
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami
-
- Gość
I to jest podstawowe pytanie ''Dlaczego dostałam/em
tej nerwicy?'' Karol Strasburger po rodzinnej tragedii, powiedział w wywiadzie, że gdyby od razu nie zajął się czymś i nie wypełnił dobowego czasu, to by zwariował. https://www.youtube.com/watch?v=2GX1RodazZM (przesłuchajcie do końca, a nawet samą końcówkę!)

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 51
- Rejestracja: 13 marca 2016, o 15:01
To tylko błędne koło - myśli wpływają na emocje a emocje na objawy, objawy na myśli itd...
Wsadzcie klina w tą samo napedzającą się maszynę. Na objawy nie mamy wpływu a na emocje wpływamy myślami dlatego im więcej pozytywnych myśli tym bardziej ta maszynka będzie się zmieniać.
Wiem ze to trudne ale to jedyne rozwiązanie. Dlatego musicie zaakceptować obecny stan i go nie analizować poto żeby nie nakręcać myśli
Wsadzcie klina w tą samo napedzającą się maszynę. Na objawy nie mamy wpływu a na emocje wpływamy myślami dlatego im więcej pozytywnych myśli tym bardziej ta maszynka będzie się zmieniać.
Wiem ze to trudne ale to jedyne rozwiązanie. Dlatego musicie zaakceptować obecny stan i go nie analizować poto żeby nie nakręcać myśli
Nieważne jak mocno udezasz, ale jak dużo jesteś w stanie znieść i nadal iść do przodu!!! :hercio:
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Bo to sie justi2212 laczy jak napisalas, jedno z drugim. Mi tez momentami jest ciężko, ale wtedy mysle o tym co mówił Victor - żeby widzieć to do czego sie zmierza i nie poddawać się. Staram się oddzielac te obawy ode mnie samej, ze one pochodzą z wystraszonego stanu emocjonalnego, ale trzeba robić swoje z uporem maniaka. Zauwazylam tez, ze warto nie gadać o tych wszystkich chorobach wszystkim wkolo, bo wtedy stan emocjonalny widzi, ze cos jest na rzeczy skoro beblamy tak w kolko o tym. Dlatego ja raczej prowadze sama z sobą dialog, czasami jak juz nie mam sily to powiem mężowi, ale zbieram się do kupy i trwam tak dalej.justi2212 pisze:Od strachu przed śmiercią przeszłam na strach przed chorobami, w sumie się to łączy ze soba. Potrafię codziennie wkręcać sobie coś nowego. Od wczoraj macam się po karku i mam wrażenie że jedna strona jest grubsza od drugiej. Oczywiście moja mama już nie może mnie słuchać i się ze mnie śmieje, że jak mogłam w ogóle na coś takiego wpaść :p a ja się ciągle boje, cały czas się krece...
Tak w ogóle to szkoda, ze nie uczy sir ludzi dbalosci o swój stan psychiczny. Wszędzie wokół bebla sie o zdrowiu fizycznym zapominając, ze człowiek to nie tylko ciało. Smutne to.
- Kasia1977
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31
Zgadzam się z Tobą Olalala. Temat psychiki i stanów emocjonalnych to ciągle temat tabu w naszym społeczeństwie. Nie wstydzimy się wizyty w siłowni czy u dietetyka, ale wizyta u psychologa czy u psychiatry jest conajmniej krępująca i generalnie nie ma się czym chwalić. Ale świat idzie do przodu i niebawem będzie to temat przewodni, a zdrowie psychiczne będzie priorytetem. Dożyjemy tego Olalala. 

Bo jak nie my to kto ????????
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 24 marca 2016, o 10:16
Czytałam wczoraj ten wątek pół nocy - i mimo, że nie życzę tego nikomu - cieszę się, że jednak jest tyle osób które ma to samo.
U mnie problem jest nieco bardziej złożony. Chodzi o mojego 2,5 letniego synka.
