Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - nasze historie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

19 lipca 2013, o 00:40

Witaj Wiona,

Na pocieszenie dodam że każdy z nas się gdzieś w życiu zagubił/zamotał. Jednak to że tak się stało jest dobre a wiesz dlaczego? Bo możesz to dostrzec i się zmienić. Możesz zidentyfikować swoje problemy i lepiej poznać samą siebie. Czy życie jest logiczne? cóż, myślę że może być tak proste jak to że jeden plus dwa jest trzy, chociaż może dla pewnych osób jest to cztery :D Na samym sobie wiem że gdy spotyka Cię jakaś trudna sytuacja życiowa. W szczególności ta psychiczna to wtedy tak naprawdę życie najbardziej nas doświadcza. Mam tu na myśli to że gdy masz jakieś zaburzenie o którym w życiu nie myślałes/łaś że możesz mieć lub że kiedykolwiek Cię spotka to wtedy masz praktycznie dwie opcje. Albo idziesz drogą 'męczennika' czyli użalaśz się nad sobą, myślisz negatywnie, ciągle analizujesz swoje symptomy, brakuje Ci wiary i chęci do działania a nawet praktycznie odechciewa Ci się życ, (Tą drogą szedłem całkiem długo) albo stajesz w meijscu i się zastanawiasz nad swoim życiem. Szukasz powodów wystąpienia danego zaburzenia, analizujesz siebie i dochodzisz do pewnych wniosków na podstawie których wiesz gdzie popełniłaś błąd i za pomocą terapeuty lub samemu zmieniasz się na bardziej odporną i radosną osobę. Ktoś kiedyś powiedział że życie to podróż, podpisuję się pod tym obiema rekami. Gdyby nie DD nie stanąłbym w miejscu i nie zastanowił nad sobą, nad tym co ja sam o sobie myślę, jak siebie postrzegam i co tak naprawdę się dla mnie liczy. Do czego dążę i jaki jest mój życiowy cel. Również nie nauczył bym się różnych technik relaksacyjnych, oraz zmian przekonań. Bo widzisz w większości przypadków zaburzenia typu nerwice, depresje, derealizacje/depersonalizacje sprowadzają się do jednego. Przemęczyłaś swój umysł. Pytanie brzmi czym i w jaki sposób? To jest ogromnie ważne pytanie by rozwiązać te konflikty wewnętrzne ktróy każdy człowiek posiada. (Często wynikają one z błędnych przekonań na swój temat) Dlatego zamiast ciągle analizować swoje objawy przeanalizuj samą siebie. To w sobie znajdziesz 'lekarstwo' na Twój problem to Ty jesteś odpowiedzialna za własne życie i to Ty nim żyjesz. My lub lekarze możemy Cię wesprzeć w Twojej przemianie ale to Ty sama musisz jej dokonać. Tego Ci serdecznie życzę bo wiem jak to jest być zagubionym i czuć się jak całkowicie obca dla siebe osoba. Dlatego przemyśl swoje życie i wyciągnij wnioski, życie to wieczny nauczyciel a lęk zamień na odwagę :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
wiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 lipca 2013, o 21:54

21 lipca 2013, o 18:48

przemęczyłam na pewno :P zaczęło się od choroby, która dawała mi jakieś 3% na przeżycie i odtąd czuję ciągłe napięcie, że to może się powtórzyć. Oczywiście może, tylko po co o tym myśleć i to wciąż i w kółko analizować??? Cholera wie. Staram się o tym nie myśleć, mysleć o czym innym, tłumaczyć sobie i nic, nic... NIC
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

