Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

1 maja 2011, o 18:37

Witajcie :P
Fryzurka wyszla dosyc fajnie, troche inaczej niz chcialam, ale tez jest ok, kolorek wyszedl b. dobrze a w zasadzie pasemka bo jednak po konsultacji z fryzjerka tak sie zdecydowalam :) jasny blond z ciemnym kolorkiem, super.

Co do spotkania to.... :huh :huh dzisiaj sie nie odbylo, ALE nie wycofalam sie - O NIE hihi... praca niestety wypadla i trzeba bylo przelozyc na jutro. Picus hihi a tak szczerze to szkoda bo sie juz doczekac nie moge... ;)

Dzis kupilam rennie. Musialam bo juz zoladek sobie powoli wykanczam tymi wymiotami i nie daje rady... :( Juz nawet wyczailam, ze to serce po posilku bije spokojnie jednakze ja juz tak sie przyzwyczailam, ze automatycznie 10-15 min po zjedzeniu ide rzygac bo mi to jedzenie wczesniej polkniete poprostu PRZESZKADZA!! Tak jakbym chciala oczyscic go do pustki totalnej bo zle sie czuje inaczej. Boje sie powoli bo zaczynam tracic kontrole, pije sama wode, malo co jadam a jak juz cos to niestety zwracam i tyle. Czuje pusty zoladek, walace serce, ale to chyba siedzi w glowie mojej i stres powoduje takie objawy...
Jesli sobie sama z tym nie poradzie i rennie nie pomoze to musze isc do lekarza porozmawiac bo sie wpedze w prawidziwe chorobska... :( a juz mi wstyd gdziekolwiek wychodzic i unikam jedzenia no bo co mam zrobic? przeciez nie bede zwracac na oczach drugiej osoby.... ehhhhhhhh :buu:
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

1 maja 2011, o 19:40

I jeszcze do tego jak sie tak gklodzisz nie ze swojej winy to mozesz byc coraz slabsza z powodu braku jedzenia. Ale ty jak zjesz male ilosci jedzenia to tez tak masz? Badalas sobie kiedys zoladek jak gastroskopia ?
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

1 maja 2011, o 20:19

Czuje oslabienie i uderzenia goraca wiec staram sie czasami cos przegryzc i wytrzymac, ale jest mi ciezko :( Moge wypic jogurt i po czasie czuc ten glupi "niepokoj zoladka" a to powoduje, ze mysle o wymiotach. Zjadlam teraz spokojnie i powoli cieple ziemniaki z serem lanym (taki przysmak lagodny francuski) i narazie jest dobrze, serce bije spokojnie i ja staram sie oddychac powoli i nie denerwowac sie bo ja wiem, ze to siedzi w mojej glowie i ze to jest mocno zakodowane przeze mnie :( bo to sie wlacza automatycznie jak juz wiem, ze mam jesc... a wtedy od razu ta niechec i strach, ze znowu pojde do lazienki, a juz naprawde jestem zmeczona tym :buu:

Nie robilam nigdy gastroskopi i wsumie to wole nawet o tym nie myslec... Wiem, ze to bardzo nie mile badanie... W nastepnym tygodniu wybiore sie chyba do lekarza z ta sprawa i zobaczymy co mi powie. Moze cos sie dzieje, moze czegos sie nabawilam przez to wszystko, albo jednak siedzi to w mojej glowie i powinnam zaczac znowu ciagnac terapie...

P.S Te wymioty zaczely sie od tego kiedy serce bilo mocno po posilku - wtedy nie wiem jak to sie stalo poszlam i zwyczanie zwymiotowalam. Zauwazylam, ze byla poprawa, lepiej sie poczulam, do glowy weszlo i robilam tak czesciej, az wkoncu doprawilam sie, przyzwyczailam, wpadlam w glupi nawyk i robie tak kazdego dnia. Mam jeszcze energie i nie czuje sie zle, ale oslabienie odczuwam i wiem, ze sobie szkodze dlatego bardzo sie martwie i boje... nie wiem co robic :buu: :buu:
Boje sie, ze zemdleje przez to albo cos mi sie zlego stanie :(
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

