnie tak sie zaczela depresja wlasnie dawno temu. Nerwica obecnie tez przyszla z tego powodu. Ciagle myslenie czy jest dobrze, co zrobic zeby bylo dobrze zero poukladanych spraw, wszystko w rozsypce mozg obciazony chyba tym mysleniem i wiecznym zamartwianiem sie i w koncu dzieja sie zle rzeczy z psychika i zarazem organizmem. Ja to czasem mysle ze ta nerwica to chroni nas przed jakimis prawdziwymi chorobami ktore moglyby zrobic sie ze stresu albo zwariowaniem kompletnym.
Dobrej nocki Kasia, nie martw sie jutro bedzie lepszy dzien ;* Dobranoc Wiktorku :***
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

6 maja 2011, o 12:49

Dzis od rana znowu trzymaja mnie mysli o sercu i koncentracja na jego mocnym biciu. Dopadl mnie nieuzasadniony lek i jest ze mna caly czas, ale znalazlam cos fajnego i ciekawego w internecie :)) Moze nie wszystkim pomaga, ale napewno w jakis sposob uspokaja.
Pozwole sobie wkleic :))

Oto kilka ćwiczeń rozluźniających .Możecie je wykonywać w napadzie paniki,lęku.Są bezpieczne i nic nie kosztują, a mogą naprawdę pomóc:

- Kilka razy mocno zamknij i otwórz oczy
-opuść trochę dolną szczękę , tak aby krawędzie zębów nie stykały się ze sobą
-napinaj różne mięśnie twarzy robiąc miny
-przeciągaj się przez 1 - 2 min.
-napinaj kolejno partie mięsni (np. prawa noga , lewa noga , obie nogi , prawa ręka , lewa ręka , twarz- robienie min , całe ciało) , wytrzymaj kilka sekund , zwolnij napięcie jednocześnie robiąc głęboki wydech
-wykonaj kilka przysiadów
-palcami wskazującymi uciskaj wewnętrzne , a potem zewnętrzne kąciki oczu . Na zakończenie okrężnymi ruchami wymasuj obie skronie .
W sytuacjach silnego zmęczenia i zdenerwowania dzięki odpowiedniej regulacji oddechu można osiągnąć stan odprężenia . Oto kilka propozycji ćwiczeń oddechowych :
-świadomie spowolnij oddychanie , nasłuchuj rytmu swego oddechu , zwróć uwagę czy jest regularny i czy da się go podzielić na trzy fazy : wdech , wydech , pauza
-połóż obie dłonie na brzuchu i słuchaj swego regularnego oddychania
-wciągaj wolno powietrze przez nos , starając się wyłowić zapachy
-spróbuj wywołać u siebie ziewanie , otwierając na oścież usta , trzymając je w tej pozycji tak długo , jak zdołasz . Następnie powoli je zamknij
-wykonaj głęboki wydech wyobrażając sobie , że musisz zdmuchnąć płomień świecy , którą masz przed sobą . Dmuchaj na tę wymyśloną świecę najdłużej jak tylko możesz
-zrób wolno bardzo głęboki wdech przez nos , zatrzymaj powietrze przez 1 - 2 sek. po czym bardzo wolno wydychaj powietrze ustami najdłużej jak potrafisz.

Dodatkowo można stosować afirmacje (używać czasu teraźniejszego, zaczynać od słów Ja + Własne Imię np.Ja, Sylwia...,jasno precyzować cel, afirmować tylko pozytywne myśli) np.

Ja, Sylwia, jestem spokojna, radosna, zdrowa.

Powtarzać afirmacje, mimo natłoku negatywnych myśli, najlepiej na głos.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Cate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 5 maja 2011, o 14:56

6 maja 2011, o 16:15

Ja Kasia jestem spokojna, radosna, i szczesliwa :)) Musze to powtarzac dzis chyba caly dzien tak kiepski poranek mialam. trudno mi uwierzyc zeby takie afirmacje cos dzialaly. Ale cwiczenia warto wykonywac, ja wykonywalam oddechowe troche inne ale to na poczatku mojej nerwicy. Teraz pora chyba do nich wrocic...
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

6 maja 2011, o 17:55

W wypadku takich cwiczen jak afirmacje to tzeba byc cholernie cierpliwym i bardzo czesto to powtarzac. Ja sie szybko zrazam do takich cwiczen i relaksacji :) Czesto tez niestety sie zle czuje a to powoduje ze wykonywanie takich cwiczen jest prawie malo mozliwe bo skupienie sie odpada. Ale trening czyni mistrza..:)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

