Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Karola88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 13 sierpnia 2016, o 21:03

17 sierpnia 2016, o 20:08

O to,że żaden test na borelioze nie da gwarancji 100%
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

17 sierpnia 2016, o 20:18

Halina pisze:
Karola88 pisze:[/b]Wiecie co ja chyba naprawdę panikuje, biorę leki już 13dni, i jak nie było poprawy tak nie ma, mam czasem takie dni,że myślę sobie,że to na pewno nie nerwica tylko uszkodzenie mózgu itd, nie spie prawie wcale bo się cala telepie, jestem tak pobudzona,że oczy mi lataja na wszystkie strony i jednocześnie chce mi się spac, ciągle coś pije,muszę coś robić bo jak się poloze to mam milion myśli i noga mi lata... I do tego uczucie tego ciśnienia-swedzenia w glowie
:'(

13 dni brania lekow to zdecydowanie za malo. Niektore leki zaczynaja pozytywnie dzialac na nerwice, dopiero po .... 4 miesiacach, dlatego warto pozostac przy leku przez ten okres na odpowiednio wysokiej dawce, dobrze dobranej.

Nerwica to dlugoletni, perfekcyjnie wyuczony NAWYK, a nie schorzenie organiczne !!!!!! Tylko zespół Gillesa de la Tourette’a jest organicznym schorzeniem mózgu!

-- 17 sierpnia 2016, o 13:06 --
k11334 pisze:Zacznę od samego początku jak to się zaczęło... a więc pierwsze objawy pojawiły się pół roku temu. Mam 18 lat i jestem z chłopakiem ponad rok, wcześniejsze 7 miesięcy przed chorobą byłam szczęśliwa, cieszyłam się życiem, uwielbiałam spędzać czas z chłopakiem, gdy coś się działo w naszym związku (kłotnia lub inna dziewczyna się pojawiła) reagowałam emocjonalnie płaczem, nie chciałam go stracić... nie miałam różowych okularów.. po prostu był dla mnie jak przyjaciel z biegiem czasu stawał się mi coraz bliższy tak że nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Nagle po nowym roku z dnia na dzień przyszedł taki lęk, obawa i pytanie "Co jeśli to wszystko nie istnieje naprawdę?", "Co będzie dalej?", "Co jeśli się sobą znudzimy?", generalnie zaczęło mnie przerażać to, że już jestem z nim prawie rok i tak szybko to zleciało. Wtedy nagle przyszły dziwne wątpliwości, niepewność, taki ciężar na sercu..dziwne kłucie i w ogóle. Czułam się wtedy dziwnie i rozmyślałam nad egzystencją.. Trwało to około 2 tygodnie później nagle z dnia na dzień znikało i czułam się przez tydzień około taka szczęśliwa, jak by na nowo zakochana, później mijało i znów ten stan... trwało to tak z 3 miesiące (te stany eufori, zakochania a potem smutku i zagubienia). Po czasie zostały same te wątpliwości stany zakochania wracały już bardzo rzadko. Obecnie nie wraca już ta "ciężkość na sercu", kołatanie serca i te dziwne uczucia, ale czuję się taka inna, dziwna, nie potrafię sobie poradzić ze smutkiem. Nadal widzę mojego chłopaka jak by był obcy, jak by był kimś zupełnie innym, nie umiem się odnaleźć w tym świecie. Bardzo tęsknię za tym wszytkim co było, powoli zaczynam zapominać te dobre wspomnienia i coraz częściej zastanawiam się czy to jest prawda..czy to naprawdę istaniało. Mam w głowie obraz mojego chłopaka takiego typowo mojego a nie takiego jakiego go teraz widzę i naprawdę bardzo tęsknię za nim, za jego uśmiechem za tym charakterem, ale tego już nie ma tak na codzień... jest tak że codziennie męczą mnie wątpliwości, złe myśli, niepewność.. ale przychodzi takie dzień co około tydzień 2 tygodnie kiedy widzę mojego chłopaka takiego samego jak kiedyś.. niestety na następny dzień tego nie ma.. i nie umiem się z tym zidentyfikować bo odczuwam jak by tego nie było jak by to się nigdy nie zdarzyło... Nie wiem co mam robić nie rozumiem tego... nie mogłam przestać kochać skoro przez tyle czasu było tak dobrze i nagle cały świat mi się wywrócił do góry nogami. Gdybym przestała kochać to przecież nie miałabym tak jak mam..nie wracały by te momety i nie tęskniłabym za tym co było przed chorobą... jak z tym walczyć jak wrócić do swojego ciała i jak odzyskać znowu uczucia?!
Jestem zdiagnozowana od miesiąca na deperonalizację-derealizację, mam od psychiatry Fluaxanol, ale jest za słaby, trzyma mnie przy tym, że już nie leże i nie ryczę w łóżku tylko funkcjonuję, ale nadal płaczę codziennie i czuję się jak w innym świecie.
Czy ktoś miał tak samo?
Czy to co się dzieje, to że widzę chłopaka inaczej i denerwują mnie rzeczy, które wcześniej mnie nie denerwowały to tylko efekt chorobyi to minie?
Czy znowu zobaczę go takiego "mojego" i będę czuła się znowu taka szczęśliwa?
Pomocy....

