mikami pisze: ↑10 stycznia 2023, o 07:07
Dziś noc była u mnie tragiczna. Miałam taki atak, że lezałam pod kołdrą i czulam jak dudni mi serce. Trzęsły mi się nogi i ręce. Bardzo się bałam.

gdy tylko już chyba ze zmęczenia powoli zasypiałam, mocny skurcz konczyny wybudzał mnie i znowu serce zaczynało łomotać. Nie wiem co to było, taki jak by mimowolny silny ruch, ręki, nogi lub głowy.
Znalazłam w internecie psychiatrę który ma dobre opinie w moim mieście, po 9 będę dzwonić by się umówic . Ale jest bardzo ciężko.. z dnia na dzień coraz gorzej.
Mikami, to super, że idziesz do psychiatry, nawet jak będziesz musiała poczekać 2 tygodnie czy coś koło tego na wizytę, to uwierz, że to dobra decyzja i na pewno Ci pomoże. O cytologię się nie martw, nie masz niepokojących objawów, badanie u lekarki wyszło ok, tak że spoko! Niedługo pewnie podzielisz się dobrymi wieściami, a potem zaczniesz leki i ciało też w końcu się wyluzuje i przestanie generować jakieś bóle.
Aleczka23 pisze: ↑9 stycznia 2023, o 19:28
Mikami No to świetnie nie będziesz się stresować do środy. Cytologia tez napewno wyjdzie dobrze. U mnie wszystko dobrze dostałam leki lekarz powiedział ze spokojnie nic złego się niw dzieje a po lekach powtórzymy gastroskopię. Oczywiście żołądek przestał odrazu bolec. Wiec jednak to był jakiś ból stresowy.
Gratulacje

Cieszę się, że się uspokoiłaś i minęły bóle. Zobaczcie, jakie to jest niesamowite, jak łatwo jest nam racjonalnie spojrzeć choćby na objawy innych osób z forum, a swoje własne są powiększane x10000. Ja przerabiam dalej "raka przełyku" albo przynajmniej jakiś stan przedrakowy, przełyk Barretta itp. W piątek gastroskopia i bardzo się boję, co wyjdzie, choć powtarzam sobie, że to super mało prawdopodobne. Nawet policzyłam prawdopodobieństwo, choruje około 300 kobiet rocznie, co daje zawrotne prawdopodobieństwo 0,0015 PROCENTA

Ale potem wracają myśli, że czuję dyskomfort przy przełykaniu, nie tak w gardle (jak boli przy anginie itp.) tylko jakoś niżej, bardziej na wysokości klatki piersiowej czy jeszcze niżej, a piszą w internecie wszędzie, że problemy z przełykaniem to objaw alarmowy
Nie chcę wracać do leków, bo teraz mimo wszystko czuję się silniejsza i radzę sobie lepiej, funkcjonuje na co dzień normalnie, choć muszę do wszystkiego się zmuszać, nie mam siły czy ochoty nic robić, gotować, pomalować się, zając czymś pożytecznym... Pomagają zajęcia, które zajmują głowę, czytanie, oglądanie. No ale dalej chodzę na terapię i postanowiłam zmierzyć się z nerwicą teraz bez leków (zakładając, że to nerwica, a nie rak

)