21 lipca 2013, o 19:07

Widzisz, właśnie cały szwondel polega na tym żeby się nie starać. Gdy o czymś usilnie myślisz pozytywnie lub negatywnie to jest obecne w twojej podświadomości i nie ważne czy chcesz czy nie. Tak działamy. Chodzi tutaj o zmianę otoczenia myślowego czyli naturalne zajmowanie się czymś innym niż rozmyślaniem. Ty nie masz zmieniać myśli na siłę, w ten sposób nic nie wskurasz. Powtórzę się i podam Ci przykład na potwierdzenie mojego paragrafu: Sprubój teraz nie myśleć o różowym słoniu. I jak, nie widziałaś go/widzisz go teraz w swojej wyobraźni? :P . A teraz po prostu myśląc o tym różowym słoniu zacznij czytać książkę albo jeszcze lepiej rozmawiać z bliskim/kimkolwiek. I jak, nadal myślałaś o tym sympatycznym słoniu czy Twoje myśli był przepełnione treścią książki/rozmowy? O to właśnie chodzi, naturalnie zmieniasz otoczenie myślowe czyli wyłączasz forum i idziesz w inne 'otoczenie'. Oczywiście nie początku te natrętne myśli mogą się dosyć często pojawiać gdy już skończysz daną czynność, jednak z czasem zaczną słabnąć aż w końcu nie będziesz wogóle o tym myślała a jak już to sporadycznie i już bez żafnych przykrych emocji z tym związanym. Ja tak mam teraz, dawniej takie myśli mnie przerażały, teraz gdy coś mi się przypomni to nic nie czuję. Od taka sobie myśl a jako że już nie robi na mnie wrażenia to szybko zastępuje ją inna już normalna.

Jednak upszedzam, pisząc 'na początku' mam na myśli około 2-3 tygodni. U mnie akurat to trwało do ostatniego tygodnia w którym poczułem się inaczej, jakbym opuścił ten nierealny świat i powrócił do realnego żywego, kolorowego (chociaż często u mnie pochmurno i deszczowo na dworze :D ). Nie wiem czy to tylko przebłysk czy w końcu DD mnie puściło ale jestem dobrej myśli. Także głowa do góry i pamiętaj że w końcu wyjdziesz z tego bagna. Każdy w końcu wychodzi. ;)

Powodzenia :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

21 lipca 2013, o 20:16

Wiona zmienic trzeba wynik na 4 i będzie wszystko dobrze ;) Witaj.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
wiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 lipca 2013, o 21:54

22 lipca 2013, o 00:51

Wiesz co u mnie ten różowy to nic, różowy zamienia się w czarny i tu problem.Ja mam problem, bo "czarmowidzę". Chyba od samego myślenia o chorobie nie czuje nic, problem tkwi w myśleniu o jej konsekwencjach, czyli śmierci po prostu. Niebyt mnie przeraża, niby naturalna kolej rzeczy, ale jednak... :P To przeszkadza mim w życiu tu i teraz, przeszkadza w działaniu, w planach, to nie daje kopa, wręcz odwrotnie, czuję piach w nosie. Lipatotalna. :((

-- 22 lipca 2013, o 01:02 --
Wojciech pisze:Wiona zmienic trzeba wynik na 4 i będzie wszystko dobrze ;) Witaj.
właśnie :D raz dwa cztery i już, Ty wiesz, poczułam się jak totalna idiotka, ale nic, to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że właśnie nie zawsze jest tak, jak myślimy, że w danym momencie jest. :^
papercut
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 6 czerwca 2013, o 13:32

22 lipca 2013, o 11:46

Witaj:)...na pocieszenie powiem Ci, że ja dnia pewnego w panice że zbyt szybko bije mi serce, zaczęłam mierzyć puls i wartość z 20 sekund mnożyć przez... 5!!! zamiast 3 :D Generalnie wiem ile minuta ma sekund i do szkoły chodziłam..ale gdzieś w tej jednej chwili z 60 zrobiło mi się 100. Już nawet nie wspomnę, że wynik delikatnie mnie przeraził...a jak już się kapnęłam, że źle liczę, to z tych nerwów i tak niewiele mniej miałam :D
wiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 lipca 2013, o 21:54

