Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 marca 2011, o 23:46

Czapla a ja mam pytanie do ciebie w związku z tym głodem. Bo na jakiś czas mineły mi takie objawy a teraz znowu wróciły. Chciałbym wiedzieć czy masz to podobnie, dlatego, ze ja zwalałem to na karb cukru i zresztą miałem potwierdzone, ze mam hipoglikemię, czyli spadki cukru ale po badankach powiedzieli, ze to od nerw bo od długiego lęku spadki mogą się zdarzać. W każdym bądź razie ja czuję nie tyle co ścisk w żołądku ale takie dziwne zasysanie, jakbym był głodny mimo, ze np dwie godziny albo godzinę wcześniej coś jadłem. Do tego przy tym odczuwam cholerną słabość połaczoną z dziwnym uczuciem w żołądku, niby to mdłości ale sam nie wiem. Jak zjem trochę to to mija. I to lekarzy naprowadziło na spadki cukru z tym, ze ja sam mierze cukier i wiem, ze często miałem dobre poziomy a nawet wieksze a takie objawy miałem. Dlatego ciekawi mnie to co o tym piszesz. Szczególnie, że ostatnio mam to znowu bardzo często.
Oczywiście psychiatra mówil że lęk powoduje skoki i wtedy insulina jest produkowana w organiźmie, a zawsze jej produkcja jest wieksza niż trzeba i w efekcie spada od lęku cukier i stąd objawy jego spadku.
A co do suchości w ustach i przełyku to przy nerwicy naprawdę normalne, przy ataku silniejszym może byc istna sahara :) Wynika to stąd, ze przy ataku, lęku organizm ma być przygotowany do walki czyli mamy nie przyjmowac jakby jedzenia zeby pdoczas walki albo ucieczki nie być obciążonymi. Stad też może być parcie na pecherz i jelita. Mamy być lżejsci :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

19 marca 2011, o 23:53

No biegunke podczas tego zawsze przerabiam a jedzenia chyba bym nie przelknela, raz kiedys wody sie probowalam napic to czulam taki scisk w gardle ze o malo sie nie zadlawilam tym lykiem
inema23 pisze: Anetko no wlasnie... Bo my czesto sobie obiecujemy, robimy postanowienia, a jak przyjdzie gorszy dzien to dajemy sobie spokoj bo sily Nas opuszczaja, a wlasnie w takie dni powinnismy byc bardziej silniejsi i zmotywowani do walki dlatego ciesze sie, ze postanowilas dzialac i trzymam kciuki za Ciebie! Bo tak jak mi mowiono "trening czyni mistrza" i chocby nie wiem ile razy upadniesz, noga Ci sie podwinie to sie nie poddawaj tylko wstan, idz dalej przed siebie i walcz! do upadlego! az wkoncu to cholerstwo ustapi, zmniejszy sie i odejdzie.... Potrzeba wiele, wiele, wiele sily i strasznie silnej motywacji... Powodzonka :)
Dziekuje Kasiu, tak wlasnie postanowilam nie ma na co biernie czekac. Skoro leki ludzie lykaja to czemu mam sie bac ja? Skoro inni chodza na terapie i sobie to chwala to tez musze isc. Sama nie wiem czemu sie wzbraniam chyba przez ta kiedys nieudana terapie grupowa bo tam za duzo bylo osob o roznych problemach, nie bylo nawet jak przedstawic swoich klopotow dokladnie. Ale indywidualnie to przeciez inna sprawa bedzie. Dam rade :)
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

