polakita pisze:Ja myślę że ona - nie tyle nie rozumie - ile w ogóle nie chce zrozumieć. A może dlatego że jest twoją siostrą i boi się że ją mogłaby spotkać podobna choroba? Ona cię odrzuciła, ale to nie znaczy że inni ludzie też nie mogą zrozumieć naszej choroby, nasze zaburzenia są bardzo częste i wiele osób ma gdzieś w rodzinie czy wśród znajomych kogoś kto korzysta z psychologa czy psychiatry. Więc nie dawaj się pogrążyć swojej siostrze, która chyba zareagowała w złośliwy sposób, tylko poszukaj też przyjaciół którzy cię zrozumieją... na forum albo w realu

Pokakita mysle, ze faktycznie nie starala sie mnie zrozumiec, ale ja wiem tez, ze innym jest bardzo ciezko wogole pojac o co Nam chodzi tak naprawde. Wczoraj rozmawialam z ojcem i duzo mi pomogl poprzez Nasza rozmowe, ale na koniec i tak sie smial i powiedzial, ze to jest dla Niego dziwne wiec masz racje, sa ludzie i tacy ktorzy staraja sie pojac w czym rzecz i w jakis sposob pomoc. Mysle, ze ona sie nie boi bo mowila wiele razy, ze ona takie "jazdy" z gory by olewala, ze zyje sie raz i szkoda byloby by jej zycia na cos takiego... A jak kiedys przyjdzie pora na prawdziwe zmartwienia i choroby no to problem bedzie.... - duzo w tym racji.
Coz... dlugo mozna o tym mowic
Dzieki za odzew.
Pozdrawiam
-- 19 marca 2011, o 17:55 --
Czapla pisze:A czy można wyleczyć się całkowicie z nerwicy?
Jesli chodzi o mnie:
Czy wierze? Raczej chce wierzyc, ze to swoj koniec ma i ze on nastapi niebawem, ze Nasza sila do walki, chec wyzdrowienia, wiara, nadzieja i male drobne kroczki pozytywne sprawia, ze nie poddamy sie i dopmniemy swego.
Czasami jednak przy silniejszych atakach czy gorszych dniach bledne kolo sie zatacza i watpimy, ze wyzdrowiejemy i przestajemy myslec o nerwicy a skupiamy sie na innych chorobach myslac,ze jednak cos Nam dolega (tak wlasnie jest z Toba Czapelka i innymi bo mnie tez sie zdarza

)
Czapla pisze:Sporo osób z forum jest na lekach, ale przecież przyjdzie taki moment, że trzeba będzie te leki odstawić. I co potem? Wróci? No i co wtedy?
Oczywiscie. Dlatego terapia to podstawa bo dzieki Niej bedzie Nam duzo latwiej "schodzic" z tabletek i zyc wkoncu rowniez bez Nich. Czesto jest to bardzo przykre doswiadczenie, ale jesli lekarz poprowadzi odpowiednio pacjenta i stopniowo, powoli bedzie zmniejszac mu dawki to mysle,ze nie bedzie tak zle i dzieki terapi bedziemy mogli dokonca zwalczyc nerwice.
-- 19 marca 2011, o 18:04 --
Victor pisze:Dziękuję Wam bardzo za życzenia kochane kobietki

A prosze bardzo Wiktorku

Fakt - poczucie humoru to jednak masz, zdecydowanie.
Przykro mi jednak, ze ona jednak sie nawraca i czasami niespodziewanie taki napad przychodzi i w tak silny jeszcze sposob potrafi zaatakowac.
Pisano tu kiedys, ze jesli dlugo niczego nie mamy i zyje Nam sie o wiele lepiej to atak ktory nagle przyjdzie wydaje Nam sie na nowo bardzo silny i jednak ta panika, chocby mala sie pojawia - tak wlasnie jak pisales Wiktorku, ze dopiero po kilku minutach skaples sie, ze jestes nerwowy, ze o tym ciagle myslisz, ze skupiasz sie i ze nakrecasz sie tym wszystkim. Ogromnie sie ciesze, ze udalo Ci sie opanowac to dziadostwo i ze uspokoiles sie, to bylo bardzo wazne, wrecz wskazane

Ale Ty sam o tym wiesz bo bardzo dobrze rozumiesz nerwice i wiesz jak bardzo wierna i upierdliwa potrafi byc.
Co do leku po ataku to niestety, ale wlasnie tak czesto jest. Pozostaje na jakis czas ten wewnetrzny niepokoj, lek, obawa - stresik...
Takze spokojnie i bez myslenia, a bedzie znow dobrze
-- 19 marca 2011, o 18:09 --
Olinka_2007 pisze:Kontakt miałam tylko przez FB i NK.
Podawac namiary na siebie
A tak powaznie Olinko to bardzo mi przykro, ze znajomej Twojej przytrafilo sie cos takiego w zyciu. Rak jest okropny, wyniszcza ludzi i nadal tak wielu odchodzi z powodu tego chorobska...
Czy kiedys uda sie komus wynalezc lekarstwo na to? Ja ciagle mysle, ze oni cos omijaja, ze uleczenie jest blizej niz myslimy bo szukamy jak zawsze za daleko.. -> Oczywiscie to ja sobie tak czasami mowie

Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.