Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Atak paniki, lęk paniczny

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

27 sierpnia 2011, o 23:24

Hih no na pewno taka lista przyprawila by lekarzy o usmich, ja taki usmiech mam jak jakiemus lekarzowi podpowiadam czy aby nie trzeba bylo tego albo tamtego badania, zawsze sie smieja alnbo obruszaja zebym przestala sie tak interesowac medycyna, chociaz z drugiej strony oni tez pokazuja nietolernacje ludzi z nerwicami, bo powinni wiedziec ze nasze zainteresowanie medycyna nie jest do konca nasza wina...zreszta czesto tak lecza ze czlowiek sie po prostu boi czy aby czegos nie przeoczyli.
Otoczenie bez tego nie zrozumie, nigdy nie zrozumie i przestalam sie juz tym dawno denerwowac bo tylko mi puls sie podwyzszal.
Czapla co do zanikania czucia w nogach to ja to nazywam uczuciem slabosci, po prostu mam nogi z waty i boje sie ze mnie nie utrzymaja w pionie.
No ale to prawda, za wczesnie nam umierac :))
Ale na pewno czytajac historie Kasia takiego faceta, od razu bym sie poczula zle, Dottie tak samo jesli chodzi o sygnal pogotowia ;) Wiec albo my wszyscy mam nerwice albo podejrzanie dziwnie chore serce :)
Dobrej nocy dziewczyny i nie tylko dziewczyny :)
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

28 sierpnia 2011, o 00:02

Nie śmiać się! Nie śmiać! Każdy powinien mieć jakieś hobby :^ . Świr ma zajęcie w postaci formułowania listy badań koniecznych do zrobienia, a inny zbiera sobie motyle.
Ja też mieszkam blisko jednego z warszawskich szpitali... Ale nigdy mnie karetka nie zabrała i nawet jej nie wezwałam, chociaż świrem jestem na maksa! :pp Ja Wam się przyznam, że się wstydzę kiedy nadchodzi atak, żeby wpaść w jakąś histerię i panikować dlatego opanowuję się sama.
I powiem Wam szczerze, że jak czytam Wasze posty o dolegliwościach, zawałach serca i umieraniu to się właśnie nie nakręcam tylko na odwrót, odkręcam, bo wtedy wiem, że w swoim szaleństwie nie jestem sama ^^
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

28 sierpnia 2011, o 08:07

Dziewczyny a Wy macie cos takiego przy ataku,ze boicie sie,ze w koncu zwariujecie i traficie do psychiatryka??
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

28 sierpnia 2011, o 10:42

Czapla dokladnie :)) to takie nasze male hobby a ile to przyjemnosci sprawia googlowanie :) wynajdywanie tych badan, ile to czasu potrzeba i cierpliwosci !!! ile wiedzy wpada do glowy!! :) Powinni nas podziwiac a nie sie smiac :))
Agniechannn niestety tak, czasem sobie mysle ze moj umysl nie wytrzyma po prostu tego stresu i strachu i mi odbija, zaczne sie slinic i mnie zamkna. Czesto mam takie mysli
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

28 sierpnia 2011, o 11:17

Witajcie :))
Niestety, ale rowniez i ja mieszkam bardzo blisko szpitala, jeden z najwiekszych w Dublinie, a wiec... karetki jezdza co kilka minut, a sam sygnal rowniez podnosi mnie na nogi i sprawia, ze zaczynam o glupotach myslec, przypomina o przykrym zdarzeniu ktore jest jeszcze swieze... Nawet teraz gdy do Was pisze musialo "zagwizdac" ach.... :))

Dziewczyny racja - chyba wszystkim udzielil sie tu ten sam nastroj i klimat hihi - reakcja lancuchowa :D nocke przespalam dobrze, rano obudzilam sie spokojna i teraz czeka mnie troche roboty, a wiec mam nadzieje, ze dzien bedzie nalezal do przyjemniejszych - nietety wieczor byl gorszy - znowu tupot serca i musialam zrywac sie do lazienki bo wkoncu nie wytrzymalam napiecia, a walczylam z tym ponad godzine, ale co Wy - uspokoic sie nie moglam - nie wiem czemu to sie zmienilo, zazwyczaj wieczory miewalam spokojne i moglam zasypiac bez wiekszych problemow, bardziej meczylam sie w dzien - teraz jest na odwrot - no coz - takie "uroki"...

