Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

30 grudnia 2016, o 20:26

olus77@vp.pl

przedewszystkim musisz zrozumiec dlaczego tak jest - bo jestes w zaburzeniu , a zaburzenie tak działa. To tak jak masz grypę i masz jej różne objawy( katar, goraczka itp)tak samo z zaburzeniem tyle tylko ze to objawy psychiczne i dlatego są tak trudne do zrozumienia.
Po drugie bierzesz leki hmmm, nie załatwiają zupełnie sprawy tylko hamują lęki. Stan depresyjny jest naturalnym zjawiskiem w zaburzeniu bo jak masz się czuć majac lęki?...będziesz przygnębiona!....bo jak masz się czuć obserwując ciągle siebie będziesz tym zmęczona i przygnębiona!....tak naprawdę złoty środek leży w Tobie/ w Nas. Stany depresyjne zmienisz tylko ty sama , podejściem do życia , znalezieniem jakiegoś fajnego punktu zaczepienia do życia!
Często każdy z nas myśli ,że jak ma zajęcie typu, sprzatanie, zajmowanie się domem, dzieckiem, mężem to robi dużo! Nieprawda i bzdura!...Nie wolno w nerwicy zamykać się na świat i ludzi, nie wolno zamykać się w domu i dać się pochłonić tylko domowym obowiązką to jest bardzo częsty błąd. Bo gdzie miejsce na Nas ? gdzie miejsce na szczęście ale te takie prawdziwe? Tak naprawdę domowe obowiązki zaczną nam sprawiać radość jak zaczniemy być szczęśliwi , a to będzie tylko naszym codziennym dodatkiem. Zacznij walczyć o siebie o swoje szczescie o docenia swojego życia.
Jeżeli chodzi o jakieś rady co do tych stanów. Nie nadawaj im znaczenia , smucisz się OK, ale pomimo tego uśmiechaj się do życia. To jest tak niestety jak troche z oszukiwaniem siebie samego ,że jesteś szczesliwa. Ze jest ci smutno , a ty się mimo wszystko na siłę uśmiechasz. Tk jest i tak trzeba robić aby twoja świadomośc się przekonała ,że ty mimo wszystko jesteś sczęsliwa. Ja tak robie i z czasem mija to dużo szybciej.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

30 grudnia 2016, o 20:37

dóóóóół...:( chcialbym poplakac...
Mistrz 2021 (L)
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

30 grudnia 2016, o 23:39

martusia1979 dałaś mi dużo do myślenia...Napisałaś, że uważam że zajmując się dzieckiem itp robie dużo tzn że uważam że duzo robie, troche mnie to zastanowiło i dało do myślenia..i chyba stwierdzam, że naprawde wmawiam sobie, że robie dużo a tak naprawde tkwie w tym samym punkcie. Może to racja, może wmawiam sobie że to niewiadomo co...Teraz od stycznia będę poszukiwała pracy, aż się boje jak to będze, scenariusz już mam czarny. Chociaż teraz byłam 2 miesiące na stażu i nie było najgorzej, aczkolwiek nie raz się męczyłam :(. Ale może tak jak piszesz warto coś dla siebie robić, wręcz zmuszać sie, oczukiwać samą siebie. Powiem ci, że jak tak nieraz robie i moje myśli przeskakują na ten tor, to jest o niebo lepiej..Ale jak nieraz sobie myśle, czy moje życie zawsze takie bedzie, czy zawsze bede musiala być taka ostrozna, parzyc na swoje emocje??!! czy nigdy nie bedzie mogło być tak spontanicznie jak kiedyś, że były złe chwile jak i dobre, ale człowiek nie przywiązywał do nich zbyt wielkiej wagi...Tak nieraz się głowie, może to myślenie nie wychodzi mi na dobre, ale to siła wyższa.. Dziekuje za twój post, dał mi dużo do myślenia.
Polak9296
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 18 września 2016, o 03:01