Syn "choruje " na autyzm. Zdiagnozowałam go sama wraz z dr. google. Naczytałam się o tych napadach złości, układaniu autek w rządku i uwielbieniu wprawiania w ruch wirowy... echolalii
Syn kiedyś bardzo lubił patrzeć się na kółko kręcące się np w rowerze - teraz raczej zakręci raz i wsiada na rower. Autek nie układa tylko jeździ nimi, zawsze mówi że gdzieś jeżdżą. Ataki złości ma wtedy kiedy coś nie po jego myśli, ale raz że ja jestem bardzo nerwowa - uczy się mojego zachowania, dwa - jest bardzo rozpieszczony, zawsze dostawał wszystko i natychmiast, żeby tylko nie krzyczał. Echolalia - na tej zasadzie, że ja mówię np "chcesz iść na plac zabaw?" on opowiada "nie na plac zabaw iść" czasami powtórzy całe zdanie jak leci ale sekundę później odpowiada - no ale dzieci się uczą tak mówić.
Poza tymi objawami wszystko jest ok. Mały mówi może nie jakoś super dużp ale adekwatnie do wieku, wykonuje polecenia, jest kontaktowy, uśmiecha się, zagaduje coś tam sobie opowiada np bajki, zna kolory. Uczy się bawić z dziećmi. Nikt nic złego i dziwnego w jego zachowaniu nie widzi - tylko ja.
Byłam u pediatry - pediatra wykluczyła od razu, nie skierowała nigdzie. Wytłumaczyła jak "autka ustawiają" dzieci z autyzmem, skąd te napady złości . No ale doczytałam coś jeszcze i teraz jestem już pewna, że to autyzm.
Terminy ośrodki diagnostyczne mają na czerwiec prywatnie.. Oszaleję chyba.
Dodam, że jak mały miał kilka m-cy dokładnie tak samo wyczytałam mu porażenie mózgowe i było jak teraz dopóki nie dostałam usg głowy na papierze. że nic mu nie jest..
Sobie też jakiś czas wkręcałam pewną osobą i teraz wiem, że nie mialam nawet podstaw takich ale wtedy... Pół roku się "leczyłam" z przekonania, że ją mam. I też dokładnie tak samo mam. Wyobrażałam sobie przyszłość moją i dzieci, teraz widzę jak mały siedzi gdzieś sam a ja z nim uwięziona w domu, jak jeździmy po ośrodkach, jak się bije po głowie (film na youtube)
U mnie problem jest nieco bardziej złożony. Chodzi o mojego 2,5 letniego synka.
Syn "choruje " na autyzm. Zdiagnozowałam go sama wraz z dr. google. Naczytałam się o tych napadach złości, układaniu autek w rządku i uwielbieniu wprawiania w ruch wirowy... echolalii
Syn kiedyś bardzo lubił patrzeć się na kółko kręcące się np w rowerze - teraz raczej zakręci raz i wsiada na rower. Autek nie układa tylko jeździ nimi, zawsze mówi że gdzieś jeżdżą. Ataki złości ma wtedy kiedy coś nie po jego myśli, ale raz że ja jestem bardzo nerwowa - uczy się mojego zachowania, dwa - jest bardzo rozpieszczony, zawsze dostawał wszystko i natychmiast, żeby tylko nie krzyczał. Echolalia - na tej zasadzie, że ja mówię np "chcesz iść na plac zabaw?" on opowiada "nie na plac zabaw iść" czasami powtórzy całe zdanie jak leci ale sekundę później odpowiada - no ale dzieci się uczą tak mówić.
Poza tymi objawami wszystko jest ok. Mały mówi może nie jakoś super dużp ale adekwatnie do wieku, wykonuje polecenia, jest kontaktowy, uśmiecha się, zagaduje coś tam sobie opowiada np bajki, zna kolory. Uczy się bawić z dziećmi. Nikt nic złego i dziwnego w jego zachowaniu nie widzi - tylko ja.