20 marca 2011, o 07:49

A ja wczoraj mialam mega atak...Poejrzewam,ze z przemeczenia-ostatnio slabo sypiam itp...
Caly dzien czulam sie nerwowa,nerwy tak mnie roznosily,ze masakra-jednoczesnie lek...Wypilam melise-GŁUPIA! -myslalam,ze mi pomoze :DD
Upieklam ciasto,zeby odwrocic uwage od tego samopczucia,usiadlam w fotelu-glowa mnie rozbolala...Nagle poczulam,ze serce mi przyspiesza...CISNIENIOMIERZ w ruch 130/90 tetno 109...i wiecie co;/...nie przejelam sie tym tetnem tylko cisnieniem :grr: choc teraz wiem,ze nie bylo ono wysokie tak sie nakrecilam,ze skoczulo do 150/100 puls okolo 80(bo nie zwracalam na niego uwagi) ...Po prostu chyba jest tak,ze jak zwracam uwage na puls i na nim sie skupiam to on skacze, a jak na cisnienie to ono skacze :grr:
Wzielam hydroksyzyne...10mg...po godzinie cisnienie spadlo i poczulam ulge....(ale przez ta godzine ciagle ! normalnie ciagle sie nakrecalam) balam sie,ze to koniec i ze tym razem wywioza mnie do psychiatryka! :grr: :buu: W czwartek mam psychiatre,a 29 marca-we wtorek ponownie zaczynam terapie...Jak narazie dzis obawiam sie skokow cisnienia...juz nawet nie tego pulsu tylko cisnienia...nowy objaw:( Ale wczoraj kiedy tak skakalo nie potrafilam powiedziec-"ej spoko to tylko kolejny atak" Nie pamietam kiedy tak dlugo mnie trzymal-CAŁA GODZINE...lek,strach,cisnienie i trzeslam sie jak glupia! a glowa myslalam,ze mi wybuchnie... :buu: No nic trzeba chyba do tego przywyknac bo innego wyjscia to ja juz nie widze...
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

20 marca 2011, o 12:47

Rany ale Nas wzielo co? Nowe objawy... Przerzuty...
Mnie tez od wczoraj meczy slabosc i silne poczucie bladosci i ze zaraz zakreci mi sie w glowie, zrobie sie mokra i padne. Pieknie ;/ A juz myslalam, ze nic mnie innego nie wezmie. Niby juz to przerabialam, ale teraz dokucza silnie i tylko staram sie nie popadac w panike bo wiem, ze bedzie jeszcze gorzej. Ostatnio przestalam lykac witaminy i magnez, dzis znowu wzielam... Moze od tego. Cholera wie, mnie to juz wogole nie bawi ;/

Boze Wiktor co jest powodem tego nawrotu Twojego ?
Ja osobiscie nie mialam tego o czym piszecie z Czapla, ale wydaje sie meczace...

-- 20 marca 2011, o 12:50 --
Aneta pisze:Dziekuje Kasiu, tak wlasnie postanowilam nie ma na co biernie czekac. Skoro leki ludzie lykaja to czemu mam sie bac ja? Skoro inni chodza na terapie i sobie to chwala to tez musze isc. Sama nie wiem czemu sie wzbraniam chyba przez ta kiedys nieudana terapie grupowa bo tam za duzo bylo osob o roznych problemach, nie bylo nawet jak przedstawic swoich klopotow dokladnie. Ale indywidualnie to przeciez inna sprawa bedzie. Dam rade :)
Oczywiscie Anetko :)) Podejrzewam, ze to Cie zrazilo do terapii i nie bardzo masz ochote na "powtorke" ale zdecydowanie powinnas sprobowac bo faktycznie terapia indywidualna to cos innego, tam psycholog skupia sie tylko na Tobie i jest tam tylko dla Ciebie aby CI pomoc wiec polecam bo to naprawde wiele daje i naprawde skutkuje :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

20 marca 2011, o 12:57

Inemka-Wzielo nas wzielo...ja to z tym cisnieniem wczoraj bylam pewna ze mam wylew albo cos :ups
Ale ja nie wiem jak Wy...ale wczoraj byla pełnia ksiezyca...ja jak jest pełnia to zawsze jakos gorzej sie czuje,spac nie moge itp....;/ nie wiem no...byc moze stresy mnie poscily bo moj pies mial operacje i moze to zmeczenie i stresy...Kaska to na pewno nie od witamin,witaminy to Ci pomoga,wzmocnia...Na pewno Ci nie zaszkadza..a magnez lykaj-koi nerwy i serducho spokojniejsze..ja lykan regularnie od pol roku magnez:)
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 marca 2011, o 13:26

