
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Atak paniki, lęk paniczny
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 273
- Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51
Victor ja juz sie za Toba stesknilam:) 

"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
- Dottie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13
Witajcie,
Ja sobie też "umieram" od kilku dni. Nakręciłam się że coś jest nie tak z moim sercem, w te upały ledwo żyję... Kilka miesięcy temu miałam robione i ekg i echo serca, badania wyszły dobrze. Mam tylko tachykardię prawdopodobnie przez nerwicę. Biorę Concor Cor 1,25 i na początku jego brania nie odczuwałam prawie żadnych sercowych dolegliwości. Teraz mam wrażenie że ten lek nic mi już nie daje. Od kilku dni wciąż mnie boli, gniecie, ciężko mi oddychać i wciąż mi słabo, czuję się tak jakby za chwilę serce miało przestać bić. Na prawdę próbuję nie panikować, bo przecież gdybym miała jakąś wadę serca to wyniki były by inne, ale jednak... Nic mi już też nie pomagają żadne Tranxeny, Hydroxyzyny czy Citale. Sama nie wiem czy to od nerwicy, od leków czy może to coś poważniejszego. Boję się zasnąć ze strachu że już się nie obudzę
Miałam przecież etap nerwicowy w swoim życiu i nigdy nie czułam się tak źle jak teraz
W przyszłym tygodniu, jeśli uda mi się w ogóle wyjść z domu, zrobię sobie badania, chyba uspokoję się dopiero wtedy kiedy wyniki będą wyraźnie wskazywały tylko na nerwicę. Trudno mi uwierzyć że przez nerwy można doprowadzić się do takiego stanu...
Ja sobie też "umieram" od kilku dni. Nakręciłam się że coś jest nie tak z moim sercem, w te upały ledwo żyję... Kilka miesięcy temu miałam robione i ekg i echo serca, badania wyszły dobrze. Mam tylko tachykardię prawdopodobnie przez nerwicę. Biorę Concor Cor 1,25 i na początku jego brania nie odczuwałam prawie żadnych sercowych dolegliwości. Teraz mam wrażenie że ten lek nic mi już nie daje. Od kilku dni wciąż mnie boli, gniecie, ciężko mi oddychać i wciąż mi słabo, czuję się tak jakby za chwilę serce miało przestać bić. Na prawdę próbuję nie panikować, bo przecież gdybym miała jakąś wadę serca to wyniki były by inne, ale jednak... Nic mi już też nie pomagają żadne Tranxeny, Hydroxyzyny czy Citale. Sama nie wiem czy to od nerwicy, od leków czy może to coś poważniejszego. Boję się zasnąć ze strachu że już się nie obudzę


"...Born to blossom, Bloom to perish..."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 81
- Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50
Oj można się doprowadzić do takiego stanu przez nerwice i ja w to wierze. Pare dni temu dowiedzialam sie ze od strony mojego ojca mam kuzynke taka dalsza kuzynke, zawsze mowili ze ona choruje na padaczke bo czasem przebywala w szpitalach, co sie teraz okazuje rozmawialam z jej bratem i ma silna nerwice. 2 razy juz probowala popelnic samobojstwo bo nie moze wyjsc nie tylko z domu ale nawet pokoju!! Nerwica powoduje ze rece i nogi jej sie wykrecaja, pogotowie to podbniez juz nie reaguje na jej wezwania. Ale tez nie leczy sie psychologicznie bo nie ma jak a lekow nie chce brac ponoc i dlatego tez nie poszla jeszcze do szpitala bo tam jej leki podadza. Chyba sie do niej wybiore i z nia porozmawiam. Tak wiec nerwica moze powodowac ogromne cierpienie.
A co do serca...dokladnie upaly ktore teraz sa i dusznosc doprowadza mnie do placzu, w nocy sie dusze, prawie wcale nie spie, serce mi co jakis czas dziwnie swidruje, przewraca sie i wtedy mam uczucie ze nie moge nabrac powietrza i robi mi sie slabo bardzo, masz tak dottie czy ktos z Was tak ma?? Ostatniio czesto mi sie tak robi i boje sie tych dziwnych skurczow w sercu. Do tego tez mnie gniecie w mostku i przelyku. Zle sie czuje tez ostatnio ale badania mialem calkiem niedawno i wiem ze serce mam zdrowe. Ale najgorsze jest ze nie mam na nic sily przez to wszystko
A co do serca...dokladnie upaly ktore teraz sa i dusznosc doprowadza mnie do placzu, w nocy sie dusze, prawie wcale nie spie, serce mi co jakis czas dziwnie swidruje, przewraca sie i wtedy mam uczucie ze nie moge nabrac powietrza i robi mi sie slabo bardzo, masz tak dottie czy ktos z Was tak ma?? Ostatniio czesto mi sie tak robi i boje sie tych dziwnych skurczow w sercu. Do tego tez mnie gniecie w mostku i przelyku. Zle sie czuje tez ostatnio ale badania mialem calkiem niedawno i wiem ze serce mam zdrowe. Ale najgorsze jest ze nie mam na nic sily przez to wszystko