Byłam u pediatry - pediatra wykluczyła od razu, nie skierowała nigdzie. Wytłumaczyła jak "autka ustawiają" dzieci z autyzmem, skąd te napady złości . No ale doczytałam coś jeszcze i teraz jestem już pewna, że to autyzm.
Terminy ośrodki diagnostyczne mają na czerwiec prywatnie.. Oszaleję chyba.
Dodam, że jak mały miał kilka m-cy dokładnie tak samo wyczytałam mu porażenie mózgowe i było jak teraz dopóki nie dostałam usg głowy na papierze. że nic mu nie jest..
Sobie też jakiś czas wkręcałam pewną osobą i teraz wiem, że nie mialam nawet podstaw takich ale wtedy... Pół roku się "leczyłam" z przekonania, że ją mam. I też dokładnie tak samo mam. Wyobrażałam sobie przyszłość moją i dzieci, teraz widzę jak mały siedzi gdzieś sam a ja z nim uwięziona w domu, jak jeździmy po ośrodkach, jak się bije po głowie (film na youtube)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 54
- Rejestracja: 10 grudnia 2015, o 08:32
Bozenka Byłaś u dermatologa ?dlugo mnie nie było tutaj i juz nie bardzo wiem co sie dzieje Daj znać co u Ciebiebozenka17 pisze:U mnie to samo było non stop diagnozy z internetu teraz mam pieprza na plecach takie jak brodawka i świruje ze to czerniak bo tak w Google wyszlo
- Kasia1977
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31
Nie wierzę Taylormomsen, że przypisałaś dziecku tak cięzką chorobe tylko na podstawie swoich obserwacji i google!!!!! Masz nerwicę dziewczyno aż po oczach kłuje!!!!!!! Nigdy w życiu nie czytaj nic w google, to stek BZDUR!!!!!!!!!!!!!!!! Nie czytaj niczego i nie sugeruj się tym nawet jak minie Ci ten stan nerwicowy. Google to nie wyznacznik!!!!!!!!!! Lekarz Ci mówi, że dziecko jest zdrowe, a Ty twierdzisz ze ma autyzm bo tak wyczytałaś? Ty posłuchaj Divovica ale po kolei każdego nagrania i zrozumiesz że Twojemu dziecku zapewne nic nie dolega zwłaszcza jeśli tak twierdzi lekarz i zwłaszcza, że już raz sie co do dziecka bardzo poważnie pomyliłaś.
Bo jak nie my to kto ????????
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Taylormomsen Ty Kochana masz taką nerwicę że aż bije po oczach , szybciutko bierz się za siebie , a dziecko zostaw w spokoju bo jest zupełnie zdrowe .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 54
- Rejestracja: 10 grudnia 2015, o 08:32
Taylormomsen bardzo ci współczuje. Przestan czytac doktora Google bo jak kazdy z nas pewnie sama widzisz jakie to zgubne i co robi z twoja psychika. Dzieci przechodzą przez rożne etapy ,żadne nie rozwija sie książkowa bo każde jest inne. Spektrum autyzmu to nie tylko układane liniowo samochodziki i ruch wirowy.moim zdaniem twoja nerwica to juz wyższa szkoła jazdy. Weź sie za siebie i ciesz sie dzieciństwem swojego dziecka. Wiem co mowie bo dzieciństwo swojego starszego syna zmarnowałam tak jak ty ,siedząc w poczekalniach przychodni i nie spiąc po nocach siedząc z lusterkiem przy jego ustach (sprawdzałam czy oddycha ). To był jeden z gorszych okresów w naszym życiu.
Musisz sie za siebie wziasc bo sie zapadniesz dziewczyno !
Musisz sie za siebie wziasc bo sie zapadniesz dziewczyno !
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 13:21
Witam Was, ostatnio pisałem tutaj w grudniu, W styczniu czułem sie trochę lepiej, a od lutego zaczął się koszmar.
