Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Pytania, doradzcie prosze :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Nie ma Wiktor pisał że nie,bądź uparty w działaniach logika mimo emocji.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Bo myślisz że nie dasz rady w tym masz problem.
- PanDD
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32
no jak 6 lat nie dalem a nie zwracalem na to uwagi praktycnzie wgl
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Zostaw te myśli one wygasną,nic nie rób,pozwól temu być. Emocje niczym woda muszą płynąć.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Temu zostaw te myśli nie myśl kiedy będziesz normalny.
- PanDD
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32
Dd jest gorsze od tego co ty masz.. a leki po co bierzesz jak ci tak dobrze? XdMałaMaruda pisze: ↑4 lipca 2020, o 09:31Wg mnie tak, ale ja nie mam dd. Tylko Ty od miesiecy masz fatalne podejście i dopóki takie będziesz miał to nic z tego nie będzie.
Zobacz, oboje plakalismy jakiś czas temu na czacie przez swoje problemy. Ja bardzo zmieniłam podejście, Ty wcale. Ja już praktycznie z niczym problemu nie mam. Przypadek? A może jednak to naprawdę kwestia podejścia? Wątpię, że leków, bo biorę dopiero tydzień i to zmieniam. Więc wg mnie lwia część to moja praca własna. Ja od półtorej miesiąca uparcie żyje swoim życiem a nie zaburzeniem choćby objawy były tragiczne. I efekt mam taki, że czuje się już prawie normalnie.
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Uważam, że w sumie dyskusja z Tobą i jakiekolwiek radzenie mija się z celem, skoro od pół roku do Ciebie nic nie dochodzi, a w sumie i tak na końcu kwitujesz, że ktoś ma lepiej od ciebie, co jest w sumie smutne i bezczelne, ale znowu nie będę stawiał w roli obrońcy Marudy po ostatnim razie. Jakie Ty masz w ogóle objawy DD? Mówisz, że masz depersonalizację, a żadnej u Ciebie depersonalizacji nie widzę. Jak dla mnie masz po prostu nerwicę lękową i non stop poczucie zagrożenia, "to coś z tyłu głowy", to dziwne i nieprzyjemne uczucie i się nakręciłeś. Jak się nakręcałem na ogólnie chujowe samopoczucie i byłem w szoku, jakie mam lęki i miałem gonitwę myśli samobójczych czy różnych, to też mnie odcinało i "wyłączało" - hiperświadomość. Ale to nie była taka typowa derealizacja, że nie poznawałem świata w okół mnie, tylko byłem totalnie odcięty od emocji i bodźców zewnętrznych. Tu mogę się mylić, ale w sumie ja uważam, że nie ma osoby z nerwicą, która nie miała by DD, to po prostu wg. mnie idzie ze sobą w parze, bo przy każdym ataku lęku, nawet bez zaburzenia występuje derealizacja choćby w mniejszym stopniu, jako część reakcji walcz lub uciekaj, po prostu włącza się wtedy ten mechanizm obronny. Tylko, że wtedy jest też adrenalina, więc się to inaczej odbiera. Wszystko zresztą zależy od tego na co się nakręcimy, ty postanowiłeś pójść w DD, ale podejrzewam, że nawet nie objawy Ci doskwierają, tylko najbardziej dobija cię fakt, że MASZ TĄ STRASZLIWĄ DEPERSONALIZACJĘ. Zawierzasz w iluzję nerwicową, w to co ona ci podpowiada, powtarzasz to, drążysz, analizujesz, czytasz internetowe bzdury na ten temat, sam się w tym pogrążasz, może widzisz w tym jakąś korzyść, o której sam nie wiesz? Bo w sumie nie mogę pomyśleć o innej przyczynie Twojej ciągłej chęci udowadniania sobie, że z tego nie wyjdziesz i szukania przykładów, że ktoś tam miał to krócej i nie ma nikogo kto miał tak to długo. Wydaje mi się, że jak ktoś chce się poczuć lepiej, to szuka właśnie plusów i pozytywów, czyta posty odburzeniowe, szuka nadziei, a nie sam się katuje.