1 maja 2011, o 20:46

Chyba naprawde tak to jest jak piszesz czyli zakodowalas sobie to kochana :( Te osoby ktore jedza a potem wymiotuja zeby nie przytyc tez wpadaja wydaje mi sie w podobny nawyk. Nodobrze ze ogolnie zrezygnowals z tej terapii bo pamietam mialas ja bezplatnie i chyba troche glupio zrobilas kochanienka rezygnujac z niej...
Ja mialam znowu terapie przelozona bo za duzo osb jest i jednak nikt nie zrezygnowal a bardzo juz bym chciala zaczac :( wiec jesli masz mozliwosc to nie wiem czemu rezygnujesz z terapii nawet jak jest lepiej to trzeba tam chodzic dopoki nie bedzie spokoju od calosci. A moze komponuj sobie takie lekkie posilki zawsze o stalej godzinie (na ile to mozliwe) i przyzwyczaja sie ze po nich nie bedziesz zwracac bo robisz to codziennie i jest w porzadku.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

1 maja 2011, o 20:56

Tak mialam darmowe wizyty i bylam zadowolona z pierwszego psychologa, ale bylo coraz wiecej osob, mniej wolnych miejsc i zaczeli zawieszac sesje. W tym takze i mnie odpadly spotkania. Dostalam sie do innej psycholozki, ale jednak byla mlodziutka i nie bardzo mi odpowiadala... Potem dni uplywaly, ja miedzy czasie bylam w Polsce, obowiazki i tak do dzis trwam... Pomysle nad terapia i postaram sie znowu zaczac bo wiem jakie to wazne dlatego bardzo sie ciesze, ze i Ty sie starasz i czekasz cierpliwie!!
Mysle, ze masz racje i chyba tak wlasnie zrobie bo niestety moje godziny jedzenia sa fatalne i niestale... Moze narazie powoli i malo w wyznaczonych godzinach, do tego nagrzewam brzuch cieplym termoforem, pilam verdin, teraz rumianek i miete oraz ten rennie.... no i zobaczymy. To napewno nerwica... Przeniosla sie na te objawy spowodowane innymi - serca i popadlam w kolo bledne... ponownie :( Jestem znowu przez to zestresowana i znowu zanosi mi sie dzisiaj na placz dlatego prawie jestem przekonana, ze to na tle nerwowym bo jednak ubzduralam sobie wiele nowosci, skupiam sie na tym, ciagle mysle i na jedno wychodzi....
Dzieki Anetko :** A Twoje ogolne samopoczucie jak?
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

1 maja 2011, o 21:01

Dzisiaj fatalne jest moje samopoczucie. Chodze cala zesztywniala i mam uczucie ciezkiej glowy i takiego zamieszania ze nie wiem co z czym sie je :( Zauwazylam ze jak jestem w domu w wolne dni to tak mam i czuje lek od razu...wiec tez mysle ze to na tle nerwicy. Bo co innego moze byc co atakuje tylko w dni bezczynnosci??... ta terapia to dla mnie teraz jakos ostatni anadzieja zeby byc zdrowa tak caliem...a nie tylko jest mi lepiej bo cos robie...
Wlasnie to bledne kolo ono chyba jest w kazdym przypadku i objawie...ja np jak tylko mysle ze bedzie dzien wolny to juz czuje ze bedzie gorzej :) mozna sie albo usmiac albo plakac. To cop robimy? Placzesz? To ja razem z toba :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 maja 2011, o 21:10

Ja tam dzisiaj moge sobie popłakać :) Aneta mam identycznie z tymi dniami wolnymi. Dziś też jestem bez pracy i czuję się fatalnie, mam gości ale to nie zmienia faktu, ze jestem w leku cały az mi zeby szczekają. Nie moge zrozumiec tego jak to jest możliwe, ze jutrio pójde do pracy i będzie lepiej a potem w tygodniu wkręcę się całkiem w robotę i jestem prawie zdrowy. To znaczy zrozumieć może i to potrafię bo myślenie itd za tym stoi. Ale jak zrobić, zeby w wolny dzien czuć sie też kurna dobrze? Nie potrafię tego rozgryźć. Znowu niedziela już ktoraś z kolei i lęk 24 na dobę.
Jeszcze doszły stresy bo ojciec się mój pochorował od tej wódki w końcu i najchętniej bym go dobił ale i tak się człowiek jednak martwi.
Same stresy, kurna mać jak chce bezludną wyspę i szum fal i pieprzyć wszystkich albo inaczej zostakje tylko jedno ;pyk :P
Kasia to dobry pomyłs wyregulować godziny jedzenia i uważać co się je, czyli żadnych frytek na razie itp, jak najmniej podrażniać kwas żołądkowy :P
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

