Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
imbireczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 99
Rejestracja: 29 marca 2016, o 09:13

2 kwietnia 2016, o 19:29

Pawełek, u mnie podobnie, ale tylko na klatce piersiowej się pocę. I też nie jest to zawsze, przebierać się też nie muszę, przecieram ręką te kilka kropel i śpię dalej. Mam to generalnie od lat, najbardziej wiosną, ale teraz bardziej mnie to niepokoi niż zwykle, bo długo miałam kaszel, długo bolało mnie gardło, tych kropel potu zamiast kilku jest kilkanaście i jestem jakaś taka zamulona i mam ucisk na nosie. Mój wzrok jakby się pogorszył. Zmian skórnych nie mam. Ale ten lęk cholerny. Dziś obudziłam się o 5 rano i już nie mogłam zasnąć :( wsiadłam dziś na rower i przejechałam 20 km po to aby się na maxa zmęczyć i spać dobrze, no załamka jak to nie pomoże :(
Taylormomsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 24 marca 2016, o 10:16

3 kwietnia 2016, o 13:55

To ja Wam coś powiem , ale się nie śmiejcie !

Jak zaczynałam pracę - własny biznes - ten co właśnie mi nie wyszedł. Kilka dni przed otwarciem czułam się jakbym miała zawał. Mdlałam na ulicy, serce nawalało, słabo i w ogóle, wróciliśmy ze spaceru a ja zaczęłam się żegnać ze wszystkimi tak się czułam paskudnie. Poszłam do lekarza, mąż mnie zawiózł do przychodni. I pierwsze co powiedziałam do lekarki to, że być może to stres bo nerwica ale na pewno zawał albo jakieś coś hormonalne. Ona sobie obczaiła w kompie moje wyniki ostatnie. I mówi, że nawet nie ma podstaw żeby mi wypisać kolejne skierowanie bo jeśli coś by mi się poważnego działo to by było. Dała validol uspokoiła i kazała się zabrać za tą nerwicę. I wiecie co ? Przeszło po 3 dniach a normalnie aż szczękę miałam sztywną.

Może mówcie każdemu lekarzowi na samym początku, że macie nerwicę. Inaczej do Was podejdzie.

U mnie wczoraj dramat. Mąż pojechał do pracy na nockę. Chyba mnie dopadł taki podświadomy stres, ze jak ja dam radę. Mały się bawił autkami i położył się i zaczął kręcić kółkiem od pociągu, a ja na niego nakrzyczałam tak okropnie. Późneij sam powiedział "kręciłem kółkiem pociągu żółtym mamusia krzyczała" i wieczorem i tacie przez telefon.. No kurdeee no. Przyjechał przyjaciel z pizzą i czekoladą i trochę zapomniałam bo wieczorem był przecudowny i nawet bez protestu go zapakowałam w piżamkę.

No ale dzisiaj mąż śpi po nocce, maluchy z dziadkiem. Mały też bez protestu wyszedł, wręcz pobiegł chwytając hulajnogę siostry :D No ale córka przyszła na chwilę do domu i mi powiedziała, że młody bawi się w spuszczanie autek ze zjeżdżalni i nie bawi z dziećmi... I ja już strach... Głupie to, bo jak już się wydaje, że jest dobrze to nagle jedno jego zachowanie niekoniecznie dziwne a ja już panikuję ! I od razu te myśli, że tak już będzie zawsze , że z chorym dzieckiem to już całkiem nie wyjdę itp...
usunietenażądanie
Gość

3 kwietnia 2016, o 23:16

Mam do Was pytanie, mianowicie: coś przeskakuje mi pod prawym żebrem. Nie mam pojęcia co. Jak siedzę i nacisnę sobie pod prawym żebrem (tak w połowie) palcem to czuję ogromny ból i coś co wskakuje mi do środka (ból rozchodzi się wręcz po całej prawej części klatki piersiowej, słychać nawet dźwięk jak echo, taki pstryk jak łamanie kości), a jak zabieram palec to wskakuje z powrotem. Poza tym to miejsce boli mnie kilka razy dziennie. Byłem z tym u lekarza 3 razy i za pierwszym razem stwierdził, że to od pleców (bo bolą mnie też czasami plecy z tyłu na tym samym poziomie co pod żebrem). Dał mi leki przeciwbólowe i nic. Potem byłem u proktologa, który stwierdził, że to przez siłownię i kazał łykać magnez w dawkach ok. 300 mg/dzień. Nie wiem czy to pomogło, ale problem zniknął na miesiąc. Teraz wrócił. Ból (taki tępy) występuje codziennie i trwa kilkadziesiąt minut do kilku godzin. Nie jest nieznośny, ale wkurzający i... wchodzi mi mocno na banię. Nie wiem co to może być. Miałem też robione 5 miesięcy temu USG jamy brzusznej i nie wykazało nic. Też tak macie?
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

4 kwietnia 2016, o 08:37

Moze to jakiś nerwoból? Albo zapalenie chrząstki miedzyzebrowej? Nie naciskaj tego tylko smaruj jakąś maścią przeciwzapalna.
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

