Victor pisze: [...] Potrafimy ataku dostac wchodząc do cieplego pomieszczenia, bo robi się nam duszno naprawdę, ale jesteśmy ciągle w stanie zagrożenia, i odbieramy sygnał cieploty jao coś dramatycznego, wylew! albo chociaz mały zawałek. I tak potem się to kreci, każde dziwne uderzenie serca może powodować lęk, na tym to wszystko się opiera. A terapia poznawczo-behawioralna pomaga to zmieniac, redukowac lęk, pomaga wychodzić z tego koła lęk w który zesmy wpadli od 1 ataku albo jakiegoś objawu.
Victor, ja przeżyłam to wczoraj. Udałam się na rekolekcje prowadzone przez super księdza. To chyba były moje pierwsze rekolekcje od czasów szkoły podstawowej
Wczoraj wieczorem wiał koszmarny i bardzo zimny wiatr. Jak weszłam do auli, po chwili poczułam jak mi się powoli robi gorąco (a gorąco nie było, raczej chłodno) i serce zaczęło walić. No i oczywiście przyszedł kochany lęk, że zaraz zemdleję, coś się stanie i miałam ochotę wybiec. Nie wybiegłam, nie wstałam, ale niestety długo wsłuchiwałam się w swoje serce.. Biło mocno, nie wiem czy szybko, ale mocno i czułam lęk. Przypomniałam sobie wtedy właśnie to, co napisałeś o zmianie temperatury otoczenia. Już kiedyś mi o tym napisałeś po mojej reakcji wjednej z firm.
Było mi ciężko, ale lęk nie przerodził się w panikę. Minęło..
A żeby było ciekawiej, rekolekcje były poświęcone uzdrowieniu i ksiądz mówił o czymś takim co się nazywa "lęk paniczny"

.. Wstrzelił się z tematem jak nic

. Może więcej tam świrów siedziało
-- 10 kwietnia 2011, o 12:16 --
Ewcia pisze:Ooo skoro rozdaja tutaj takie klapsy to ja zupelnie nie wierze ze mam nerwice, zupelnie wogole nie wierze...
My nie wierzymy w żadną nerwicę, ruszamy zatem po klapsy