1 maja 2011, o 21:17

Ja tez chce na taka wyspe :) Tylko ciekawe czy tam bezczynnosc nie dzialala by tak samo jak tutaj :)) Chociaz moze nie bo bysmy sie odcieli od tego --zlego swiata-- :))
Nie wiem zupelnie jak to zrobic ale boje sie narzekac bo do niedawna nawet praca byla udreka i ataki tam sie pojawialy i objawy ciagle. A teraz jest tam luz dla mnie od nerwicy i wcale nie mam takiej fajnej tej pracy ale chodze do niej ostatnio z usmiechem na ustach :)) Najlepsze ze w pracy czasem lape sie na tym --aneta i gdzie ta nerwica?-- i na moment robi mi sie cieplo i musze szybko zajac sie obowiazkami zeby znow zapomniec... ale ja wole sie z tego smiac bo to jest zalosne :(
A co sie twojemu tacie stalo?
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

1 maja 2011, o 22:11

No to poplaczcie ze mna, bedzie mi "razniej" :D
Ja Anetko uczucia ciezkiej glowy nie mialam, ale moze chwilka odpoczynku na lozku i kilka lagodnych cwiczen na szyje i glowe zrobic? aby kregi szyjne, ramiona rozluznic i pozwolic sobie na relaks? wolne okrazenia, w tyl - przod, na boki ... moze kark i kregoslup jest przemeczony i potrzebuje rozciagniecia a w tym uczucie ciezkiej glowy zmaleje? :roll:

Victorku przykro mi...Wiem, ze mimo wszystko sie przejmujesz i martwisz. Doskonale Cie rozumiem i bardzo wspolczuje, ze stan taty sie pogorszyl. Mamy tyle problemow ze "zdrowiem" i jeszcze dochodzi wiele innych...
Dzis rozmawialam z fryzjerka i mowila jaka to mlodziez jeszcze jest naiwna, glupiutka, ze maja pstro w glowie i niczego powaznie nie traktuja... Wiecie co?
Wkurzylam sie i powiedzialam jej tak: " a ja jestem mloda, ale nie uwazam sie za glupia i az za bardzo wszystko powaznie traktuje i biore do siebie, niestety mam nerwice lekowa ktora kazdego dnia niszczy mi zycie, nie jest latwo... (az sie sama zdziwilam, ze jej to powiedzialam) wiec sa ludzie ktorzy jednak patrza na wszystko inaczej.... mniej luzacko...." jakos tak jej powiedzialam bo mnie juz nerwy wziely. Wszyscy starsi to sobie wyobrazaja, ze jak ludzie mlodzi to faktycznie gowno jeszcze wiedza... Nie twierdze, ze wszystko bo jednak wiele jeszcze przed Nami, czlowiek sie cale zycie uczy i doswiadcza, ale nie oceniac wszystkich jednakowo i twierdzic, ze kazdy pokolei jest taki sam i ze jesli mlody to musi byc glupi i nic niewiedzacy...
(mowiac o nerwicy powiedziala: ja chyba tez mam nerwice bo taka nerwowa czasami chodze i mnie skreca w zoladku... coz - nie komentowalam tego dalej)

No wlasnie z tymi wolnymi dniami to juz tak jest. Poki zajecie jest dobrze, a nawet czasem jak sami piszecie lapiemy sie na tym, ze jest ok i przychodzi chwilowe przeraznie bo nagle gdzies zatracilismy ta kontrole po czym chwytamy sie zajecia i odganiamy to co zle dlatego tak latwo wszystko do Nas przychodzi jak wkrada sie bezczynnosc, nuda... i wtedy latwo mozna zaobserwowac, ze nerwica czai sie za rogiem :)) Moze Victorku, Anetko w czasie wolnym rowniez warto zaplanowac sobie dzien tak aby byl wypelniony az do wieczora? W taki sposob zeby nie miec chocby chwili na glupie mysli i objawy... Spedzic go milo, spokojnie bo dni wolne od pracy przede wszystkim sa od tego, ale tez nie nudzac sie przy tym i co najwazniejsze - cieszyc sie z tego co robimy a wtedy powinno byc chociaz troche lepiej...
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

