Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
just28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 marca 2011, o 19:06

14 marca 2011, o 21:33

Hmm czyli można uznać ze my nerwicowcy jestesmy bogatsi wewnętrznie od tym nieznerwicowanych :)
Agnieszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 29 czerwca 2010, o 19:59

15 marca 2011, o 10:57

Just w nerwicy czestio objawy lubia sie zmieniac stare sie zmniejszaja a przychodza nowe i nie warto sie nimi tez przejmowac. Ja mam tak ze czasem te stare sie nasilaja a te niby nowe schodza na drugi plan :) Objawowy kalejdoskop :)
Dlatego ze jestesmy bogatsi wewnetrznie tak to wszystko odczuwamy
just28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 marca 2011, o 19:06

15 marca 2011, o 14:06

Agnieszko to co piszesz ma jak najbardziej sens tylko ze gdyby to tak łatwo bylo zastosowac:/ i sie nie przejmować. To jest w nerwicy przekichane ze caly czas człowiek wszystko analizuje. Dzis na onecie pisali na temat zawału serca i oczywiscie musiałam to przeczytac i sie nakrecic. Chyba z godzine opanowywałam lęk i sama sie przekonywałam ze te ściskania to napewno nie zawał...
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

15 marca 2011, o 17:39

Dobrze ze dzis nie zagladalam na onet :) Ale ja juz powstrzymuje si eprzed czytaniem tego chociaz pokusa jest bardzo silna. To jednak i tak przeciez nawet gdybym miala cos z sercem to nie zdiagnozyuje sie o tym czytajac ani i tak sobie nie pomoge i badania by to wykazaly predzej niz artykul. A skoro mam nerwice to tylko sie nakrece i bede gorzej czula. Tak sobie to tlumacze i po prostu nie czytam. A ja to prawie omdlewam jak czytam cos na takie tematy :(
just28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 marca 2011, o 19:06

15 marca 2011, o 17:48

A ja sobie zawsze mowie ze wiecej nie bede czytac ale czesto pokusa jest silniejsza!!! Ja sie zmagam cały czas z tymi uciskami, odczuwam je mniej wiecej tak jak Victor wyzej opisywał tylko ze ja czuje to cały czas - przy tym jakby taka pustka w miejscu gdzie serce a za chwile jakby kamien, za moment znowu jakby mi ktos naciskał i pompował w to serce ;brr nie umiem przestac sie na tym skupiac! Macie jakies metody zeby odgonic te natretne mysli??
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

15 marca 2011, o 17:50

Szczerze to mi pomaga praca ale nie sprzatanie czy pranie albo gotowanie bo tego nie lubie robic i i tak przy tym uciekam myslami. pomaga mi praca moja do ktorej chodze od paru lat i mimo ze kiepsko placa to sie tego trzymam bo tam potrafia moje mysli zajac sie czyms innym. Albo jak nagle ktos do mnie zadzwoni z kim dobrze mi sie rozmawia to od razu zapominam o tym. Just ja potrafie tez miec caly dzien objawy i to rozne z sercem tez zwiazane.
just28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 marca 2011, o 19:06

15 marca 2011, o 17:57

Anetko ja z reguły staram sie az tak tematu mojej nerwicy nie nakrecać ale wiem ze tu moge sobie pozwolić:) Pisałam juz wczoraj ze niepokoi mnie to ze wczesniej mialam tylko jakies tylko kłucia i takie typowe nerwobóle a teraz to juz sa gniecenia,sciskania wokól serca itd. Bylam dzis u lekarza i jestem teraz na L4 (mam chore zatoki i zapalenie ucha) cisnienie i puls mialam w normie, posłuchała tez czy wszystko ok wiec chyba gdyby sie cos działo to chybaby ta lekarka wyczaiła:/
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

