Mimo złego samopoczucia, wsiadłam w samochód i podjechałam do przedszkola zgłosić malucha. Jak szłam to z jednej strony było mi zimno, a z drugiej zlał mnie pot. Koszmar. I bałam się, że się przewrócę, że zemdleję

. Mam już dość. I to dziwne bicie serca, niby szybciej, niby wolniej, sama nie wiem. Potem podjechałam (3 minuty samochodem) do jednej instytucji państwowej, gdzie prowadzę lektorat. Jak weszłam, to znowu mi się zrobiło gorąco, serce zaczęło walić, ale nie mogłam złapać tchu. Pewnie większość z Was wie co to jest. Naprawdę miałam wrażenie, że stracę przytomność. Jak mnie zobaczyły koleżanki, to od razu powiedziały jestem biała jak ściana i że mam podkrążone oczy, więc ja w panikę

, że nie dość, że tak się czuję, to widać

i że zaraz będą wzywać karetkę. Słuchacze też "coś" zauważyli, bo mnie wyręczyli w paru sprawach.. Kilka razy podczas zajęć przyszedł lęk, serce waliło, ale było mi bardzo słabo, sennie i myślałam, że się przewrócę. Piętnaście minut przed końcem zajęć jakoś wyluzowałam i minęło. Wróciłam do domu po raz kolejny po ataku, który zamaskowałam i chce mi się wyć.
Za każdym razem, gdy mam atak lęku, mam to wewnętrzne przekonanie, że zaraz zemdleję, przewrócę się, umrę, nie mogę oddychać, gniecie mnie serce, a nigdy to się nie stało (aż się wreszcie stanie

), a jak mija to nie wiem co począć..
Wikatoria, Nerwica, jakie Wy bierzecie leki? Wiem, że już pisałyście to setki razy, ale zapytam jeszcze raz.. Bo na Was te leki działają, a na mnie ten tranxen to już chyba niekoniecznie.
Jutro idę do lekarza..
Agnieszko, ten puls mnie dzisiaj doprowadził do sytuacji lęku, nawet go tak może nie czułam, ale kilka razy ciśnieniomierz wyświetlał mi "error" a jak pokazał to 95 to zrozumiałam czemu się źle czuję..
Mam kolejny fatalny dzień. I do tego humor do dupy. Miałam sen o morderstwie, boję się śmierci..