Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

30 marca 2011, o 09:54

Malayka ale to chociaz z mama mozesz sobie o tym porozmawiac. Chociaz tyle...mnie niezrozumienie doprowadza do placzu cichego czasem. Bo ciezko jest godzic zycie z tymi lekami atakami i chorymi myslami. Niby sie tym nie przejmuje ale jak ktos ci powie ze nie idziesz do pracy bo jestes len i sobie wymyslasz to mnie jednak to boli. Bo czesto wolalabym isc na 24 godziny za darmo niz nie isc przez lęki! Gdyby nerwica byla choroba rzadka i bym nie miala gdzie plakac na forach i malo kto by rozumial mnie to bym chyba naprawde zrobila sobie czasem krzywde.
Nie rozpowiadaj lepiej o tej swojej "chorobie" Malyka, nie ma sensu. Potem bardziej boli. A masz zamiar sie wybrac do psychiatry albo psychologa?

Co do lekarzy to ja tez nie wiem na co ida te skladki z mojej pensji. U mnie jest tak samo, nic ci nie zbadaja ale w tv trabia jak wazne sa badania profilaktyczne :) Jak to niby ludzi wina jest ze nie chodza do lekarzy wczesniej...no chyba ze mowia o prwywaciarzach :). Ja tez chodze prywatnie jak musze a z nerwica i moimi jazdami juz nie biegam po kardiologach, przeszlo mi juz to :)
Ale powiem ci ze juz nawet prywatnie przychodnie potrafia stroic "minki" kiedys to chociaz tam bylo milutko a teraz w niektorych to juz odzywaja sie jak w panstwowych przychodniach. Za duzo juz forsy maja i moga sobie pozwolic...
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

30 marca 2011, o 09:58

Hej :)
Niestety na temat naszej służby zdrowia nie można sie wypowiedzieć pozytywnie.Wczoraj chciałam córkę umówić do okulisty i mam zadzwonić w...sierpniu :shock: Więc bez prywatnej wizyty się nie obejdzie.Jedynie u pediatry nie mam problemów.Wczoraj poprosiłam o skierowanie na badania i bez problemu dostałam :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Malayya
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 29 marca 2011, o 16:55

30 marca 2011, o 12:31

tak wizyty są na za sto lat termin,więc to normalka-przyjdź na konkretne badanie jak umrzesz trzy razy -do tego czasu... ;pyk

Aneta moja mama mieszka ponad 300 km od nas.Pozostaje telefon bo widzimy się 3-4 razy w roku.A benzyna teraz tak skoczyła że wypad do nich będzie wielka wyprawą.Taniej do Egiptu samolotem..(dosłownie)
Napisałaś o tym wymyślaniu,leniu itp..już nie chciałam wcześniej się rozpisywać na ten temat bo wstyd..ale co tam..
wczoraj mojemu mężowi powiedziałam o lesie, o lęku panicznym to powiedział że czytam gówna w internecie,że lepiej jak bym za robotę się zabrała a nie wymyślała choroby które nie są potwierdzone (i gdzie tu kurde wsparcie rodzinne?)nawet nie oderwał wzroku od tv..i tylko mnie uciszał bo film oglądał..To brzmi jak bym miała męża pozbawionego szacunku do mnie,tak nie jest,dlatego jestem poruszona jego podejściem.( i jeszcze faktycznie mógłby cos mówić gdybym leżała cały dzień,a dzieci,dom,ogród,obiad..wszystko samo się..samo się sprząta też.). Wiem jedno zdrowy nie ma pojęcia co to,o czym ja w ogóle mówię, dlatego to prawda lepiej nie rozpowiadać bo ktoś coś doda,i za chwile się okaże że mam wariackie papiery ;)

Przyjechała do mnie koleżanka z synkiem,poszłyśmy na placyk zabaw, zadzwoniła moja mama i zaczęła mnie pytać jak się dziś czuje itp..a ja mówię dobrze..ale zaczęłam tu mówić a myśli w inną stronę..zaczęłam się znowu nakręcać,usiadłam szybko na ławce i poprosiłam by zmieniła temat...przeszło mi..
Kurcze przyznam że odkąd o tym wiem,naczytałam się to kilka razy w ciągu dnia a jest po godz 12!!! zaczynam sobie coś wmawiać..i zadawać pytanie "czy to znowu to' i zaczynam się bać,kończy się tylko na uczuciu kluchy w gardle.
Jak teraz ma tak być codziennie to ja dziękuję.