- Dottie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13
Sandra, tak, czuję się właśnie tak jak Ty
Moje serce wariuje, a przecież skoro jest zdrowe to nie powinno, prawda? Nie wiem czy to dobrze że biorę ten beta-bloker, kardiolog przepisała mi go chyba tak dla świętego spokoju bardziej, ale ja nie widzę jakiejś większej poprawy po nim... Niby wiem że nerwica może wywoływać różne dziwne objawy, mówiła mi o tym psychiatra, czytałam o tym, również na tym forum...ale co z tego, ta sytuacja doprowadza mnie już do szału. Niby jednego dnia jest lepiej, już się nastawiam że zdrowieję, a tu na drugi dzień masakra... Czy Tobie, albo komuś z Was, naprawdę pomagały beznodiazepiny w nerwicy? Ja po trzech miesiącach MUSZĘ brać Tranxene, ale nie dlatego że pomaga, ale dlatego że organizm się już tego domaga, ataki mam nadal... Podobno lekarze robią straszny błąd przepisując te leki przy nerwicy, znalazłam ciekawy artykuł na ten temat, dla zainteresowanych podaję link:
http://www.czytelniamedyczna.pl/741,czy ... oroby.html
Ja już nawet boję się wzywać pogotowie, bo wiem że jak tylko usłyszą że mam nerwicę to mnie oleją, ostatnio tak się męczę z tym sercem że codziennie jestem przygotowana na najgorsze, to i tak cud że jeszcze nie pognałam do szpitala

http://www.czytelniamedyczna.pl/741,czy ... oroby.html
Ja już nawet boję się wzywać pogotowie, bo wiem że jak tylko usłyszą że mam nerwicę to mnie oleją, ostatnio tak się męczę z tym sercem że codziennie jestem przygotowana na najgorsze, to i tak cud że jeszcze nie pognałam do szpitala