Dostałem stanu podgorączkowego, który jakiś czas trwał. Kilka miesięcy wcześniej też już tak miałem.. Pocę się w nocy i dostałem jakichś czerwonych plam na twarzy. Lekarze nie mówili, że to coś niepokojącego, ale i tak mnie to zastanawia. Zrobiłem cały szereg badań (Morfologię, OB, CRP, TK szyi, TK klatki piersiowej, USG jamy brzusznej, USG węzłów chłonnych, endoskopię laryngologiczną, biopsję węzła chłonnego). Badania są ok, nie wskazują na nowotwór. Jedynie morfologia sprzed kilku dni pokazuje podwyższone monocyty i też już o tym myślę. Boję się, że mogę miec białaczkę albo chłoniaka. Wiem, że mam nerwicę, ale przecież jedno nie wyklucza drugiego. Jestem już bardzo zmęczony, schudłem, nie moge jeść, w pracy słabe wyniki, nie mogę normalnie funkcjonować. Jak tylko się budzę, zaczyna się koszmar. Nie mogę sobie z tym poradzić, żyję już jakby z diagnozą.
Przeczytałem wiele artykułów w internecie, dotyczących różnych chorób, nie mogę w sumie przestać tego robić. Nie wiem czemu tam zaglądam, to silniejsze ode mnie. Bardzo, ale to bardzo się męczę, to straszna męka, nie życie...
-- 1 kwietnia 2016, o 11:28 --
Już od jakiegoś czasu martwię się, że mogę mieć nowotwór, ale wcześniej robiłem badania, które raczej mnie uspokajały, w przypadku chłoniaka lub białaczki postawienie diagnozy nie jest takie proste. Najlepiej pobrać szpik do badania. Zrobiłem jedynie prywatnie biopsję węzła chłonnego, ale szpiku prywatnie nikt mi nie zbada, żaden lekarz nie widzi do tego podstaw. Żyję teraz z myslą, że niedługo te moje objawy będą coraz silniejsze i wtedy się dowiem. Bo na tą chwilę byłem już u 3 onkologów, hematologa, dermatologa, laryngologa, rozmawiałem z diagnostą laboratoryjnym, naprawdę byłem w różnych miejscach w Łodzi, brakuje mi już pomysłów, co mogę jeszcze w tej sprawie zrobić..
-- 1 kwietnia 2016, o 11:31 --
Chodziłem na terapię kilka miesięcy do psychologa, ale od lutego nikt ani nic nie jest w stanie na mnie wpłynać.
Dziś mam wizytę u innego ( pierwszą). Ale w głowie ciągle jedna myśl, że jestem chory i, że zostało mi tak mało życia..A tyle chciałbym jeszcze zrobić
-- 1 kwietnia 2016, o 11:39 --
I najgorsze jest myśl, że psycholog przecież nie powie mi, czy jestem fizycznie zdrowy, czy nie... A mnie przecież martwi przede wszystkim to.
-- 1 kwietnia 2016, o 11:54 --
wspominaliście o nagraniach, które Wam pomogły, gdzie mogę je znaleźć?
Dostałem stanu podgorączkowego, który jakiś czas trwał. Kilka miesięcy wcześniej też już tak miałem.. Pocę się w nocy i dostałem jakichś czerwonych plam na twarzy. Lekarze nie mówili, że to coś niepokojącego, ale i tak mnie to zastanawia. Zrobiłem cały szereg badań (Morfologię, OB, CRP, TK szyi, TK klatki piersiowej, USG jamy brzusznej, USG węzłów chłonnych, endoskopię laryngologiczną, biopsję węzła chłonnego). Badania są ok, nie wskazują na nowotwór. Jedynie morfologia sprzed kilku dni pokazuje podwyższone monocyty i też już o tym myślę. Boję się, że mogę miec białaczkę albo chłoniaka. Wiem, że mam nerwicę, ale przecież jedno nie wyklucza drugiego. Jestem już bardzo zmęczony, schudłem, nie moge jeść, w pracy słabe wyniki, nie mogę normalnie funkcjonować. Jak tylko się budzę, zaczyna się koszmar. Nie mogę sobie z tym poradzić, żyję już jakby z diagnozą.