Pytanie bo nie wiem gdzie się avatara dodaje, weszłam w ten panel użytkownika i nie widzę odpowiedniej opcji.Z góry dziękuje za odpowiedź.
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

30 marca 2011, o 12:52

Panel użytkownika potem wciskasz po lewej profil i znowu po lewej będziesz miała avatar i tam wgrywasz z komputera albo ze stronki.
A tak ogolnie to ludzie zle reaguja na takie nasze mowienie ze ma sie akurat nerwice czy jakies napady leku bo im to sie wydaje ze to jest z nudow. A to nieprawda zanim zachorowalem to bylem doslownie gosciem w domu i co? Atak bum potem objawy i sie zaczelo. Ale co mozesz sobie wmawiac nerwice? I tak masz ataki paniki wiec nie masz sie czego bac. Tak naprawde sam wiem dobrze ze te moje objawy nie sa wcale grozne ale poddaje sie temu i dlatego mam jak mam. Na poczatku to tak jest ze sie wkreca rozne rzeczy czytajac o tym potem jakos to przestaje tak chyba dzialac. Nie moge czytac o jakis powaznych chorobach ale o nerwicy moge i nawet mi to jakos ulatwia leczenie. Ale mozesz przystopowac z tym czytaniem na poczatek wiesz a po badaniach bedziesz wiedziala na pewno ze to ataki paniki i bedziesz musiala isc do psychologa. Znaczy musiala...nie musiala ale warto. Klucha w gardle to normalka i tez na poczatku ten objaw chyba zawsze jest potem czlowiek sie przyzwyczaja i to znika :) Nie mysl tyle o tym to nie bedzie tego codziennie. Znaczy myslec mozna byle tylko nie bac sie o tym myslec.
Awatar użytkownika
Malayya
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 29 marca 2011, o 16:55

30 marca 2011, o 13:07

lolo pisze: Nie mysl tyle o tym to nie bedzie tego codziennie. Znaczy myslec mozna byle tylko nie bac sie o tym myslec.
:DD :DD :huh i wszytko stało sie jasne:)
dzięki za instrukcje:)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

30 marca 2011, o 13:09

Ja tak sobie mysle ze gdybym od razu zaczela moze normalna terapie to szybciej bym stanela na nogi. Malayka dlatego nie zwlekaj ze specjalistami. Ja jak taka durna baba latalam na poczatku do kazdego lekarza tylko nie do psychiatry/psychologa. Jakos mnie psycholog do dzis nie podchodzi nie wiem jak mam tam siedziec i mowic o sobie. Jednak jak mysle albo czytam o terapiach to dochodze do wniosku ze tam moga naprawde pomoc. Bo psychiatra to moze dac leki diagnoze i na tym sie w zasadzie konczy chyba ze psychiatra tez jest terapeuta to co innego. Kiedys to myslalam ze psychiatra to ogolnie sie tym zajmuje i tyle. Terapia tez. Ale jak psychiatra nie jest terapeuta to najlepiej sie do takiego wybrac i to do terapeuty a nie tez zwyklego psychologa. To tez jest roznica. Nigdy nie jest za pozno z tego sie wyleczyc ale im wczesniej tym lepiej. Ja tak sie wlasnie namyslalam i wkrecalam sobie choroby ze ekg to mialam robione kolo 90 razy :( i teraz jak tylko mi kolacze serce tez bym pobiegla ale sie powstrzymuje chyba juz ze wstydu. Malayka mnie pomaga moja praca wlasnie jak sobie plotkujemy na innych :) albo po prostu mam obowiazki i nie mysle o tym wszystkim. To czuje sie po prostu dobrze zupelnie jakbym zapominala o nerwicy. Na terapie ide i po leki tez pojde skopro inni czuja sie po tym lepiej czemu mam sie ciagle przed tym bronic zupelnie jakbym naprawde byla masochistka, ostatnio Victor mi tak napisal i chyba mial racje :)

-- 30 marca 2011, o 13:09 --
Malayka jaka tajemniczosc bije z twojego avatarka :)
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

30 marca 2011, o 14:05

Witaj Malayka wśród świrów :huh Objawy masz tak "cudownie" pasujące do naszych, że pewnie większość z nas bez większych obaw postawi Ci diagnozę :)) Tylko wygląda na to, że jesteś na początku swojej drogi, bo miałaś pierwszy atak niedawno w lesie.. My to już weteranie :huh , zwłaszcza ja :ups , pierwszy atak dziewięć lat temu :dres:
Dobrze, że przynajmniej mama Cie rozumie..

