Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 lutego 2014, o 11:28

Porzucenie kontroli musi składać się też z pewnego dodatkowego aspektu a mianowicie akceptacji. Akceptacji tego, ze w ogóle dostalismy czegoś takiego jak zaburzenie lękowe, nerwica, objawy i lęki, oraz akceptacji tego, że wiele objawów obecnych utrudnia nam życie, uprzykrza je i nie mamy przyjemności z życia takiej jaka byśmy mogli mieć bez tego.
To pozwala na zmniejszenie ciśnienia nerwicowego, a dokładnie często chodzimy zdołowani, że nas to spotkało, kumulują się pytania, dlaczego? jak? itp Chodzą nam po głowie myśli jak bardzo w nerwicy marnujemy życie, jak bardzo jesteśmy nieszczęsliwi podczas gdy inni tak nie mają.
No na pewno nerwica zabiera radośc z życia, powoduje skupienie naszej uwagi na tym jak się czujemy i na tym jak się zmienia to jak się czujemy, przez to nie żyjemy tylko wegetujemy.
Akcptacja tego, zę obecnie jest psiakostkowo a zarazem pomimo objawów żyjemy i staramy się robić wszystko jak dawniej, staramy się przełamywać strachy, obawy, zmniejsza ciśnienie nerwicowe.
Nie warto iśc za myslami, dlaczego ja itp
No bo jak nie ty to kto? :) W życiu różnie bywa, a wyzwolenie się nerwicy i wpadnięcie w lękowe błedne kioło jest taką zyciową niestety możliwością, trzeba to po prostu zaakceptować, ze spotkało nas to ale można z tego wyjść. To, ze nas to spotkało to tego już nie zmienimy ale możemy zmienić to co nas czeka.
Bowiem podążanie za tymi dołami powoduje frustrację, która podczas stanów lekowych źle bardzo działa. Frustracja jest dobra jak daje złośc na zaburzenie i motywację, jak doły jest zła.

Natomiast porzucenie kontroli wiąże się z "ryzykowaniem".
Istnienie i trwanie nerwicy opiera się na wiecznych myślach lękowych oraz wątpliwościach, czy na pewno to nerwica, czy to w ogóle minie, czy jednak coś nam się stanie.
Porzucenie kontroli to inaczej zbywanie wszelakich myśli lękowych a dokładnie NIE PODĄŻANIE ZA NIMI, co jest zarazem ryzykowaniem, bowiem zbywając myśli lękowe jednocześnie przekraczamy granicę strachu jakie daje nam nerwica.
Bo idąc za tymi myslami, nakręcamy i utrwalamy lęk oraz pewność na poziomie naszych emocji, ze coś nam jednak jest. Natomiast ryzykując, zbywając te myśli (mimo obaw i strachu, ze a może jednak) przełamując się i wychodząc poza "ograniczenia" jakie daje nam nerwica i jej objawy, powodujemy zwolnienie w czasie napięcia a nasz umysł przekonuje się, że nie warto być w strachu bo nic nam nie zagraża.
Porzucenie kontroli w nerwicy to własnie to oraz pewne uświadomienie sobie tego, że nie będziemy nigdy w stanie kontrolowac tego co nas spotka w życiu, tego czy na coś zachorujemy czy dostaniemy zawał ALE nasza nerwica i obecne objawy, nasze stany lękowe i myśli lękowe nie mają z tym nic wspólnego.
Więc to, że my teraz spinamy się czy nam się coś stanie na pewno czy nie, jest własnie marnowaniem życia i naszego czasu, bo od tych objawów nie stanie się nic, obawy w nerwicy są wyimaginowane, nieprawdziwe, boimy się tego co się nie wydarzyło i prawdopodobnie nigdy nie wydarzy. I martwienie się tym tu i teraz jest po prostu głupotą ;)
Bo być może kiedyś coś się w naszym życiu wydarzy ale na pewno nie od stanów lekowych, tych wszystkich lękowych objawów oraz myśli lękowych czy derealizacji :) To nie mna ze sobą nic wspólnego.
Dlatego nie warto zajmować się tą iluzją nerwicową.
Tak więc - akceptacja, ryzykowanie podczas lękowych myśli czyli zbywanie ich, osmieszanie, ubliżanie, POMIMO TEGO< ŻE MYŚLI TE WRACAJĄ I POWODUJĄ STRACH CZY ABY NA PEWNO, porzucenie kontroli w sensie, że to czego się boimy jest bezsasadne, wydarzyć się zawsze coś może ale tracimy czas idąc za nerwicową iluzją, zę wydarzy się to teraz albo za chwilę.

To jest krótka instrukacja, która zawsze pozwala wyjść z błednego koła w moim mniemaniu. I jak czyta się wpisy ludzi z nerwicami, którzy z tego wyszli, zrobili to według takiej własnie instrukcji.
Co do dd t jak napięcie nerwicowe, lęki zacznie zanikac a my będziemy zbywali lękowe myśli, to po pewnym czasie umysł się zregeneruje i dd zacznie odpuszczać, bo nie będziemu poświacac jej uwagi, złej wuagi, dzięki której stany te w ogóle się utrzymują.

