Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do tych, którzy z tego wyszli :)

Tutaj opisujemy naszą drogę do zdrowia. Dzielimy się naszą zakończoną - happy endem - historią z derealizacją, depersonalizacją, dając innym nadzieję i pokazując, że to jest możliwe!
Wpisujemy także tutaj naszą drogę jaką się leczymy, co robimy aby tego się pozbyć.
Jednakże objawy, wątpliwości co do objawów, historie wpisujemy piętro wyżej.
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
ODPOWIEDZ
Anka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 28 kwietnia 2014, o 21:31

30 kwietnia 2014, o 00:07

Edith19 pisze:Nie bój się nie jesteś ,ja sama mam dd 3 lata ale tylko dlatego że dopiero od niecałego roku robię postępy wcześniej również brałam leki ... jeszcze jakieś dwa miesiące temu nawet nie potrafiłam nazwac tego stanu nie miałam pojęcia co to dokładnie jest. Ja gdy zaczynam czuć ze mam gorszy dzień z dd np.wtedy jak jestem w domu i nie mam zajęcia staram się "na siłę" czymś zająć zwykle pomaga mi bieganie albo głupie wyjście na rower,czasem sama powoli zaczynam się uspokajać że to nic takiego przecież mam to już od 3 lat i wiem ze za jakiś czas to minie,staram się nie poświęcać temu dużej uwagi i nie irytować się że dd znów nadeszło . Do tego zapisałam się na psychoterapie ,która osobiście mi pomaga ,bo pozwala zrozumieć swoje własne emocje pozatym jeżeli nawiążesz więz z terapeutą ma się osobę której można powiedzieć swoje "najgłupsze" myśli czy lęki i nie bać się nie zrozumienia,mi osobiście taka świadomość pomaga:)

hmm ja w ogole pozno zaczelam sie leczyc, na poczatku bylam przerazona i nie wiedzialam co sie dzieje, pozniej troche poczytalam pisalam rowniez na roznych forach i juz bylo jasne,ale mialam jakis lęk przed pojsciem do specjalisty, w koncu tam trafilam i bralam do niedawna leki, bralam je ponad 2 lata tj. nie te same... nie pamietam ile ich bylo :/ niektore pomagaly i w sumie troche mnie wyciagnely z tego dna, ale jak juz pisalam niedawno postanowilam je odstawic, zaczelam je czesto zmieniac bo praktycznie przy kazdych kolejnych byly jakies efekty uboczne.. ale radze sobie bez nich, lęki mam stosunkowo rzadko, mam duzo wsparcia wiec moge sobie pozwolic na nie lykanie tej chemii ;)) teriapie rowniez mialam i fakt jak mozesz sie komus wygadac nawet z tych dziwnych mysli to jest spora ulga, ale na terapie tez juz nie uczeszczam, nie bylo juz o czym gadac ;) po prostu zaczyna mnie irytowac to ze mimo iz nie przejmuje sie swoim stanem, nie mysle o nim jakos nadmiernie, wiem juz jak odpychac lęki/myśli, to i tak nie odpuszcza ciekawa jestem ile to jeszcze potrwa ;) pozdrawam

-- 30 kwietnia 2014, o 00:07 --
Wojciech pisze:Przeczytaj sobie Ania historie wiktora, tez mial to prawie 5 lat i wyszedl z tego. A dlaczego to mial to o tym napisal moja-historia-derealizacji-i-depersonal ... t3937.html

dzieki za odnosnik napewno zapoznam sie z trescia ;))
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

30 kwietnia 2014, o 09:43

Ogolnie to zapoznaj sie z trescia tych wpisow stad derealizacja-nierealnosc.html
Nie tylko olewanie to klucz do sukcesu ale tez akceptacja ze to mamy, brak irytacji, zycie tak jakby to mialo sobie trwac, bo inaczej skupiamy swiadoma uwage co jakis czas na tym albo i tak naprawde caly czas, o czym pisal tez victor tutaj male-podsmumowanie-dd-leczenie-czesc-6-t3666.html swiadoma uwaga jest bardzo wazna, jak czujemy objawy ciagle i robiac cos denerwujemy sie ze sa to jest to rowniz zla uwaga na dd kierowana.
A to nalezy potraktowac jak gdyby nigdy nic, jak by mialo tak byc. Ja tez olewalem i nie schodzilo, dopiero potem zrozumialem ze brak mi akceptacji tych stanow. To wazna sprawa.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Anka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 28 kwietnia 2014, o 21:31