Ja mam przyjaciółkę, którą dwa lata temu pogotowie zabrało z pracy z objawami zawału. Tam zrobili jej oczywiście wszystko od przysłowiowego A do Z, dali na uspokojenie i od razu po wynikach (idealnych) wysłali do psychologa. Powiedziała mi, że byłam jedyną wówczas osobą, która do niej zadzwoniła i zapytała co się stało i jak się czuje i że nikt z nią w ogóle nie chciał rozmawiać na ten temat. Mówiła mi o strasznej samotności i strachu przed myślami samobójczymi i poczuciem bezsensowności życia..
W tym temacie rozumiemy się świetnie i nawet ostatnio pisałyśmy na skypie. Powiedziała mi, że jak będę kiedyś sama w domu (nawet z dziećmi) i dostanę ataku, to mam do niej dzwonić w dzień czy w nocy, o każdej porze, weźmie taksówkę i przyjedzie, bo wie co to znaczy przeżywać lęk w samotności :buu: Strasznie mnie tym wzruszyła.. Wiadomo, że jej w środku nocy nie wyrwę ze snu, ale sam fakt chęci pomocy, zrozumienia i solidarności dał mi jakieś poczucie jedności i wspólnoty..

Ja od dobrych kilku dni nie mam ani ataków lęku ani paniki, ani żadnych objawów somatycznych. Zasypiam jak dziecko i przesypiam całą noc. Lekarz mnie uprzedzał, że działanie tarnxenu bardzo często daje efekty od pierwszgo a nawet drugiego tygodnia łykania, więc widać miał rację. Na razie będę go brać (najmniejszą dawkę), bo po pierwsze jestem zmęczona tym lękiem i atakami paniki, po drugie nie potrafię nad sobą wówczas zapanować, a po trzecie mam go brać jako wsparcie terapii. Mam umówioną panią psycholog na 14 kwietnia, prywatnie, z polecenia i potem powoli będe się wycofywać z tego tranxenu. Tak naprawdę to przyszło mi do głowy, żeby nie brać go co 24 godziny, ale co 36 godzin... Czyli raz na półtorej doby..

Agniechannn, a jak Twoje mierzenie ciśnienia? Udaje Ci się tylko trzy razy dziennie? Ja od dwóch dni chyba nie zmierzyłam :shock: co dla mnie jest nieco dziwne..

Powiem Wam szczerze, że nie wierzę, że się z tego wyleczę i że można, bo większość z Was bierze leki i dlatego czuje sie lepiej, albo już ich nie bierze, jest po terapii, a jednak ataki wracają... Część sobie radzi i potrafi sie uspokoić, ale jednak nie mija całkowicie. To znaczy, że te ataki lęku już zawsze będą wracać a my mamy w sobie wypracować umiejętność panowania nad tym? To ja dziękuję za takie zasrane życie... Wprawdzie teraz biorę te leki, pije melisę, łykam jakieś waleriny i nervosole, ale wolałabym żyć normalnie bez tych specyfików... Tylko nie wierzę, że to kiedys minie...
Awatar użytkownika
Malayya
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 29 marca 2011, o 16:55

30 marca 2011, o 14:34

waleriny,deprimy,gripexy i inne "cuda" bierze się jak się jest z zdrowym:)i najlepiej sobie wmawiać ze to działa.To nie będziemy chorować,podonie jak homeoptia) ;yhy
9 lat leczenia? to się w głowie nie mieści :shock:
Wy mi "weterani" :^ radzicie a ja i tak swoje, teściową wysłałam po córkę na przystanek-nie dałam rady, bo wieszając pranie spojrzałam na zegarek i na samą myśl że zaraz muszę iść zaczęłam się bać. A teraz mąż dzwonił ze pojedziemy po południu na zakupy do Auchana ( :hehe: :hehe: :hehe: ) on myśli ze ja pojadę :pp już mu tu listę zakupów pisze,bo pojedzie sam,jeszcze w markecie mu się położę bo przecież on nie wie o czym ja mówię :no on zapomniał o wczorajszym temacie.
Wiem mam się nie bać,nie poddawać bo nic mi się nie stanie to Tylko (aż) lęk,ale myślę że organizm dostaje po takim napadzie paniki po dupie co? ciśnienie itd???
Znalazłam lekarza mogę uderzyć od razu do psychiatry?
http://lekarz-psychiatra.com.pl/
ona jest w mojej okolicy.tylko jak się pozbieram z monetą to się umówię.

