Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

21 marca 2011, o 02:50

Wiecie co...
Nie moge zasnac... Rozmyslam...

Choroba nerwicy ... heh... to czasami smiesznie brzmi bo nazwa tego jest az wrecz dziwna i naprawde smieszna...
Uwazam ze po czasie naprawde zmienia czlowieka...
Jak sobie pomysle jaka bylam kiedys, a jaka jestem teraz...
Pamietam slowa babci sprzed paru lat "jestes taka mloda, a tak powazna..."
Sporo czasu od tego uplynelo, a ja... czuje, ze wiele sie zmienilo, a jednak cos pozostalo z tamtych czasow i tych slow...
Cos mnie zatrzymuje i kroku naprzod zrobic nie moge. Widze jak wiele znajomych pnie sie w gore, spelnia marzenia, realizuje plany i cele a ja gdzies posrod tego wszystkiego stanelam i sie zagubilam... To bardzo boli. I jak tak sobie pomysle i zdam sprawe z tego to faktycznie jest to niesamowity bol.
Tyle czasu zmarnowalam. Tyle przegapilam, stracilam. I mimo mlodego wieku wiem, ze przezywam czegos co powinnam doswiadczas duzo pozniej.
Moja dusza az kipi od uczuc, emocji, wspomnien, terazniejszosci, bolu, troski, radosci, zalu.... I moglabym tak wymieniac bez konca...
Zawsze probuje znalezc slowa by to wszystko ujac w jedno, by to jakos nazwac lecz niemoge...
Nerwica mi wiele odebrala, ale jakze pomogla spojrzec na wiele spraw w inny sposob. Nie nauczyla mnie doceniac i wrazliwosci bo to chyba od zawsze we mnie bylo, ale pozwolila patrzec na pewne sprawy inaczej.
Chyba normalny czlowiek nie zrozumie co chce powiedziec...
Chyba nikt nie pojmie jaka jestem...
Moja osobowosc jest taka beznadziejna... taka krucha i delikatna... Zbyt slaba... I przez to dostaje od zycia po dupie i wiecie co?
Mimo iz walcze i wierze to wiem, ze.... (wybaczcie, ze to napisze) ale wydaje mi sie, ze popadlismy w WIELKIE GOWNO i dokonca nigdy sie z tego nie wydostaniemy... To cos jest czescia Naszego charakteru...
To cos jest czescia Naszego zycia... To tak boli i sprawia wielkie cierpienie... A jednak jest... I bedzie... Bo my tacy jestesmy... stworzeni do tego....
Do cierpienia, do bolu, do delikatnosci, do odbierania uczuc i emocji w inny sposob.... I nawet jesli bedzie ok i uda Nam sie zwyciezyc to w pewien sposob bedziemy czescia tego wszystkiego...

Byc moze pisze niewyraznie i wiele osob nie zrozumie to jednak uwazam to za prawde i za cos co tkwi we mnie, a czego dokonca wyjasnic nie umiem...

Patrze na pewne sprawy w tak dziwny az przerazliwy sposob. Jestem taka miekka w srodku... Tak przepelniona uczuciami... Tak przepelniona bolem na przemian z tesknota i marzeniami ze az sie gubie i zalewam lzami...
Tak badzo pragne szczescia... Radosci... Normalnego zycia... Tak tesknie za wieloma rzeczami... Za normalna rodzina, za normalnym zyciem...
Miloscia, bliskoscia, namietnoscia... Za cieplym domem ktory istnial kiedys a dzis go nie ma... I nigdy juz te chwile nie wroca. Bo tylko w marzeniach zlaczyc moge to wszystko... I mimo iz ciesze sie, ze moi bliscy sa szczesliwi teraz i ulozyli sobie zycie na nowo to ja jednak stoje i wracam do przeszlosci... Chyba wciaz nie moge zapomniec. Chyba nie powiedzialam, ze bylam przeciwna. Niczeo nigdy nie mowilam........................