"...Born to blossom, Bloom to perish..."
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Benzodiazepiny brane przez dłuższy czas nigdy nie pomogą w wyleczeniu czy nawet zaleczeniu nerwicy. Przede wszystkim na benzo rośnie tolerancja, czyli jesli tak naprawde przez dłuższy czas łykasz jedna dawkę benzo, to ona juz terapeutycznie nic nie działa, łykasz ją tylko dlatego, ze organizm sie przyzwyczaił i jest sie uzaleznionym. Jak najszybciej musisz to benzo odstawić Dottie.
Owszem lekarze popełniają błąd ale tak naprawdę nie do końca tylko oni bo równiez i my łykający to ZA DŁUGO. Benzo to jest ogólnie syf, jednak osoby z napasami paniki moga doraźnoe, raz na jakiś czas stosować to, nie jest to wtedy groźne a wręcz przeciwnie, może być pomocne. Benzodiazepina jest lekiem DORAŹNYM.
Jedynie czasem bierze się ją długofalowo (góra 8-12 tygodni) jeśli lęki sa okropnie nasilone albo bierze się jakiś antydepresant i jego poczatkowe objayw uboczne dają mocno w kość.
Benzo nerwicy się nie zaleczy to pewne a nawet można sobie ją nieźle zaognić jesli nadużywamy takich leków.
Na przykład teraz zauwazyła byś poprawę jesli byś już zwiekszyła dawkę benzo, czego nie rób lepiej, bo za jakiś czas ta dawka byłaby znowu zero skuteczna a ty bardziej uzależniona.
Dottie walcz o terapię, i na terapii, to na serio może ci pomóc. Trzeba przełamać te lęki i można osiągnąć chociać 60 % spokoju.
Mnie serce też czesto dosyć potyka ale mnie to po prostu już nie rusza, serce przebadane i zdrowe a więc mam to na tle nerwowym, odzywiam się dosyć zdrowo i wmówiłem sobie, że nie można się nagle tak pochorować cięzko.
A nerwica może dawać naprawdę mocne i przerózne objawy, rok temu jeszcze, nie wstawałem z łóżka, było mi koszmarnie 24 na dobę, nie widziałem już żadnej nadziei, dziś jest inaczej mimo, że nadal zaburzony jestem. Nerwice można pokonać i kropka.
Mojego ojca wczoraj zabrała karetka, ma on własnie z sercem problemy, nie mógł mówić taką miął arytmię, chore serce wyglada inaczej niż serce nerwicowca i chorzy też wygladają inaczej. On by nawet nie usiadł sam, nie ma tam jakiejś paniki, strachu, po prostu czujesz się źle i nie zrobisz nic.
Owszem lekarze popełniają błąd ale tak naprawdę nie do końca tylko oni bo równiez i my łykający to ZA DŁUGO. Benzo to jest ogólnie syf, jednak osoby z napasami paniki moga doraźnoe, raz na jakiś czas stosować to, nie jest to wtedy groźne a wręcz przeciwnie, może być pomocne. Benzodiazepina jest lekiem DORAŹNYM.
Jedynie czasem bierze się ją długofalowo (góra 8-12 tygodni) jeśli lęki sa okropnie nasilone albo bierze się jakiś antydepresant i jego poczatkowe objayw uboczne dają mocno w kość.
Benzo nerwicy się nie zaleczy to pewne a nawet można sobie ją nieźle zaognić jesli nadużywamy takich leków.
Na przykład teraz zauwazyła byś poprawę jesli byś już zwiekszyła dawkę benzo, czego nie rób lepiej, bo za jakiś czas ta dawka byłaby znowu zero skuteczna a ty bardziej uzależniona.
Dottie walcz o terapię, i na terapii, to na serio może ci pomóc. Trzeba przełamać te lęki i można osiągnąć chociać 60 % spokoju.
Mnie serce też czesto dosyć potyka ale mnie to po prostu już nie rusza, serce przebadane i zdrowe a więc mam to na tle nerwowym, odzywiam się dosyć zdrowo i wmówiłem sobie, że nie można się nagle tak pochorować cięzko.
A nerwica może dawać naprawdę mocne i przerózne objawy, rok temu jeszcze, nie wstawałem z łóżka, było mi koszmarnie 24 na dobę, nie widziałem już żadnej nadziei, dziś jest inaczej mimo, że nadal zaburzony jestem. Nerwice można pokonać i kropka.
Mojego ojca wczoraj zabrała karetka, ma on własnie z sercem problemy, nie mógł mówić taką miął arytmię, chore serce wyglada inaczej niż serce nerwicowca i chorzy też wygladają inaczej. On by nawet nie usiadł sam, nie ma tam jakiejś paniki, strachu, po prostu czujesz się źle i nie zrobisz nic.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 81
- Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50
No benzodiazepina to raczej na pewno nerwicy sie nie wyleczy, w ogole to samymi lekami chyba mozna nerwice podleczyc i miec na troche spokoj, chociaz wiele osob mi pisze ze po lekach im minelo wszystko nawet na lata i nie wrocilo! Na mnie lek nie dziala az tak dobrze i wlasnie mam dostac na tydzien albo dwa benzodiazepine i jak to moja doktor powiedziala, zebym sie przekonala ze po poprawie po tym benzo mam nerwice na pewno i zebym sie sercem czy plucami nie przejmowala
so tego mam dostac inny lek ale to dopiero we wrzesniu na razie lykam cital.
Dottie a na poczatku po tym tranxene odczuwalas poprawe? A ten beta bloker to jak on wlasciewie dziala? Mnie sie wydaje ze przy zdrowym sercu to chyba raczej nie potrzebny ci ten lek. Serce mamy zdrowe ale glowe chora a wtedy moze wariowac caly organizm...
Victor ale co z ojcem, w porzadku?

Dottie a na poczatku po tym tranxene odczuwalas poprawe? A ten beta bloker to jak on wlasciewie dziala? Mnie sie wydaje ze przy zdrowym sercu to chyba raczej nie potrzebny ci ten lek. Serce mamy zdrowe ale glowe chora a wtedy moze wariowac caly organizm...