15 marca 2011, o 18:01

Ale jezeli cie to bardzo niepokoi to mozesz isc na ekg i echo serca. To sa szybkie badania i bardzo dlugo chyba teraz sie na nie nie czeka. I bedziesz wiedziala ze serce masz zdrowe na bank i przestaniesz sie tak bardzo martwic bo i tak nawet po dobrych wynikach to wszystko nie mija, za dobrze by bylo. Ale przynajmniej mozna wierzyc ze to nerwica. Ja nie wiem czy jest jakis wogole typowy objaw przy nerwicy. nerwica moze dawac i klucia i gniecenia i szczypania nawet mnie kiedys serce jakby swedzialo w srodku...i myslalam ze mi aorta tam peka :( wyladowalam wtedy na ratunkowym :)
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

15 marca 2011, o 18:48

just28 pisze: [...] Teraz pracuje nad tym zeby te ataki nie przychodziły w pracy bo tam najczesciej je mam - raz nawet pogotowie mnie wzięło bo tak sie nakreciłam i narobiłam stracha wszystkim ze zadzwonili po karetke. Masakra pozniej bylo mi tak głupio bo jak przyjechali ratownicy to odrazu powiedzieli ze wezma mnie na izbe przyjęć ale to klasyczny atak paniki:/ Wiec oczywiscie w pracy wszyscy sie zaczeli zastanawiac czemu ja taka zestresowana jestem, a niektórzy to chyba pomyśleli ze oszalałam psychicznie:/
Ja właśnie dostałam takiego silnego ataku paniki dwa tygodnie temu w firmie farmaceutycznej, gdzie prowadzę lektorat: lekarz, którego uczę przyleciał z ciśnieniomierzem, miałam 150/120 i myślałam, że już po mnie. Wyprowadzili mnie na dwór, na spacer, przy okazji dowiedziałam się, że siostra słuchaczki dostawała w ataku paniki paraliżu.. I że ktoś tam też miał takie ataki. Jak nie mogłam sie uspokoić i wypowiedzieli słowo "karetka" to wpadłam w histerię... Ale było mi wstyd, prawie ryczałam. Tego samego dnia miałam właśnie po lekcji jechać po męża na lotnisko, a w domu dwoje dzieci :(: Pomyślałam: Matka idiotka!!!! Wariatka!!!!!!!! Histeryczka!!!! Ktretynka!!!!! W efekcie odwiózł mnie moim samochodem na lotnisko ich pracownik obsługujący "flotę".

Tego samego dnia byłam u swojego internisty: na razie przepisał mi tyl;ko tranxen i hydroxyzynę, ale jutro mu powiem, że średnio to na mnie działa, bo ciągle mam lęki, ciągle coś czuję z sercem..

Teraz np. mam 115/72, puls 78 i czuję, że mi się ciężko oddycha, że uciska mnie w klatce, że się zaraz wykończę :(: Mam manię mierzenia ciśnienia, bo sie boję skoku, biorę na stałe najmniejszą dawkę leku na obniżenie ciśnienia, bo częściowo mnie uspokaja, że mi cisnienie nie skoczy do jakiś horendalnych wartości, boję się bólu serca, ucisku z lewej strony, po środku. Ciągle się trzymam w miejscu serca, jak zawałowiec :(: , ciągle o tym myślę, tylko czekam na omdlenie, przy każdym mocniejszym uderzeniu wpadam w panikę, cała się trzęsę i pocę, potem śmierdzę jak skunks, lecę do domu, zmieniem bluzki dwa, trzy razy dziennie, czasem mam uderzenia gorąca do głowy. Nawet człowiek chory na nadciśnienie powinien mierzyć je dwa do trzech razy dziennie, a ja w porywach potrafię sobie zmierzyć nawet 40 razy dziennie i tylko porównywać :(:

Mam do tego jeszcze przy skokach ciśnienia jakby głód, takie ssanie w żołądku, ale wtedy nie mogę nic przełknąć bo mam sucho w buzi. A im bardziej mnie ssie, tym bardziej wali serce. Nawet jak uda mi się coś przełknąć (z odruchem wymiotu i z obrzydzeniem), to ssanie nie przechodzi... Czasem łykam no-spę na rozkurcz i potrafi się nieco uspokoić. Jutro powiem lekarzowi, żeby mi dał skierowanie na wszystkie badania serca, bo j nie wyrabiam..