Niczego od zycia nie chcialam... Tylko szczescia i milosci... Nie wiedzialam, ze to tak trudne.... Dlaczego Bog w zyciu pozwala Nam poznac pewne osoby ktore staja Nam sie bliskie, a pozniej krzyzuje Nasze drogi i rozdziela Nas? W tak podly sposob... Dlaczego odbiera marzenia...
Tak bardzo nienawidze go... I tak bardzo kocham.... Bo jestem wierzaca a tak czesto watpie...

I wiecie co? Ciesze sie, ze Was poznalam, ze jestescie, ze mam rodzine i znajomych a jednak w zyciu czuje sie tak samotna pomimo iz jestem otaczana przez ludzi...

To wszystko jest takie beznadziejne...

Dlaczego on byl a teraz jest tam, z inna... Dlaczego on byl, a dzis milczy, dlaczego on byl, a dzis udaje, ze nie zna...
Dlaczego Bog ich laczy a potem dzieje sie tak, ze sie rozchodza i poznaja nowych ludzi ...
Dlaczego odczuwamy bol? Czemu nam tak zalezy?
Zrobilam w zyciu cos zlego... Cos co kiedys ktos mi wyrzadzil i sie tym brzydzilam... A sama zrobilam to samo.
Kocham a nie powinnam, kocham pomimo iz obok jest ktos drugi... Dlaczego tak w zyciu sie dzieje?
..... A mimo iz kocham i tak szukam rozrywek... Jakie to szalone, niedojrzale i swiadczy o czyms zlym, a jednak tkwie w tym i dalej w to wchodze...

Popelniam bledy doroslych, a przeciez obiecywalam sobie, ze bede lepsza...

Jestem zla osoba... Wielu ludzi skrzywdzilam i nadal krzywde. Swiadomie a jednak ciagne to dalej i chce tego. Szukam dalej na sile czegos o czym marze,a przeciez cos juz jest...

Brak odwagi - to wielka wada i wielki minus.....
Tak szkodzi i tyle bolu przynosi....

Cholera, ale sie wrabalam.... Nic dziwnego, ze nerwica przyszla. Sama tego chcialam. I tak wiernie towarzyszy...

I mimo, ze bede walczyc i wiara mnie nie opusci to bede taka sama osoba... i chyba to cos zawsze bedzie mi towarzyszyc... To moje przeklenstwo...

"Ktos kogo nie znasz Ty i Ja - to co zabral moze dac... "


Dobranoc Kochani.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 marca 2011, o 11:49

Cóż Inemko...chociaż być może nie dokańczałas swoich mysli :P To masz rację tej burzy emocji w środku nie da się przelać na papier ale świetnie to rozumiem. Sam często miałem takie przemyślunki i mam je do dziś.

Muszę się w swoim wypadku zgodzić z tym, ze to co mam to jest moja cecha, i nie mówie o tych wszystkich pierdach jak objawy, ataki, itp. To wszystko jest jak zawsze pisałem tylko otoczką, chociaż nie u wsystkich. U mnie problemem jestem ja sam. Często zauważam, ze pośród ludzi chyba tylko ja mam takie inne myśli, rozmyslunki na tematy na które inni nawet się nie zastanawiają. Do wszystkiego podchodzę z emocjami, których być tam nie powinno.
Czasem siedze w jakimś gronie i czuje się jak kosmita, mówią coś, opowiadają a mnie to mało interesuje, siedzę i myśle swoimi myślami, których o czym jestem pewien oni nie mają. Zupełnie jakby pokochali mnie z wenus i trafiłem tutaj. Jak z kimś dłużej przebywam to mam ochotę albo wrócić do swojej samotni, albo rozwalić mu głowę pałką, zupełnie jakby mnie jego ziemiańskość wkurzała.
Jestem po prostu inny i nie dlatego, ze mam objawy, ataki, olać to gówno tylko ogólnie nie pasuję do realnego i teraźniejszego życia. Nie lubię tego świata jaki mnie otacza, ciągle bym chciał aby to był utopijny świat moich marzeń ;) A wiadomo, że jest to niemożliwe. Moim zdaniem dla wielu z nas zderzenie się z realnością świata, który sprowadził nas na ziemię z bujania i marzenia o cudownym świecie pełnym miłości, gdzie wszystko się układa super, było początkiem tych objawów.