Victor ale co z ojcem, w porzadku?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 406
- Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36
Dziewczyny - Wiktor ma racje - to typowe objawy nerwicy i nic sie zlego z Waszym sercem NIE DZIEJE - ja tez od paru dni mam z tym problem bo serce sobie bije jak chce... szybciej/wolniej, potyka sie, w nocy nawet scisk w mostku mnie obudzil bo byl tak silny, i nie zaden tam nerwobolu czy klucie, scisk - i tez moglabym sie przejac, ale juz naprawde sily nie mam...
Tlumacze sobie to tak: serce to pompa - pompuje krew - wolniej gdy jestesmy spokojni dlalatego serducho bije cicho i wolno, ale kiedy zaczynamy sie denerwowac ono automatycznie przyspiesza - a to oznacza jedno - krew zaczyna szybciej krazyc co sprawia, ze serce zaczyna bic szybciej, a wtedy odczuwamy to bicie 2 razy silniej, poza tym serce - nie boli - bo nie jest unerwione, to co odczuwamy - czyli walenie, szarpnieca, przeskoki to skurcze nadkomorowe, nie grozne dla zycia, a klucie, szczypanie itd zaliczamy do nerwoboli, obok jest duzo miesni ktore moga reagowac tak, a nie inaczej... - ktore nie sa grozne dla zdrowia czy nawet zycia - ,to normalna reakcja organizmu, on tylko broni sie i walczy i reaguje tak jak powinien - zdenerwowanie - skok pulsu, cisnienia, dusznosci, pocenie sie, strach i tak staram sie wlasnie pocieszac choc tez zaczelo mi dokuczac to znowu, druga noc z rzedu mam niespokojna bo kladac sie spac czuje jak serce zaczyna wariowac i wczoraj znowu musialam isc do lazienki ochlonac... - no coz...... takie sa uroki tej zasranej nerwicy...
Tlumacze sobie to tak: serce to pompa - pompuje krew - wolniej gdy jestesmy spokojni dlalatego serducho bije cicho i wolno, ale kiedy zaczynamy sie denerwowac ono automatycznie przyspiesza - a to oznacza jedno - krew zaczyna szybciej krazyc co sprawia, ze serce zaczyna bic szybciej, a wtedy odczuwamy to bicie 2 razy silniej, poza tym serce - nie boli - bo nie jest unerwione, to co odczuwamy - czyli walenie, szarpnieca, przeskoki to skurcze nadkomorowe, nie grozne dla zycia, a klucie, szczypanie itd zaliczamy do nerwoboli, obok jest duzo miesni ktore moga reagowac tak, a nie inaczej... - ktore nie sa grozne dla zdrowia czy nawet zycia - ,to normalna reakcja organizmu, on tylko broni sie i walczy i reaguje tak jak powinien - zdenerwowanie - skok pulsu, cisnienia, dusznosci, pocenie sie, strach i tak staram sie wlasnie pocieszac choc tez zaczelo mi dokuczac to znowu, druga noc z rzedu mam niespokojna bo kladac sie spac czuje jak serce zaczyna wariowac i wczoraj znowu musialam isc do lazienki ochlonac... - no coz...... takie sa uroki tej zasranej nerwicy...
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
- Dottie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13
Victor, daj znać proszę co z Twoim tatą, niepokojące jest to co napisałeś
Dziękuję Ci za odpowiedź i uświadomienie po raz kolejny że to tylko nerwica. Ja już nie wiem ile razy musiała bym to usłyszeć żeby w to uwierzyć :/
Sandra, co do leków które biorę, to beta-bloker ma mi hamować przyspieszone bicie serca i sprawiać że nie będę czuć się taka zmęczona po najmniejszym wysiłku. Pomimo tego że ekg i echo serca mam w normie to mogę chyba mieć jakąś małą niewydolność. Od końca podstawówki mam problemy z tachykardią, nie ćwiczyłam na w-fie, a wejście po schodach było niekiedy dla mnie jak maraton, bardzo szybko się męczę, przy czym serce mi wtedy wariuje. Pani doktor powiedziała że ten lek mam brać kilka miesięcy, na razie wzięłam trzy opakowania i nie wiem czy następne będzie mi potrzebne, mam nadzieję że nie.
Cital biorę przeszło miesiąc i nie zauważyłam jakiejś szczególnej poprawy, w przeciwieństwie do Axyvenu, który brałam rok temu przy depresji. Pomógł mi świetnie, tylko miałam za dużo fizycznych objawów ubocznych i musiałam go odstawić.
Co do mojego uzależnienia od Tranxene to jest to jasne jak słońce, poznaję to przede wszystkim po tym, że wciąż zerkam na zegarek i odliczam godziny do wzięcia go, masakra
W czwartek minęło 12 tygodni odkąd go regularnie biorę i wiem że to już za długo, ale czym jest 12 tygodni w porównaniu z pięcioma latami uzależnienia od niego... Teraz naprawdę czuję się jak jakiś narkoman czy alkoholik, myślałam że jak już udało mi się przestać brać nałogowo Tranxene to nigdy do tego nie wrócę, a teraz znowu nie umiem bez niego żyć ;( Czasami już nie wiem czy nadchodzi atak lęku czy organizm domaga się leku. Nie wiem czy jeszcze ktoś z Was tak ma, widocznie ja jestem podatna na uzależnienia, z tego powodu zawsze bałam się alkoholu i nigdy nie odważyła bym się na narkotyki...