Druga sprawa, strasznie często lubisz wspominać o tym, że miałeś to 6 lat i to nie zeszło. Moim zdaniem nie da się nieświadomie wyjść z nerwicy. To dlaczego ci się to utrzymywało przez 6 lat moim zdaniem może mieć wiele powodów. Choć mogłoby ci się wydawać, że przecież żyłeś normalnie, to tak naprawdę mogłeś mieć mnóstwo zachowań lękowych, które utrzymywały ci ten stan derealizacji, a moim zdaniem po prostu nigdy nie wyszedłeś z tej nerwicy i choć ciągle ją miałeś w minimalnym stopniu, to stan DD też się utrzymywał przez aktywną nerwicę. Bo w większości przypadków DD znika wtedy, kiedy całkowicie znika zaburzenie lękowe, a czasem nawet jakiś czas po tym - po prostu dochodzi do regeneracji mózgu. Jak mózg mógł się zregenerować, kiedy ciągle mieliśmy zachowania lękowe, nawet głupie? Ja też przez 5 lat miałem lekkie "DD" - odcięcie, ale nic dziwnego jak wciąż miewałemogólne zachowania, przekonania i nawyki lękowe, czy presjogenne, które generowały napięcie, a napięcie DD. Temu mózgowi naprawdę się wtedy nie chcę regenerować, bo po co, kiedy sami go stawiamy ciągłe w pozycji obronnej.
No i na koniec powiem, że to też jest część zawierzania nerwicy, że się już tak miało zawsze lub zawsze się będzie miało. Bo nerwica to jest inny stan umysłu, a wtedy ciężko sobie wyobrazić "jak to jest normalnie". Dla nerwicowca stan umysłu nerwicowego jest "normalką" więc normalne, że wszystkie wspomnienia i plany na przyszłość będą podpowiadały, że wszystko będzie lub było przytulone lękiem.
Druga sprawa, strasznie często lubisz wspominać o tym, że miałeś to 6 lat i to nie zeszło. Moim zdaniem nie da się nieświadomie wyjść z nerwicy. To dlaczego ci się to utrzymywało przez 6 lat moim zdaniem może mieć wiele powodów. Choć mogłoby ci się wydawać, że przecież żyłeś normalnie, to tak naprawdę mogłeś mieć mnóstwo zachowań lękowych, które utrzymywały ci ten stan derealizacji, a moim zdaniem po prostu nigdy nie wyszedłeś z tej nerwicy i choć ciągle ją miałeś w minimalnym stopniu, to stan DD też się utrzymywał przez aktywną nerwicę. Bo w większości przypadków DD znika wtedy, kiedy całkowicie znika zaburzenie lękowe, a czasem nawet jakiś czas po tym - po prostu dochodzi do regeneracji mózgu. Jak mózg mógł się zregenerować, kiedy ciągle mieliśmy zachowania lękowe, nawet głupie? Ja też przez 5 lat miałem lekkie "DD" - odcięcie, ale nic dziwnego jak wciąż miewałemogólne zachowania, przekonania i nawyki lękowe, czy presjogenne, które generowały napięcie, a napięcie DD. Temu mózgowi naprawdę się wtedy nie chcę regenerować, bo po co, kiedy sami go stawiamy ciągłe w pozycji obronnej.
No i na koniec powiem, że to też jest część zawierzania nerwicy, że się już tak miało zawsze lub zawsze się będzie miało. Bo nerwica to jest inny stan umysłu, a wtedy ciężko sobie wyobrazić "jak to jest normalnie". Dla nerwicowca stan umysłu nerwicowego jest "normalką" więc normalne, że wszystkie wspomnienia i plany na przyszłość będą podpowiadały, że wszystko będzie lub było przytulone lękiem.
Ostatnio zmieniony 4 lipca 2020, o 18:49 przez lubieplacki13, łącznie zmieniany 2 razy.
/przerwa od forum
- MałaMaruda
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 303
- Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47
No tak, zaczęło się... moje gorsze Twoje lepsze, z Twoim bym poradził itp.PanDD pisze: ↑4 lipca 2020, o 14:41Dd jest gorsze od tego co ty masz.. a leki po co bierzesz jak ci tak dobrze? XdMałaMaruda pisze: ↑4 lipca 2020, o 09:31Wg mnie tak, ale ja nie mam dd. Tylko Ty od miesiecy masz fatalne podejście i dopóki takie będziesz miał to nic z tego nie będzie.