Dziewczyny pakujcie walizki i jedziemy do Zakopca, wpadniemy do knajpy, nażłopiemy się piwa i przejdą nam te dyrdymały :) Mam rodzinę w górach to będziemy mogli zostać ile będziemy chcieli :) Inemka od razu słabość by ci mineła i magnez byłby nie potrzebny bo i tak po tylu piwach by mógł się zwrócić :DD
Tak więc jak będziecie spakowane i gotowe do drogi to dajcie znak :D
Tak to czasem jest, ze nas łapie to i owo, ale może to związane jest z dniami wolnymi? Ja w weekendy zawsze jestem do dupy ;) Za dużo mysli, może Inemka myslałas o tym co cię tym razem dopadnie zamiast tamtych rzeczy i tak się stało ;) Co myślisz?
Ty Agniecha też wpadłas dziś po wczorajszym a tak to pracowałas i nie miałaś czasu na myślenie i było w miarę. Było tak?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Darek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 9 listopada 2010, o 19:20

20 marca 2011, o 13:35

Ja jak nie mam szkoly tez czuje sie gozej. I ostatnio denerwuje sie bo w piatek bylem u lekarza i zmierzyl mi profilaktycznie cisnienie i mialem ponad 150 / 100 i on sie zdziwil ale spytal sie mnie czy sie denerwuje a ja mu ze tak bo naprawde sie denerwowalem wtedy i troche zle czulem. I on na to ze to od tego ze sie denerwuje a plus mialem ponad 100. Ale teraz sam nie wiem czy to na pewno od nerw ;( dzis wzialem cisnieniomierz od taty i zmierzyl mi i mialem 132 / 65 puls 76 to chyba dobry ale ciagle siedzi mi to w glowie tamten wynik. Boje sie nadcisnienia ;(
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

20 marca 2011, o 14:51

Tak to cisnienie co dzis mierzyles miales dobre, nie boj sie nadcisnienia, na pewno tam u lekarza wynik miales taki bo sie zle czules i denerwowales. Na mnie sam cisnieniomierz w gabinecie lekarskim dziala strasznie stresujaca a jak zakladaja mi to na reke to od razu mam puls przy 100 :)
Przkro mi ze dzis i wczoraj sie kiepsko czuliscie ale nie martwcie sie ja ostatnio czulam sie zle a dzis jestem cala w skowronkach :) Wstalam sobie rano podspiewujac ;p Te spadki samopoczucia sa przejsciowe a jutro dzwonie do poradni gdzie sa wizyty u psychologa najszybciej i ide po leki do psychiatry mojej. Chyba ta moja motywacja dala mi takiego kopa w samopoczuciu. Wszystko dzieki wam :* Wam tez sie polepszy!
Do Zakopca chetnie sie wybiore szczegolnie dzis :)))0
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

20 marca 2011, o 16:07

Spakowana!!!!! :DD W którym miejscu w Zakopanem się spotykamy?? ;-)
Przykro mi, że u większości z Was jest gorzej :-( Może ta pogoda wczorajsza tak na Was wpłynęła? Ja wczoraj średnio się czułam, jeszcze zostałam sama z synkiem czego bardzo nie lubię. A dziś jak Aneta mam jakiś power. Zbyt dużo nie myślę, zrobiłam generalne porządki w szafach, synek mi dał dziś popalić, więc nie miałam czasu na zagłebianie się w chore myśli. Wszystkim życzę lepszej kondycji psychicznej.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

20 marca 2011, o 16:20

Ja sie dopiero kończe pakować :P

U mnie też kilka dni jest dobrze.Ogólnie przy tabletkach nie mam już takich ciężkich dolegliwości jak kiedyś.Od czasu do czasu złapią mnie zawroty głowy ale już tak się nie nakręcam.
Dla was tez nastaną lepsze dni :) Przecież nie może cały czas być żle :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
naomi198
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 106
Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29

