behemotka może ja zdrowa jeszcze nie jestem, ale przechodziłam dokładnie to samo, bałam się 5 minut zostać sama a przez to ze nie wychodzę jeszcze nigdzie daleko to był dramat, chwilka samej w domu i atak więc doskonale cię rozumiem

dzwoniłam po znajomych żeby wpadali i po prostu byli, bo nakręcalam się na samą myśl że musze zostać sama.. a teraz juz aż tak nie jest, trochę jakiśtam inepokój, ale te kilka h które czasem siedze totalnie sama przetrwam

zastanawiam sie jak mi to przeszło i myslę ze raz, ćwiczenia. wiem ze ci ciężko, tez miałam problem z ćwiczeniem na poczatku, ale gdy logicznie pomyślałam, nerwy i strach powodują skok adrenaliny która ma pomagać w ucieczce, tylko nigdzie nie uciekamy, więc adrenalina nie ma gdzie się spożytkować i daje kopa z atakami, a gdy poćwiczysz z myslą ze w ten sposób pozbędziesz się jej nadmiaru z organizmu i łatwiej bedzie ci sie uspokoić no i ćwiczenia to ładna sylwetka, trzeba szukać plusów

po drugie telefon zawsze w kieszeni, świadomość ze jak coś to zawsze można zadzwonić po pomoc też pomaga. i pomogło mi też to że jedna laska która była dla mnie najlepszą przyjaciółką zostawiła mnie gdy jej własne problemy sie skończyły to obudziła isę we mnie duza złość z tego powodu, wielki żal, ale tez siła bo stwierdziłąm że skoro mnie tak zostawiła to jeszcze jej pokażę że dam rade i bez niej
a relaks ma działać w totalnie drugą stronę niż ci się kojaży, spróbuj tego po prostu

i myslę że powinaś chodzić na terapie grupową taką co jest przez 5 dni w tygodniu, wtedy twój mąż mógłby normalnie pracować i nie musiałby sie o ciebie martwic ani ty sama o siebie bo była byś przez ten czas pod opieką :3 spróbuj też zamiast męża to prosic koleżanki o wpadanie na kawe, wieczór z filmami i pocronem, i zajmuj się czymkolwiek, sprzątanie ćwiczenie uczenie się cokolwiek, ble nie mysleć o tym co się może stać gdy będziesz sama, bo nawet jeśli by sie coś działo, to pamiętaj że od tego nie umrzesz, przechodziłam już takie stany i trwało to czasem nawet godzine czy dwie, ale jakoś żyję