A tak zmieniając temat właśnie lata mi po chacie komar-idzie wiosna:)
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

30 marca 2011, o 15:12

Hej kochani:)
Ja mialam dzisiaj megaaaaa atak:( Niby tetno skoczylo tylko do 116...ALE...myslalam,ze zemdleje,czulam jakis taki dziwny ucisk...BAŁAM SIĘ,ze to koniec....Nie wiem czy zawal czy co...w pewnym momencie cisnienie skoczylo do 140/95 ...bałam sie:( wzielam hydroksyzyne...po 15 min minelo...ale strasznie mnie mdlilo...podczas ataku i teraz...
nie wiem moze to od zaladka bo zjadlam sledzie i zagryzlam chlebem ze smalcem i czekolada ;brr ;brr ;brr :buu:
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

30 marca 2011, o 17:23

Malayka organizm jest przygotowany na takie ataki paniki w takim stopniu ze nie sa one niebezpieczne dla zdrowia ani skok cisnienia ani skok pulsu niczego zlego w organizmie nie powoduja.
Agnieszka ale zes zjadla miks sledzie chleb i czekolada? :) Az mnie mdli :))
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

30 marca 2011, o 17:28

To samo o tym miksie chcialam napisac ze faktycznie troche mdlacy :) Agniessko trzymaj sie skoro po hydroksyzynie ci minelo to sama widzisz co to bylo :)
Malayka jak na sama mysl o wyjsciu zaczynasz sie bac to mozesz smialo walic do psychiatry ale psychologa nie pomijaj chocbys miala czekac jakis czas na wizyte...(to o czym wczesniej pisalysmy..nfz :) )

To u ciebie juz musi byc naprawde wiosennie u mnie nadal jest zimno ze nawet pajakow nie ma :)
PS. ale do tego sklepu to powinnas pojechac :)
Awatar użytkownika
Malayya
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 29 marca 2011, o 16:55

30 marca 2011, o 20:48

jestem pojechałam! ale o tym zaraz..

agniechannn90 współczuje tego ataku:( okropieństwo.w dodatku 15 minut to wieczność.
A co do śledzi,czekolady itd to się nie przejmuj bo ja tez tak jadam,potrafię jedno po drugim ^^

Nerwica to mnie pocieszyłaś i to bardzo.Myślałam że to wyczerpuje organizm że gdzieś się robi jakiś uszczerbek na zdrowiu.

Anetko Najpierw zrobię badanie krwi,i nawet jutro powiem w przychodni że maja mi zrobić na ta tarczycę.chyba bedą wiedziały co i jak..nie wiem z 15-20 zł kosztuje to badanie.Pewnie w poniedziałek będzie wynik..jak cos sama rozszyfruje to napisze tu.Jeśli coś wyjdzie to wybiorę się prywatnie do lekarki mojego męża(on jak jest chory jedzie do niej-ja się zawsze sama leczę załatwiam bez recepty antybiotyk duomox jak jest źle:) )..ona jest lekarzem rodzinnym, robi u siebie w chacie badanie krwi na miejscu (poziom cukru) waga..wywiad itp..to mi powie co dalej. A w kwietniu może przed albo po świętach (ma przyjechać moja mama) to umówię się z psychiatrą,ona leczy te lęki itp..tak ma na stronce napisane.

Co do tego sklepu to jak się w aucie zbliżałam do marketu to bałam się własnych myśli,że co się stanie jak będę miała atak przy kasie, że co ludzie pomyślą, że wstyd i tak miałam wrażenie że dziwnie się wszyscy patrzą że oni wiedzą że ja jestem wariatka heh ;yhy .,ale to by było chamstwo dostawać co 3 dni ataku paniki co??skoro miałam w odstępach kilku miesięcznych to następny taki duży będzie po wakacjach?? :(:
dobra buziaki!! spadam kąpać dzieciaki.do jutra:)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

30 marca 2011, o 21:09

No ale jednka pojechalas i o to chodzi :) Ja w markecie tez tak mam ze boje sie ze padne albo dostane szalu w ataku i wszyscy beda patrzec i bedzie wstyd. Wszedzie tak mam w pracy tez jak sobie za duzo mysle o nerwicy. A ataki to moga sie pojawiac czesciej ale ogolnie takie duze ataki to rzeczywiscie sa raz na jakis czas. Wiec masz racje nastepny bedzie dopiero po wakacjach :)) Fajnie by bylo znac date ataku paniki :))
Badanie na tarczyce moze byc drozsze niz 15 zlotych chyba 15 placilam za sama morfologie plus ob, ob tez sobie zbadaj. No to wiec do jutra milego wieczorku, tez spadam.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 marca 2011, o 21:46