Co do samego życia i stresów w nim, to porzucenie kontroli polega na tym, że do żcyai trzeba podchodzić z pełnbym zaangażowaniem ale tez i dystansem wobec presji jakie nam stresy dają i konieczność jakiś zyciowych wyzwań. Innymi słowy starać się trzeba ale potrzeba równiez dac sobie pozwolenie na "porażkę"
Nie zawsze w życiu wszystko musi wychodzić i niekoniecznie oznacza to koniec życia, to tylko nasze mniemanie o danym stresie daje podstawę tak sądzić ;)
Presja jest dobra ale presja, ze musi się udac bo inaczej to koniec, powoduje napięcie prędzej czy później.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

9 marca 2014, o 10:13

Mam pytanie. Czy jak już jesteście zdrowi,wolni od nerwicy, lęków itd. czy zdarzają Wam się jeszcze jakies powroty lęków, natrętnych mysli itd.? Umiecie je jakoś olać tak, że nie robią na Was żadnego wrażenia? ;)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

10 marca 2014, o 21:17

Hmmm przede wszystkim jak wychodzisz calkiem z blednego kola nerwicy i podbudujesz siebie ze nie ma sensu sie ciagle bac rzeczy ktore sie niegdy nie wydarza zapewne ;) to natretne lekowe mysli nie przychodza bo nie masz stanow zagrozenia.
A jak ci wpadnie glupia mysl do glowy co zdarza sie kazdemu to albo nawet nie zwrocisz na nia uwagi albo zwyczajnie ja odrzucisz bo nie panikujesz wtedy z byle powodu jak to bywa majac lęki/nerwice/dd.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

15 marca 2014, o 09:08

A jeszcze jedno pytanko, odnośnie natrętnych myśli.
Czy jeśli boję się ich, że występują to znaczy, że one się nigdy nie sprawdzą? Wiem jaka jest prawda, mam te głupie myśli, ale nie chcę ich mieć. I nie wiem czy sama siebie nie okłamuję ...
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
porzeczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 lutego 2014, o 21:09

20 marca 2014, o 21:24

Witam,
Mam takie pytanie, jak odróżnić nerwicę od objawów prawdziwej choroby? Gdyż ja oprócz nerwicy mam chorobę krwi i muszę co kilka miesięcy chodzić do lekarza, robić wyniki itd. Ja tej choroby praktycznie nie odczuwam, ale gdy tylko pojawiają się objawy nerwicy, że zemdleje, że zaraz mi się coś stanie itd. to od razu się boję, że może jednak to poważne i wtedy zaczynam doszukiwać się chorób. Bo myślę sobie: "nic mi nie jest, to tylko nerwicowe myśli", a wtedy moja nerwica mówi: "przecież nie jesteś całkiem zdrowa, przecież chodzisz do lekarza itd". Wiem że najpierw muszę się "wyleczyć" z nerwicy, a wtedy powinno być łatwiej. Czy też macie jakieś choroby dodatkowe oprócz nerwicy?
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

20 marca 2014, o 21:31

Nieralna ni ekombinuj tyle, to jest najprostsze wyjscie :)
Porzeczka no a ta choroba krwi moze dawac jakies w ogole objawy? Z lekarzem porozmawiaj.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
porzeczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 lutego 2014, o 21:09

21 marca 2014, o 07:12

Wojciech tej choroby się nie czuję i nie dawała mi żadnych mocnych objawów, może tylko że głowa mnie częściej bolała, odkryta przez przypadek prawie 7 lat temu przed nerwicą. Dodam tylko że nigdy przez ten czas przez to np. nie zemdlałam, nie byłam w szpitalu. Nie wiem co o tym myśleć, bo próbuję wyjść z nerwicy, a to mi siedzi gdzieś z tyłu głowy i mnie dołuje, cofa w tył.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

21 marca 2014, o 14:59

Skoro to nie daje objawow to nie rozumiem w czym rzecz? Nerwica daje objawy i lęki i trzeba sie z tym zmierzyc, a jak nachodzi cie mysl ze to choroba i cos ci sie stanie, to ryzykuj o zobacz co sie stanie. A stanie sie niewiele oprocz tego ze pojdziesz krok naprzod.
porzeczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 4 lutego 2014, o 21:09

21 marca 2014, o 16:04

Dzięki Aneta, właśnie muszę zacząć więcej ryzykować, żeby pójść naprzód. Co ma być to będzie. A nie stanie się nic, bo to tylko nerwicowe myślenie.
blackhat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 17 lutego 2014, o 21:18