Zobacz, oboje plakalismy jakiś czas temu na czacie przez swoje problemy. Ja bardzo zmieniłam podejście, Ty wcale. Ja już praktycznie z niczym problemu nie mam. Przypadek? A może jednak to naprawdę kwestia podejścia? Wątpię, że leków, bo biorę dopiero tydzień i to zmieniam. Więc wg mnie lwia część to moja praca własna. Ja od półtorej miesiąca uparcie żyje swoim życiem a nie zaburzeniem choćby objawy były tragiczne. I efekt mam taki, że czuje się już prawie normalnie.

Po co biorę? W sumie nie wiem. Myślę, że mogłabym nie brać. Ale nie będę głupia i nie będę po tygodniu ich odstawiać.
PS: placek wyżej trafnie podsumował, ja w momentach ataków paniki i po atakach paniki miewałam stany dd - ale ponieważ ja napierw się dowiedziałam co to jest, a potem tego doświadczyłam, to umiem sobie z tym odcięciem radzić i mija szybko. A były momenty, że derealizacja to był dla mnie odpoczynek od paniki.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
- MałaMaruda
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 303
- Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47
Ej Mef, a w sumie co ja mam? Bo skoro wiesz, że jest gorsze, to pewnie doskonale wiesz co ja mamPanDD pisze: ↑4 lipca 2020, o 14:41Dd jest gorsze od tego co ty masz.. a leki po co bierzesz jak ci tak dobrze? XdMałaMaruda pisze: ↑4 lipca 2020, o 09:31Wg mnie tak, ale ja nie mam dd. Tylko Ty od miesiecy masz fatalne podejście i dopóki takie będziesz miał to nic z tego nie będzie.
Zobacz, oboje plakalismy jakiś czas temu na czacie przez swoje problemy. Ja bardzo zmieniłam podejście, Ty wcale. Ja już praktycznie z niczym problemu nie mam. Przypadek? A może jednak to naprawdę kwestia podejścia? Wątpię, że leków, bo biorę dopiero tydzień i to zmieniam. Więc wg mnie lwia część to moja praca własna. Ja od półtorej miesiąca uparcie żyje swoim życiem a nie zaburzeniem choćby objawy były tragiczne. I efekt mam taki, że czuje się już prawie normalnie.

"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Dokładnie sam nie wiesz z czym inne osoby mają do czynienia. Mef weź wreszcie popracuj nad sobą, nikt nie wyjdzie z tego jak ty będziesz tak pisał
- MałaMaruda
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 303
- Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47
Ja już któryś miesiąc z rzędu odnoszę nieodparte wrażenie, że Mef chce to miećmarmik1289 pisze: ↑4 lipca 2020, o 19:18Dokładnie sam nie wiesz z czym inne osoby mają do czynienia. Mef weź wreszcie popracuj nad sobą, nikt nie wyjdzie z tego jak ty będziesz tak pisał


Bo żeby pracować nad sobą i się przełamać, to trzeba coś z siebie dać, często bardzo dużo siły to wymaga. A tkwienie i użalanie się nad sobą jest łatwe i, choć nieprzyjemne, wygodne (wiem, przechodziłam przez ten etap).
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14
Wiem to po sobie, ludzie próbują dotrzeć do mefa. Tylko jego decyzja czy posłucha wszystkich. Jest za bardzo skupiony na sobie.
- PanDD
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 31 maja 2020, o 02:32
Wyzywa a jak ktos odpowie to blokuje na mesku kto tu jest dzieciak x3 Wez sie w moim temacie nie wypowiadaj, tak mi dobrze a zaczelam brac leki kogo ty chcesz oszukacMałaMaruda pisze: ↑4 lipca 2020, o 19:24Ja już któryś miesiąc z rzędu odnoszę nieodparte wrażenie, że Mef chce to miećmarmik1289 pisze: ↑4 lipca 2020, o 19:18Dokładnie sam nie wiesz z czym inne osoby mają do czynienia. Mef weź wreszcie popracuj nad sobą, nikt nie wyjdzie z tego jak ty będziesz tak pisałwtedy ma tyle uwagi od ludzi naokoło, od mamusi, opieka, wszyscy współczują, ojojkają. Znalazł sobie komfort w tym i choć przeczy to wygodnie mu tak
- takie moje luźne przemyślenie, które Mef dobrze zna i bardzo mu przeczy :>
Bo żeby pracować nad sobą i się przełamać, to trzeba coś z siebie dać, często bardzo dużo siły to wymaga. A tkwienie i użalanie się nad sobą jest łatwe i, choć nieprzyjemne, wygodne (wiem, przechodziłam przez ten etap).