Sandra, co do leków które biorę, to beta-bloker ma mi hamować przyspieszone bicie serca i sprawiać że nie będę czuć się taka zmęczona po najmniejszym wysiłku. Pomimo tego że ekg i echo serca mam w normie to mogę chyba mieć jakąś małą niewydolność. Od końca podstawówki mam problemy z tachykardią, nie ćwiczyłam na w-fie, a wejście po schodach było niekiedy dla mnie jak maraton, bardzo szybko się męczę, przy czym serce mi wtedy wariuje. Pani doktor powiedziała że ten lek mam brać kilka miesięcy, na razie wzięłam trzy opakowania i nie wiem czy następne będzie mi potrzebne, mam nadzieję że nie.
Cital biorę przeszło miesiąc i nie zauważyłam jakiejś szczególnej poprawy, w przeciwieństwie do Axyvenu, który brałam rok temu przy depresji. Pomógł mi świetnie, tylko miałam za dużo fizycznych objawów ubocznych i musiałam go odstawić.
Co do mojego uzależnienia od Tranxene to jest to jasne jak słońce, poznaję to przede wszystkim po tym, że wciąż zerkam na zegarek i odliczam godziny do wzięcia go, masakra

"...Born to blossom, Bloom to perish..."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 81
- Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50
Dottie to masz tak jak ja
Ja czesto sie przekomarzam z roznymi osobami ktore mowia mi ze mam nerwice, bo ja im probuje usilnie udowodnic ze jednak nie...
Czesto sie nawet prawie kloce
Podobniez jest roznica pomiedzy wiara w to czy to nerwica na poziomie swiadomosci i emocji, tak wyczytalam w pewnej ksiazce ale nie wiem do konca co to oznacza 
Dottie mnie dawniej nerwica ani nic podobnego nie spotykalo ale mialam raz w szkole taki rok ze ciagle sie balam choc nie wiedzialam czego i bolalo mnie czesto jakby serce. Mama chodzila ze mna do lekarza i ten jej powiedzial ze to na tle nerwowym, wtedy tez nie chodzilam na w-f bo nauczycielka sie bala ze mi sie cos stanie
Naprawde masakra z tym Twoim uzaleznieniem, Dottie a Ty wychodzisz w ogole z domu czy caly dzien poswiecasz nerwicy siedzac w domu?
Wiem co to uzaleznienie bo palilam papierosy klilka lat i wiem jak to ciagnie, ale od lekow uzalezniona nigdy nie bylam.




Dottie mnie dawniej nerwica ani nic podobnego nie spotykalo ale mialam raz w szkole taki rok ze ciagle sie balam choc nie wiedzialam czego i bolalo mnie czesto jakby serce. Mama chodzila ze mna do lekarza i ten jej powiedzial ze to na tle nerwowym, wtedy tez nie chodzilam na w-f bo nauczycielka sie bala ze mi sie cos stanie