Cała reszta Inemko 100 % racji, w niektórych momentach pijesz pewnie do swoich uczuć związanych z związkiem...

Otóż to co napisałaś:

"Dlaczego on byl a teraz jest tam, z inna... Dlaczego on byl, a dzis milczy, dlaczego on byl, a dzis udaje, ze nie zna...
Dlaczego Bog ich laczy a potem dzieje sie tak, ze sie rozchodza i poznaja nowych ludzi ...
Dlaczego odczuwamy bol? Czemu nam tak zalezy?
Zrobilam w zyciu cos zlego... Cos co kiedys ktos mi wyrzadzil i sie tym brzydzilam... A sama zrobilam to samo.
Kocham a nie powinnam, kocham pomimo iz obok jest ktos drugi... Dlaczego tak w zyciu sie dzieje?
..... A mimo iz kocham i tak szukam rozrywek... Jakie to szalone, niedojrzale i swiadczy o czyms zlym, a jednak tkwie w tym i dalej w to wchodze..."

Znam też na sobie ale nie pytaj dlaczego mnie, bo za cholerę nie wiem ;)

Ale na pewno nie jesteśmy złymi ludźmi,z tym się nie zgodzę chociaż wiem, ze tak nam się to wydaje. Ale tak nie jest, inaczej pewne rzeczy odbieramy i czemu mamy się za to potępiać?

Myślę, ze my musimy pozbyć się reagowania lękiem, chorobowym lękiem na to wszystko, wtedy będziemy wolni od objawów od lęku. Ale jak zmienić to, ze jestem inny? Osobiście uważam, że to mało realne. ;ok
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

21 marca 2011, o 12:25

Przyłaczam się do was w waszym egzystencjalnym bolu ;) Nic dodac nic ujac, od dawna zastanawialam sie czy nie zajac sie ufologia moze bym znalazla swoich :roll:
Tez sie ciesze ze wiem chociaz to ze wy gdzies tam istniejecie, chociaz przyznam szczerze ze i to nawet trudno mi sobie wyobrazic ze gdzies stapa po ziemi osoba w ktorej tez kipia emocje a ona nie wie co z tym zrobic i jest zagubiona. Bo ja jestem zagubiona we wlasnych emocjach i przezywaniu :roll:
Ale wlasnie tez uwazam ze sama nerwica to oddzielna sprawa i nie ma sie co poddawac, bo to ze moze jestesmy inni nie znaczy ze musimy miec objawy wszystkich chorob na swiecie. :!!!:
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

21 marca 2011, o 15:25

Moze stworzymy wlasna planete? Albo wlasne miejsce na ziemi ktore bedzie tylko Nasze... I bedziemy mogli wracac tam za kazdym razem kiedy bedziemy chcieli....

Buziaki Ufoludki od Ufludka hihihihihihihi :))
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

21 marca 2011, o 16:39

Ja jestem za wlasna planeta :)))) Buzka Ufoludzie :***
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