31 grudnia 2016, o 02:18

elala73 pisze:
Polak9296 pisze:Ja jak mam rano wstawać np do pracy to się trzęsę cały po prostu, i dopiero po jakimś czasie jak wezmę takie ziołowe tabletki na uspokojenie to przechodzi. Często też wtedy dostaję rozwolnienia i generalnie brzuch mi świruje, a później ciągle ziewam w pracy i jak wrócę do domu to mój umysł jest strasznie zmęczony chyba właśnie od tego stanu ciągłego zdenerwowania... Wiem że to nerwica, ale nie mogę wstać z łóżka w dni wolne,- leżę do 13 i nic mi się nie chce, często robi mi się smutno że po prostu nie chce się poprawiać mój stan emocjonalny. Brakuje mi poczucia własnej wartości i jestem trochę samotny :/ Dzisiaj trochę z rodzicami pogadałem o tym jak się czuję często to stwierdził ojciec że jestem chory psychicznie... Bo się trzęsę przed wyjściem do pracy... Za mało pewności siebie to chyba dlatego nie wiem... Ale strasznie boli mnie taka opinia ojca i ogólnie różne ludzkie opinie, które powinny nie mieć dla mnie znaczenia. I jeszcze te bóle stawowe ciągle... Nie wiem już czy to od nerwicy czy od czego. Powiedzcie mi co można zrobić z tym poczuciem beznadziejności, nawracającą samotnością,- myślami że jestem sam bez przyjaciół i dziewczyny, i że wszyscy kumple mnie mają gdzieś,- bo w sumie to chyba tak jest. Nie mam za bardzo z kim o tym pogadać i myślę jak można sobie poradzić z tymi głupimi myślami i uczuciami samotności i przygnębienia... Nawet ostatnio tutaj na forum nikt nic na moje posty nie odpisze, i już nie wiem od kogo mogę coś się poradzić, bo chyba jedynie wy możecie rozumieć mój stan.


Witaj, myślę ,że w Twoich słowach kryje się niska samoocena i niepewność siebie , zresztą jak wielu z nas ma ten problem . Ważne by zdać sobie sprawę z tego ,że dopóki my nie polubimy samych siebie , to nie ma co oczekiwać tego od innych . Możesz mieć mnóstwo znajomych a i tak czuć się samotnym .
Warto zdać sobie też sprawę z tego ,jak wiele naszych potrzeb jest kreowanych przez media ,portale społecznościowe itp . i jak często udajemy kogoś , kim tak naprawdę nie jesteśmy . Nie uzależniaj swojego szczęścia od innych , poszukaj go w sobie .
pozdrawiam Ela
Dziękuję Elu za zainteresowanie tematem. Właśnie to polubienie samych siebie... W sumie to lubię samego siebie, tylko że nikt takiego mnie nie docenia i jestem samotny... Dziś się przejechałem na kolejnych osobach bo po prostu widzę jacy ludzie w tych czasach są fałszywi i patrzą tylko na siebie. Gdybym się sam do innych nie odzywał to chyba nikt by się nie odezwał tak samemu z siebie. Stwierdzam że jest to bez sensu i odcinam się od tych ludzi. Brakuje mi tej bliskości i akceptacji ludzi, poczucia tego że jestem komuś potrzebny, że ktoś mnie lubi i że mam z kim pogadać, stąd często pierdzielę te swoje głupoty że chciałbym mieć dziewczynę i przyjaciół... Wg mnie to moja słabość, jakbym był uzależniony od innych. Tak samo jak mój stan emocjonalny i nerwy, za które się często obwiniałem, za te lęki.