Naprawde masakra z tym Twoim uzaleznieniem, Dottie a Ty wychodzisz w ogole z domu czy caly dzien poswiecasz nerwicy siedzac w domu?
Wiem co to uzaleznienie bo palilam papierosy klilka lat i wiem jak to ciagnie, ale od lekow uzalezniona nigdy nie bylam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47
Ja wczoraj miałam super dzień, ani razu nie pomyślałam o chorobie, ani razu nie skupiłam się na swoim sercu i generalnie czułam się genialnie. Wieczorem położyłam się spać i zasnęłam chyba na dziesięć minut. Obudził mnie koszmarny atak lęku bez zapowiedzi, bez objawów, bez jakichkolwiek znaków. Ot tak! Ciśnienie 110/75, puls 72, a lęk miałam koszmarny, do tego mną telepało i czułam jakby nogi z waty, jakbym traciła w nich czucie.. I co z tego, że powiedziałam sobie, że to pewnie nerwica, skoro nie mogłam spać do 3.00 i obudziłam się tak nagle. Do tego to odpływanie i nogi z waty..
Dzisiaj miałam ciąg dalszy. Na działce u moich teściów. Nagle dopadła mnie senność nie do opanowania, zaczęłam ziewać, zrobiłam się blada, serce zaczęło walić i nie mogłam oddychać.. Walczyłam z tym około dwóch godzin, ale w końcu ta senność przerodziła się w lęk, że zaraz odpłynę i nie obudzę się..
Minęło. Tylko co z tego, że poradziłam sobie bez kawy i bez leków, skoro i tak dopadł mnie ten lęk.. To znaczy, że teraz jestem już na etapie, gdy radzę sobie sobie z atakami bez wspomagaczy w formie leków, ale nie mam wpływu na to, że te ataki sobie tak nagle przychodzą
To znaczy, że już będą sobie tak przychodziły..
Dzisiaj miałam ciąg dalszy. Na działce u moich teściów. Nagle dopadła mnie senność nie do opanowania, zaczęłam ziewać, zrobiłam się blada, serce zaczęło walić i nie mogłam oddychać.. Walczyłam z tym około dwóch godzin, ale w końcu ta senność przerodziła się w lęk, że zaraz odpłynę i nie obudzę się..
Minęło. Tylko co z tego, że poradziłam sobie bez kawy i bez leków, skoro i tak dopadł mnie ten lęk.. To znaczy, że teraz jestem już na etapie, gdy radzę sobie sobie z atakami bez wspomagaczy w formie leków, ale nie mam wpływu na to, że te ataki sobie tak nagle przychodzą

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 406
- Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36
Kurcze no i sie zaczelo
Siedzialam spokojnie przed komputerem i nagle - znowu ten scisk w mostku - bardzo nieprzyjemne i strasznie boli... zrobilo mi sie goraco i slabo - a po tym przyszedl silny stres i do teraz mnie trzesie, boje sie, ze to objaw zawalu, juz tyle stresu od ponad miesiaca przeszlam, ze moze to sie skumulowalo i stanie sie cos zlego
czy Wy takie sciskanie, wrecz gniecenie odczuwaliscie w mostku, po srodku klatki piersiowej? ten bol byl tak gleboko ale byl silny, az mnie w lopatkach gdzie kluje teraz.... cholera wystraszylam sie strasznie, to juz ktorys raz od dwoch dni 



Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 81
- Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50
No mam o tym wczesniej pisalam nawet, gniecie mnie w mostku i jakby przez caly przelyk wlasnie tak po srodku klatki piersiowej, teraz troche mi na wieczor ulzylo ale od rana bylo bardzo nie fajnie. To jest doslownie gniecenie w mostku, tez mi to zawsze pachnie zawalem ale kiedys bylam z tym gnieceniem raz w przychodni i ekg nic nie pokazalo i lakarka powiedziala ze mam to zapamietac na przyszlosc. Teraz juz ekg nie robie ponownie ale i tak sie boje tego gniecenia. Ale tak to mysle ze to nie jest zawal...chociaz najgorzej sie boje jak do tego mi jeszcze lewa reka dretwieje, wtedy paniki juz nie moge opanowac
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47
Widzisz Kasiu (Inema), te ataki przychodzą nagle. Oczywiście powtarzamy sobie, że to nerwica, że nic innego nam nie dolega, radzimy sobie, atak mija, ale i tak sobie o nas przypomni.. To mnie niestety dobija..
Mnie Sandro nie gniecie ani w mostku, ani po lewej stronie, ale za to wczoraj miałam wrażenie, że czucie w nogach mi znikało i miałam to jednocześnie z zawrotem głowy, tak więc myślę sobie że mam coś z układem krążenia
.. Dzisisiaj ta senność, której nie mogłam pokonać..
Teraz czuję się wyśmienicie.. No i co z tego? Przecież i tak to gówno wróci
Mnie Sandro nie gniecie ani w mostku, ani po lewej stronie, ale za to wczoraj miałam wrażenie, że czucie w nogach mi znikało i miałam to jednocześnie z zawrotem głowy, tak więc myślę sobie że mam coś z układem krążenia