Przeczytałem wiele artykułów w internecie, dotyczących różnych chorób, nie mogę w sumie przestać tego robić. Nie wiem czemu tam zaglądam, to silniejsze ode mnie. Bardzo, ale to bardzo się męczę, to straszna męka, nie życie...
-- 1 kwietnia 2016, o 11:28 --
Już od jakiegoś czasu martwię się, że mogę mieć nowotwór, ale wcześniej robiłem badania, które raczej mnie uspokajały, w przypadku chłoniaka lub białaczki postawienie diagnozy nie jest takie proste. Najlepiej pobrać szpik do badania. Zrobiłem jedynie prywatnie biopsję węzła chłonnego, ale szpiku prywatnie nikt mi nie zbada, żaden lekarz nie widzi do tego podstaw. Żyję teraz z myslą, że niedługo te moje objawy będą coraz silniejsze i wtedy się dowiem. Bo na tą chwilę byłem już u 3 onkologów, hematologa, dermatologa, laryngologa, rozmawiałem z diagnostą laboratoryjnym, naprawdę byłem w różnych miejscach w Łodzi, brakuje mi już pomysłów, co mogę jeszcze w tej sprawie zrobić..
-- 1 kwietnia 2016, o 11:31 --
Chodziłem na terapię kilka miesięcy do psychologa, ale od lutego nikt ani nic nie jest w stanie na mnie wpłynać.
Dziś mam wizytę u innego ( pierwszą). Ale w głowie ciągle jedna myśl, że jestem chory i, że zostało mi tak mało życia..A tyle chciałbym jeszcze zrobić
-- 1 kwietnia 2016, o 11:39 --
I najgorsze jest myśl, że psycholog przecież nie powie mi, czy jestem fizycznie zdrowy, czy nie... A mnie przecież martwi przede wszystkim to.
-- 1 kwietnia 2016, o 11:54 --
wspominaliście o nagraniach, które Wam pomogły, gdzie mogę je znaleźć?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 24 marca 2016, o 10:16
Jakkolwiek paradoksalnie to zabrzmi. Dziękuję !!!!
Krzyczcie na mnie, ile się da może mi to z głowy wyleci w końcu !
O 13:30 mam wizytę u Pani psycholog z Mopsu, bo gdy chodziłam prywatnie nic to nie dawało, po pół roku chodzenia raz w tygodniu 120 zł /40 min usłyszałam, że to były tylko konsultacje a warunkiem terapii jest chodzenie min 2-3 razy w tygodniu , i UWAGA Pan psychoteraKRETYN zażyczył sobie, że mam mu zapłacić za nieobecność jego - bo był na wakacjach. Zrezygnowałam. O tym, że jak z mojej winy nie przyjdę wiedziałam, że muszę zapłacić, bo to podobno chodzi o to, że ja muszę czuć zależność od terapeuty a nie odwrotnie, no ale kurczę - on sobie jedzie na 2 tygodnie grzać tyłek a ja mam mu płacić jeszcze za to ?
Dlatego teraz spróbuję za darmo, może akurat.. Pani psycholog przyznała, że z tym się nie da żyć, czyli coś tam wie. Podobno porozmawia ze mną i mnie skieruje gdzieś tam dalej - w odpowiednie ręce.
Najgorsze jest to, że ja dalej mam w głowie : "nie chciał się ubrać i wyjść, rozpłakał się , wpadł w histerię - to autyzm" I to, że wczoraj pół dnia lepiliśmy z ciastoliny i mały załapał i lepienie - wyciskanie ciastek, i lepienie węży (tworzył fabułę, mówił tym wężem - jestem straszny wąż itp") Jedna pierdoła, że zakręci kółkiem od auta i że z powodu rzeczywiście chorej nogi - którą miał w gipsie ostatnio jest cały na nie - wpadam w ciężką Panikę.
