Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

17 marca 2011, o 19:21

To fakt - moja siostra tez ostatnio uznala, ze zamiast do psychologa powinnam isc do psychiatry leczyc sie na glowe bo jestem NIENORMALNA.
Probujac jej wyjasnic chociaz troche na czym to polega i ze bardzo sie myli --tylko uslyszalam chamski smiech i machniecie reki.
Koniec rozmowy. Wiecej nie wroce do tego i z nikim rozmawiac nie bede. Tylko tutaj no i chyba tak naprawde babcia zdaje sobie sprawe z mojej sytuacji i wie jak mnie to wykancza pomimo, ze nie przechodzila przez cos takiego. Takze macie racje - poki druga osoba sie nie przekona (czego oczywiscie nie zycze) to Nas nie zrozumie ... NIGDY dokonca...
Ale moze nadrobic bardzo wielkim wsparciem i pomoca z czym oczywiscie czesto jest kiepsko bo ludzie po jakims czasie maja dosyc i zbywaja Nas mowiac, ze jest tysiace innych problemow i ze ludzie chorzy naprawde chcieliby takie miec zmartwienia jak my - moze i racja, ale cholernie ciezko to zmienic i wyjsc z tego za "pomoca" takich gadek.
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

17 marca 2011, o 20:54

Oni i tak przeciez nie odrozniaja psychiatry od psychologa :) Troche mi przeszlo dzisiejsze samopoczucie i nie musialam brac benzo :) Nie chce tego brac za czesto.
Dobranoc robaczki :)
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

17 marca 2011, o 21:43

Robaczki??? Chyba świruski ;-) Dobranoc :cm
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

18 marca 2011, o 10:12

Dzis nad ranem sie obudzilam zaniepokojna.
Snilo mi sie, ze wypadl mi przedni zab. Przypominam sobie, ze pisaliscie tu jakis czas temu o snach i zeby ich sobie tak do siebie nie brac, ale akurat takie sny czesto u mnie sie sprawdzaly...
Pierwszy raz przysnil mi sie wypadajacy zab jakies 5 lat temu. Wtedy moj dziadek chorowal na raka wiec zadzwonilam do babci zapytac jak sie czuje - mowila, ze stan sie pogorszyl, ale dziadek daje sobie rade.... Wieczorem jednak odszedl od Nas i zmarl.

Drugi raz na smierc babci :( Nie od razu tak jak w pierwszym przypadku, ale kilka dni pozniej...

Potem byly ze dwa przypadki znowu i w pozniejszych dniach po snie ktos z dalszej rodziny umieral :(

A dzis przedni zab i juz skojarzenia, ze moze ktos mi bliski albo ja sama? Pomyslalam o moim locie do Polski i sie przerazilam i szczerze mowiac zastanawialam przez chwie czy wogole leciec! Bo ta krew po wypadnietym zebie leciala i leciala, a wiec ja sobie wyobrazilam tfu tfu tfu jakas katastrofe... BOZE ALE JESTEM PRZERAZONA.... :( :( :(

A moze sen spowodowany jest tym, ze zab mnie naprawde pobolewa codziennie i czekam na wizyte u dentysty i tak sie tym przejmuje, ze pojawil sie taki sen?
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Ewcia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09

18 marca 2011, o 10:35

Ja nie wierze w sny ani ich znaczenia nigdy nie mialam przypadku takiego zeby sen sie sprawdzil a snily mi sie tez zeby ze wypadja z krwia i bez krwi. Jak komus opowiadalam to mnie wlasnie straszyl choroba albo smiercia ale nigdy na szczescie sie nic takiego nie dzialo. Wiec ja w to nie wierze i predzej bym stawiala na to ze pobolewa cie ten zab a moze nawet podczas snu bolal i ci sie to przysnilo. Ja kiedys mialam zapalenie żoładka to w nocy mi sie snilo ze mi go operuja...
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