22 lipca 2013, o 12:26

papercut pisze:Witaj:)...na pocieszenie powiem Ci, że ja dnia pewnego w panice że zbyt szybko bije mi serce, zaczęłam mierzyć puls i wartość z 20 sekund mnożyć przez... 5!!! zamiast 3 :D Generalnie wiem ile minuta ma sekund i do szkoły chodziłam..ale gdzieś w tej jednej chwili z 60 zrobiło mi się 100. Już nawet nie wspomnę, że wynik delikatnie mnie przeraził...a jak już się kapnęłam, że źle liczę, to z tych nerwów i tak niewiele mniej miałam :D
;) z perspektywy wszystko wydaje mi się śmieszniejsze, lżejsze, ale czasami jak mam wpadam w panikę, to nie jest mi w ogóle do śmiechu. Staram się znaleźć sposób, który pozwoli mi na "niemyślenie", kiedy mnie coś takiego dopadnie, nie dokręcanie się, nie szukanie dziury w całym. Wydaje mi się, że najlepiej to przeczekać. Teraz i tak jest o wiele, wiele lepiej, bo jak mam atak, to zazwyczaj siadam, albo się kładę i czekam. Ale ponieważ nadal zdarza się to często, może nawet kilka razy w tyg, czasem codziennie, to i tak jest to bardzo przeszkadzające. Kładę się o 4, wstaje o 8 i tak w kółko. Nie pamiętam kiedy przespałam noc. :/ Raczej się tym z nikim nie dzielę, bo twierdzę, że jak ktoś tego nie przeżył, to nie jest w stanie zrozumieć o co chodzi, a mi z kolei nie chodzi o współczucie, co w tej sytuacji byłoby jedyną konsekwencją rozmowy :P Ja odkąd pamiętam byłam nadwrażliwa, trochę wychowanie moich rodziców to wzmocniło, trochę życie i rożne sytuacje, trochę ja sama się wkręciłam i tak to wyszło. :) Przepraszam za chaos :P Tak czy inaczej ta choroba jest idiotyczna, mój mózg robi sobie ze mnie jaja :D:D

-- 22 lipca 2013, o 12:32 --
papercut pisze:Witaj:)...na pocieszenie powiem Ci, że ja dnia pewnego w panice że zbyt szybko bije mi serce, zaczęłam mierzyć puls i wartość z 20 sekund mnożyć przez... 5!!! zamiast 3 :D Generalnie wiem ile minuta ma sekund i do szkoły chodziłam..ale gdzieś w tej jednej chwili z 60 zrobiło mi się 100. Już nawet nie wspomnę, że wynik delikatnie mnie przeraził...a jak już się kapnęłam, że źle liczę, to z tych nerwów i tak niewiele mniej miałam :D
A to powiem CI coś ciekawszego, otóż jak mam atak to mam puls jakieś 120, jak w czasie biegu... liczę i myślę: kurwunia jak tak dalej pójdzie będę miała wylew albo zawał, albo coś gorszego, w sumie nie wiem, co może być gorszego... a puls co na to? no wzrasta rzecz jasna i koło się zamyka. Na szczęście już tak jak pisałam coraz rzadziej tak mam.

Jak czytam to, co piszę to jestem w szoku. Rzeczywiście to co nienazwane jest nieuświadomione ???
PastaU
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 45
Rejestracja: 28 lipca 2013, o 11:30

28 lipca 2013, o 12:10

Tak więc... Jest to moje pierwsze forum w ogóle, pierwszy temat, pierwszy wpis, więc trochę się denerwuję i peszę, chociaż w sumie nie powinnam, bo nie ma co się denerwowac i peszyć... Ale tak chyba mają niepewni ludzie.
Na imię mam Joanna, mam 23 lata i jak podejrzewam cierpię na nerwicę lękową, być może połączoną z depresją. U lekarza nie byłam, nie mam nic zdiagnozowanego, ale porównując objawy opisywane na różnych stronach doszlam do tego, że to jest właśnie to. Kiedy to się zaczęło? O mateńko, żebym to pamiętała. Zdecydowanie zbyt wcześnie, żeby wiedzieć jak sobie z tym radzić i jakie są powody tych ataków/lęków/napadów smutku. Ostatnia 'fala', zaczęła mi się potężnym znerwicowanym atakiem ponad tydzień temu i teraz dokucza mi lekkie poddenerwowanie, oderwanie od rzeczywistości i smutek. I tu pojawia się problem natury technicznej, gdyż sama nie wiem, pod który dział na tym forum miałabym dokładnie się podpiąć: nerwice, depresje, lęki?
Pojawiłam się tutaj, ponieważ od kiedy tylko pamiętam milczałam, kiedy dochodziło do tych wszystkich napadów. Nie mówiłam nikomu co się dzieje, mojej mamie, mojemu chłopakowi, nikomu. Ale teraz, po tym tygodniu doszłam do tego, że potrzebuję pomocy, potrzebuję wsparcia innych ludzi i potrzebuję się wygadać. Także przybywam, by dzielić się doświadczeniami, oraz by się wspierać. Chcę jakimś sposobem dojść do jako takiego porozumienia z samą sobą i pogodzić się ze swoim 'popiprzonym' stanem emocjonalnym. Mam swoje sposoby na radzenie sobie ze złym humorem, ale nie wiem jak to się sprawdzi na dłuższą metę.
Zatem witam wszystkich gorąco. :)
Did I ever tell you what the definition of insanity is?
Insanity is doing the exact same fucking thing over and over again expecting shit to change.
That. Is. Crazy.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