Nie mówiąc o tym, że dziada rozpieściłam i to okropnie, wszystko jest zawsze po jego myśli i jak on chce, dostaje wszystko. zabawki się wysypują z koszy..
Wczoraj z tego stresu rozbolała mnie głowa - pomyślałam, że na pewno mi tętniak pęka właśnie... ale za chwilę się śmiać zaczęłam, że rzeczywiście głupek ze mnie
- a pewnie jakaś tam część z Was ma tak codziennie i wcale ich to nie bawi.
Dobrze wiem co trzeba robić, że olać, myśleć o czymś innym nie analizować. Ale sami wiecie, że to nie jest takie łatwe...
"I najgorsze jest myśl, że psycholog przecież nie powie mi, czy jestem fizycznie zdrowy, czy nie... A mnie przecież martwi przede wszystkim to." - co nie ? Sama idę z tą myślą, że mimo że czekałam na ten dzień jak na zbawienie - boję się, że mnie psycholog nie uspokoi, bo przecież nie da mi na piśmie tego, że synek jest zdrowy.
Mimo wszystko życzę wszystkim miłego dnia ! Damy radę w końcu i wierzę, że niedługo z tego wątku przeniesiemy się na ten o ozdrowieniach
Krzyczcie na mnie, ile się da może mi to z głowy wyleci w końcu !
O 13:30 mam wizytę u Pani psycholog z Mopsu, bo gdy chodziłam prywatnie nic to nie dawało, po pół roku chodzenia raz w tygodniu 120 zł /40 min usłyszałam, że to były tylko konsultacje a warunkiem terapii jest chodzenie min 2-3 razy w tygodniu , i UWAGA Pan psychoteraKRETYN zażyczył sobie, że mam mu zapłacić za nieobecność jego - bo był na wakacjach. Zrezygnowałam. O tym, że jak z mojej winy nie przyjdę wiedziałam, że muszę zapłacić, bo to podobno chodzi o to, że ja muszę czuć zależność od terapeuty a nie odwrotnie, no ale kurczę - on sobie jedzie na 2 tygodnie grzać tyłek a ja mam mu płacić jeszcze za to ?
Dlatego teraz spróbuję za darmo, może akurat.. Pani psycholog przyznała, że z tym się nie da żyć, czyli coś tam wie. Podobno porozmawia ze mną i mnie skieruje gdzieś tam dalej - w odpowiednie ręce.
Najgorsze jest to, że ja dalej mam w głowie : "nie chciał się ubrać i wyjść, rozpłakał się , wpadł w histerię - to autyzm" I to, że wczoraj pół dnia lepiliśmy z ciastoliny i mały załapał i lepienie - wyciskanie ciastek, i lepienie węży (tworzył fabułę, mówił tym wężem - jestem straszny wąż itp") Jedna pierdoła, że zakręci kółkiem od auta i że z powodu rzeczywiście chorej nogi - którą miał w gipsie ostatnio jest cały na nie - wpadam w ciężką Panikę.
Nie mówiąc o tym, że dziada rozpieściłam i to okropnie, wszystko jest zawsze po jego myśli i jak on chce, dostaje wszystko. zabawki się wysypują z koszy..
Wczoraj z tego stresu rozbolała mnie głowa - pomyślałam, że na pewno mi tętniak pęka właśnie... ale za chwilę się śmiać zaczęłam, że rzeczywiście głupek ze mnie

Dobrze wiem co trzeba robić, że olać, myśleć o czymś innym nie analizować. Ale sami wiecie, że to nie jest takie łatwe...
"I najgorsze jest myśl, że psycholog przecież nie powie mi, czy jestem fizycznie zdrowy, czy nie... A mnie przecież martwi przede wszystkim to." - co nie ? Sama idę z tą myślą, że mimo że czekałam na ten dzień jak na zbawienie - boję się, że mnie psycholog nie uspokoi, bo przecież nie da mi na piśmie tego, że synek jest zdrowy.