Teraz czuję się wyśmienicie.. No i co z tego? Przecież i tak to gówno wróci
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 406
- Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36
Taki ucisk w mostku nie jest mily i czasami naprawde bardzo boli, dzis bylam tak przerazona, ze myslalam, ze naprawde wkoncu cos peklo... Potem przyszly klucia, ale tego juz sie tak nie balam - wiedzialam, ze to nerwobol, a czy to gniecenie mozna do tego zaliczyc - widocznie tak jesli piszesz Sandro, ze lekarz kazal zapamietac, ze to nie zaden zawal... Wystraszylam sie tym bardziej kiedy przeczytalam, ze pewien 36-letni mezczyzna tez miewal takie gniecenie, ekg wyszlo dobre, lekarz powiedzial, ze serce jego bije jak dzwon, a tydzien pozniej zabralo go pogotowie bo zawal przeszedl - wtedy odplynelam i pomyslalam, ze bede miala tak samo - tfu, tfu - odpukac. Juz jest lepiej, oczywiscie lyknelam aspiryne na wszelki wypadek (ach czlowiek glupieje od tego wszystkiego....)
Czapelko poraz kolejny musze przyznac Ci racje, ale ciesze sie mimo wszystko - ze znow masz sie dobrze i ze wieczor nalezy do przyjemniejszych - zycze Ci aby takich wieczorow bylo coraz wiecej, Wam wszystkim tego zycze!
Wiktor - gdzie byles jak Ciebie nie bylo? Myslami Cie tutaj chyba sprowadzilam
Jak czuje sie Twoj tata?
Czapelko poraz kolejny musze przyznac Ci racje, ale ciesze sie mimo wszystko - ze znow masz sie dobrze i ze wieczor nalezy do przyjemniejszych - zycze Ci aby takich wieczorow bylo coraz wiecej, Wam wszystkim tego zycze!
Wiktor - gdzie byles jak Ciebie nie bylo? Myslami Cie tutaj chyba sprowadzilam

Jak czuje sie Twoj tata?
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
- Dottie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 8 lipca 2011, o 22:13
Jezu, dziewczyny, przestańmy się już wszystkie tak nawzajem nakręcać bo to jest chyba zaraźliwe!
Kasiu i Sandro, wszystkie mamy podobne objawy, a czy któraś z nas ma stwierdzoną jakąś wadę czy chorobę serca? Nie! Już Wam chyba nic nie będę pisać o tym jak się czuję bo to potem jest chyba reakcja łańcuchowa :/ Ja cały czas czekam na zawał i chyba dlatego mam te dolegliwości, gniecie mnie, kłuje, dusi itd, czekam już kilka dni i nic... Wciąż jestem przygotowana na przyjazd pogotowia albo na to żeby lecieć do szpitala :/ Moją zmorą jest to że mieszkam blisko szpitala, w samym centrum dużego miasta i jak jest taka pogoda to mi non stop pod oknem karetki przejeżdżają, już od samego ich sygnału jest mi słabo :/ Ja to już nawet ratuję się w tej swojej nerwicy czarnym humorem, jak sobie pomyślę że zawieźli by mnie do szpitala i znaleźli przy mnie kartkę z wypisanymi wszystkimi moimi objawami i badaniami które MUSZĘ sobie wykonać to pewnie mieli by ze mnie niezły ubaw
Mój facet już przestał zwracać uwagę na to moje stękanie, myślę że nawet gdybym padła to myślał by że udaję, dzisiaj patrzył z politowaniem jak sobie znowu nowe badania dopisuję do swojej "listy". Smutne to ale prawdziwe, ktoś patrząc na nas z boku widzi ten nasz dramat zupełnie inaczej... Mam nadzieję że wszystkie dzisiaj spokojnie zaśniemy, a jutro szczęśliwie się obudzimy, chyba jeszcze za wcześnie na umieranie
Trzymam za Was kciuki Kochane!



"...Born to blossom, Bloom to perish..."