8 kwietnia 2016, o 21:47

Wiecie co mi kiedyś powiedziała psycholog jak ją zapytałam kiedy mi ta nerwica i lęk przed chorobami minie ? Jak zachoruje na coś. I mogę Wam powiedzieć, zeiala trochę racji. Jak się u mnie pojawił ten mega ból jelit to oczywiście myślałam o najgorszym, panikowalam, a potem jak nie mijalo i bolało tak że nie dało się wytrzymać to pomyślałam sobie no trudno jak mam jakąś śmiertelną chorobę i umrę to trudno, najważniejsze by tak już nie bolało. To nie było łatwe. Będąc w kościele nawet wyobrażałam sobie swój pogrzeb. Chciało mi się wyć z rozpaczy Ale jednocześnie pomyślałam sobie ze jaki mam na to wpływ ? Jedyne na co mam wpływ to na życie i na to by ograniczyć ból. Pogodzilam się z tym że kiedys umrę. Do tej pory było to dla mnie niewykonalne - nie akceptowalam śmiertelności i tego że nie mogę tego zmienić. Zrozumiałam w koncu że nie mam na to wpływu. Będzie tak jak mi pisane czy tego chcę czy nie. I panika tego nie zmieni.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

8 kwietnia 2016, o 21:52

masz racje cos w tym jest!
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

9 kwietnia 2016, o 07:18

Tak, zaakceptowanie tego , że jesteśmy śmiertalni bardzo pomaga.Pogodzenie się z tym bardzo uspokaja, przynajmniej tak było u mnie :D
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

9 kwietnia 2016, o 12:49

Potwierdzam. Pogodzenie się z czymś nieuniknionym bardzo uspokaja, ale niestety łatwe nie jest. Każdy chce żyć, a tak naprawdę przeraża nad strach przed nieznanym. U mnie zajęło to bardzo dużo czasu i dalej gdzieś z tylu głowy został mały straszak. Taka kolej rzeczy...
Bo jak nie my to kto ????????
Niejestsmiesznie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 9 kwietnia 2016, o 12:44

9 kwietnia 2016, o 13:16

Co zrobić jak ja jestem wierzącym i śmierć dla mnie niby nie powinna być straszna, ale ja nie mogę się pogodzić, że stanie się to np. dzisiaj. Ja godzę się na śmierć, ale nie w tym momencie.
Nie wiem czy jasno się wyraziłem.
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

9 kwietnia 2016, o 13:27

W takim razie tak naprawdę się nie godzisz. Tu nie ma wyboru czy chcesz teraz czy jeszcze nie albo czy w ogóle chcesz. Tu nie ma ustalania terminu a wiara nie ma z tym nic wspólnego. Umrzeć musi każdy... czy chcesz tego czy nie

-- 9 kwietnia 2016, o 12:27 --
A szrpanie sie z tym nie sprawi, że będziesz nieśmiertelny...
Bo jak nie my to kto ????????
PawełekW
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 13:21

9 kwietnia 2016, o 16:37

Witam wszystkich. Minal kolejny, straszny tydzien dla mnie. Juz pisalem wczesniej, ze trzeci miesiac bardzo boje sie bialaczki/chloniaka. Jestem bardzo zlej mysli. W przypadku tych chorob bardzo ciezko jest postawic szybka diagnoze.. Zrobilem juz bardzo duzo roznych badan, ktore nie wykazaly choroby, natomiast ja ciagle slabo sie czuje, poce sie w nocy I dostalem AZS, ktore w wieku doroslym nie powinno sie pojawiac... w ostatnim tygodniu ublagalem lekarza na wizycie prywatnej o skierowanie na biopsje szpiku. Zrobilem ja w czwartek, w poniedzialek mam wyniki. To wykluczy bialaczke, oczywiscie, jesli wynik bedzie ok. Mam zamiar zrobic tez w przyszlym tygodniu badanie PET calego ciala, bardzo drogie, bo 4 tys. zlotych kosztuje. Chce wziac kredyt, bo juz dluzej tak nie wytrzymam. Nie moge jesc, nie moge zyc, z pracy niedlugo mnie zwolnia I strace wszystko..

-- 9 kwietnia 2016, o 15:31 --
Przezywam taki koszmar, ze juz nic sie dla mnie nie liczy, tylko dowiedzenie sie prawdy. Rodzina jest przeciwna wydawaniu takiej kwoty, ale to Ja przezywam katusze najwieksze I musze sie dowiedziec I w razie czego szybko reagowac. Czesto balem sie roznych chorob, ale teraz jestem przerazony, tym bardziej, ze mam objawy... przeciez nikt nie powiedzial, ze hipochondryk nie moze miec nowotworu. Licze, ze szybko minie mi ten tydzien I, ze wyniki.beda ok I zaczne w.miare normalnie zyc, a mam.dla kogo

-- 9 kwietnia 2016, o 15:37 --
Nic juz nie pomaga, ani leki, psycholog rozklada rece, chodze w jedna I druga po mieszkaniu I leca mi lzy
Niejestsmiesznie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 9 kwietnia 2016, o 12:44