Mimo wszystko życzę wszystkim miłego dnia ! Damy radę w końcu i wierzę, że niedługo z tego wątku przeniesiemy się na ten o ozdrowieniach

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 54
- Rejestracja: 10 grudnia 2015, o 08:32
[Youtube][/Youtube]Moja rada :zostaw dzieciaka bo zdrowy i zadziorny a zajmij sie sobą. Zmienisz swój tom myślenia i rozumowania to odrazu inaczej zaczniesz patrzeć na niego.
Jak ja bym miała wszystkie histerie i przedrzeźniania ,niezrozumiałe zachowania i wojny moich dzieci przypisywać pod chorobę to bym oszalała na poważnie. Poza tym mam to szczęście ze pracuje z dziećmi i jest kilkoro ze spektrum autyzmu. Uwierz mi ze to złożona sprawa jest. Mogłabym wiele ci o tym opowiedzieć.
Idź do tego psychologa
będzie dobrze. Jest wkręt ale Minie. A jeśli faktycznie masz obawy i np synek chodzi do szkoły /przedszkola i ktoś z personelu tez sie czymś zaniepokoił to wtedy możesz isc do kogoś kto sie na tym zna. Tu gdzie mieszkam jest inaczej chyba niz w Polsce wiec nie wiem do kogo sie udać w Polsce. Ale jeśli faktycznie cie to niepokoi to nie szukaj i nie pytaj dr Google tylko idź do kogoś kompetentnego bo sie wykończysz i wykończysz dziecko. Szczęśliwa mama szczęśliwe dziecko wiec sable w dłoń i na wojnę z nerwica !
Jak ja bym miała wszystkie histerie i przedrzeźniania ,niezrozumiałe zachowania i wojny moich dzieci przypisywać pod chorobę to bym oszalała na poważnie. Poza tym mam to szczęście ze pracuje z dziećmi i jest kilkoro ze spektrum autyzmu. Uwierz mi ze to złożona sprawa jest. Mogłabym wiele ci o tym opowiedzieć.
Idź do tego psychologa

- imbireczka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 99
- Rejestracja: 29 marca 2016, o 09:13
Pawełek, witaj w klubie, nie jesteś sam..
Witajcie wszyscy, to mój pierwszy post na forum.
Nerwicę mam od dziecka, ona ewoluuje, no i wiadomo, bywa lepiej, bywa gorzej.
W dzieciństwie głównie bałam się chorób, później były myśli agresywne, natrętne, później znów hipochondria.
Ale dziś nie o swojej historii chciałam. Przeczytałam wpis Pawełka, u mnie podobnie, ostatnio kryzys.
Zaczęło się w lutym, złapałam grypę, przeciągała się, ból gardła nie ustępował, kaszel w nieskończoność mimo czystych osłuchowo płuc i oskrzeli. Potem bóle niby zatok, a zatoki drożne - stwierdził laryngolog. Myśli typu.. Jak może tak długo boleć gardło? Może to rak gardła? Nic w nim nie ma, zdrowe, a tak boli! Potem nos.. Uczucie ucisku na nos.. Zatoki drożne, a mnie coś boli, coś jest nie tak!!! Może mam stwardnienie rozsiane? Lęk. Zaczęły się nocne poty, chudnięcie.. Internet. O matko, zaczęłam się bać dokładnie tego co ty.. Pawełek.. Zrobiłam morfologię i lekarz mówi że dobra, ale ja widzę dwie strzałki w górę, limfocyty i monocyty. II już miękkie nogi. Mówię do lekarza, że są strzałki.. On na to że tak nieznaczne żeby się nie przejmować.. Że po infekcji jestem, że spokojnie. Ale ja niespokojna! Pytam czy powtórzyć? On na to że nie ma potrzeby.. Ale ja wchodzę w internet i co widzę? Że najważniejsze są wartości bezwzględne, a u mnie właśnie przy nich odchylenie. I znowu miękkie nogi. Norma limfo jest do 3,18 a ja mam 3,32.. Mono norma do 0,71 a ja mam 0,86. A wartości procentowe niby w normie.