21 marca 2011, o 19:41

Oj ciezkie dni dla mnie:(
Moj roczny pies-labrador jest chory...Okazalo sie,ze ma dysplazje 4 stopnia ze zwyrodnieniami... :buu: Dlatego tak tyl i nie chcial chodzic...W piatek mial operacje jednej lapy-Czeka go jeszcze operacja drugiej,ale to za 2 miesiace jak ta pierwsza dojdzie do formy-Szkoda,ze nie mozna bylo zrobic dwoch na raz... zaoszczędziłabym jemu i sobie cierpienia...Na dodatek dzisiaj zaczal sikac krwia ;brr Okazalo sie,ze podlapal w miedzy czasie zapalenie pecherza :buu: Stresy z minionego tygodnia daly o sobie dzisiaj znac...W sobote mialam atak (pisalam,ze cisnienie skoczylo) a dzis skoczyl puls :buu: do 130 :buu: ale jakos dalam rade,oswoilam sie zmysla,ze sa to nerwy...i im bardziej sobie to powtarzalam tym szybciej tetno zwalnialo...W czwartek mam psychiatre,a we wtorek w przyszlym tygodniu psychologa...Ciesze sie,a zarazem boje jaka bedzie nowa Pani psycholog...Aczkolwiek jestem nastawiona pozytywnie bo dosc mam juz tych objawow somatycznych tej ciaglej paniki,zycia w leku itp... :buu: :buu: :buu: :buu: Nie wiem co ja komu zrobilam,ze tak meczyc sie musze...choc wiem,ze nie jestem sama... :buu: no,ale ta choroba zrobila ze mnie straszna egoistke myslaca tylko o sobie ,swoim zdrowiu,zyciu itp... :buu: :buu: :buu: :buu: :buu: :buu: Po prostu jestem do niczego :buu: :buu: :buu:
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
szpulka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 15 stycznia 2011, o 19:40

21 marca 2011, o 21:17

Inemko pięknie to ujęłaś…
Ja też tak czuję, że stanęłam i zagubiłam się, a najbardziej boje się tego, że już nigdy się nie odnajdę, że na zawsze zostanę w tej nicości…

Przez to wszystko też patrzę na inne sprawy „inaczej”, ale czy to jest tego warte?

Ja też myślę, że tacy jesteśmy i nawet jeśli uda nam się to przezwyciężyć, to ten bagaż doświadczeń i emocji zawsze będziemy targali na naszych plecach i nikt nigdy nam go nie zabierze… Codziennie tego doświadczam, kiedy wyleczyłam się z jednego lęku, po krótkiej przerwie wpadłam w drugi i dzisiaj boję się, żeby ten pierwszy nie wrócił, a myślę sobie, że jak zwalczę ten to przypałęta się kolejny, a tego już nie zniosę, to za dużo jak na jedną osobę!

Viktor zdecydowanie! Obok pełno ludzi, a Ty się czujesz jak Ufol! Normalnie wszyscy mówią, a ja jakbym nic nie słyszała, nie widziała, nie czuła, jakby mnie nie było i te tysiące myśli, one zawsze się kłębią…

Emocje, emocje, czy one nas kiedyś nie wykończą? ;oh
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

21 marca 2011, o 22:31

Szpulka niestety ale mam zla wiadomosc, wydaje mi sie ze te emocje nas wlasnie nie wykoncza....
Agniecha trzymaj sie ja dzis pod wieczor mialam puls 110 i tak pare godzin juz mialam lykac tabsa tranxene na uspokojenie ale zaniechalam bo mi sie poprawilo. Ale tak nagle mnie zlapalo ze sie serio wystraszylam
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

22 marca 2011, o 07:15

Victor ja mam ta samo. Wydaje mi się, że spadłam z księżyca i nikt mnie tu nie rozumie. Czasem mam wrażenie, że wszyscy mówią w innym języku.
Inemko pisałam Ci wczoraj, że mam takie same odczucia jak Ty. Może jesteś moją drugą połówką? ;-)
Fajnie by było mieć miejsce, gdzie można by było się ukryć przed światem. Pogadać z ufoludkami. Wyluzować.
Aguś mam nadzieję, że Twoim pieskiem będzie wszystko ok.
Ja od wczoraj mam lepszy humor. Sniła mi się moja babcia. To było tak realne. I tak piękne. Tuliła mnie jak wtedy kiedy byłam dzieckiem. Czułam jej bliskość. To było piękne,
U nas choroba goni chorobę. Ja na antybiotyku, Oliwier się wczoraj rozłożył, a Rafałowi dali zepsutu holter i musi powtórzyć badanie.
Powiedzcie mi kochani czy Wy też jesteście tak wrażliwi na krzywdę, przeżywacie wszystko ze zdwojoną siłą i często ludzie obarczają Was swoimi problemami??
naomi198
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29