-- 31 grudnia 2016, o 03:08 --
Truskawka pisze:Polak9296 a nie myslales aby wybrać sie do specjalisty a wtedy z czasem Twoja pewnosc siebie by wzrosla, rozmowa z psychologiem na pewno by Ci pomogla. Poza tym powinienes byc z siebie dumny ze pracujesz bo nie kazdy z nas jest w stanie a Ty jednak dajesz rade :-)
Byłem u psychologa i u psychiatry kiedyś też. Stwierdziła lekką depresję dała mi piksy i była zadowolona że dostała pieniądze. Jakiś czas myślałem że to pomoże, ale szybko odstawiłem te leki (Po jakiejś połowie roku) minęło parę miesięcy i wszystko wróciło z jeszcze większym natężeniem i wiem że tabletki nic nie dawają, tylko trzeba w sobie znaleźć siłę i zmieniać nastawienie, przełamywać lęki i robić coś pomimo stanów lękowych i tego jak beznadziejnie się czujemy. Co do tego bycia dumnym że pracuję,- cóż miesiąc temu też myślałem że nie jestem w stanie, ale stwierdziłem idę... Na rozmowę kwalifikacyjną... Dostałem pracę i jakoś tam pracuję,- ale komfortu nie ma, ciągłe przemęczenie, słabo ze spaniem, pierwszy tydzien to spałem chyba 3 dni albo 4 w całym tyg, 2 w weekendy z tych 3 czy tam 4, więc lekko nie było. Rano budzę się zestresowany cholera wie czym, trzęsę się jak galareta, jakbym miał gorączkę z 40*C, biorę tabletkę taką ziołową uspokajającą, witaminy z żeńszeniem i wstaje i walczę o życie,- w normalności, bez lęków. Narazie nie wygląda to wcale fajnie ;/

-- 31 grudnia 2016, o 03:16 --
sebastian86 pisze:dóóóóół...:( chcialbym poplakac...
Przestań się mazać,- chłopaki nie płaczą :) Serio dzisiaj sylwester już 31 grudnia,- kończy się ten rok z nerwicą od 2k17 jesteś zdrowy, teraz tylko wbij sobie to do głowy i za jakiś miesiąc mi podziękujesz :D
Wiem że łatwo mówić i sam mam to samo... Ale jakoś to będzie i damy radę. Nie poddawaj się.
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

31 grudnia 2016, o 07:31

olus77@vp.pl pisze:Kochana ale jak sobie to wtedy tlumaczysz? Daj mi jakies cenne rady,
Ja doskonale wiem skąd te moje stany lekowe . U mnie każda drobna sytuacja emocjonalna potrafi je wywołać , np . ktoś coś powie co mnie zaboli . I już na następny dzień ,albo parę dni później pojawiają się charakterystyczne objawy takie jak : Roztrząsanie w kółko tej sytuacji , albo jakiejś innej nie związanej z tą konkretną , ale dająca mi takie poczucie winy i żalu .Pojawia się chęć płaczu i zawirowanie emocjonalne , poczucie że nie kontroluje sytuacji . Później już ten mix objawów psych i fiz .
Ja staram się już na samym początku "dobrze" do tego podejść .Widzieć to światełko w tunelu , ten koniec udręki i lepsze dni .Mam swój schemat dnia , nie wiem czy to dobrze , ale daje mi poczucie bezpieczeństwa i motywację . Np dwa razy w ciągu dnia ćwiczę po 25 min a wieczorem idę na basen(na razie nie pracuję) . Bardzo jest mi trudno w stanie lękowym w ogóle coś robić , ale zmuszam się i potem mam satysfakcję ,że dałam radę a ona bezpośrednio przekłada się na moje samopoczucie . Wyjście na basen w tym stanie ,wieczorem też jest dla mnie trudne , ale po prostu działam jak maszyna :) Zwykle okazuje się ,że po tych aktywnościach fizycznych lepiej się czuje ,nigdy mnie nie zawiodły . Ja je traktuję trochę jak terapię lekową .Zamiast tabletki , ruch i wysiłek .To prawda ,że wydzielają się endorfiny, ja to czuję wyraźnie .I jeszcze jedno ważne spostrzeżenie , staram się na siłę wizualizować sobie szczęśliwe chwile , jakieś miłe wspomnienia ,zmieniać myśli na pozytywne .
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