18 marca 2011, o 10:40

Inema,ja miałam dokładnie tak samo.To jest jedyny sen,który najbardziej mnie przeraża.Może dlatego,że wszyscy w mojej rodzinie mówili,że taki sen zapowiada śmierć.Wbiłam sobie to do głowy.Kilka razy miałam taki sen ale dzięki bogu nic się nie wydarzyło.Wyobrażasz sobie jaka byłam przerażona.Wertowałam cały internet w poszukiwaniu jakiegoś innego znaczenia tego snu.Raz po takim śnie moja młodsza córka strasznie się zakrztusiła,była cała sina.Wtedy przed oczami stanął mi ten sen :shock: Myślałam,że umrę.Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.Potem zaczęłam się bać,że to pewnie śni mi się na moją śmierć.Zachowywałam się dokładnie jak Ty :) Zawsze zęby śniły mi się jak mnie bolały i musiałam iść do dentysty.Więc może to znak,że wizyty nie trzeba przekładać :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

18 marca 2011, o 10:52

Wiec moze faktycznie macie racje dziewczyny i pewnie ten moj pobolewajacy zab tak mi daje o sobie znac ze i do snu sie wkradl :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

18 marca 2011, o 11:04

Oczywiście,że mamy rację :) Wiem,że ciężko będzie nie myśleć ale spróbuj . W końcu to tylko sen :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

18 marca 2011, o 11:07

Mnie też takie sny przerażają. Kiedyś mi się sprawdziło.... Inemko ostatnio też mi się śniło i też pewnie dlatego, że muszę iść do dentysty. Na pewno tak jest. I tego się trzymajmy. Nic złego się nie stanie. Koniec i kropka.
Awatar użytkownika
polakita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 20 czerwca 2010, o 10:48

18 marca 2011, o 11:42

inema23 pisze:To fakt - moja siostra tez ostatnio uznala, ze zamiast do psychologa powinnam isc do psychiatry leczyc sie na glowe bo jestem NIENORMALNA. Probujac jej wyjasnic chociaz troche na czym to polega i ze bardzo sie myli --tylko uslyszalam chamski smiech i machniecie reki. Koniec rozmowy.
Ja myślę że ona - nie tyle nie rozumie - ile w ogóle nie chce zrozumieć. A może dlatego że jest twoją siostrą i boi się że ją mogłaby spotkać podobna choroba? Ona cię odrzuciła, ale to nie znaczy że inni ludzie też nie mogą zrozumieć naszej choroby, nasze zaburzenia są bardzo częste i wiele osób ma gdzieś w rodzinie czy wśród znajomych kogoś kto korzysta z psychologa czy psychiatry. Więc nie dawaj się pogrążyć swojej siostrze, która chyba zareagowała w złośliwy sposób, tylko poszukaj też przyjaciół którzy cię zrozumieją... na forum albo w realu ;)
jest ok ;)
Awatar użytkownika
Ewcia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 19 stycznia 2011, o 11:09

18 marca 2011, o 12:37

Rozni sie tylko rozumienie chorb fizycznych iod chorb psychicznych. jak chorowalam pierwszy raz akurat wtedy na depresje to na kazdym kroku bylam upominana przez rodzine (oprocz iojca) ze po prostu jestem slaba i stad ta choroba. A przeciez zaburzenia jak nasze wcale nie sa oznaka slabosci. Slabi ludzie by wogole tego nie zniesli.
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

18 marca 2011, o 16:58

Brak słońca źle na mnie wpływa. Mam doła :-( Jakoś tak nic mnie nie cieszy. A już kilka dni było prawie dobrze. Dziś znów to samo. Niby robię zakupy, niby gotuję obiad, a w głowie się zastanawiam po co to wszystko, po co się tak starać, jak i tak i tak..... :(
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

18 marca 2011, o 18:32

Olinko, ostatnio często dochodzę do wniosku, że masz rację.. Po co to wszystko, skoro ciągle mam jakieś choroby, które prowadzą mnie do dołka i śmierci.. Przeraża mnie to, ale często też tak myślę.

