Hehehe...myśliciel powiadasz...

ja zawsze lubiłam od czasu do czasu zamknąć się w pokoju i pomyśleć...pobyć tylko z sobą sam na sam....ale tylko od czasu do czasu...

teraz widzę, że ta moja "zamyślona" natura wzięła górę....

Ostatnio funkcjonuję dość normalnie, chodzę na zakupy, jeżdżę na działkę...ale zawsze z kimś i byle nie za długo.
Nie mam już ataków paniki, już się tak nie stresuję, ale chyba nasila się depersonalizacja....po prostu już nie wiem, jaka naprawdę jestem...jaka byłam...wydaje mi się, że jestem sztuczna, że wszystko robię na siłę.
Wcześniej nawet, jak miałam silną derealkę, to mówiłam sobie- to nic...pamiętaj, że masz siebie...jesteś bezpieczna. A teraz właśnie nie mam siebie....Wcześniej, jak budziłam się w środku nocy i byłam półprzytomna, to czułam się normalnie. A teraz....nawet wtedy jestem inna....może się po prostu zmieniłam...sama już nie wiem....
Może to leki...coś za coś....
No ale koniec narzekań...

Posprzątam pokój...to przynajmniej pożyteczne zajęcie...