9 kwietnia 2016, o 17:30

Pawełku. Tej strony kolega hipochondryk co boi się tętniaków. Mam dla Ciebie radę! :D

Pierwsza sprawa to taka, że białaczka czy tam chłoniak to takie raki w wersji light i u młodych ludzi się leczy!
Druga sprawa, że stawiam swój samochód, że ty tej białaczki nie masz bo już za dużo badań zrobiłeś i by to wyszło.
Trzecia sprawa to widzę, że masz podobne podejście do raka jak ja. Traktujemy chorobę jak wyrok i nie możemy się pogodzić, że może ona nas spotkać. Niestety, my także możemy mieć raka i NIC na to nie poradzimy.
W sumie... to jednak możemy coś poradzić, a mianowicie zmienić nastawienie.
Nie czytać o chorobach w sieci. Widziałeś kiedyś na forum taki wpis " Hejka. Miałem raka wątroby. Dostałem chemie i coś mi tam wycieli i teraz jest spoko. Właśnie wybieram się na piwo z kumplami" ??? Pewnie nie widziałeś bo na forach piszą tylko Ci co mają problemy, wątpliwości, beznadziejne sytuacje. Nie napisze ktoś komu się udało. Jak myślisz? Czy więcej jest osób, którym się udało czy tych co im się nie udało?! Bo mi się wydaje, że większość walczy i wygrywa.
Moja mama ma raka i przed chwilą do mnie dzwoniła, że sadzi kwiaty w ogrodzie! Bo dla niej jest to choroba przewlekła do pokonania.
Widziałem wywiad z onkologiem i pytali się go czy boi się raka,a on odpowiada ze spokojem "Nie boje się", bo kiedy ma się wiedzę to strach mija.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Ty tego raka nie masz, a się męczysz bo się boisz. Mam tak samo!! Damy radę!
Tego badania to ja bym nie robił. Weź tą kasę i kup sobie coś fajnego! Poczytaj o nad wykrywalności nowotworów!! Czasami lekarz niepotrzebnie leczy nowotwór wcześnie wykryty i tym pogarsza zdrowie pacjenta. Rak nie rozwija się w dzień, a objawy daje bardzo późno i kiedy już masz objawy to i masz fatalne wyniki. Ty masz dobre wyniki, a objawy więc to pewnie nie rak.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 kwietnia 2016, o 17:56

Niejestsmiesznie, bardzo fajnie to napisałeś, w tym to:

"Hejka. Miałem raka wątroby. Dostałem chemie i coś mi tam wycieli i teraz jest spoko. Właśnie wybieram się na piwo z kumplami" ??? Pewnie nie widziałeś bo na forach piszą tylko Ci co mają problemy, wątpliwości, beznadziejne sytuacje."

Dokładnie tak jest, na necie piszą Ci, którzy szukają pomocy, którym się nie udaje. Nie znamy ilości przypadków którym się udaje.

Kiedyś słyszałam taki reportaż i było powiedziane, że zachorowalność na raka wzrosła głównie w grupie osób starszych, co wiąże się z tym, że wydłużył się wiek życia człowieka i tym, że kilkadziesiąt lat temu niektóre te osoby nie dożyłyby wieku, do którego dożywają teraz. Było też powiedziane, że nie ma natomiast różnic w liczbie zachorowalności w przypadku osób młodych, a i raczej jest coraz więcej wyzdrowień.
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

9 kwietnia 2016, o 19:23

PawełekW pisze:ciagle slabo sie czuje, poce sie w nocy
Też to przerabiałem pół roku temu. Nocne poty, takie, że trzeba było pościel zmieniać, zmęczenie totalne i sporo innych objawów.. Ja się wkręciłem w ziarnicę złośliwą(tak macałem węzły, że w końcu się jakiś powiększył:) - badałem, badałem i wyszło, że jej nie mam. Pół roku spokoju i znowu sobie co innego znalazłem. Same badania problemu nie rozwiązują niestety...
PawełekW
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 13:21

9 kwietnia 2016, o 19:56

A jakie badania w tym kierunku robiles? Ja tych badan mam mnostwo, ale zeby sprawdzic na sto procent trzeba wydac kupe kasy

-- 9 kwietnia 2016, o 18:53 --
Niejestsmiesznie to, co napisales ma sens, tylko, mam tak, ze chce wiedziec na sto procent, nie daje mi to spokoju, chce sobie zycie poukladac, a nie non stop o tym myslec. To mnie tak dobija, ze nie.moge normalnie funkcjonowac. Chce, zeby sie to.skonczylo, chce miec pewnosc, ze to nic groznego, zeby nie skupiac sie na objawach.

-- 9 kwietnia 2016, o 18:56 --
Jeszcze pare miesiecy temu lapaly mnie takie mysli, ale zawsze szybko potrafilem rozwiac swoje watpliwosci. Teraz trwa to trzeci miesiac, a ja dalej nie mam pewnosci, jestem ciagle zaniepokojony
ODPOWIEDZ