1 maja 2011, o 22:41

Ja probuje sobie taki dzien wolny rozplanowac wyjsciem gdzies, czasem umawiam sie ze znajoma z pracy jedno czy kilkoma albo sprzatam, spaceruje ale i tak mnie te mysli dopadaja. Tylko jak jestem pod presja ze wiem ze musze to i to wykonac to czuje sie wtedy beznerwicowo. ehhh po prostu czlowiek czasem traci nadzieje na normalne zycie :( I dobrze jej powiedzialas kochana przynajmniej nie zdlawilas tego w sobie. I tak watpie zeby do niej dotarlo to o co tobie tak naprawde chodzilo...mnie to boli ze musze zyc z czyms takim dziwnym jak nerwica, tez mni enerwy biora jak inni mowia rozne takie bzdury osadzajace innych ogolnikowo albo wydajacy osady o nerwicach i depresjach. Ale najbardziej to jestem zla bo im zazdroszcze tego ze takie osady moga wydawac bo nie musza walczyc z czyms takim jak my.

-- 1 maja 2011, o 22:49 --
a co do tej ciezkiej glowy to zawsze mam ten objaw jak wraca mi nerwicowe samopoczucie. A teraz ide spac poplakac w poduszke :) Dobranoc misiaczki :) :*
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

2 maja 2011, o 13:01

Hej kochani...a ja dzisiaj mialam atak:(
Musialam jechac do przychodni na pobranie krwi...i tak sie stresowalam,ze szok...
nie lubie tego,ale musze jezdzic ze wzgledu na ta moja tarczyce...w momencie wkluwania igly poszulam jak glowa mi pulsuje i sie trzese,wiedzialam,ze atak nadchodzi:D strasznie sie balam ,ze mi cisnienie spadlo i tak mi slabo...
Ledwo wyszlam z tego pokoju,bylo mi slabo ze szok! wsiadlam do auta i byle do domu!!! dojechalam! cisnieniomierz w ruch 139/78 puls 153!!!!!!,ale pomyslalam " nie spadlo mi cisnienie to pewnie z nerwow mi slabo" zmierzylam po minucie cisnienie takie samo,ale puls 123 wiec z chwila jak powiedzialam sobie"nie mam niskiego cisnienia " tetno w minute spadlo o 30!! po kolejnej minucie 127/77 tetno 106....i powoli zaczelam sie uspakajac...ale strach,ze umieram,zawal,slabosc...klasyczny atak...pamietam jak w styczniu w nocy dostalam takiego ataku z tak duzym tetnem ...pogotowie wzywalam,ale dzisiaj sama sobie powiedzialam"slabo Ci,ale cisnienie masz wysokie wiec to nerwy bo balas sie pobierania" ....i tetno malalo,malalo...
choremu czlowiekowi na serce nie spadnie tetno ze 153 na 123 ud/min w ciagu minut tylko po slowach "to nerwy"...Takze ANETKO,INEMKO,CZAPELKO i wszycy,ktorzy maja fiola na serce NIKOMU CHOREMU NA SERCE TETNO NIE SPADNIE O 30 W CIAGU MINUTY TYLKO PO TYM JAK ZACZNIE USWIADAMIAC SOBIE,ZE TO NERWY I SIE USPAKAJAC....TRZYMAJCIE sie moje kochane ufoludki ,swirki kochaniutkie:* CALUJE BARDZO MOCNO:*
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

2 maja 2011, o 13:50

Dawno nie pisałam, bo trochę mnie dopadła bezradność i zrezygnowanie..
Jestem kolejny tydzień bez tranxenu i na jednej hydroxyzynie. Dostałam kilka razy skoku ciśnienia i dopiero wtedy pojawił się lęk, więc jestem pewna, że u mnie lęk jest reakcją na skok cisnienia, a nie skok ciśnienia na lęk... Dlatego ciągle kombinuję jednak z nadcisnieniem i chorobą, bo przy takich skokach łyknęłam lek na obniżenie ciśnienia i minęło.
Wczoraj też dostałam nagłego skoku ciśnienia, ale akurat odwiedziła mnie przyjaciółka chorująca na nerwicę. Właśnie wczoraj łyknęłam hydroksyzynę, bo nie wyrobiłam, gdyż dopadł mnie akurat właściwy głód i żarłam jak opętana.