22 marca 2011, o 13:26

he i ja sie dołączam do was!Też mam wrażenie inności,wśród ludzi którzy są tacy sami.Też sie pogubiłam,i boje się że nigdy nie odnajde swojej drogi,i zostane nikim.Chociaż jest coraz lepiej,staram się być między ludźmi,nie zamykam się już sama w domu,to i tak czuje tą okrutną pustke,jakby mi czegoś brakowało..
Trudno to opisać słowami,najlepiej wie ten kto to przeżywa albo przeżył.
Tak,więc ufoludki,3majmy się razem=)

-- 22 marca 2011, o 13:33 --
Olinko co do obarczania nas problemami przez innych ludzi,to ja tak mam.Mnie często ludzie traktują jak psychologa,zwierzają sie ze swoich problemów,masakra jakaś ;)
Ale może z drugiej strony to nie jest takie złe,bo to znaczy że umiemy słuchać innych,i służyć pomocą jak Matka Teresa :))
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
Agnieszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 29 czerwca 2010, o 19:59

22 marca 2011, o 18:46

Dokładnie tak ja jestem wrażliwa na krzywdę. i nie potrafię odmawiać...jak mam powiedzieć NIE na czyjąs prośbę czy kłopot to kręcę i w końcu się i tak zgadzam choć tak naprawdę nie chce tego robić czy tego słuchać.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

22 marca 2011, o 19:14

Agnieszka pisze:Dokładnie tak ja jestem wrażliwa na krzywdę. i nie potrafię odmawiać...jak mam powiedzieć NIE na czyjąs prośbę czy kłopot to kręcę i w końcu się i tak zgadzam choć tak naprawdę nie chce tego robić czy tego słuchać.
Ooo jakbym siebie widziala i slyszala!
A potem jestem tak wkurzona...
Chyba powinnismy popracowac nad slowem NIE :D
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

22 marca 2011, o 19:17

Jestem kolejna :D Mam dokładnie tak samo.Strasznie ciężko powiedzieć mi nie.Nawet dzisiaj usłyszałam na terapii,że dużo rzeczy robię wbrew sobie.Nie mogę odmówić,bo zaraz myślę,że zrobie komuś przykrość.Widać jest to kolejna cecha,która nas wyróżnia.Jednym słowem jesteśmy dobrymi i wrażliwymi ludzmi :) Tylko za jaką cenę :roll:
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

22 marca 2011, o 19:19

szpulka pisze:Inemko pięknie to ujęłaś…
Ja też tak czuję, że stanęłam i zagubiłam się, a najbardziej boje się tego, że już nigdy się nie odnajdę, że na zawsze zostanę w tej nicości…

Przez to wszystko też patrzę na inne sprawy „inaczej”, ale czy to jest tego warte?

Ja też myślę, że tacy jesteśmy i nawet jeśli uda nam się to przezwyciężyć, to ten bagaż doświadczeń i emocji zawsze będziemy targali na naszych plecach i nikt nigdy nam go nie zabierze… Codziennie tego doświadczam, kiedy wyleczyłam się z jednego lęku, po krótkiej przerwie wpadłam w drugi i dzisiaj boję się, żeby ten pierwszy nie wrócił, a myślę sobie, że jak zwalczę ten to przypałęta się kolejny, a tego już nie zniosę, to za dużo jak na jedną osobę!
;)
... "ale czy to jest tego warte"? - dobre pytanie...

Wikatoria - Kochana faktycznie kolejna wspolna cecha... eh jakby ludzie w zyciu mogli sie tak rewelacyjnie dobierac i pasowac jak my hihih :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

22 marca 2011, o 19:23

Kasiu,szkoda tylko,że na naszym forum jest tylko jeden rodzynek :P Tak to musiałybyśmy się między kobietami dobierać.A chyba jednak wolimy facetów :pp
Przyjaciółkami w realu pewnie byłybyśmy super.Tyle tematów do obgadania i wzajemne zrozumienie :D
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
ODPOWIEDZ