30 kwietnia 2014, o 17:08

Wojciech pisze:Ogolnie to zapoznaj sie z trescia tych wpisow stad derealizacja-nierealnosc.html
Nie tylko olewanie to klucz do sukcesu ale tez akceptacja ze to mamy, brak irytacji, zycie tak jakby to mialo sobie trwac, bo inaczej skupiamy swiadoma uwage co jakis czas na tym albo i tak naprawde caly czas, o czym pisal tez victor tutaj male-podsmumowanie-dd-leczenie-czesc-6-t3666.html swiadoma uwaga jest bardzo wazna, jak czujemy objawy ciagle i robiac cos denerwujemy sie ze sa to jest to rowniz zla uwaga na dd kierowana.
A to nalezy potraktowac jak gdyby nigdy nic, jak by mialo tak byc. Ja tez olewalem i nie schodzilo, dopiero potem zrozumialem ze brak mi akceptacji tych stanow. To wazna sprawa.

No widzisz akceptacja tez juz dawno u mnie nastapila, bo jak juz pisalam potrafie sie cieszyc mimo to zyciem i nie myslec o tym, normalnie funkcjonowac, raczej bez akceptacji to by sie nie udalo;) a mimo to nadal w tym tkwie, nie wpadam w jakas mega irytacje z tego powodu po prostu raz na ruski rok rozmyslam, i zastanawiam sie kiedy to u mnie odpusci;)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

30 kwietnia 2014, o 17:54

A co znaczy stwierdzenie wyzej lęki mam stosunkowo rzadko? Co znaczy rzadko? Masz jakieś nerwicowe zachowania? Depresyjne?
Masz jakieś inne problemy natury emocjonalnej?
Piszesz też o tym, ze niedawno dopiero odstawiłaś leki (co znaczy niedawno) i, ze masz duże wsparcie, a do czego to wsparcie skoro masz pełną akceptację tego stanu i myślisz tylko o tym raz na rok?
Być może do tej pory to leki jednak coś tam umniejszały a nie twoja pełna własna akceptacja.
Te pytania wbrew pozorom są ważne aby sobie je zadać i na nie odpowiedzieć, bo czasem jednak nasza akceptacja nie jest taka jak powinna. Tak samo nasz stan emocjonalny nie jest taki jak powinien.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

30 kwietnia 2014, o 20:51

Wojciechu, czyli co robiłeś, że mimo olewania zacząłeś to tak akceptować ?
Niby ja olewam, przynajmniej się staram, ale to chyba jeszcze nie ten etap zeby zaakceptować :!!!:
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

30 kwietnia 2014, o 22:41

Akceptacja to akceptacja, przestajesz szarpac sie z objawami tylko zgadzasz sie wrecz na nie i przyzwalasz na to ze sie zle czujesz i masz objawy dd. Nie rozdmuchujesz ich, nie gadasz o nich, tylko przyzwalasz i zyjesz, a wszelkie mysli lekowe odpowiednio traktujesz. Ja osmieszalem.
Nie wystarczy powiedziec sobie OLEWAM i tyle kiedy ciagle gadamy wkolo o objawach i strasznie sie nimi przejmujemy. Trzeba tez wykazac duzo akceptacji ze swojej strony. Ma trwac 5 lat? 10 lat? To NIECH TRWA.
Pelna akceptacja i przyzwolenie a do tego jak przychodza mysli a czy na pewno nic mi nie bedzie, to osmieszamy je. Plus zycie mimo tego i ukladanie sobie swich spraw i problemow i przechodzi to.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

1 maja 2014, o 17:11

Wojciech, a na stany depresyjne, jak mnie lapie dół i już nic nie ogarniam też akceptacja, jak sobie z tym radziłeś ?
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