Oczywiscie, ze zobaczysz go, takiego, jakim byl wczesniej. Badz cierpliwa, daj sobie czasu!!! Zapoznaj sie z materialami z forum o DD i DP
Pewnym jest, ze DP i DD mija, a wtedy swiat staje sie takim, jakim byl wczesniej !
Wrocila Halinka, huuura ;) jest Power ;) dziękuję kochana :):):)

-- 17 sierpnia 2016, o 19:18 --
Karola88 pisze:O to,że żaden test na borelioze nie da gwarancji 100%
Karola, nie daje niby, takie sa info w necie, a tak naprawde sa dwie szkoły. Jesli nie zaryzykujesz to będziesz krążyć w kółku. Ja zaryzykowalam i wychodzę z zaburzenia, zdążyłam się wiec juz przekonać, ze to nerwica ;) w lutym przezylam świadomie atak paniki i jak minął to bylam szczęśliwa z mysla "tu Cie mam". Od tego momentu posuwam się małymi krokami do przodu, dzień w dzień. Ty zrob podobnie.
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

17 sierpnia 2016, o 20:20

Ja wiem, ze nie mogę analizować swojego stanu, ale mam watpliwoscujak w tytule tematu, wiec zapytam: Czy ktos miał duszności cale dnie? Ci chwile lapal oddech? Ziewal? Miał uczucie, ze oddycha zbyt płytko?
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 sierpnia 2016, o 21:12

jacobsen pisze:Ja wiem, ze nie mogę analizować swojego stanu, ale mam watpliwoscujak w tytule tematu, wiec zapytam: Czy ktos miał duszności cale dnie? Ci chwile lapal oddech? Ziewal? Miał uczucie, ze oddycha zbyt płytko?
spadles z innej planety, czy jak ? Nie znasz podstawowych procesow lekowych, ich symptomow i objawow? ZEamiast zadawac pytania, ktore tysiace razy zostaly wyjasniane, opisywane w nagraniach, postach etc, zacznij powaznie nad soba pracowac !!!

-- 17 sierpnia 2016, o 20:33 --
Olalala pisze: Wrocila Halinka, huuura ;) jest Power ;) dziękuję kochana :):):)

ale jazda :) alem sie usmiala :) :hehe: :hehe: :hehe:

-- 17 sierpnia 2016, o 19:18 --
Karola88 pisze:O to,że żaden test na borelioze nie da gwarancji 100%
testy to 85% pewnosci i tym procentom nalezy zawierzyc !!! Zacznij sie odburzac a nie szukasz sprawcow swoich problemow! Jejuuuuuu ja to w ogole, dwa i pol roku mija, jak sie odburzam, to musialabym niezle miec borelioze zaawansowana! Zrobilas testy dwa i starczy !!!! Gdyby testy byly tak bardzo falszywe, to kazdy, kto cierpi na nerwicowe zaburzenie, mialby borelioze!!! Wiesz, udalo mi sie odburzyc na trzy miesiace! I Co? Borelioza minela ???? Ot tak sama ?
Sprobuj "dostac od nerwicy" kilkad ni urlopu i zobaczysz, czy to borelioza, czy nie !!! A zreszta przy boreliozie ma sie bardzo czesto objawy grypowe, utrzymujace sie bardzo dlugo, rozciagniete na kilka tygodni, i nawte jak nie mialas rumienca, na pewno dostrzeglabys (na poczatku schorzenia) wysoka temperature, oslabienie generalne ciala, brak apetytu, bole miesni do zdechniecia etc ............

Jak sie ma neuroborelioze, to wlasnymi silami, technikami, o ktorych mowa na forum, nie da sie odburzyc! Sprobuj, zobaczysz !!!

-- 17 sierpnia 2016, o 21:02 --
kamila1998 pisze:Czy to możliwe żeby rocd przeszedł, a pojawiła się obsesja na punkcie chlopaka?

OCD prawdopodobnie nie przeszedl u ciebie! To, ze poradzilas sobie z jedna mysla, nie oznacza, ze przeszedl !!! Nie przechodzi z dnia na dzien, czesto zamienia sie na mysli podobnego typu, bywa, ze skaczemy z jednego natrectwa na inne
Cigąle o nim myśle... nie chce zeby z kims sie spotykal ani nic... denerwuje się jak o nim myśle
jestem zazdrosna o wszystkich nawet o jego rodziców...;( Czy to myslenie powoduje u ciebie leki i niepokoje, stany nerwicowe ????
Nawet jak patrze sie na jego zdj.. w koło mam nasze wspomnienia w głowie... Jaka jest glowna mysl, ktora sie powtarza w kolko?
boje się i zastanawiam sie czy kiedys tez taka bylam...
Płacze i siedze bo boje się ze nigdy go nie kochałam a to była tylko obsesja od początku...Nie rozumiem?

Naczytałam się że najlepszym rozwiązaniem jest rozstanie się..i juz nie wiem czy płacze dlatego ze go kocham i nie chce tego rozstania czy płacze dlatego ze jestem chora na jego punkcie i to rzeczywiscie obsesja ;( Ja juz wariuje z tym wszystkim ;(
Błagam.co ja mam robić,............
Nie rozumiem, jakie masz mysli, sprecyzuj je, napisz konkretnie, jaki typ mysli pojawia sie, gdy myslisz o facecie ?

KAZDA MYSL MOZE STAC SIE OBSESYJNA, KAZDY PROBLEM, kazda obawa, kazde zdarzenie, wydarzenie, ktore wywoluje/wywolalo w nas obawy !
"A co by bylo, gdybym zsikala sie, stojac w kolejce do kasy w Lidlu?" O, nie, jak to mozliwe, jak ja moge tak myslec ? Dlaczego tak mysle? To straszne !!!! I tu nadajesz wartosc swojej mysli! Co to oznacza ? Masz natreta gotowego na pstrykniecie palca i kilka tygodni, miesiecy z glowy! Chyba, ze olejesz go na czas i nie dopuscisz do jego rozwiniecia sie: "a co by bylo gdybym sie zsikala, a ludzie wewaliby policje?". "A co by bylo, gdybym sprobowala o zrobic?" I ktoregos dnia decydujesz sie na sprwdzenie prawdziwosci mysli! Stoisz z zakupami przy kasie i popuszczasz siuski w gacie ! "O matko, nie wytrzymam, to prawda, jestem do tego zdolna, straszne".


bogowie.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Hailey
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 22:11