31 grudnia 2016, o 09:23

Boże, ale się dzisiaj okropnie czuje, cala się trzese, ściska mnie w żołądku, nie mam ochoty na nic. I to wszystko przez to, ze dzisiaj ide na sylwestra, jakhym została w domu, wiem, ze nic by się nie działo i nie odczuwalabym żadnego lęku. A tak to jest tragedia, ja nie wiem co mam zrobić i jak się uspokoić :( mowie sobie ze chociaż te 4 godziny muszę wytrzymać do północy, to nie jest aż tak dużo, ale nic nie pomaga:(

-- 31 grudnia 2016, o 09:23 --
Proszę pomozcie cos :(
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

31 grudnia 2016, o 12:39

asia1994 pisze:Boże, ale się dzisiaj okropnie czuje, cala się trzese, ściska mnie w żołądku, nie mam ochoty na nic. I to wszystko przez to, ze dzisiaj ide na sylwestra, jakhym została w domu, wiem, ze nic by się nie działo i nie odczuwalabym żadnego lęku. A tak to jest tragedia, ja nie wiem co mam zrobić i jak się uspokoić :( mowie sobie ze chociaż te 4 godziny muszę wytrzymać do północy, to nie jest aż tak dużo, ale nic nie pomaga:(

-- 31 grudnia 2016, o 09:23 --
Proszę pomozcie cos :(
spróbuj szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie , dlaczego boję się tego wyjścia , spotkania z ludźmi ? Może czujesz się niepewnie w towarzystwie innych , obcych ludzi , może boisz się ich oceny ? u mnie taka szczera odpowiedź i przyznanie się sama przed sobą jest terapeutyczne . Potrafię okazać sobie więcej wyrozumiałości i uspokoić emocje . Czasami mam wrażenie ,że sama świadomość czegoś ,uwalnia nas od fizycznych objawów . Zupełnie jakby ciało chciało nas o czymś poinformować ,czego nie jesteśmy świadomi . Nie wiem , czy jasno się wyraziłam :)
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

31 grudnia 2016, o 12:51

Boje się przebywania na takich imprezach, gdzie jest dużo osób, boje się ze cos mi się stanie i wszystkim zepsuje zabawę :(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

31 grudnia 2016, o 12:59

Jedynie co Ci się stać może to ... TRWANIE W ILUZJI - Iluzji lęku - polecam odśłuchac - akceptacja-czarnych-scenariuszy-t9904.html

Prawda jest brutalna - od wczoraj się już tym nakręcasz i negatywnie nastawiasz, dlatego przygotuj się i zaakceptuj fakt, ze teraz przez najbliższy czas i przed wyjściem i pewnie na początku będziesz czuła się niepewnie.
Bo to jest oczywista oczywistosc kiedy mamy zaburzenie. Ale tak naprawde będziesz mogła potem wkręcić się w towarzystwo i zabawę i wszystko się potoczy dobrze.
Nastawienie wobec tego co się z Nami dzieje jest kluczowe.
Na siłę już teraz się nie uspokoisz, możesz - co jest w cholerę ważne - zmienić do tego stosunek i inaczej na to spojrzeć, wkurvić się na iluzję lękową i postawić na swoim.
Powodzonka :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

31 grudnia 2016, o 13:05

no cóż , czasami trzeba zaryzykować mimo lęku . Ja np bardzo nie lubię chodzic na basen , gdy mam stan lękowy .Boję się ,że serce mi stanie jak będę pływać i nikt mi nie pomoże .Sztuczne oświetlenie powoduje u mnie dziwne samopoczucie .Boję się iść pod prysznic w obawie ,że napotkam tam jakiegoś onanizującego mężczyznę i boję się rownież przebieralni , bo zwykle jestem tam sama, a jest tam tak mało urokliwie ,że można by było jakiś triller nakręcić .
Zdaje sobię przy tym sprawę z psychologicznego wymiaru tej całej otoczki . Stan lękowy uruchamia myśli lękowe ........
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

31 grudnia 2016, o 13:20

polak, ja sie nie umiem oszukiwac. czuje sie taki bez sil i pusty w srodku.
Mistrz 2021 (L)
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

