To pozwala na zmniejszenie ciśnienia nerwicowego, a dokładnie często chodzimy zdołowani, że nas to spotkało, kumulują się pytania, dlaczego? jak? itp Chodzą nam po głowie myśli jak bardzo w nerwicy marnujemy życie, jak bardzo jesteśmy nieszczęsliwi podczas gdy inni tak nie mają.
No na pewno nerwica zabiera radośc z życia, powoduje skupienie naszej uwagi na tym jak się czujemy i na tym jak się zmienia to jak się czujemy, przez to nie żyjemy tylko wegetujemy.
Akcptacja tego, zę obecnie jest psiakostkowo a zarazem pomimo objawów żyjemy i staramy się robić wszystko jak dawniej, staramy się przełamywać strachy, obawy, zmniejsza ciśnienie nerwicowe.
Nie warto iśc za myslami, dlaczego ja itp
No bo jak nie ty to kto?

Bowiem podążanie za tymi dołami powoduje frustrację, która podczas stanów lekowych źle bardzo działa. Frustracja jest dobra jak daje złośc na zaburzenie i motywację, jak doły jest zła.
Natomiast porzucenie kontroli wiąże się z "ryzykowaniem".
Istnienie i trwanie nerwicy opiera się na wiecznych myślach lękowych oraz wątpliwościach, czy na pewno to nerwica, czy to w ogóle minie, czy jednak coś nam się stanie.
Porzucenie kontroli to inaczej zbywanie wszelakich myśli lękowych a dokładnie NIE PODĄŻANIE ZA NIMI, co jest zarazem ryzykowaniem, bowiem zbywając myśli lękowe jednocześnie przekraczamy granicę strachu jakie daje nam nerwica.
Bo idąc za tymi myslami, nakręcamy i utrwalamy lęk oraz pewność na poziomie naszych emocji, ze coś nam jednak jest. Natomiast ryzykując, zbywając te myśli (mimo obaw i strachu, ze a może jednak) przełamując się i wychodząc poza "ograniczenia" jakie daje nam nerwica i jej objawy, powodujemy zwolnienie w czasie napięcia a nasz umysł przekonuje się, że nie warto być w strachu bo nic nam nie zagraża.
Porzucenie kontroli w nerwicy to własnie to oraz pewne uświadomienie sobie tego, że nie będziemy nigdy w stanie kontrolowac tego co nas spotka w życiu, tego czy na coś zachorujemy czy dostaniemy zawał ALE nasza nerwica i obecne objawy, nasze stany lękowe i myśli lękowe nie mają z tym nic wspólnego.
Więc to, że my teraz spinamy się czy nam się coś stanie na pewno czy nie, jest własnie marnowaniem życia i naszego czasu, bo od tych objawów nie stanie się nic, obawy w nerwicy są wyimaginowane, nieprawdziwe, boimy się tego co się nie wydarzyło i prawdopodobnie nigdy nie wydarzy. I martwienie się tym tu i teraz jest po prostu głupotą

Bo być może kiedyś coś się w naszym życiu wydarzy ale na pewno nie od stanów lekowych, tych wszystkich lękowych objawów oraz myśli lękowych czy derealizacji

Dlatego nie warto zajmować się tą iluzją nerwicową.
Tak więc - akceptacja, ryzykowanie podczas lękowych myśli czyli zbywanie ich, osmieszanie, ubliżanie, POMIMO TEGO< ŻE MYŚLI TE WRACAJĄ I POWODUJĄ STRACH CZY ABY NA PEWNO, porzucenie kontroli w sensie, że to czego się boimy jest bezsasadne, wydarzyć się zawsze coś może ale tracimy czas idąc za nerwicową iluzją, zę wydarzy się to teraz albo za chwilę.
To jest krótka instrukacja, która zawsze pozwala wyjść z błednego koła w moim mniemaniu. I jak czyta się wpisy ludzi z nerwicami, którzy z tego wyszli, zrobili to według takiej własnie instrukcji.
Co do dd t jak napięcie nerwicowe, lęki zacznie zanikac a my będziemy zbywali lękowe myśli, to po pewnym czasie umysł się zregeneruje i dd zacznie odpuszczać, bo nie będziemu poświacac jej uwagi, złej wuagi, dzięki której stany te w ogóle się utrzymują.
Co do samego życia i stresów w nim, to porzucenie kontroli polega na tym, że do żcyai trzeba podchodzić z pełnbym zaangażowaniem ale tez i dystansem wobec presji jakie nam stresy dają i konieczność jakiś zyciowych wyzwań. Innymi słowy starać się trzeba ale potrzeba równiez dac sobie pozwolenie na "porażkę"
Nie zawsze w życiu wszystko musi wychodzić i niekoniecznie oznacza to koniec życia, to tylko nasze mniemanie o danym stresie daje podstawę tak sądzić

Presja jest dobra ale presja, ze musi się udac bo inaczej to koniec, powoduje napięcie prędzej czy później.