20 marca 2011, o 17:22

Ja też chce jechać z wami=D
Już sie pakuje i jade do was!!
Wikatoria ma racje,zawsze jest tak że po burzy przychodzi słońce,czyż nie mam racji??
Ja też sie czułam podle,zresztą widać po moich postach a teraz żyje wkońcu żyje.Co najważniejsze wróciła mi mobilizacja do robienia ,,czegoś'' a nie ciągłe leżenie w łóżku i nasłuchiwanie czy aby nie mam omamów.A dla wszystkich którzy się boją shizofrenii lub zwariowania to mam miłą wiadomość,w nerwicy na coś takiego nie ma miejsca=)
Tak samo jak na zawał,nadciśnienie i inne.Rządzi nami poprostu nerwica,i potrafimy wmówić sobie każdą chorobe,czy to fizyczną czy też psychiczną.To jest strasznie męczące,ale pomoc rodziny jest nieoceniona,jak również wspieranie się lekami,i terapią.
Nie bójcie sie brać leków,po tą sa żeby nam pomóc,nic złego się od nich nie stanie!!
Działania niepożądane mijają po 2-3 tyg.i można zacząć żyć normalnie!
Mnie męczyła ciągła senność,i minęła,i dzięki lekom mam siłe by szukać pracy czy iść na terapie!
Trzeba tylko uwierzyć,że wszystko co złe ma swój koniec...
I tak będzie z nerwicą,ona minie w najmniej oczekiwanym momencie,ale potrzeba czasu.
Wiktorku tak mi przykro że Ty który nas wszystkich na tym forum wspierałeś,masz znowu gorsze dni,ale myśle a właściwie to wiem że to tylko chwilowe.Tak jak u nas wszystkich=)
Ja nerwice traktuje jak grype,dopadnie to trudno,ale nie zostanie na zawsze.
Trzymajcie się kochani,i odganiajcie złe myśli,nie dajcie im zawładnąć waszym życiem.Wiem że łatwo się mówi,ale to pomaga.
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

20 marca 2011, o 17:28

Victor pisze:Czapla a ja mam pytanie do ciebie w związku z tym głodem. Bo na jakiś czas mineły mi takie objawy a teraz znowu wróciły. Chciałbym wiedzieć czy masz to podobnie, dlatego, ze ja zwalałem to na karb cukru i zresztą miałem potwierdzone, ze mam hipoglikemię, czyli spadki cukru ale po badankach powiedzieli, ze to od nerw bo od długiego lęku spadki mogą się zdarzać. W każdym bądź razie ja czuję nie tyle co ścisk w żołądku ale takie dziwne zasysanie, jakbym był głodny mimo, ze np dwie godziny albo godzinę wcześniej coś jadłem. Do tego przy tym odczuwam cholerną słabość połaczoną z dziwnym uczuciem w żołądku, niby to mdłości ale sam nie wiem. Jak zjem trochę to to mija. I to lekarzy naprowadziło na spadki cukru z tym, ze ja sam mierze cukier i wiem, ze często miałem dobre poziomy a nawet wieksze a takie objawy miałem. Dlatego ciekawi mnie to co o tym piszesz. Szczególnie, że ostatnio mam to znowu bardzo często.
Oczywiście psychiatra mówil że lęk powoduje skoki i wtedy insulina jest produkowana w organiźmie, a zawsze jej produkcja jest wieksza niż trzeba i w efekcie spada od lęku cukier i stąd objawy jego spadku.
A co do suchości w ustach i przełyku to przy nerwicy naprawdę normalne, przy ataku silniejszym może byc istna sahara :) Wynika to stąd, ze przy ataku, lęku organizm ma być przygotowany do walki czyli mamy nie przyjmowac jakby jedzenia zeby pdoczas walki albo ucieczki nie być obciążonymi. Stad też może być parcie na pecherz i jelita. Mamy być lżejsci :)

