I w sumie dokładnie Czapelko tak trzeba zrobić, iść po prostu iść i się samemu przekonać. Najważniejsze, ze jesteś zapisana i będziesz szła.
Ogólnie mam inne spojrzenie teraz no to wszystko po tych paru latach ale też z drugiej strony doskonale znam tamto spojrzenie i niestety moje oczeta często nadal jemu ulegają. To jednak uważam, ze naprawde było warto i dlatego zawsze zachęcam do tej terapii.
Ogólnie ja nie jestem wielkim znawca terapii żeby mówić, która jest lepsza, łatwiejsza, wygodniejsza, na pewno to zalezy trochę od przypadku ale jadnak uważam, że w przypadku zaburzenia lękowego, nerwicy lękowej z napadami paniki terapia poznawczo-behawioralna powinna iść na pierwszy ogień. Ona powinna być takim pierwszą rzeczą z która chorzy początkowi powinni się z nią zapoznać. Nie neguję terapii psychodynamicznej ani analitycznej. Tylko terapia psychodynamiczna i analityczna zakłada wiele sesji, często są to nawet lata. Natomiast terapia poznawcza zakłada szybsze rozprawienie się z lękiem poprzez własciwą interpretację objawów. Chodzi o to, ze pierwszy atak, lęk, objaw pojawia się czesto nagle, zazwyczaj jest to jakiś powód tego, np przewlekły stres, trauma, cięzka sytuacja rodzinna, materialna ale też osłabienie, przemeczenie itd. I po tym pierwszym ataku stajemy się dosłownie przerażeni, a czemu to chyba nie musze nikomu mówić, kto miał kiedyś pierwszy atak paniki

W kazdym razie gdyby w tamtym momencie nie wystraszyć się tego ataku, gdyby wtedy nie odczuć, ze nasze życie jest zagrozone byłoby wszystko dobrze. Być może nigdy więcej nie doświadczylibyśmy ataku paniki. Hormony by się wyregulowaly i byłoby okey. Niestety cały problem polega na tym, ze nerwica opiera się jakby na stresie pourazowym. Sa np osoby, które miały jakiś cięzki wypadek i cudem unikneły śmierci, cżesto u tych osób potem dochodzi do stresu pourazowego, boją się np jeździć samochodem bo mieli wypadek właśnie w nim. I nerwica ogólnie opiera się na tym samym. Dostajemy ataku paniki z jakiegoś powodu z tych np wyżej wymienionych. W momencie ataku hormony krążą, dostajemy tyle hormonu strachu, ze działa to lepiej niż najlepszy towar na mieście

Przerażenie nasze wtedy wynika w 80% z hormonów strachu, jest to ta reakcja walcz bądź uciekaj. Objawy się wtedy pojawiają bicie serca, duszności, dretwienia, omdlenia, suchośc w ustach, cała masa objawów może być. I najgorsze, ze nasz mózg mając tak silny atak paniki odbiera to jako zagrożenie zycia. Przełącza nas na własnie tryb pourazowy. Czesto dlatego boimy się tych miejsc i sytuacji gdzie atak wystapił. Potem niestty odczuwamy strach bo ciągle jesteśmy na tym awaryjnytm trybie, czujemy się tak jak te osoby co cudem unikneły smierci i są zszokowane i wbrew pozorom ten tryb może trwac bardzo długo. My to zaczynamy podsycać, czytając o chorobach, wkręcając się no bo się faktycznie źle czujemy. Nie wierzymy w nerwicę bo gdzież tam by nerwy miały coś takiego spowodować,

W efekcie poziom strachu zwiększa się i mózg coraz bardziej działa w stanie zagrożenia, już nie tylko sytuacje z 1 ataku stają się lękowe ale wszystko co moze budzić podejrzenia jako zagrożenie, i im więcej czasu w tym trwamy tym bardziej każda analiza ciała albo sytuacji powoduje lęk. Potrafimy ataku dostac wchodząc do cieplego pomieszczenia, bo robi się nam duszno naprawdę, ale jesteśmy ciągle w stanie zagrożenia, i odbieramy sygnał cieploty jao coś dramatycznego, wylew! albo chociaz mały zawałek. I tak potem się to kreci, każde dziwne uderzenie serca może powodować lęk, na tym to wszystko się opiera. A terapia poznawczo-behawioralna pomaga to zmieniac, redukowac lęk, pomaga wychodzić z tego koła lęk w który zesmy wpadli od 1 ataku albo jakiegoś objawu.
Ja potrafiłem być tak przewrazliwiony, ze w zime nie mogłem chodzić po ulicy bo jak twrz z mrozu mi drętwiała to wymiotowałem ze strachu, ze twarz mi dretwieje, o malo kiedyś nie zarzygałem taksówki. jednak teraz potrafię rozróżnić normalną rwakcję i w porę zapobiec pojawieniu się paniki i terapia mi w tym naprawde pomogła. To tak w skrócie bo wymieniac mógłbym bez końca. Na słowo rak albo guz już nie trzese się jak galareta itp.
Myślę, ze nawet jak ktoś uwaza, że jego problemy nerwicowe wynikają z innych podłoży to myslę, ze terapia analityczna np jest dla nich wskkazana ale i tak najpierw powinni przejść terapię poznawczą i nauczyć się tego przerywania cyklu lęku. Bo nie widze realnych efektów terapii nad rozpracowywaniem dzieciństwa i złych relacji z rodziną kiedy tkwimy po uszy w gównie jakim jest lęk.