Aneta pisze:A wiec przyszla kolej na mnie. czapla zamilkla to teraz ja!!! Caly dzien mnie przyduszalo w klatce piersiowej i tak jeszcze nigdy nie mialam zeby caly dzien mnie przyduszalo mialam tak ze jak sie nachylalam to w ogole czulam jakbym powietrza nie mogla wziasc.
Ja zamilkłam???

A coś Ty! Chciałabyś
Przeniosłam się trochę na wątek nerwicy sercowej, bo ostatnio jestem chora na serce..
Cos Ci napiszę na pocieszenie. Ja bardzo często miałam i mam to samo wrażenie co Ty, że nie mogę nabrać powietrza i że się zaraz uduszę, a jak sie pochylam, to mnie kłuje z lewej strony, ale mój kochany lekarz internista (znamy się już dziewięć lat i naprawdę jest super specjalistą) dwa tygodnie temu podczas mojej wizyty powiedział mi, że nie ma możliwości nie nabrać powietrza i że jest to tylko subiektywne odczucie, dzieje się to w chwili ataku lęku, paniki, kiedy o tym myślisz. Jak przestajesz o tym myśleć, oddychasz bez problemów.. I powiem Ci, że wbiłam to sobie do głowy. Jak mnie tylko coś przydusza, to sobie powtarzam "Przecież dokotor B powiedział, że nie ma takiej możliwości" i to mi pomaga. Poza tym ja mam manię mierzenia sobie ciągle ciśnienia i zauważyłam (a także nie omieszkałam dzisiaj poinformować swojego lekarza), że jak mi się gorzej oddycha, to ZAWSZE mam nieco wyższy puls, typu 75/85, jak puls spada poniżej 70, nie czuje dyskomfortu. Oczywiście puls każdego człowieka zmienia się często w ciągu dnia tylko pozornie normalny człowiek nie zwraca uwagi na takie "drobnostki" co my, a świr po prostu świruje
Ja mam nadal brać codziennie tranxen, w atakach lęku hydroxyzynę, bo mi lekarz powiedział, że na mocniejsze leki przyjdzie czas, jeśli nie pomoże terapia psychologa. On uważa, że najważniejsza jest rola psychologa, a leki mają tylko wspomóc, więc najlepiej zacząć od takich i na razie je kontynuować, niż od razu walić z grubej rury, tym bardziej, że podobno wyglądałam dzisiaj i zachowywałam się "lepiej" (czytaj nie jak świr), z czego on wnioskuje, że te leki jakoś jednak pomagają.. Poza tym stwierdził, że na ich działanie potrzeba czasu i że nie można spodziewać się natychmiastowych efektów po tygodniu.. Niesttey to samo mi powiedział lekarz, z którym miałam dzisiaj lektorat w firmie farmaceutycznej.. Że na pierwszym miejscu jest rola psychologa i jego terapia, a leki mają być wspomagające i na początku najlepiej nie zaczynać od mocnych... Ta sama opinia dwóch różnych lekarzy.. Chyba muszę im zaufać
I oprócz skierowania na ekg, wysłał mnie na usg nerek i nadnerczy

.. Pewnie podejrzewa raka nadnerczy

.. chociaż mi powiedział, że mam to zrobić, bo ciągle tylko mówię o chorobach serca i tym guzie nadnerczy a on chce mi udowodnić, że NIC mi nie wyjdzie, a ja mu i tak nie wierzę..
Muszę sobie kupić dodatkowe piżamy do szpitala, jeśli w ogóle z niego wyjdę
Wada serce i guz nadnerczy