U mnie z tymi napadami "głodu" jest tak: wszystko zaczęło się jakieś pięć dni po mojej pierwszej cesarce (grudzień 2001), miałam wtedy straszną anemię i wszyscy zwalali to na osłabienie, na potrzebę organizmu odbudowania się, itd. Ale to był ten prawdziwy głód, bez ataków lęku, tyle że po godzinie, dwóch musiałam się ciągle napychać, bo byłam niespokojna. Po dwóch jakoś miesiącach pojawił się ten pierwszy atak,z objawami, które też opisywałam: uderzenie gorąca do głowy (co zwalono początkowo na hormony, po dwa dni później dostałam pierwszej miesiączki po ciąży), drżenie i ssanie w żołądku, ale to nie był taki normalny głód, bo nie mogłam wtedy nic zjeść: miałam sucho w buzi jak na pustyni a nawet jak przełknęłam skórkę od chleba, to nie przechodziło, więc to nie cukrzyca, bo by minęło. Miałam robione badania na cukrzycę w ciąży, potem przy tych atakach, bo podejrzewano też niedocukrzenie i nic. U mnie z czasem to ssanie ustąpiło i pojawił się wilczy głód, więc żarłam jak opętana, a mój mąż i znajomi tylko wytrzeszczali oczy gdzie ja to mieszczę (50kg, 165cm), potrafiłam zjeść pół pieczonego boczku na jedno posiedzenie, zagryzając pajdą chleba grubo posmarowanego masłem, wsuwałam kanapki ze słoniną, ze wszystkim, co było kaloryczne, byle się nasycić.. Biegunek przy tym nie miałam i nie tyłam :shock: , więc wysłano mnie na badania tarczycy i usg tarczycy i znowu nic. Lekarz zalecił mi brać biochrom, brałam też jakieś specyfiki na zmniejszenie apetytu (jak dla odchudzających się :DD ), ale nie pomogło.. Więc wsuwałam. Pamiętam jak dziś: robiłam jakieś ważne tłumaczenie i złapał mnie głód, więc mój mąż do kuchni, ugotował mi trzy parówki, ukroił dwie pajdy chleba i podał pod nos :huh , a po godzinie myślał, że oszaleje bo słyszał jak głośno bi burczało w brzuchu :shock: a brzuch miałam już płaściutki jak deska. Nie wiem gdzie to się podziewało, ale podejrzewam, że miałam wtedy już tę nerwicę i ona to tak spalała u mnie, bo organizm zachowywał się jak przed egzaminem: nerwówka, obgryzanie paznokci, jedzenie i pocenie się.
Z czasem minęło i nie wiem kiedy.

Teraz jak wróciło, to nie głód, tylko ssanie. To niezwykle subiektywne odczucie i bardzo ciężko mi je opisać: to jest jakby rozpieranie w żołądku, uczucie pełności, "niepokój żołądka", niekoniecznie ścisk, bo to nie boli, ale właśnie powoduje taki niepokój. Powiedziałabym właśnie niepokój żołądka, który przenosi się do niepokoju w głowie i myślach. Jak mi się dopiero zaczyna i uda mi się szybko coś zjeść zanim zaschnie w gardle, to potrafię się trochę uspokoić, a jak nie zjem i dam się temu ssaniu bez reszty, to mam atak że hej! A TO SSANIE IDZIE U MNIE ZAWSZE W PARZE ZE SKOKIEM CIŚNIENIA, DZIWNYM BICIEM SERCA I ATAKIEM PANIKI. Dlatego tak bardzo sie boję tego uczucia ssania. Lekarz mi powiedział, że to jest kwestia adrenaliny, a ponieważ łykam teraz tranxen, nie mam tego ssania, tych dużych skoków ciśnienia i ataków paniki.

Może masz podobnie z tymi objawami głodu. Może jednak to kwestia adrenaliny, a może rzeczywiście cukru i jak zjesz to trochę mija. U mnie to ssanie nie ma nic wspólnego ze spadkiem cukru..
Ostatnio zmieniony 20 marca 2011, o 17:33 przez Czapla, łącznie zmieniany 1 raz.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