1 stycznia 2017, o 13:04

elala73 pisze:
olus77@vp.pl pisze:Kochana ale jak sobie to wtedy tlumaczysz? Daj mi jakies cenne rady,
Ja doskonale wiem skąd te moje stany lekowe . U mnie każda drobna sytuacja emocjonalna potrafi je wywołać , np . ktoś coś powie co mnie zaboli . I już na następny dzień ,albo parę dni później pojawiają się charakterystyczne objawy takie jak : Roztrząsanie w kółko tej sytuacji , albo jakiejś innej nie związanej z tą konkretną , ale dająca mi takie poczucie winy i żalu .Pojawia się chęć płaczu i zawirowanie emocjonalne , poczucie że nie kontroluje sytuacji . Później już ten mix objawów psych i fiz .
Ja staram się już na samym początku "dobrze" do tego podejść .Widzieć to światełko w tunelu , ten koniec udręki i lepsze dni .Mam swój schemat dnia , nie wiem czy to dobrze , ale daje mi poczucie bezpieczeństwa i motywację . Np dwa razy w ciągu dnia ćwiczę po 25 min a wieczorem idę na basen(na razie nie pracuję) . Bardzo jest mi trudno w stanie lękowym w ogóle coś robić , ale zmuszam się i potem mam satysfakcję ,że dałam radę a ona bezpośrednio przekłada się na moje samopoczucie . Wyjście na basen w tym stanie ,wieczorem też jest dla mnie trudne , ale po prostu działam jak maszyna :) Zwykle okazuje się ,że po tych aktywnościach fizycznych lepiej się czuje ,nigdy mnie nie zawiodły . Ja je traktuję trochę jak terapię lekową .Zamiast tabletki , ruch i wysiłek .To prawda ,że wydzielają się endorfiny, ja to czuję wyraźnie .I jeszcze jedno ważne spostrzeżenie , staram się na siłę wizualizować sobie szczęśliwe chwile , jakieś miłe wspomnienia ,zmieniać myśli na pozytywne .
Tak, ja wiem, że jak człowiek zajmie się czymś, pójdzie gdzieś, czy tak jak piszesz jest oderwany od tego myślenia o "głupotach", to zmienia się myślenie, tzn człowiek zapomina. Doskonale to wiem, bo jak mam dużo czasu dla siebie, nie mam obowiązków, to też zaczynam myśleć z nudów, co tworzy te negatywne scenariusze, zadawanie sobie pytań w myślach, co prowadzi to tego stanu nerwicowego i tej bezsensowności...Też uważam, że nieraz trzeba coś na siłe robić, a potem ma się tą satysfakcje :). Ja zawsze mam taki scenariusz, że jak to będzie jak gdzieś pojde, czy nie wpadne w koło lękowe, czy coś nie pójdzie nie tak, mliony myśli... ale później czuje się taka zadowolona z siebie, z mojego jakiegoś nawet drobnego wyczynu. Generalnie mój problem nawet nie polega na tym, że ja się boję wyjść , iść gdzieś, tylko moim problemem są te myśli. A jedne myśli, napędzają drugie i to takie kółko. No ale też sobie tłumacze, że ludzie mają naprawde starszne problemy, dają radę, więc nie ma się czym załamywać, tylko trzeba iść do przodu, nawet nieraz oszukać samą siebie ale brnąć do przodu:) dzieki za rady dla mnie, każda taka pozytywna wiadomość podbudowywuje mnie :))