10 kwietnia 2014, o 19:56

Słuchajcie, w jakim stopniu pomogła wam terapia polegająca na grzebaniu w emocjach i ich uwalnianiu, rozwalania przeszłosci na części pierwsze, spotykanie się z nimi etc? Bo mój terapeuta święcie wierzy, że tam jest rozwiązanie, ale ja go tam nie widzę. Tzn. wiem, że miałem zjebane dzieciństwo/rodzine, ale teraz nie specjalnie mi z tym wygodnie, że mam do tego wracać jak codzienność straciła sens przez nerwicę/DD/deprechę? Może warto zmienić terapetuę...
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

10 kwietnia 2014, o 21:08

Trudno powiedziec, ja w sumie tez slodko nie mialem ale moja psycholog akurat prowadzila terapie inaczej i tak naprawde terapia mi sluzyla do co tygodniowej motywacji do zycia z tymi stanami. Ale uwazam ze dobrze ze chodzilem, czasem rzucila jakas ciekawa uwage. Troche porozmawialismy na poczatku o rodzinie i to nawet dluzszy czas ale w sumie wracalismy pamiecia. Bardziej mi mowila jak teraz do matki powienienem sie odnosic teraz bo mialem z tym problem bo nadmiernie mialem jej za zle pare rzeczy. O ktorych wiedzialem ze mam.
Tak wiec fajnie bylo chodzic na terapie jako na spotkania motywujace i przypominajace ze moge byc zdrowym na nowo.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
dakla23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 13 lutego 2014, o 09:15

10 kwietnia 2014, o 21:19

psychoterapia-po-dwoch-latach-t3899.html to moj temat, stosowalam ta terapie dw lata, kolezanka w tamtym temacie mi zwrocila uwage ze nie moglam nic z terapi nie wyniesc i to prawda. Wlasnie takim rozgrzebywaniem dowiedzialam sie wiele o sobie ale nie byly to aztakie wyjatki ktorych bym sie nie domyslila sama a w sumie to nawet nie widze potrzeby ich sie domyslac kiedykolwiek.
Ale to teraz tak to widze, jak chodzilam na terapia to bardzo wierzylam psycholozce i nie mowie ze zmarnowalam lata na ta terapie, bo jednak widze dzieki niej np podobienstwa do matki czy ojca i moge to korygowac.
Problemem jest tylko to ze jak mialam atki paniki i nerwice tak mam nadal... mialam okresy podczas tych 2 lat ze bylo lepiej ale i tak nie do konca.
Tak wiec u mnie sie to nie sprawdzilo bo po prostu nadal jak mam objaw to sie boje i panikuje.
Ale tez moze tak jest ze to kwestia indywidualna czy pomoze czy nie. Ja jednak od siebie bym ci radzila oprocz takiej terapi jednak wychodzic z tego samemu. Bo ja w sumie nigdy tego widze nie probowalam.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
tomo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 17 lutego 2014, o 22:30

25 kwietnia 2014, o 20:20

Mam takie pytanie. Czy któryś z ozdrowieńców miał po kilku piwach dziwne samopoczucie? Tzn po kilku piwach poczułem się dokładnie jak przed atakiem paniki. Teraz jest już wszystko w porządku, ale czy kiedyś jeszcze będę mógł normalnie wypić sobie 3 piwa w piątek bez tego uczucia? :pp
Gdybym wiedział, gdybym potrafił pokonać samego siebie
Gdyby opuścił mnie strach
Strach przed życiem i szczęściem
W tej ostatniej drodze głupców, kłamców i straceńców
Nie będę sam
Podąża za mną setki mnie podobnych
Szukających ucieczki
Ucieczki przed samym sobą
Tak to zwykle się kończy
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 kwietnia 2014, o 20:23

Powiem ci tak. Czasem alko samo w sobie daje trochę "dziwne poczucie"
Ty tego poczucia doświadczyłeś mając nerwice itd i teraz po wypiciu jak to "dziwne uczucie" przychodzi robi ci się krótko mówiąc dziwnie, i widzisz, ze "oho czyżby to samo"
Grunt to jest podejście do tego jak wypijesz, aby nie bać się tego.
Mysle ze bedziesz mógł ale na razie póki co ostrożnie podchodzisz co tego samopoczucia po wypiciu aby po prostu znowu lęków sobie nie narobić na tym tle.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ssaa
Gość

26 kwietnia 2014, o 11:49

Tez tak uwazam ze tak jest. Pamietam jak dawniej wypilam ze 3 piwa ze znajomymi to bylo tak ze jakos inaczej sie wszystko widzialo, innymi slowy bylo sie na rauszu ;p Ale to nie przeszkadzalo. Niedawno wypilam dwa piwa niecale i od razu gorzej sie poczulam i mialam wieksze odrealnienie choc tak naprawde mysle ze po prostu po alko zawsze jest inaczej, tylko ja tak zaeragowalam. Nie mowi o kacu bo wtedy przy nerwicy czesto jest zle.
ODPOWIEDZ