17 sierpnia 2016, o 22:34

Witam, na wstepie napisze, ze od 2 dni jestem na nowej drodze walki z nerwica, tj po znalezieniu tego forum i przesluchaniu kilku nagran podeszlam do tego z innej perspektywy. Za co dziekuje administratorom :) Wzglednie ogarniam swoje mysli, staram sie nie nakrecac, odsuwam je, a nawet przelamuje leki. To dla mnie cos wow, ale do rzeczy. Mialam to zignorowac, ale nie daje mi ta sprawa spokoju. Jakos 1,5 roku temu, w kazdym razie w poczatkowej i najsilniejszej fazie mojej nerwicy, gdy nie wiedzialam jeszcze co sie ze mna dzieje, mialam dosc silne urojenia(?) Po ogladaniu filmow wojennych, balam sie, ze moze we wczesniejszym wcieleniu bralam udzial w tych wydarzeniach, przez jakis czas, przez jedno z wyobrazen wmowilam sobie, ze w tym wczesniejszym zyciu kogos tez zabilam. A co najgorsze balam sie tez, ze ktos w nocy wyciagnal mnie z lozka, upil itp, ze zrobilam cos zlego nie majac wplywu na swoj stan. Po napisaniu tego teraz strasznie sie nakrecilam, o nie. No ale, ale mialam w tamtym momencie jakas zachowana swiadomosc, bo logicznie biorac to straszne bzdury, w sensie przekonywalam do tego sama siebie. Potem juz nie mialam takich urojen itp. Ale problem w tym, ze ignorujac aktualne leki, przypomnialo mi sie to co wczesniej opisalam i teraz znowu sie tego boje. Moze to naprawde byla/jest jakas schizofrenia, pomocy. Jesli to ma jakies znaczenie, wspomne, ze mam 18 lat.
Tove
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 611
Rejestracja: 30 stycznia 2016, o 14:55

17 sierpnia 2016, o 22:55

Nie napisalas chyba nawazniejsego- czy ty wogole wierzysz w reinkarnacje? Jezeli tak, to te obawy sa czysto nerwicowe. Ja np mialam natrety, ze np po wypiciu alkoholu( nawet lampki wina!) moglam zrobic cos zlego i teraz tego nie pamietam.

-- 17 sierpnia 2016, o 21:55 --
Nie napisalas chyba nawazniejsego- czy ty wogole wierzysz w reinkarnacje? Jezeli tak, to te obawy sa czysto nerwicowe. Ja np mialam natrety, ze np po wypiciu alkoholu( nawet lampki wina!) moglam zrobic cos zlego i teraz tego nie pamietam.
Everything will be ok in the end. If it’s not ok, It’s not the end.
Ed Sheeran
Hailey
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 22:11

17 sierpnia 2016, o 23:00

Jestem katoliczka, wiec raczej nie. To znaczy nie jestem co do niej pewna, bo slyszalam/czytalam rozne rzeczy na jej temat, ale staram sie isc w zgodzie z wiara, ktora wyznaje i nie uznawac jej. Ale pewne watpliwosci, niedopowiedzenia byly/sa.
Awatar użytkownika
nigra88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 240
Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34

17 sierpnia 2016, o 23:37

Prawda jest taka, ze wkręcić sobie można wszystko niezależnie od tego czy się jest katolikiem, buddystą czy ateistą. To co opisujesz wygląda na typową wkrętkę- tyle w tym emocji, ze obdzieliłby armię.Poza tym nawet jeśli byś kogoś zabiła w poprzednim wcieleniu to co z tego?jaki masz na to wpływ teraz? Nawet jeśli ktoś by Cie upił i wtedy zrobiłabyś coś złego to co z tego? (Choć już samo to, ze ktoś by Cię w nocy obudził tylko po to, żeby Cię upić jest dość śmieszne). Sama miałam kiedyś takie jazdy, ze zasnę i będę lunatykować i komuś coś zrobię i "nareszcie" spełnia się wszystkie moje lękowe scenariusze, notabene widziane wcześniej nigdzie indziej jak w filmach. Nie spałam przez to wiele nocy. I co? Nico. Wszyscy żyją a ja jestem wiele godzin snu do tylu.
Nic się nie stało. To tylko straszne myśli. Tylko wkrętki a nie żadne omamy. Tego co człowiek sam sobie czasem wymyśli to mu najgorszy wróg nie wymyśli :D
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 sierpnia 2016, o 23:40