Agnieszko oj ile razy ja sie balam tego, ze zwariuje, ze wkoncu znajde sie w wariatkowie, ze zaknebluja mnie w kaftan i ze rodzina bedzie mnie widziala w takim stanie, odwiedzac beda do gora pol roku, a pozniej juz wszyscy zapomna, a ja? nawet nie bede wiedziala, ze zyje... - koszmarne mysli, ale nie boj sie - nie zwariujesz, to rowniez sprawka nerwicy!
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

28 sierpnia 2011, o 13:14

agniechannn90 pisze:Dziewczyny a Wy macie cos takiego przy ataku,ze boicie sie,ze w koncu zwariujecie i traficie do psychiatryka??
Oczywiście Aga :huh ! Ja miałam takie wrażenie tylko przy atakach paniki, czyli przy cisnieniu 140/100, pulsie koło 100, bo wtedy "gotowało" mi się w głowie, nie mogłam spokojnie złapać tchu i tylko czekałam tak naprawdę aż zeświruję kompletnie, dadzą mi w tyłek na uspokojenie i zwiążą w kaftan, żeby mną nie rzucało :ups Ale tylko w atakach paniki, których już nie mam od kilku miesięcy... Ale przecież zawsze mogą wrócić.

Za to przy każdym mocnym ataku lęku z objawami somatycznymi a te ataki mam dość często, dopada mnie lęk, że TYM RAZEM TO JUŻ NIEKONIECZNIE JEST ATAK LĘKU TYLKO WŁAŚNIE COŚ Z SERCEM I UMRĘ. I mimo to, że już tak setki razy miałam i powtarzałam sobie, że mam się uspokoić bo to atak lęku a nie nadchodząca śmierć, to nigdy podczas takiego lęku nie udało mi się tak nie pomyśleć. Pierwsza myśl: "A może jednak tym razem to już koniec?" Nie potrafię odważnie i obojętnie pozbyć się tej myśli. Przychodzi automatycznie..

-- 28 sierpnia 2011, o 12:33 --
sandra pisze:Czapla dokladnie :)) to takie nasze male hobby a ile to przyjemnosci sprawia googlowanie :) wynajdywanie tych badan, ile to czasu potrzeba i cierpliwosci !!! ile wiedzy wpada do glowy!! :) Powinni nas podziwiac a nie sie smiac :))
Agniechannn niestety tak, czasem sobie mysle ze moj umysl nie wytrzyma po prostu tego stresu i strachu i mi odbija, zaczne sie slinic i mnie zamkna. Czesto mam takie mysli
Wiesz Sandro, u mnie to szukanie chorób przestało już sprawiać mi przyjemność, ale stało się nawykiem, takim jak ściąganie poczty czy poranne mycie zębów :roll: . Ostatnio jestem już tak załamana perspektywą życia z atakami lęku do końca swoich dni, że nie szukam chorób..(pewnie chwilowo, bo to hobby też może wrócić). Chciałabym być zdrowa i wolna od tego gówna, więc zajęłam się czytaniem głupot w Internecie, plotki z życia celebrytów, jakieś babskie problemy, jednym słowem coś, co jest lekkie, niezbyt angażujące i nie wywołuje u mnie frustracji.. Jak wrzucałam wszelkie swoje objawy, to zawsze wyskakiwał mi jakiś rodzaj nerwicy a przy okazji najczęstsze przypuszczalne choroby hipochondryków: nadczynność lub niedoczynność tarczycy obowiązkowo ze złośliwym guzem, cukrzyca, dysfunkcje układu krążenia, zatory, udary mózgu, guzy przysadki, stwardnienie rozsiane, itd.. Nic nowego :ups :huh

