Ostatnio temat byl z pytanie o to
ciagle-zle-sie-czuje-prosba-o-rade-t3342.html i odpowiedz brzmi moja droga jak najbardziej tak, przy tego typu zaburzeniach mozemy czuc sie ciagle zle i tak non stop.
Ty teraz jak na razie to zaczynasz dopiero, stawiasz pierwsze kroki do zmiany tego nawyku lękowego i to nie wystarczy ze teraz akurat zadnej strony nie czytalas, choć to na pewno wielki krok i duży wyczyn.
Tyle, ze jak zawsze powtarzam ignorowanie myśli lekowych, olewanie tego nie może być robione na zasadzie szarpania się, nie może być na siłe wypychane z umysłu, bowiem to oznacza, ze nadal nie nastroiłaś się do oswajania strachu, który jest jak to przy nerwicowych sprawach bywa irracjonalny.
Nie stanie się to po paru dniach, tyle czasu pielęgnowałaś lęki, ze teraz potrzebujesz zmiany swojego nawyku myslenia, który do tej pory był tylko bez mała lękowy.
Nie oznacza to też, ze teraz miną miesiące zanim dojdziesz do siebie ale też tydzień dwa to trochę za mało aby oczekiwac szybkich efektów.
Moim zdaniem przydałby ci się terapeuta, do ciągłego nawracania tych lekowych myśli a na pewno do przypominania o tym.
Pisze o oswajaniu lęku i aby na siłę nie zwalczać myśli lękowych, bo z tą ignorancją to jest tak, ze to jest pierwszy stopień do pozbycia się lęku irracjonalnego czyli nerwicowego, kolejnym jakby etapem jest nauczenie się tej ignorancji w sposób przyjazny dla nerwicy, nie traktujmy nerwicy jako typowego wroga, gdzie koniecznie musimy zaciskac zęby i wypychać ją ze swojego życia, szarpiąc się z nią.
Nerwica to stan w naszych umysłach, tego się siłowo nie wypchnie, tu potrzeba świadomego zrozumienia jednej ważnej rzeczy, że nerwica to pełen irracjonalizm, i tu potrzebna jest zmiana podejścia do zycia w ogóle i chorób. A dokładnie to, ze ty obawiasz się wszelich chorób i masz myśli lękowe, nijak się ma to do rzeczywistości, bowiem nerwicę i tą hipochondrię będziesz miała przez powiedzmy 50 lat a i tak na nic nie zachorujesz.
Oswojanie lęku czyli myśli lekowych polega na tym aby z tymi myślami lękowymi "negocjować" nie bac się ich czy na siłe o nich zapominać, nie szarpać się z nimi, tylko przychodzi myśl o np. chorobie i negować ją, ze mam nerwicę żadnej innej choroby a czasem trzeba po prostu powiedzieć, wolę miec chorobę niż nerwicę, dalej nerwiczko pokaż co potrafisz.
To własnie jest oswajanie lęku, myśli lękowych, aby coraz częściej uczyć umysł, ze ten nawyk lekowego myślenia nie jest już potrzebny a po czasie lękowe myśli zanikają bo nie ma napięcia przed nimi.
W mysl zasady "lepiej umrzeć tu i teraz niż lata żyć z lękiem" to też można sobie powtarzać.
Oczywiście zaraz pojawi się kontrola zaburzenia, czyli przyjdą mysli a co jak jestem jednak chora i przestane zwracać na to uwagę i umrę? W tym miejscu trzeba zrobić to samo, powiedzieć sobie to dawaj nerwiczko zabijaj, czasem trzeba myślą lekowym robić na przekór, po złości, nie bać się ich bo myśli to tylko myśli. To właśnie jest porzuceniem kontroli i raz drugi setny powtarzane to powoduje, że lękowe mylsenia się zmienia. Bo to nie jest kwestia przyzwyczajenia się tylko wyuczenia umysłu, siebie traktowania wszystkiego jako zagrożenie, traktowania lękowo wszystkiego co może być niby niebezpieczne.
Co do zmiany podejścia do zycia, to prawdą jest, ze w życiu mogą pojawiać się choroby ale na pewno nie teraz i nie przez nerwicę, nerwica ani mysli lękowe nie mają z tym wiele wspólnego więc lepiej porzucić kontrole, starać się odkrecić to nawykowe myślenie a na choroby nie czekać, przyjda to wierz mi będziemy o tym wiedzieli, (nerwicowe objawy a prawdziwe choroby fizyczne dość znacznie się różnią) nie przyjdą to jeszcze lepiej.
Tak więc próbuj, konfrontuj się z tymi myslami, nie bój się ich, krzycz na nie, ośmieszaj je, rób im po złości, nie dołuj się jak czasem się nie uda, tylko próbuj dalej i na nowo i w taki sposób odkreca się lękowe myłsenie, jeśli nie czujesz się na siłach tego zrobić, idz do terapeuty aby pomógł ci w tym, zakup książki o pokonywaniu leku, zawsze tam jest mmnóstwo o mylsach i dialogach wewnętrznych, które stanowią bardzo ważny element w nerwicach.
Tu nie trzeba niczego umieć, tu nie trzeba być odważnym, ze stali, tu trzeba mieć odrobinę silnej woli aby wkoło nie dawać się ponosić panice i umieć prowadzić dialog z natretnymi myślami lękowymi od których wszelkie zło się bez mała zaczyna.
Jeśli natomiast masz jakieś cięzsze sytuacje w domu, z rodziną itp najlepiej udać się tez na psychoterapię bowiem nie kazdy umie nie tyle co sobie pomóc ale dostrzec co dobrze by było zmienić.
Natomiast oswajanie z lękami można praktykowac wszedzie i samemu, próbowac i dzięki temu praktykować i uspokajac umysł.