Agniechannn, u mnie ciśnienie NIGDY nie obniżyło się w ciągu minuty, czy dwóch, a nawet pięciu po tym jak sobie powiedziałam, że to nerwica. U mnie taki stan utrzymuje się zawsze od godziny w górę. Nie mam ataków kilkuminutowych, dlatego tkwi we mnie przekonanie, że jednak jestem chora. Wszędzie podają, że ataki lęku czy paniki trwają od kilku do kilkunastu minut.. No chciałabym.. :roll:
Niestety skok ciśnienia to ryzyko zawału albo udaru i to mi uświadomił lekarz.. Koszmarnie reaguję na każdą zmianę pogody i moja meteopatia przerodziła się w patologię. Moja mama powiedziała mi, że też kiedyś miała taki okres w swoim życiu, że tak strasznie reagowała, a potem jakoś trochę złagodniało..

Chodzę na terapię co tydzień w czwartek, płacę z własnej kieszeni, trafiłam na super psycholożkę mniej więcej w moim wieku, która specjalizuje się w leczeniu poznawczo- behawioralnym. Mam coś do przeczytania i teraz zaczynamy już terapię właściwą, czyli wypracowanie umiejętności radzenia sobie przy pomocy własnych myśli a nie leków w czasie takich ataków. Ja i tak nie bardzo wierzę w potęgę myślenia, ale nie mam wyjścia. Przynajmniej będę mogła powiedzieć, że chodziłam na terapię, coś zrobiłam, żeby zmienić swoje życie, ale nie udało się :(: Była zszokowana, że przy takich mocnych i długich atakach paniki ze skokami ciśnienia rzuciłam leki. Powiedziała, że większość ludzi nie wytrzymuje, chociaż raczej mają skoki pulsu a nie wzrost ciśnienia. Nie wiem czy to jakiś wyczyn, ale biorąc leki nie nauczę się sama reagować na ataki, bo leki zawsze przyćmią naturalne reakcje organizmu. Poza tym nie ma leków obojętnych, więc chociaż po zwykłym tranxenie czułam się lepiej, to wolę się mordować i walczyć bez leków. Przeraża mnie perspektywa ich odstawienia, więc wolę swoje piekiełko chociaż cierpię a wiem, że z lekami byłoby lepiej. Trudno. Chciałabym po prostu zasypiać naturalnie, samoistnie i spokojnie i przesypiać noc tak jak spałam po tranxenie albo kiedyś przed tymi jazdami. Tylko że to był tzw. sen chemiczny, a nie naturalny i tego nie chcę.. Chciałabym "zdrowo" reagować na różne funkcje organizmu. Nie umiem tego wyjaśnić, ale nie kręci mnie chwilowo branie leków... Bardziej kręci mnie walka.. Być może podświadomie czekam na zwycięstwo :roll: A może się tylko łudzę, że mi się uda bez leków? :roll: Chyba bardzo zabrnęłam już z tymi jazdami..

I generalnie jestem smutna i dobita tym wszystkim.. Często już niewiele mi się chce..
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

2 maja 2011, o 14:49

U mnie skok cisnienia i pulsu zreszta tez nigdy nie malal w ciagu minut na slowa to tylko nerwica ale to na pewno nie oznacza ze to nie nerwica. Gdyby tak bylo to dawno bysmy byli zdrowi. Jak dopadalo mnie duze cisnienie to tez po czasie czulam prawdziwy lek i myslalam tak samo ze to jednak cisnienie bylo pierwsze i dlatego to nie nerwica. Tylko ja badana bylam ze 70 razy a z tego co pamietam Czaplo ty nadal sie nie przebadalas...ja po 70 razie ekg i kilkunastym razie echa serca uznalam ze serce mam zdrowe bo innego wyjscia nie bylo. A cisnienie podwyzszone potrafilam miec cale tygodnie jak sie dobrze nastraszylam nadcisnieniem i innymi chorobami. Co mierzylam to okolo 150 na 100 zegnalam sie w duchu z bliskimi i myslalam co to bedzie bez nich. Z tym ze ja chcialam biegac po badaniach mimo ze tez balam sie wynikow. Przy kazdym wyniku echa serca prawie mdlalam ze strachu i bylam cala mokra.
Badania zrob i bedziesz miec jasny obraz. Echo serca doskonale pokazuje czy serce jest zdrowe czy nie. Badanie trwa 20 - 30 minut. I nie jest tez bardzo drogie a prywatnie czeka sie kilka dni. I terapia wtedy zacznie lepiej dzialac. Ja wierze powoli coraz bardziej w sile mysli, zobacz jak mysli potrafia cie nakrecic to w druga strone dzialaja tak samo.!