Nie ma znaczenia w co wierzysz a w co nie w tym wypadku. Po prostu boisz się, że te wkręty mogły oznaczać schizofrenię czy urojenia. A więc urojenia nie powstają w wyniku obejrzenia czegoś, wkręcenia sobie jakiejś tematyki i strachu, że tak było, a następnie dalszych obaw, wrażeń i dalszego wkręcania sobie.
Urojenie to jest przekonanie, że to i ro miało miejsce bez odczuwania jakiejkolwiek świadomości irracjonalności tych pomysłów, a nie strach, że to co sobie wkręciłaś (na czym opierała się typowa analiza nerwicowa) może oznaczać schizofrenię.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 sierpnia 2016, o 23:41

jacobsen pisze:Ja wiem, ze nie mogę analizować swojego stanu, ale mam watpliwoscujak w tytule tematu, wiec zapytam: Czy ktos miał duszności cale dnie? Ci chwile lapal oddech? Ziewal? Miał uczucie, ze oddycha zbyt płytko?
Tak, kiedyś miałem przez pół roku płytki oddech, non stop.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Hailey
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 17 sierpnia 2016, o 22:11

17 sierpnia 2016, o 23:48

Okej, dobrze, dziekuje Wam, troche mnie to uspokoilo. Przez to wszystko niemal doszlam do znanego wszystkim kryzysowego wniosku, ze jednak nie mam nerwicy, a mecze sie z nia przeciez codziennie od 2 lat. Zyczcie mi szczescia w moim odburzaniu ;)
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

18 sierpnia 2016, o 08:21

-- 17 sierpnia 2016, o 21:02 --
kamila1998 pisze:Czy to możliwe żeby rocd przeszedł, a pojawiła się obsesja na punkcie chlopaka?

OCD prawdopodobnie nie przeszedl u ciebie! To, ze poradzilas sobie z jedna mysla, nie oznacza, ze przeszedl !!! Nie przechodzi z dnia na dzien, czesto zamienia sie na mysli podobnego typu, bywa, ze skaczemy z jednego natrectwa na inne
Cigąle o nim myśle... nie chce zeby z kims sie spotykal ani nic... denerwuje się jak o nim myśle
jestem zazdrosna o wszystkich nawet o jego rodziców...;( Czy to myslenie powoduje u ciebie leki i niepokoje, stany nerwicowe ????
Nawet jak patrze sie na jego zdj.. w koło mam nasze wspomnienia w głowie... Jaka jest glowna mysl, ktora sie powtarza w kolko?
boje się i zastanawiam sie czy kiedys tez taka bylam...
Płacze i siedze bo boje się ze nigdy go nie kochałam a to była tylko obsesja od początku...Nie rozumiem?

Naczytałam się że najlepszym rozwiązaniem jest rozstanie się..i juz nie wiem czy płacze dlatego ze go kocham i nie chce tego rozstania czy płacze dlatego ze jestem chora na jego punkcie i to rzeczywiscie obsesja ;( Ja juz wariuje z tym wszystkim ;(
Błagam.co ja mam robić,............
Nie rozumiem, jakie masz mysli, sprecyzuj je, napisz konkretnie, jaki typ mysli pojawia sie, gdy myslisz o facecie ?