-- 1 stycznia 2017, o 12:57 --
asia1994 pisze:Po serii fajnych dni a nawet może tygodni dzisiaj złapał mnie ogromny lęk. Juz długi czas nie wchodzilam na forum, bo nie odczuwalam żadnych lęków, co najlepsze dla mnie to ze nawet ataki paniki na zewnątrz trochę mi zaczęły mijac. Może nie całkiem, ale generalnie widziałam postęp i jak nawet jakiś mnie złapał to nie przejmowalam się tym. Zaczelam bardziej wchodzić w życie towarzyskie, bardzo w tym pomogła mi podjęta praca, bo daje mi dużo satysfakcji i radosci, poznalam wiele nowych bardzo sympatycznych osób z którymi się mocno zaprzyjaznilam. Poza tym chodze do szkoły, gdzie tez mogę zapominać o nerwicy. Ale dzisiaj mnie złapalo cos, mianowicie jutro z chłopakiem i znajomymi idziemy na zabawę sylwestrowa i bardzo się nią stresuje, nie wiem jak będzie, boje się ze mogę sie źle poczuć, dzisiaj mam Strasznie ściśnięty żołądek z nerwów, nie mogę nic zjeść i w ogóle czuje ze jestem cala spieta. Nie wiem jak sobie pomoc... Wiecie od czego takie stany nagle mogą się pojawiać? :(

Też tak mam, tzn. jak już wiem, że mam coś zaplanowanego i jakby nie mam odwrotu od tej sytuacji (tzn. generalnie można by ne pójść, ale głupio zrezygnować), dopadają mnie myśli głupie, natrętne, jak to będzie, czy coś mi się nie stanie, miliony tych myśli.. Staram zawsze sobie tłumaczyć to w taki sposób: nic NIGDY mi się od tego nie stało, najwyżej wyjdę, przewietrze się, ewentualnie wrócę do domu. Wogóle taka możliwość, że ją mam dobrze na mnie wpływa, taka alternatywna uspakaja mnie troche, że wiem że zawsze mogę wyjść, nikt na siłe mnie w danym miejscu nie trzyma, nie zmusza żeby być tu i teraz. W najgorszym wypadku powiem, że np bolał mnie brzuch czy głowa etc. jest milion możliwości. Ale generalnie co zauważyłam u siebie, jan zawsze się boję, ale będać już w danym miejscu, zapominam o nerwicy, dziękuje sobie że nie zrezygnowałam, a potem jestem szczęśliwa że dałam rade i krok do przodu. A tak apropo jak było:)??

-- 1 stycznia 2017, o 13:04 --
elala73 pisze:no cóż , czasami trzeba zaryzykować mimo lęku . Ja np bardzo nie lubię chodzic na basen , gdy mam stan lękowy .Boję się ,że serce mi stanie jak będę pływać i nikt mi nie pomoże .Sztuczne oświetlenie powoduje u mnie dziwne samopoczucie .Boję się iść pod prysznic w obawie ,że napotkam tam jakiegoś onanizującego mężczyznę i boję się rownież przebieralni , bo zwykle jestem tam sama, a jest tam tak mało urokliwie ,że można by było jakiś triller nakręcić .
Zdaje sobię przy tym sprawę z psychologicznego wymiaru tej całej otoczki . Stan lękowy uruchamia myśli lękowe ........

Masz to co ja, zawsze gdzieś idąc w jakieś miejsce poza domem, to zawsze szukam jakiegoś punktu zaczepienia żeby napędzić te myśli lękowe. Ostatnio będać też na basenie z dzieckiem, przyszło mi do głowy, że gdybym chciała wyjść z basenu szybko to wylece z kostiumie :haha: :haha: :haha: :haha: , no i generanie dalsze myślenie..co sobie pomyślą ludzie...jak spojrzy na to mój mąż :hehe: :hehe: i to są włąsnie te nakręcające mnie myśli. Kolejny przykład ostatnio z dzieckiem na takiej dużej sali zabaw, tak tam duszno, a mojej córci zachciało się żeby mama weszła na samą góre.. no i myśl: co jeśli tam mnie coś dopadnie, co to będzie.. no ale już naprawde nauczyłam sobie realnie do tego podchodzić i uświadamiać sobie, że każdego człowieka może w każdym momencie spotkać coś, nei tylko mnie.
Mogłabym takich sytuacji moich miliony opisać, i moje dziwne obawy i myśli. Ale wiem już że to tylko myśli, i nic tak naprawde nie grozi mi. :)
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