I w każdym wątku piszę to samo :dres:

I chciałam jeszcze dodać na koniec, że jestem ABSOLUTNIE PEWNA, że mam coś z sercem :(: :(:
just28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 marca 2011, o 19:06

15 marca 2011, o 22:20

Czapla wiem że to nic nie da i absolutnie Cie nie uspokoje jak napisze ze mam tak samo jak Ty - zreszta ja sama nie jestem spokojna wiec jak moge kogos uspokoic :) Dzis to juz wogole osiagnelam apogeum i szczyt szczytów. Caly dzien czuje ten dyskomfort w sercu, tego jeszczze nie było żeby ciągle to trwało.Kilka razy myslalam ze zasłabne, pozniej kreciło mi sie w głowie, a za serce to sie trzymam juz non stop i kontroluje czy jeszcze bije.... Czuje sie jak wariatka, dziwie sie ze ze mna w domu jeszcze wytrzymuja ;pyk
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

16 marca 2011, o 22:01

just28, u mnie ostatnio wszystko skupiło sie właśnie na sercu, w konsekwencji na ciśnieniu, częściowo pulsie, zawrotach głowy, ale oczywiście to wszystko wina serca. Od kilku dni gniecie mnie po środku w klatce, wcześniej miałam jakiś ból czy nerwoból z lewej strony pod żebrem, ciężko mi się oddycha, doczytałam o jakimś niedotlenieniu czego, o jakiś zatorach i innych :?
Dzisiaj byłam u swojego internisty. Powiedział, że ewidentnie wyglądam i zachowuję się inaczej niż dwa tygodnie temu, kiedy przyszłam rozdygotana i trzęsąca się i żeby mi to dało do zrozumienia, że skoro jednak tranxen i hydroxyzyna częściowo pomogły, to chora nie jestem :(: :(: :(: , ale wysłał mnie na ekg (czyli jednak co? Ma jakieś podejrzenia?) Powiedziałam, że boli mnie po lewej stronie, mam duszności, łapię się ciągle za serce, kłuje mnie w klatce itd.. Wprawdzie powiedział z uśmiechem, że mam to zrobić dla swojego spokoju i tylko potwierdzenia, że serce mam zdrowe bo inaczej będe się dalej nakręcać i że serce nie boli tak jak ja to opisuję :shock:
A ja i tak mu nie wierzę :buu: :buu: :buu: :buu: :buu:
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 marca 2011, o 22:13

Czapla nie masz wyjścia musisz uwierzyć albo będziesz nadal tak się męczyła :?
Nie w tym rzecz, ze lekarz ma jakieś podejrzenia ale jednak musis sprawdzić kiedy pacjent skarzy się na bóle w kaltce w okolicach serca to raz a dwa dla twojego spokoju. Od tego w ogóle powinno się zacząć leczenie nerwicy, czyli powinno się zrobić badania te podstawowe krew, mocz, ekg, echo serca, tarczyca dla spprawdzenia czy wszystko gra na bank i dla uspokojenia pacjenta, bo jednak chore narzady wychodza chore na badaniach. A jeśli wyniki są dobre to wiadomo co to oznacza.
Ja bym, jednak po leki Czaplo udął się do psychiatry, bo i tak uwazam, ze skoro zdecydowałas się leczyć lekami to nie powinny być to spokajacze, benzodiazepiny tylko leki o długofalowym działaniu. I takie się powinno na nerwice przyjmować, jeśli chce się leczyć lekami. Bo przeciez to nie o to chodzi aby się doraxnie trochę wyciszyć tylko żeby z tego wyzdrowieć, pozbyć sie tego na dłużej i w całkowitej albo naprawdę w znacznej części. A leki typu benzo do tego nie służą i mogłas napomniec o tym temu interniście.
A najlepiej to iśc do psychiatry po takie leki.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