Ogólnie każda myśl zlokalizowana jest w temacie Patryka..
`Płacze i siedze bo boje się ze nigdy go nie kochałam a to była tylko obsesja od początku...` - no boję się po prostu i przechodzą mi takie mysli ze może nigdy go nie kochałam a po prostu dostałam na jego punkcie obsesji i cągnie się do dziś..
`jestem zazdrosna o wszystkich nawet o jego rodziców...;( Czy to myslenie powoduje u ciebie leki i niepokoje, stany nerwicowe ????` - TAK,STRASZNIE WTEDY SIĘ DENERWUJE,WŁASNIE MAM TAKIE LĘKI W SOBIE,JESTEM NIESPOKOJNA...
Chociaż w głębi duszy wiem ze to normalne zeby np pomógł tacie to mimo wszystko się denerwuję..

1. Boję się że mam obsesje na jego punkcie skoro tak się zachowuje..
2.Ostatnio rozmawiałam z mamą o dżemach i przypomnialo mi się że patryk lubi truskawkowy.. i nawet tym sie zdenerwowałam..
tzn mam myśl dotyczącą Patryka (jakąkolwiek) i się denerwuję... albo patrze na jego zdjęcie to tez mam taki niepokoj. Nie to ze ON MNIE DENERWUJE tylko ja się denerwuję sama w sobie..
Myśle o tym jak on sie smieje- demerwuje się.
Myśle o tym jak on powiedzmy z kimś rozmawia- denerwuje się..
Mysle o tym ile on potrafi i jaki jest zdolny- denerwuje się.
Nawet denerwuje się jak załatwia sprawy w urzędzie..
3.Ogólnie moje myśli/natręctwa przechodzą co chwila w coś innego(ale dotyczącego Patryka)

Po powrocie z wakacji bylam pewna ze go kocham ale czemu nie mogłam tego powiedziec?
a teraz mnie denerwuję i wydaje mi się ze juz mi sie nie podoba...
Co o tym wszystkim myśleć?

Bardzo się denerwuje tez tym,że jak czytam od niego smsa.. to zaczynam płakać że nie potrafie mu tak słodko odpisać..że nwm no...
Po prostu okropnie się boję,że to juz nie nerwica,że nie dam rady,wkurza mnie to,że tak mam..że to właśnie do Patryka.
Chyba na początku było łatwiej..
Karola88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 48
Rejestracja: 13 sierpnia 2016, o 21:03

18 sierpnia 2016, o 11:12

Halina
Trzeba więcej tutaj takich ludzi jak Ty :-)
Stawiasz do pionu, i człowiek od razu inaczej mysli.
Biorę się za siebie!
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

18 sierpnia 2016, o 11:59

kamila1998 pisze:-- 17 sierpnia 2016, o 21:02 --

Płacze i siedze bo boje się ze nigdy go nie kochałam a to była tylko obsesja od początku...` ZA BARDZO ROZDRABNIASZ WSZYSTKO, WCHODZISZ W SZCZEGOLY, analizujesz i w sumie wychodza ci natrety o tresci nie zrozumialej do konca dla innych, mialam tak samo. Z wszystkimi myslami zachowujesz si etak samo, traktujesz je jak smieci


1. Boję się że mam obsesje na jego punkcie skoro tak się zachowuje.. Stop tej mysli, nie wchodz, nie analizuj, ta mysl nie ma sensu, to mysl lekowa, ty sie boisz ze stracisz Patryka, stad tysiace inaczej sformulowanych mysli
2.Ostatnio rozmawiałam z mamą o dżemach i przypomnialo mi się że patryk lubi truskawkowy.. i nawet tym sie zdenerwowałam.. Ja mysle, ze pod ta mysla chowa sie sprytnie mysl glowna "a co jesli ja go nie kocham"
tzn mam myśl dotyczącą Patryka (jakąkolwiek) i się denerwuję... albo patrze na jego zdjęcie to tez mam taki niepokoj. Nie to ze ON MNIE DENERWUJE tylko ja się denerwuję sama w sobie.. Dlatego, ze jest gdzies skryta mysl glowna, przewodnia,
Myśle o tym jak on sie smieje- demerwuje się.
Myśle o tym jak on powiedzmy z kimś rozmawia- denerwuje się..
Mysle o tym ile on potrafi i jaki jest zdolny- denerwuje się.
Nawet denerwuje się jak załatwia sprawy w urzędzie..
3.Ogólnie moje myśli/natręctwa przechodzą co chwila w coś innego(ale dotyczącego Patryka)

Po powrocie z wakacji bylam pewna ze go kocham ale czemu nie mogłam tego powiedziec?
a teraz mnie denerwuję i wydaje mi się ze juz mi sie nie podoba...
Co o tym wszystkim myśleć?