1 maja 2014, o 19:26

Tez potrzebna jest akceptacja. Jak mialem lęki dd to mialem tez i depreche, w sumie to prawie kazdy majac to przezywa depresyjne stany. Raz sa krotsze raz dluzsze ale najwazniejsze to jak czujemy tego dola to nie zapominac ze to tylko stan rowniez subiektywny. Owszem czujemy sie okropnie, ja podczas deprechy czulem totalny brak jakis pozytywnych mysli i sensu zycia ale to wazne aby temu nie do konca wierzyc. Bo jednak wiele mozemy jak to wiadomo i w dd i w tej calej depresji wynikajacej z dd i lęku.
Im bardziej bysmy podazali za dolami i np malo co robili czekajac az minie deprecha i to wszystko to tym bardziej w to sie zaglebiamy.
Oczywiscie mimo ze mozemy robic duzo to i tak ta depreche odczuwac dlatego akceptacja tez jest niezbedne - okey mam tak zanizone samopoczucie maksymalnie ale to okresowe, nie konczy mi sie zycie.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

1 maja 2014, o 21:07

Przepraszam Wojtku,ale jakoś nie do końca chce mi sie wierzyć, że będąc w tym stanie i mając wszystko naraz byłeś tak " optymistyczny" ,że mając myśl A NIECH TRWA NAWET 10 LAT nie odczuwales żadnej złej emocji.

-- 1 maja 2014, o 21:07 --
Nie mówię tego złośliwie, poprostu raczej jest to niemożliwe:)
To jest wszystko bujda!
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

1 maja 2014, o 21:24

No i tu właśnie pojawia się właśnie ten aspekt o którym pisze miesinia, ze nawet jak się w sumie ciagle ma stany depresyjne to ciężko tak to olac i powiedzieć żeby to trwało nie wiadomo ile, ale widocznie do tego potrzeba też trochę czasu...
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 maja 2014, o 21:33

Mozliwe Miesia to jest, podpisuje się pod tym co napisał Wojtek, ja w pełnie zaakceptowałem DD, tak w 95 %. Tyle, ze kto tu mówi o optymizmie? :)
Ja widze, ze wielu z was chciałoby jakoś akceptować to w taki sposób aby tylko nie bolało. Akceptacja to nic innego jak przełamywanie strachu i wątpliwości, obaw. Dlatego własnie to pomaga.
Nie wazne czy to jest DD czy atak paniki czy lęk wolnopłynący, akceptacja i przyzwolenie na to zawsze będzie sie wiązać z dalszymi wątpliwościami, lękami i obawami. Jak ktoś przyzwala sobie na dd to co jakiś czas albo ciągle będzie miał w głowie pytania czy na pewno nim mu się nie stanie, czy na pewno to minie itp Wówczas waśnie trzeba to ośmieszac i w pełni akceptować to.
To nie jest tak, ze akceptujesz i od razu jesteś odburzony. Dlatego ważne jest zajęcie aby jak najmniej było myśli przez dłuższy okres czasu, abo otoczenie myślowe było inne niż tylko wkoło powtarzane objawy ;)
Zaakceptować się da i to całkowicie, takz resztą w końcu mi dd zeszło jak przyzwoliłem sobie na to, bo czemu miałbym nie przyzwalać? Prosze podac mi powód czemu miałbym nie przyzwalac sobie na dd czy też atak paniki? Hm?
Ale jak ulegamy potem wątpliwością, co 10 sekund martwimy się objawami no to niestety wówczas nie ma akceptacji i przyzwolenia bo ulegamy temu i nie ryzykujemy wobec wątpliwości i obaw a także objawów czy mysli wynikajacych w bycia w takim stanie.
Tak więc to jest mozliwe i na pewno zalezne od czasu trwania (np. po miesiącu trudno to od razu zrobic w pełni) danej osoby, jej problemów zyciowych / osobistych, temperamentu czy też innych zaburzen, które już wcześniej się za nami ciągnęły.

Dlatego też łącząc akceptacje, przyzwalanie, z życiem oraz terapią można uzyskac dobre efekty.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

1 maja 2014, o 21:53

Ja np. dzisiaj miałem sporo zajęcia i np. byłem rano z kumplami na rowerze, po południu w mieście itd, ogólnie sporo do roboty ale po tym wszystkim dd mi sie tylko zwiekszyło. To mam ciagle robic jak najwiecej nawet jak czuje ze mi sie pogardsza, wiem ze to kwestia analizy ale na razie nie potrafie nie analizowac jak jade w lesie nie wiem gdzie jestem nic nie czuje i jeszcze sie boje ze cos mi sie stanie, jeszcze mnie taki dół po tym złapał, chociaz juz nie pisze złapał bo tak sie w sumie orientuje ze doła to ja mam ciagle prawie :D, jeszcze ciagle mam jakies natrety na tle religijnym :(:

No i w sumie jak mnie taki stan depresyjny łapie to juz kompletnie nic mi sie nie chce, ani wychodzic ani starać. Piszesz że to zależy też od problemów zyciowych / osobistych, temperamentu czy też innych zaburzen, które już wcześniej się za nami ciągnęły. Ja np. w domu mam ciagła krytykę, narzekanie, wiec takie stany depresyjne czesto miałem przed dd, ale teraz jak jeszcze nie raz słucham tego wszystkiego to juz mnie przerasta, a najgorsze ze starsi w sumie patrza na siebie tylko jako ofiary a na mnie i mojego brata jak na kogoś na kim mozna sie wyżyć, zreszta brat przeszedł tyle co i ja, sam ma nerwice, kiedyś miał jeszcze ostre jazdy pamiętam i w takim środowisku trochę ciężko się zregenerować, ja zawsze trzymałem wszystko w sobie i teraz to wychodzi też niestety...
Przesiąkłem trochę w tym wszystkim i najgorsze że nawet nie jestem do końca świadomy że może być inaczej, np. ktoś ma w domu super atmosferę itd, chociaż z drugiej strony nie chce też narzekać bo inni maja też gorzej
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 maja 2014, o 22:17

Powiem ci krótko Maciek, rozumiem cie i doradzam od siebie spojrzeć na to z innego kąta. A mianowicie masz 17 lat, w domu nieporzadek emocjonalny, czyli srodowisko kiepskie do regeneracji i masz racje. Ale tez najgorsze co moglbys teraz zrobic to ciagle np nakrecanie sie, albo ciagle zawierzanie lękowym mysla itd. Dlatego mimo tego nalezy pamietac o tym wszystkim, jak mamy objawy, natretne mysli.
Jestes w wieku kiedy ciagle dorastasz, sa to stresy zwiazane z tym, i ogolnie chcialbys po prostu zyc a nie tam pieprzyc o jakis dd czy analizach. No ale stalo sie.
Jest jak jest i za 4 lata bedziesz mial lat 20 i tez bedziesz potrzebowal umiejetnosci radzenia sobie ze stresem, jak kazdy czlowiek. Dlatego i na to co teraz sie z toba dzieje spojrz przyszlosciowo, akceptacja, dialogi wewnetrzne, nauka dystansowania sie swiadomosci od emocji i mysli nie pojda w las stary ;)
Przyda ci sie to. Wiem ze trudniej to zrozumiec jak gowno czujemy i mamy objawy ale nie bardzo jest wyjscie.
Po pewnym czasie takich praktyk zobaczysz efekty co do nerwicy, co do domu i stresu to staraj sie podchodzic do niego z dystansem, za pare lat bedziesz myslal o wlasnym zyciu inaczej niz teraz. I chociaz dom i rodzina to rzecz wazna, bedziesz potrzebowal siebie samego innego niz reagujacy nadmiernymi emocjami na byle jaka presje.
Brzmi to wszystko filozoficznie i banalnie ale za pewien czas zobaczysz ze jednak sie to przydaje. Mozesz tez terapeutyzowac sie, pomocne bywaja wizyty u terapeuty w przypadku domowych trudnosci, krytyka, nadmiernymi zlymi emocjami.
Na pewno jest trudno ale warto jednak podazac tym szlakiem jak juz nas to spotkalo. A spotkalo jednak bo pewno w przyszlosci z takimi emocjami zyc by sie na luzie nie dalo :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

1 maja 2014, o 22:22

Dzięki za odpowiedź Victor ;) Postaram się tak na to spojrzeć.
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Mageage
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 6 marca 2014, o 18:20

2 maja 2014, o 09:45

Ja wczoraj załapałem prace z kolegą u sąsiadki, malujemy jej cały dom. Pracy jest od cholery a wczoraj po całym dniu rypania dd na wieczór mi strasznie skoczyło i dzisiejszy dzień i wgl cały przyszły tydzień mnie trochę przeraża co z kolei nasila dd a dd nasila lęk itd. itd.... :) I tu moje pytanie: Czy akceptacja tego stanu to CAŁKOWITY brak lęków czy mogą zdarzać się momenty gorszę z lękiem i myślami ?
ODPOWIEDZ