16 marca 2011, o 22:23

Czapla dzis sie tak czuje caly dzien jak ty to opisalas ale ja to opisalam w innym watku ale te same rzeczy...tez musze isc po inne leki chyba skoro biore cloranxex (to tez benzo) i nic mi sie nie dzieje to te inne elki tez bede mogla. A uspokajacze na mnie troche dzialaja wiec jest szansa ze leki takie wogole mi pomoga. Tak przynajmniej mysle :)
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

16 marca 2011, o 23:09

Ja już Victor nie wiem co mam robić, bo co do leków to lekarze bardzo ostrożnie podchodzą: większość mi mówi, żeby najpierw rozpocząć absolutnie od psychologa i tych lekkich leków, bo psycholog najważniejszy, a na te mocne leki przyjdzie czas. Nie jestem lekarzem, chociaż sobie postawiłam mnóstwo ciekawych diagnoz :ups i wcale nie wierzę tak do końca, że mam nerwicę, tylko stawiam na guza nadnerczy, albo chorobę serca :?
Dzisiaj wróciłam po intensywnym dniu pracy i wizyty u lekarza z małą paniczką, takim małym lękiem wynikającym z zawrotów głowy i nóg z waty i się wkurzyłam, że znowu się mogę przewrócić i zejść (ciśnienie 115/84, puls 63) i wzięłam odkurzacz, wysprzątałam mieszkanie, potem złapałam za szmatę, wiadro i wymyłam na połysk podłogę, a mieszkanie niemałe :ups . I w trakcie szorowania powtarzałam sobie, jakie to będzie "romantyczne" umrzeć ze szmatą do podłogi w ramionach ;col
Nawsuwałam się orzechów laskowych co by nie odczuwać głodu i zamulić żołądek, wzięłam tranxen, wypiłam melisę z dwóch torebek i jest mi fajnie :luz: :luz: :luz: :luz: :luz: :luz: :luz: :luz: :luz: :luz: Serce nie boli, nie wali, nic nie gniecie, nie uciska, zero zawrotów, żadnych nóg z waty, żadnych lęków, po prostu jest normalnie jak kiedyś ^^ ^^ ^^
Ja chyba naprawdę jestem pier........ęta :lala:
just28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 1 marca 2011, o 19:06

17 marca 2011, o 12:14

Wczoraj poraz kolejny poczułam sie jak totalna wariatka i kretynka!!! Jak pisałam wczesniej moje dolegliwosci z sercem nie ustąpiły, cały czas ten scisk serca i gniecenie sie utrzymywało wiec poleciałam do mojej lekarki (juz nie wspomne o reakcji moich najblizszych - krótko mowiąc wywrócili oczami;) lekarka na mój widok zareagowała nie lepiej bo 2 tyg temu robilam u niej ekg, morfologie, tsh, ft4, sód potas i cała mase jeszze innych badań i wszystko wyszlo w normie. Ale jak powiedziała dla spokojnosci wysle mnie ponownie na ekg, poszłam na badanie do innego gabinetu a tam juz z usmiechem wita mnie babka która mi to ekg 2 tyg temu robiła (zawstydziłam sie jak cholera bo juz wtedy wspominałam jej ze chyba mam na tle nerwowym te problemy z sercem) wyniki w całkowitej normie - nawet sie wystraszyłam niskim pulsem 61- normalnie mam zdecydowanie wyzszy. babka delikatnie zasugerowała ze moze jakies kropelki na uspokojenie dobrze by mi zrobiły :( poczułam ze juz naprawde przesadzam i jak wyszłam to popłakałam sie bo juz sama nie widze dla siebie nadziei na normalne zycie. Dzisiaj ide do mojego psychologa i musze to z nia obgadac bo czuje ze cos w mnie pęka, mam juz dosyc tego samopoczucia - czuje sie tak jakbym miala zwariować a to mnie wkurza jak nie wiem, bo dlaczego ja niby nie moge życ normalnie tak jak inni. Nie wiem czy te przemyslenia to kolejny etap psychoterapii czy mojej nerwicy. Jestem w takim punckie ze sama nie wiem co juz jest normalne a co nienormalne!? ;oh
ODPOWIEDZ