Twoje natrectwa dotyczace milosci do Patryka nie zniknely, i byc moze stosowalas sie do rad z forum przez krotki okres, natomiast bardzo szybko przestalas stosowac techniki i znowu tkwisz po uszy w natretach, ktore sprytnie zamieniaja sie w inaczej sformulowane mysli, zdania, ale tak naprawde dotycza tego samego "a co by bylo, gdyby Patryk mi sie nie podobal?"
Rozpracowyalas tak dlugo ta obsesje, natrectwo, tak analizowalas, tak bardzo wchodzilas w szczegoly, iz na jeden maly sygnal, przypominajacy ci o Patryku, stajesz na rowne nogi, czy to dzem, czy zdjecie, czy co innego. Dlaczego? Gdyz, ja uwazam, widnieje w w tobie nadal obawa przed tym, czy rzeczywiscie go kochasz i chesz z nim byc.

Bardzo się denerwuje tez tym,że jak czytam od niego smsa.. to zaczynam płakać że nie potrafie mu tak słodko odpisać..że nwm no... Gdyz nadal sluchasz natrectw "a co jesli go nie kocham, wiec po co mam mu odpisywac slodko"?
Po prostu okropnie się boję,że to juz nie nerwica Tak, to ciagle nerwica, tylko dajesz jej wieksze pole do popisu .... że nie dam rady,wkurza mnie to,że tak mam..że to właśnie do Patryka. Nie wykonywalas porad z forum, badz robilas je zle, inaczej nie rozpracowalabys sobie tak bogatego scenariusza, dotyczacego obaw Nigdy nie zadawalas pytan, jak "olewac mysli", "jak ryzykowac" ja dzialac, a to jest znak, ze tego nie robilas ! Wbrew pozorom zalecenia administratorow forum wydaja sie byc proste, co do praktyki potrzeba wiele miesiecy, by sie ich nauczyc. Mowisz, ze juz pozbylas sie ocd, ze dalas rade, robiac, co trzeba, a ja sadze, ze to nieprawda i mysle, ze zabrac sie powinnas ostro za odburzanie, no chyba, ze masz ochote tkwic w tych gownianych obawawch do konca zycia.

-- 18 sierpnia 2016, o 11:59 --
Karola88 pisze:Halina
Trzeba więcej tutaj takich ludzi jak Ty :-)
Stawiasz do pionu, i człowiek od razu inaczej mysli.
Biorę się za siebie!
^^ ;ok
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

18 sierpnia 2016, o 13:03

kamila1998 pisałaś do mnie na priv ale odpiszę już tutaj
zresztą to samo pisałem już w innym wątku odnośnie Twojego problemu

wygląda na to, że natręctwa po prostu się nieco zmieniły
pamiętaj, że rOCD to tylko odmiana OCD. Skoro udało Ci się zwalczyć jedne myśli, to nie znaczy, że udało Ci się już uwolnić od całego mechanizmu zaburzenia
zresztą jako, że Twoje myśli cały czas oscylują wokół Twojego chłopaka to cały czas to samo

Jako, że masz już pewne sukcesy w odburzaniu po prostu działaj tak samo jak działałaś wcześniej.
A prędzej czy później przyniesie to efekty.

Nie - nie masz obsesji, nigdy nie miałaś. Byłaś w szczęśliwym związku i w nim jesteś tylko Twoje emocjie i iluzje lękowę mocno zaburzają Twoją percepcję.
Trzymaj się zdrowego rozsądku i dalej ciężko pracuj.
Będzie lepiej!
ODPOWIEDZ