Co chwilę mierzę temp, macam się po węzłach, nie umiem myśleć o niczym innym, w pracy katastrofa, męczę się, budzę się nad ranem i nie śpię. I ta waga.. Kupiłam wagę żeby się ważyć, kontrolować, czy nie spada i co chwilę na nią wchodzę. Sprawdzam, czy się męczę, szukam wszystkich odchyleń od normy. No i znajduję!
Jestem rozdrażniona, osłabiona, zero koncentracji, zimno, źle i niedobrze, boli nasada nosa, właściwie nie boli ale coś jakby uciskało, boli coś pod okiem, ciągle chce mi się spać ale spać dobrze nie mogę. A jak się budzę to się macam po węzłach i sprawdzam czy nie jestem spocona.
Ratunku
(
A jak duże odchylenie w tych mono u Ciebie? i w których wartościach?
Ja nawet sprawdziłam wszystkie swoje stare badania z wcześniejszych lat i nigdy nie miałam podwyższonych limfo.
Z pozdrowieniami...
Witajcie wszyscy, to mój pierwszy post na forum.
Nerwicę mam od dziecka, ona ewoluuje, no i wiadomo, bywa lepiej, bywa gorzej.
W dzieciństwie głównie bałam się chorób, później były myśli agresywne, natrętne, później znów hipochondria.
Ale dziś nie o swojej historii chciałam. Przeczytałam wpis Pawełka, u mnie podobnie, ostatnio kryzys.
Zaczęło się w lutym, złapałam grypę, przeciągała się, ból gardła nie ustępował, kaszel w nieskończoność mimo czystych osłuchowo płuc i oskrzeli. Potem bóle niby zatok, a zatoki drożne - stwierdził laryngolog. Myśli typu.. Jak może tak długo boleć gardło? Może to rak gardła? Nic w nim nie ma, zdrowe, a tak boli! Potem nos.. Uczucie ucisku na nos.. Zatoki drożne, a mnie coś boli, coś jest nie tak!!! Może mam stwardnienie rozsiane? Lęk. Zaczęły się nocne poty, chudnięcie.. Internet. O matko, zaczęłam się bać dokładnie tego co ty.. Pawełek.. Zrobiłam morfologię i lekarz mówi że dobra, ale ja widzę dwie strzałki w górę, limfocyty i monocyty. II już miękkie nogi. Mówię do lekarza, że są strzałki.. On na to że tak nieznaczne żeby się nie przejmować.. Że po infekcji jestem, że spokojnie. Ale ja niespokojna! Pytam czy powtórzyć? On na to że nie ma potrzeby.. Ale ja wchodzę w internet i co widzę? Że najważniejsze są wartości bezwzględne, a u mnie właśnie przy nich odchylenie. I znowu miękkie nogi. Norma limfo jest do 3,18 a ja mam 3,32.. Mono norma do 0,71 a ja mam 0,86. A wartości procentowe niby w normie.
Co chwilę mierzę temp, macam się po węzłach, nie umiem myśleć o niczym innym, w pracy katastrofa, męczę się, budzę się nad ranem i nie śpię. I ta waga.. Kupiłam wagę żeby się ważyć, kontrolować, czy nie spada i co chwilę na nią wchodzę. Sprawdzam, czy się męczę, szukam wszystkich odchyleń od normy. No i znajduję!
Jestem rozdrażniona, osłabiona, zero koncentracji, zimno, źle i niedobrze, boli nasada nosa, właściwie nie boli ale coś jakby uciskało, boli coś pod okiem, ciągle chce mi się spać ale spać dobrze nie mogę. A jak się budzę to się macam po węzłach i sprawdzam czy nie jestem spocona.
Ratunku

A jak duże odchylenie w tych mono u Ciebie? i w których wartościach?
Ja nawet sprawdziłam wszystkie swoje stare badania z wcześniejszych lat i nigdy nie miałam podwyższonych limfo.
Z pozdrowieniami...