6 maja 2011, o 19:52

No dziewczyny jest to trudne napewno w Naszych przypadkach bo jednak trzeba zachowac spokoj i umiec sie naprawde zrelaksowac, a ja dzis tez gdy probowalam to czulam jeszcze bardziej jak mna trzesie w srodku ;) Ale kilka razy sprobowalam pod rzad i troche sie uspokoilam, a lek sie zmniejszyl. Potem probowalam troche gimnastyki, jakas muzyka spokojna i daje rade do teraz. Jest lepiej niz wczoraj, udalo mi sie tez przegryz nieco wiecej jedzenia wiec wkoncu mi sie humor polepszyl, ale nie mowie hop bo ja zawsze tak za wczesniej chwale, a pozniej duuuupa :P

Swoja droga zawsze przy takich technikach relaksacji badz wogole odprezenia sie podczas wsuchiwania w nagranie zastanawialam jak to naprawde jest poddac sie calkowicie takiemu odprezeniu... Jakie to uczucie "odleciec", odlozyc wszelkie sprawy i trudnosci zycia codziennego na bok, a myslec tylko i wylacznie i przyjemnosciach jakie do Nas przychodza podczas odpoczynku ... hm..... :lov:

WITAJ CATE : :si
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

6 maja 2011, o 20:58

Ja jedyne calkowite odprezenie to pamietam z okresu jak bylam jeszcze zdrowa. Teraz moge o czyms takim zapomniec i fakjtycznie zapomnialam jak to jest odplynac. Kiedys ciepla kapiel i leniuchowanie w niej plus jakis smakolyk i odlatywalam, kiedys sie prawie bym utopila :)) teraz nie moge nawet spokojnie dluzej polezec na lozku bez jakiegos zajecia bo zaraz mi na przyklad bije serce i zaczyna mi przeszkadzac. Smutne to :(
Kasiu tak trzymaj z tego wszystkiego humor jest najwazniejszy :))
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

6 maja 2011, o 21:36

Tak naprawdę to mogłabyś i teraz podczas nerwicy sobie tak odpłynąć. To nie jest niemożliwe tylko obecnie w lęku, nerwicy jesteś cholernie przewrażliwiona na punkcie kazdego sygnału z ciała i otoczenia. Możesz myśleć,m ze tak nie jest ale tak jest :) A w momencie odpływania cialo przechodzi w stan relaksacji, mięśnie się rozluźniają, oddech uspokaja i cała masa takich i innych doznań. A one w ułamek sekundy powodują, ze się zrywasz, czujesz ze coś się dzieje dziwnego, bo ciągle napięte mięsnie ze strachu teraz rozluźniają się, oddech staje się spokojniejszy wszystko cichnie i no własnie...cichnie :)) to pora na analize burczenia w brzuchu i bicia serca :)) Ale tak naprawdę mogłabyś dalej tak lezeć i nic absolutnie nic by sie nie stało. Skoro zasypiasz co noc to znaczy, ze potrafisz się relaksować, podczas snu po prostu nie jesteś aż tak świadoma tego co dzieje się z ciałem i dlatego nie panikujesz. Chociaż nie zawsze, niektórzy mają nagłe zrywy podczas zasypiania i to z tego samego powodu o którym pisałem wyżej.
Dlatego zaleca się medytacje, relaks dla osób z nerwicami aby własnie potrafiły poradzić sobie z tymi mylącymi sygnałami z ciała i otoczenia, aby przestać się bać tej utraty kontroli.

Ja to bym chciał sobie polezeć na trawce i "chłodne piwko w cieniu pić" i bajarzyć do woli z głową w chmurach :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Agnieszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 29 czerwca 2010, o 19:59

8 maja 2011, o 09:55

Mnie tez relaksowanie sie przychodzi z duzym trudem chociaz to zalezy czy mam spokoj od nerwicy czy nie. Bo mam okresy normalnosci :) i wtedy dobrze sie czuje.
Pijcie zielona herbatke ona zawiera skladnik ktory dziala uspokajajaco i odprezajaco. Przed snem dobrze sobie taka wypic :) Wczesniej nie przepadalam za ty (dla tych ktorzy maja tak samo) mozna sie przyzwyczaic do niej i ja polubic :) tylko efekty sa przy systematycznym picu a nie raz na tydzien
ODPOWIEDZ