28 lipca 2013, o 12:21

Witaj serdecznie PastaU,

Z mojej strony na dobry początek proponuję Ci się sama przed sobą 'odkryć'. Więcej o tym tutaj:

analiza-wewnetrzengo-ja-czyli-moj-wlasn ... t3168.html

Moim zdaniem to najważniejszy punkt rozpoczęcia jakiejkolwiek terapii. Musisz siebie dobrze poznać i zobaczyć co Cię trapi i męczy dlatego na Twoim miejscu zacząłbym od stworzenia sobie właśnie takich 'kartek prawdy'. Również nie czytaj za dużo o innych zaburzeniach, w tym etapie wkręcanie się w coś innego tylko pogarsza sprawę. Każdy lęk/obawa występuje z jakiegoś powodu. Zazwyczaj jest to powód podświadomy lub emocjonalny. Może coś się stało w Twojej przeszłości? Może obawiasz się przyszłości? Może z czymś sobie nie radzisz wewnętrznie. To bardzo ważne pytania na które tylko Ty znasz odpowiedzi. Dlatego przerób sobie powyższą 'lekturę' i daj znać czy poczułaś ulgę. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

28 lipca 2013, o 14:35

Lepiej podpiąć się pod nerwice chociaż zaburzenia mieszają się więc nie ma aż takiej różnicy, w razie co temat Ci przeniosą :) Przeczytaj sobie tez o reakcji nerwicowej reakcja-walcz-badz-uciekaj-czym-jest-le ... t3102.html
I ogolnie dobrze jest jednak udac sie do specjalisty, nie mowie koniecznie o psychiatrze jesli stanu nie masz bardzo nasilonego idz na jakas terapie i przede wszystkim przebadaj sie krew, tarczyca aby wiedziec ze fizycznie jestes na pewno zdrowa.

Witaj na forum :)
Awatar użytkownika
patibell
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 7 czerwca 2013, o 19:02

28 lipca 2013, o 18:44

Witaj serdecznie :papa
PastaU
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 45
Rejestracja: 28 lipca 2013, o 11:30

28 lipca 2013, o 20:59

Divin - dziękuję ci za nadesłanie tego sposobu z analizą. Szybciutko przeczytałam o co chodzi i bardzo podoba mi się taki pomysł z odkrywaniem samego siebie, myślę, że to całkiem obiecujący początek. :)

Aneta - również dziękuję za podesłanie tekstu, muszę przyznać, że podczas czytania wiele razy przytakiwałam głową, ponieważ zgadzałam się i podobało mi się to, co napisał autor. Na terapię planuję wybrać się już niedługo i skorzystam również z rady a propos zbadania stanu zdrowia - nie przyszło mi nawet do głowy, żeby to sprawdzić.
Did I ever tell you what the definition of insanity is?
Insanity is doing the exact same fucking thing over and over again expecting shit to change.
That. Is. Crazy.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

2 sierpnia 2013, o 21:21

Witam ;p
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
ALEZ
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 10 września 2012, o 17:43

1 września 2013, o 15:53

Również cierpię na tą ciężką przypadłość jaką jest nerwica lękowa,nie bardzo mam z kim o tym porozmawiać,ponieważ moja praca wymaga ode mnie odporności na stres której nie mam ;/ Sytuacja jest na tyle cieżka ze ostatnio jest coraz godzej,albo jestem agresywny,albo mam lęki i duże napiecie,chyba najodpowiednie bylo by pojsc na psychoterapie poniewaz leki nie bardzo mi pomagaja a nawet gorzej sie po nich czuje ;/
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

1 września 2013, o 16:08

Na pewno najodpowiedniej bedzie udac sie na psychoterapie. To zawsze jest polecane w nerwicy zreszta nie bez powodu. A jeszcze stresujaca robota na pewno stanu nie poprawia i brak mozliwosci pogadania z kims tak samo.
ODPOWIEDZ