Czapla pisze: Powiem Wam szczerze, że nie wierzę, że się z tego wyleczę i że można, bo większość z Was bierze leki i dlatego czuje sie lepiej, albo już ich nie bierze, jest po terapii, a jednak ataki wracają... Część sobie radzi i potrafi sie uspokoić, ale jednak nie mija całkowicie. To znaczy, że te ataki lęku już zawsze będą wracać a my mamy w sobie wypracować umiejętność panowania nad tym? To ja dziękuję za takie zasrane życie... Wprawdzie teraz biorę te leki, pije melisę, łykam jakieś waleriny i nervosole, ale wolałabym żyć normalnie bez tych specyfików... Tylko nie wierzę, że to kiedys minie...

Wiara zmienia się wraz ze zmianą samopoczucia i poziomu lęku ;) Im gorzej się czujemy i im dłużej to trwa tym bardziej wiara jest mniejsza i nadzieja , ze to minie. Nie będę pisał, że z nerwicy można się wyleczyć całkowicie bo nie było to jak na razie moim udziałem i też nie wiem czy kiedykolwiek będzie. Ale wiem jedno, ze nerwice i ataki paniki oraz lęk i objawy można ujarzmić. I tak samo to jest prawda, że nerwica lubi wracać oraz objawy w najmniej spodziewanym momencie a także w sytuacjach ciężkich bądź stresujących. Ale terapia antylękowa ma polegać na ujarzmieniu nie samych ataków paniki ale strachu przed nimi oraz objawami. I tu mogę napisać, ze udało mi się to zrobić. I znowu polecam terapię poznawczo-behawioralną i to też nie sama terapia spowodowała mój większy pancerz na ataki i lęk ale dała mi podstawy do walki z lękiem. Leki to jest oddzielna sprawa, leki normują chemię i stąd lęki moga minąć ale terapia ma nas przygotowac rózniez na przyszłość w razie gdyby miało to po odstawieniu leków wrócić.
Przede wszystkim dopóki myslicie np o dusznościach albo o szybko bijącym sercu i czujecie się od razu źle i się boicie albo boicie się kiedy myślicie o ataku paniki to znaczy, ze zdrowi nie jesteście i cięzko będzie ot tak przestać się bać. To jest nawet mało wykonalne z dnia na dzień przestać się bać.
Chodzi o to żeby na mysl o ataku nie bać się, mnie np atak może dopasć nawet w tej chwili, tyle razy się z nim konfrontowałem, ze ja wiem po prostu, ze to mi gówno zrobi, ze to jest absolutnie niegroźne, że to organizm przygotowywuje nas do walki, że to organizm powoduje mase objawów i on sobie z nimi poradzi, nic nam się nie stanie bo nie sa te objawy wynikiem choroby fizycznej ani żadnej wady.
Na terapii i czytając też pewne książki trzeba było prowokowac do pojawienia się ataku paniki, cięzkie to było i to było dawno temu jak zacząłem pierwsze próby i ataki się zjawiały, bardzo łatwo w lęku wywołac atak, wystarczy trochę myśli albo gdzieś iść.
Wczoraj miałem wielki bój, poszedłem do fryzjera po strasznie długim czasie kiedy ostatni raz u fryzjera dostałem takiego ataku paniki, ze dostałem szczękościsku a fryzjer wściekły mnie opieprzał żebym nie ruszał głową. Wczoraj wybrałem się do tego samego fryzjera i usiadłem na ten sam fotel. W momencie założenia mi chusty ochronnej wszystko zrobiło się białe a nogi czułem, ze chca się wyrwać do ucieczki, było mi duszno a pot w sekundy zrobił mnie mokrym. Miałem już kombinowac jak wtedy, że niby ktoś dzwoni byle tylko wstać z fotela ale wtedy sobie uświadomiłem, że to przecież jest absurd! Ludzie to jest absurd! Czemu mam dostac ataku akurat kiedy usiadłem na tym cholernym fotelu? Czemu mam niby teraz umrzeć, to absurd bo tak naprawdę myślałem o tym wczesniej bałem się tego i dlatego to przyszło. Ale to jest mniej groźne niż jedzenie kanapki i prawdopodobieństwo zadławienia się :) I przeszło, po paru chwilach już gadałem z fryzjerem o pierdołach, minął atak w parę chwil, co prawda byłem oszołomiony ale cholernie szczesliwy, wczoraj czułem się fenomenalnie a po raz pierwszy od paru lat nie miałem nawet depersonalizacji. W sumie gdyby nie ta depersonalizacja pokusiłbym się o stwierdzenie, ze z nerwicą lękową sobie wygrałem, i nie chodzi tylko o tą wizytę u fryzjera chociaz to był moment przełomowy, ale o to, ze ja wiem, że jestem bezpieczny, wierzę już w tą nerwicę, bo jestem świadomy tego w jakich momentach powstaje gorsze samopoczucie, jakie myśli to powodują, i jak bardzo jestem czuły an każdy sygnał z ciała i otoczenia żeby w sekunde zacząc się bać. Wejde do ciepłego pomieszczenia i już panika jest gotowa, ale ja myślę, ze to jest kwestia tez czasu, ze oducze się reagowania na takie rzeczy zagrożeniem i atakiem, trzeba tego mózgu oduczyć.
Bo tak naprawdę w momencie pojawienia się pierwszego ataku, objawu, uczymy swój mózg i przekonujemy go, ze jestesmy zagrożeni i potem on na każdy nawet najmniejszy bodziec reaguję reakcją walcz bądź uciekaj żeby ocalić nasze życie.
Ale kiedy sobie myslimy już o ataku albo lęku jako o niczym istotnym to po co nam wtedy leki? ;) Ale nie jest to proste, o nie ale skoro już mamy ataki i mamy takie problem warto się samemu wysilić i sobie po prostu pomóc. Terapia to podstawa do tego bo łatwiej jest żeby terapeuta poznawczy nam to nakreślił, nas wspierał, to jest wazne. Ale też nie polega to na słuchaniu terapeuty i powrocie do domu ze stwierdzeniem, ze to nie pomaga i tyle. Tak naprawde własna konfrontacja z lękiem może dac prawdziwe i trwałe sukcesy. Ja pamiętam kiedyś nie mogłem się doczekac psychologa bo miałem nadzieję, ze coś powie, że poradzi coś i poczuje się lepiej, choć trochę. Jakże byłem potem zły jak wracałem a i tak się źle czułem ale po prostu nie ćwiczyłem tego na sobie bo mówiłem, że nie dam rady, że nie mam siły, bo nie miałem ale dać radę można. Najgorsze, ze nie da się tego przekazać w poście co się chce bo trzeba to samemu na sobie przeżyć, trzeba zobaczyć, ze naprawdę za cholerę nie ma się czego bać. Ale ja uważam, że jest to możliwe i wiem, ze każdy z was i ja możemy dać radę.