Inemo, mi też zawsze wpajano, że jak się śni ząb, a zwłaszcza zepsuty, to już na pewno czyjaś śmierć nastąpi albo nieszczęście i traf chciał, że prawie zawsze coś się wydarzyło. Pewnego dnia rozmawiałam sobie luźno na ten temat z moją drogą przyjaciółką, która dość zdecydowanie zareagowała na to twierdząc, że to są bzdury, zabobony i ona jako osoba głęboko wierząca (jest po teologii, ale naprawdę wartościowa i bardzo fajna) gardzi takimi wymysłami i żebym w te idiotyzmy nie wierzyła, bo to się nie sprawdza i że to "grzech". Powiem szczerze, że zszokowała mnie wtedy tą swoją reakcją, ale z drugiej strony pomyślałam sobie, że jeśli ona ma rację, to ja przestanę się bać zepsutych zębów w snach. I wiesz co? Od tamtego dnia, kiedy mi się takowy przyśni, z próchnicą, wypadający, czy krwawiący, powtarzam sobie, że nie mam niejako "prawa" w to wierzyć. I NIGDY nic mi się złego nie wydarzyło. To dziwne, ale podziałała na mnie jednorazowo jej siła sugestii. Poza tym chyba też podświadomie chciałam się nie bać dnia po takim śnie..

Ja miałam dzisiaj dzień zakupów tygodniowych. Spałam jak zabita, rano wstałam wyszykowałam się, potem na jeden lektorat i do Reala, a tam myślałam, że dosłownie zejdę... albo się przewrócę.. Postanowiłam, że nie będę krzyczeć, że nie usiądę nigdzie i nie pokażę nikomu, że źle się czuję. Trudno, zemdleję, to zemdleję, umrę to umrę.. :buu: Było mi z tym źle, ale nie miałam siły walczyć. Coś we mnie pękło. Nie wiem co się działo, ale bardzo kiepsko mi się oddychało, nie miałam ani jakiegoś skoku ciśnienia w dół (chyba), ani w górę (bo bym czuła), ani walenia serca (raczej chyba na odwrót), ale uciskało mnie w klatce, ledwo nabierałam powietrze, ziewałam co minutę, aż oczy mi łzawiły, ciężko mi było strasznie.. Po chyba dwóch godzinach walki przeszło. Czy Wy też tak macie np. na pogodę i ciśnienie? Czy to cieżkie oddychanie i problemy z nabraniem powietrza, ale bez objawów lękowych mogą być zwykłą reakcją na pogodę? Czy wtedy właśnie większość ludzi pije kawę? Pytam, bo ja nie pijam.. Po prostu zastanawiam się czy inni (zdrowi albo świry) też tak zdychają z tym oddychaniem, czy mam jednak coś z sercem.. Bo były chwile kiedy naprawdę zastanawiałam się czy to się jakoś "inaczej" nie skończy..
Miałam też jakoś od wczoraj kilka razy zawroty głowy i jakby to momentalnie "poszło w nogi z waty".. Wtedy też się boję, że to jakieś niedotlenienie, bo u mnie raczej hipotonia w grę nie wchodzi.. I wiem, że z tych zawrotów może być omdlenie... A przyczyna to układ krążenia ;brr

Nie było mnie dzisiaj praktycznie cały dzień w domu, więc nie miałam okazji zadzwonić i umówić się z psychologiem :roll: . Niestety moje życie to jeden wielki bieg, co mnie doprowadziło do istnej perfekcji i do dążenia do takowej :dres: (to też jeden zmoich problemów). Dzisiaj wieczorem jak położę dziewczyny spać, zadzwonię na infolinię umówić się na ekg i usg nerek i nadnerczy, więc pewnie to kwestia trzech, czterech dni.. Z psychologiem powalczę już w poniedziałek, a na początku kwietnia mam już wizytę z psychiatrą.. Tylko jak sie okaże, że mam coś z sercem, układem krążenia albo nadnerczami, to psychiatrę odwołam.. Nie będzie już potrzebny :roll:

To se popisałam... Jak zwykle monotonnie i jak zwykle elaborat :dres:
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 marca 2011, o 18:50

Czapla to co opisujesz np te trudności z nabieraniem powietrza, ziewanie co 5 sekund, bóle w klatce piersiowej moga być z powodu hiperwentylacji, która w nerwicy wystepuję bardzo bardzo czesto. A czy np jak ziewasz co chwilę to masz tak, ze nie możesz jakby w pełni ziewnąć?
Wynika to stąd, że np w hipermarkecie byc może się denerwowałas jak się bedziesz czuła, wiadomo nerwica nigdy nie śpi. Zresztą hipermarket dla osób z nerwicą czesto jest miejscem gorszego samopoczucia. W wyniku stresu z tego powodu twój oddech przyspiesza. Oddychasz szybciej i więcej niż potrzeba w wyniku tego płuca staja się przepełnione tlenem i powoduję to, że masz uczucie duszności bo nie możesz nabrać powietrza do końca, ale to z tego powodu, że masz za dużo tlenu w płucach. Przez to zaczynasz się denerwować bo jest to uczucie nieprzyjemne chociaz wogóle nieszkodliwe ale oczywiście my o tym albo nie wiemy albo nie wierzymy.. Zaczynasz się bac tych ala duszności i w wyniku tego zaczynasz miec wrażenie, ze się dusisz a mózg próbuje sobie poradzić z tą "dusznością" i włącza do dodatkowo wzdychanie albo ziewanie aby napełnić płuca (które w rzeczywostości sa i tak przepełnione) Takie coś powoduję szereg innych objawów, pikawa może bić szybciej, może być słabo albo moga wystepowac drętwienia. A oczy moga łzawić od ziewania, jak się ziewa to zawsze oczy bardzo łzawią.
Tu mniej więcej o hiperwentylacji jest napisane, viewtopic.php?p=32#p32

Ale badania zrobić nalezy jeśli jeszcze ich nie miałaś, pozytywne wyniki miło cie uspokoją, na jakiś czas ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

18 marca 2011, o 19:36

Jak zwykle zawsze stoisz na straży i odpowiadasz na moje beznadziejne pytania :ups Nie wiem czy Ci sie kiedyś odwdzięczę :ups Pocieszyć nie potrafię, dobrej rady też nie uświadczysz u mnie.. :((

Czy nie mam zjawów, że dzisiaj są Twoje urodziny? Sto lat, Victorku :cm :cm :cm

Z tym ziewaniem to nie miałam tak, że nie mogłam ziewnąć do końca, byłam po prostu senna i to tak, że położyłabym się tam i zasnęła. Miałam głowę z kamienia (wczoraj łyknęłam znowu tranxen, dwa waleriny i wypiłam podwójną melisę i spałam niecałe sześć godzin). Nie oddychałam też ani głęboko ani szybko. Koszmarna senność, nad którą nie mogłam zapanować.. Pewnie nie raz, tylko wcześniej nie zwracałam uwagi.. Mój mąż często mówi, że go ściemnia, zaczyna tak ziewać i albo sobie robi kawę albo idzie się położyć, no ale wiadomo, on jest normalny, a nie świr ;col , dlatego pytam Was, czy Wy regujecie tak na pogodę. Ja cierpię na taką meteopatię, z której sporo ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy, ale wśród świrów jest sporo osób wrażliwych, więc pewnie wiedzą o czym piszę.. Jak wyszłam z Reala, to jeszcze przez chwilę tak się czułam, oczywiście niebezpieczne myśli lękowe też krążyły gdzieś w pobliżu, ale rzeźkie powietrze mnie trochę rozruszało. Poza tym nigdy jak prowadzę samochód, nie mam ataku, to znaczy nie wpadam w panikę. NIGDY! Nawet jak coś się pojawia, to szybko to odganiam i znika, bo zwycięża jednak odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