I zgadzam się, że lekarz nie powinien się śmiać z nerwicowca, bo to jest dość poważna choroba.. Musi przede wszystkim wbić sobie do głowy, że my sobie sami nie wybraliśmy tej choroby na własne życzenie a to że odczuwamy lęk, towarzyszy nam hipochondria i czujemy się chorzy nie jest naszym wymysłem, tylko to odczuwamy cieleśnie.. Wbrew pozorom nerwicy nie wyleczy się jak przeziębienia w kilka dni, zapalenia płuc w dwa może trzy tygodnie i innych chorób.. Może zabrzmi to dość brutalnie, ale mnóstwo nowotworów leczy się krócej :roll: Często tylko operacją i nawet bez naświetleń czy chemii. Nawet ciąża trwa tylko 9 miesięcy (oczywiście to nie w kategoriach choroby tylko stanu odmiennego ;) ).. A z nerwicy jeszcze nikt się nie wyleczył tak szybko, bo ona w większości przypadków powraca i nie ma szans na jej wyleczenie :cry: Poza tym podejrzewam, że długo leczona lub nawracająca niesie za sobą skutki uboczne w postaci depresji, spadku jakości życia, niemożliwości znalezienia pracy, posiadani rodziny, prowadzenia normalnego życia towarzyskiego, szybsze zużycie serca, niebezpieczeństwo udaru i zawału przez skiki ciśnienia itd..
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

28 sierpnia 2011, o 14:53

Znalazlam psychologa, niedlugo zadzwonie i zapisze sie, nie moge dluzej czekac i zwklekac - dzis odlozylam wiele spraw ktore mialam zalatwic, siedze od 2 godzin i placze - dlaczego? nie wiem, czuje bol w srodku, przygnebienie, jestem rozdrazniona, ostatnio tylko krzycze na innych i nie moge sie uspokic - jestem klebkiem nerwow i powiem Wam, ze juz wole te ataki niz to silne, ale jakze straszne uczucie ktore panuje w srodku mnie - ten strach, niepokoj i bezsilnosc... Musze wnowic terapie, nie mam innego wyjscia.

Co do pulsu bo zapominam zawsze napisac - siostra odkad lezy w szpitalu miewa puls 80-120 i powiem Wam, ze taki dla nich jest pulsem NORMALNYM, a kiedy siostra miala puls 72 to lekarka kazala jej popic troche wody zimniej i pooddychac szybciej bo niby pulsc byl za niski!!! Nie rozumiem tych lekarzy, sa bardzo dobrzy, jeden z lepszych szpitali w Dublinie, opieka jakich malo - nie widzialam jeszcze w zadnym szpitalu aby tak dbali o pacjentow... a mimo to z tym pulsem mnie zadziwiaja.... ludzie tam miewaja tetno pod aparatura 110-120 i to jest norma..... wiec czego my sie boimy?
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

28 sierpnia 2011, o 17:59

WOW! No co ty gadasz z tym pulsem! To ja jak czasem mam 60 to juz chyba nie zylabym wg nich!
Raz w nocy zmierzylam na lezaco i mialam 49,ale mialam tak ciezki dzien,ze bylam przemeczona i chyba ze zmeczenia,a poza tym byla noc i bylam w "PÓŁŚNIE" bo sie przebudzialam,a ponoc w nocy tetno spada nawet do 40 i to normalka! ale zeby 72 dla nich bylo nienormalne,nawet w wikipedi jest ze u doroslego czlowieka powinien byc 70/....
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

28 sierpnia 2011, o 18:46

Dlatego Agnieszko ja sama ich nie rozumiem, troche chyba przeginaja, ale wsumie jakby tak pomyslec - w szpitalu daja ciagle leki, antybiotyki, a to rowniez puls podnosi, a wiec moze dlatego nie panikuja i spokojnie do tego podchodza bo wiedza co jest powodem podwyzszonego pulsu - albo moze mowili tak przy siostrze aby sie uspokoila.... Sama sie zastanawiam, codziennie przychodza do Niej z maszyna gdzie mierza ciesnienie, goraczke i puls, chcialam dzisiaj z ciekawosci sobie sprawdzic, ale spanikowalam i wolalam tego nie robi, a szkoda bo mam wrazenie ze mi ciagle szybko bije, przekonalabym sie hmmm :))

Mezczyzna od mojej mamy ma dzienny puls - 42 ! Ale on ma od dawna stwierdzona bradykardie i mowi, ze dobrze sie czuje - wsumie to mu troche zazdroszcze - popija piwko i przynajmiej nie czuje jak serducho mu lomocze hih, ale zas z drugiej strony - chyba wole miec podwyzszony puls niz taki niziutki... - fakt Agnieszko spalas, bylas wymeczona wiec to normalne, ze puls byl nizszy - to nic groznego, spokojnie :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