-- 2 maja 2011, o 14:53 --
Po swoich wypowiedziach ostatnio widze ze podlapalam bakcyla na radzenie :)) to chyba oznacza ze ze mna jest lepiej prawda ? :)
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

2 maja 2011, o 15:31

Aneta pisze: -- 2 maja 2011, o 14:53 --
Po swoich wypowiedziach ostatnio widze ze podlapalam bakcyla na radzenie :)) to chyba oznacza ze ze mna jest lepiej prawda ? :)
Oj tak :huh . Jak się radzi, to zazwyczaj jest się w lepszym położeniu. Ja też jak mam akurat jazdę albo doła to nie potrafię wydusić nikomu nic pozytywnego, a jak mam dobre godziny, to ćwierkam jak skowronek i wszystkich bym uzdrowiła tym dobrym humorem i samopoczuciem :luz:

Aneta, mnie te skoki ciśnienia doprowadzają do strasznego lęku, bo gdyby nie to, to bym sobie lepiej radziła. Poza tym o ile skurcz żołądka nie jes niebezpieczny, o tyle skoki ciśnienia niestety tak i potrafią doprowadzić do uszkodzenia organów wewnętrznych :roll:

Wczoraj dowiedziałam się, że moja koleżanka ze studiów ma raka żołądka, więc czuję się nieco dobita :buu: . O przypadku wylewu młodej osoby z nerwicą też już usłyszałam :(: .. "zdrowa, tylko miała skoki ciśnienia z nerwów i tak ją raz dopadło, że organizm nie wytrzymał.." :(

I jak ja się mam nie mieć na baczności z tymi skokami ciśnienia? ;brr
Mam ciągle wrażenie, że to wisi na włosku..
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

2 maja 2011, o 16:53

Czapelko ja tez sie bardzo boje tych skokow pulsu do 150 czy tam nawet do 120! ,ale jesli sobie nie przetlumaczymy,ze spotyka nas to po raz kolejny i juz tyle razy nas to spotkalo i ,ze to nerwy to naprawde zaden psycholog nie jest cudotworca i nas nie uleczy,same musimy uwierzyc,ze mamy nerwice.
Dla przykladu Ci powiem,ze moj ojciec miewa skoki cisnienia,ale przy tym nie odczuwa absolutnie leku,nawet sie tym nie przejmuje,tak jak ludzie,ktorzy maja chore serce,arytmie...oni nie czuja leku,nie boja sie smierci,nie panikuja!!! Czapelko mowie Ci to z czystej zyczliwosci musisz uwierzyc,ze jestes zdrowa. Wiem jakie to trudne bo sama po takim ataku pulsu wysokiego mam watpliwosci,ale akoro mialam chyba w ciagu swojego krotkiego zycia bo mam 21 lat 10 razy EKG , co prawda raz USG serca,ale USG nie trzeba potarzac bo wynik sie nie zmienia,wystarczy raz zrobic to naprawde zaczynam wierzyc ,ze nerwy mi figluja skoro puls 150 potrafi mi zmalec do 130 a potem stopniowa nizej,gdy zaczynam stopniowo gleboko oddychac i wewnetrznie sie uspakajac-sprobuj moze tak oddychac gleboko i mowic sobie,ze to nerwy...a najlepiej sie przebdaj i bedzie woz albo przewoz...jak cos wykryja(choc jestem pewna,ze nie) to beda leczyc chorobe , ktora moze wywolywac skoki cisnienia,a jak nic nie wykryja to terapia i moze jakies leki....POZDRAWIAM kochana i TRZYMAJ SIE CIEPLO:)
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
ODPOWIEDZ