Czapla co z tego, ze dostanę ataku paniki? To mnie nie przeraża. tylko depersonalizacja...ale tutaj też po wczorajszym dniu kiedy uspokoiłem atak depersonalizacja znineła prawie całkiem a to pokazuje, ze tak naprawdę i serio jest ona wynikiem ciągłego lęku i poczucia zagrożenia. Jak czujemy się bezpieczni, ona też znika.
Ksiązki sobie poczytajcie, jak "Oswoić lęk" :"Opanować Lęk" "Strach i paniczny lęk" To jest dobra lektura na pierwsze kroki.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

30 marca 2011, o 21:59

Kurna zazdroscze ci tego :ups ja tez mam to juz dlugo i jakos nie potrafie sie tak uspokoic ani przelamac ale moze to wynik tego ze nie mialam ani terapi ani niwe bralam zadnych lekow wiec mam co chcialam. Teraz sie przed pojsciem do spania zle poczulam i zmierzylam cisnienie i mam 145 na 89 i wiem ze to od nerwicy bo mnie sciska w gardle i dlawi jakby mnie ktos dusil. I czuje to cieplo na plecach charakterystyczne. Tez juz znam te objawy na wylot ale teraz siedze w domu przed noca jest cicho nawte nie mam sie cna czym skupic i leze w lozku i slysze to pyk pyk pyk pyk serce i dopstaje szalu. Ale sprobuje wylezec na prawym boku i wlaczyc sobie telewizor do snu i wylaczyc w koncu ten komputer. A jutro mam wizyte nie w gabinecie ale w poradni w sprawie terapi. Karty od lekarza kazili przyniesc i zaswiadczenie ze sie lecze :shock: Nie myslalam ze takie cos bedzie potrzebne. Dobra do jutra dobranoc.
ODPOWIEDZ