28 sierpnia 2011, o 18:47

Czapla u mnie tez ni ejest to hobby przyjemne ale to uporczywy nawyk, niektore strony i fora z chorobami znam na pamiec a nawet wiem jakie ludzie lykaja leki na rozne stwardnienia czy inne chioroby. Potrafie jak encyklopedia jednym tchem wyminic objawy chorob serca i leki jakie ludzie na to przyjmuja...i nie jestem z tego dumna ale jak o tym mysle to jestem przerazona. I wbrew pozorom nie nudzi mi sie, nie siedze cale dnie w domu ale i tak to robie bo czuje ze musza, jak tego nie robie to czuje sie bardziej niespokojna i po prostu wariuje jeszcze bardziej.
Kasia rzeczywiscie ten puls nie wydaje sie byc normalnym pulsem, az wierzyc sie nie chce, puls 120 jak mam to rece mi drza od tego, a moze oni przujmuja na tym oddziale jakies leki po ktorych taki puls ma jakis czas byc?
W nocy puls jest niski, zawsze mam niski jak mierze w nocy w polsnie, a teraz sama z siebuie sie smieje po cholere w ogole mierze ten puls w tym polsnie :)

-- 28 sierpnia 2011, o 18:48 --
I kasia na terapie obowiazkowo!! DObrze ze sie zdecydowalas bo zagryzie Cie to wszystko od srodka
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

28 sierpnia 2011, o 18:52

Tak Sandro, wyzej wlasnie napisalam o tym, ze byc moze leki podwyzszaja puls i zapewne dlatego tak do tego podchodza, ale wiecie co - dzis byl lekarz ktory zmierzyl siostrze puls i miala 103 - powiedzial od razu, ze jest troche za duzy, siostra powiedziala, ze tyle co wrocila z lazienki i lekarz stwierdzil, ze zmierzy za 5 minut jeszcze raz i spadl do 72 i powiedzial, ze bardzo dobrze, a wiec..... cholera ich tam wiem, zmniejszyli teraz juz leki wiec puls spadl i jest w normie wiec prawdopodobnie chodzilo o antybiotyki i w tym caly sens ....:)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

28 sierpnia 2011, o 22:25

A ja dziewczyny od jutra sie odchudzam:):P
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

29 sierpnia 2011, o 09:36

Hej :)
Aga,życzę powodzenia :P Ja na razie się nie odchudzam :) Od kilku dni boli mnie żołądek i jest mi niedobrze :roll: Przez pracę zaczęłam zle sie odżywiać i są skutki.Najgorsze jest to,że nie potrafię żyć bez słodyczy :D
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

29 sierpnia 2011, o 11:10

A skad taki pomysl Agnieszko? Przeciez Ty nawet grubiutka nie jestes, z czego chcesz sie odchudzac? :P
Ach... no, ale jesli faktycznie zabierasz sie do tego to mozesz mi troszke cialka oddach swojego, mnie by sie pare kg wiecej przydalo :D
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
sandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 81
Rejestracja: 27 maja 2011, o 23:50

29 sierpnia 2011, o 11:55

inema23 pisze:Tak Sandro, wyzej wlasnie napisalam o tym, ze byc moze leki podwyzszaja puls i zapewne dlatego tak do tego podchodza, ale wiecie co - dzis byl lekarz ktory zmierzyl siostrze puls i miala 103 - powiedzial od razu, ze jest troche za duzy, siostra powiedziala, ze tyle co wrocila z lazienki i lekarz stwierdzil, ze zmierzy za 5 minut jeszcze raz i spadl do 72 i powiedzial, ze bardzo dobrze, a wiec..... cholera ich tam wiem, zmniejszyli teraz juz leki wiec puls spadl i jest w normie wiec prawdopodobnie chodzilo o antybiotyki i w tym caly sens ....:)
Ale dzisiaj mam od rana puls nie spadajacy mniej niz sto, i bym sie mogla pocieszyc ze to normalny puls :) Od 8 rano mi ten puls nie spada ciagle 100 - 110 ale im wiecej razy mierze tym wiekszy mam ten puls!
Za godzine musze wychodzic z domu i musze sie opanowac z tym mierzeniem bo sie tak nakrece ze nigdzie nie pojde...
Ja na szczescie nie odchudzalam sie nigdy i na razie ni emusze, jem jak smok a waga nie rosnie, tylko ze nie mam pojecia co z tym jedzeniem sie dzieje :D
ODPOWIEDZ