20 marca 2011, o 17:30

agniechannn90 pisze:Kaska to na pewno nie od witamin,witaminy to Ci pomoga,wzmocnia...Na pewno Ci nie zaszkadza..a magnez lykaj-koi nerwy i serducho spokojniejsze..
Pisalam, ze brak witamin moze na mnie zle wplywa bo zrobilam sobie przerwe Agnieszko :P Ja lykalam wszystko systematycznie - magnez, potas, wogole duzo sokow pomidorowych, witaminy rozne itd ale potem juz troszke zwolnilam bo organizm mial dosyc i zrobilam sobie lekka przerwe, a ze dzis mnie meczylo oslabienie to postanowilam sobie zazyc magnez i witaminki ;)

-- 20 marca 2011, o 17:34 --
Victor pisze:Dziewczyny pakujcie walizki i jedziemy do Zakopca, wpadniemy do knajpy, nażłopiemy się piwa i przejdą nam te dyrdymały :) Mam rodzinę w górach to będziemy mogli zostać ile będziemy chcieli :) quote]

Jade!!!!!!!! Pakuje sie juz, poczekajcie :D Ach jak mi sie marzy taki wypoczynek, jeszcze w Polsce wsrod swoich i polskich miejsc :)) Cudownie byloby sie spotkac na takim wypadzie, jasne Victorku ja jestem chetna jesli chodzi o piwo - wszyscy sie upijemy hahahahah

-- 20 marca 2011, o 17:36 --
Olinka_2007 pisze:Może ta pogoda wczorajsza tak na Was wpłynęła?
U mnie Droga Olinko od wczoraj sloooonecznie i wiosennie :) Sloneczko swieci, zielono, pelno kwiatow tu juz wyroslo!! Irandia kojarzy sie z krajem chlodnym i deszczowym bo fakt tutaj pogoda jest nieprzewidywalna :) ale wiosna i zielen przychodzi bardzo szybko i wszystko juz zaczyna pieknie wygladac :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

20 marca 2011, o 17:42

[quote="agniechannn90[..]Nagle poczulam,ze serce mi przyspiesza...CISNIENIOMIERZ w ruch 130/90 tetno 109...i wiecie co;/...nie przejelam sie tym tetnem tylko cisnieniem :grr: choc teraz wiem,ze nie bylo ono wysokie tak sie nakrecilam,ze skoczulo do 150/100 puls okolo 80(bo nie zwracalam na niego uwagi) ...Po prostu chyba jest tak,ze jak zwracam uwage na puls i na nim sie skupiam to on skacze, a jak na cisnienie to ono skacze :grr: ...[/quote]

Agnieszko, często jest tak, że jak ciśnienie idzie do góry, to puls maleje i na odwrót. Jak ja wezmę w ataku paniki lek na gwałtowne obniżenie ciśnienia, to ono spada, ale puls wtedy rośnie. Mi lekarz, przy którym w firmie dostałam ataku powiedział, że to jest kwestia fizyki, ale już nic więcej z jego wywodu nie powtórzę, bo wtedy myślałam tylko o tym, że umieram :grr:

Ja mam drugi dzień koszmarną migrenę. Z duszą na ramieniu łyknęłam wczoraj swój specyfik, bo on może spowodować tachykardię, ale migrena minęła i nic nie nadeszło. Dzisiaj znowu mnie rozbolała, ale z drugiej strony. Nic nie wezmę, bo jak mam migrenę, to mam zawsze nieco "sparaliżowany" układ pokarmowy i niewiele mogę zjeść, bo bardziej mi niedobrze. A to mi zapewnia na 100%, że ssania nie będzie i ataku paniki też nie ;col
Awatar użytkownika
Olinka_2007
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13

20 marca 2011, o 19:15

Naomi jak ja się cieszę, że u Ciebie poprawa. O tak się cieszę :DD
Inemko ależ Ci zazdroszczę tej wiosny!!!! U mnie dopiero dziś troszkę słońce wyjrzało. Ale jutro ma być lepiej.
Victorku głowa do góry. Będzie lepiej. Szkoda, ze się znów męczysz. Ale z tym wyjazdem to masz pomysł, trzeba go zrealizować :-)
Aguś głowa do góry. Musi być dobrze.
Czapelko oddaj mi ten płaski brzuch!!!!! Błagam :-)
ODPOWIEDZ