1 stycznia 2017, o 16:10

olus77@vp.pl pisze:martusia1979 dałaś mi dużo do myślenia...Napisałaś, że uważam że zajmując się dzieckiem itp robie dużo tzn że uważam że duzo robie, troche mnie to zastanowiło i dało do myślenia..i chyba stwierdzam, że naprawde wmawiam sobie, że robie dużo a tak naprawde tkwie w tym samym punkcie. Może to racja, może wmawiam sobie że to niewiadomo co...Teraz od stycznia będę poszukiwała pracy, aż się boje jak to będze, scenariusz już mam czarny. Chociaż teraz byłam 2 miesiące na stażu i nie było najgorzej, aczkolwiek nie raz się męczyłam :(. Ale może tak jak piszesz warto coś dla siebie robić, wręcz zmuszać sie, oczukiwać samą siebie. Powiem ci, że jak tak nieraz robie i moje myśli przeskakują na ten tor, to jest o niebo lepiej..Ale jak nieraz sobie myśle, czy moje życie zawsze takie bedzie, czy zawsze bede musiala być taka ostrozna, parzyc na swoje emocje??!! czy nigdy nie bedzie mogło być tak spontanicznie jak kiedyś, że były złe chwile jak i dobre, ale człowiek nie przywiązywał do nich zbyt wielkiej wagi...Tak nieraz się głowie, może to myślenie nie wychodzi mi na dobre, ale to siła wyższa.. Dziekuje za twój post, dał mi dużo do myślenia.

Tak dokładnie, bo to to całe zaburzenie jest przygnębiające i zastanawiające prawda?...bo kiedyś się nie zastanawialismy nad tym co myslimy, co robimy jakie emocje nami kierują teraz w ręcz przeciwnie. Nadajemy znaczenia wielu emocją i w sumie tylko nimi się kierujemy. Tylko zauważ ,że w zaburzeniu żyjemy tymi negatywnymi emocjami tymi z lękiem. Nasze stawanie na nogi wymaga nie dużej pracy absolutnie tylko OGROMNEJ !!!! do tej pory to największa walka w moim zyciu , walka z ZABURZENIEM. Moje przeszło 4 lata to własnie zastanawianie sie nad tym co napisałaś ;-)jak to będzie czy będzie normalnie, tak jak kiedyś?....uczę się cały czas , poznaję się na nowo i do tej pory juz wiem ,że to tylko zależy ode mnie. Wszystko zależy od tego jak ja sobie poukładam w głowie . To wymaga ogromnego czasu bo nie da się wszystkiego naprawić juz od zaraz tymbardziej ,żę na zaburzenie pracowaliśmy sobie jakis czas a często większość życia. Wciąż też odnajduje to szczczęscie w Sobie. Juz zmieniłam bardzo dużo , wiele pracy w siebie włożyłam ale jeszcze nad soba pracuje . Może nawet będzie tak ,że bede musiała juz pracować nad soba do końca zycia. I wiesz co już się z tym godze bo i tak nie mam wyjścia ,a zastanawianie się nad tym kiedy to minie to bez sensu bo to tylko napycha nas lękiem. ;)

-- 1 stycznia 2017, o 16:09 --
Viktor- twoje zdjęcie jest bezcenne :DD
Teraz to dobiero mam wrażenie jakbym była w jakiejś sekcie :hehe:
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

1 stycznia 2017, o 16:19

Martusia mam podobne przemyślenia odnośnie tej naszej walki i ewentualnego jej zakończenia . Osobiście uważam ,że dzięki temu doświadczeniu , chociaż bardzo trudnemu , jednak dowiedziałam się o sobie dużo więcej, niż gdybym tak żyła w błogiej nieświadomości i błogim stanie :)
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

1 stycznia 2017, o 16:40

coraz trudniej mi sie skoncentrowac na czymkolwiek. coraz wiecej rozpaczam nad sobą, ojciec znow sugeruje matce ze mam tzw chorobę komputerową.a ja to odbieram jak obwinianie mnie za moje problemy zdrowotne...
Mistrz 2021 (L)
ODPOWIEDZ