Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Zdrada czy ktoś miał obsesje
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 29 września 2017, o 20:23
Oczywiście, bardzo mi pomagał i rozumiał moje nerwicę gdy dotyczyły czegoś innego, ale tutaj niestety ja go atakuje, czasem chce pomóc tłumaczy itp a czasem reaguje złością złymi słowami , bo to jest naprawdę taki terror z mojej strony
- bbea
- Forumowy szyderca
- Posty: 413
- Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25
Pierdzielenie z tymi wyjazdami. Mój maz tez wyjeżdża często i nie posądzam go o zdradę.ona27 pisze: ↑1 sierpnia 2018, o 07:38Ludki kochane tak jak pisałam ja nie mogę zamienic miejsc, w sensie mówić sobie no dobra zdradził trudno.
Bo musiałabym z nim zerwać. Ja tego nie uznaje nie potrafiła bym.
On wie, że to z powodu nerwicy, ale i tak odbiera to osobiście wiadome skoro tyle czasu mu coś takiego robiłam. Wcale go to nie pociesza .
Jest mi dodatkowo trudno bo praktycznie od początku związku (10lat) wyjeżdża co jakiś czas za granicę nie na długie wyjazdy max miesiąc .
Teraz mamy dom który okazał się fatum ciągle potrzebne pieniądze, mnóstwo i ciągle będzie musiał wyjeżdżać..
Jakby nie wyjeżdżał to byś robiła to samo bo masz zaburzenie.
Nie ma takiej siły na tym świecie, która cię przekona ze twój facet nigdy cię nie zdradził. Nie ma. I nigdy nie będziesz miała dowodów ze tak się nie stało. Im szybciej to przyjmiesz do wiadomości tym lepiej dla ciebie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 29 września 2017, o 20:23
No najdziwniejsze jest to, że ja wiem np pewna jestem że nie zdradził mnie będąc w Polsce nie wiem. A za granicą już nie jestem pewna chodź nie mam żadnych dowodów ani nic tak poprostu mi się wzięło i zaczekam wałkować temat co odpowiadał było dla mnie podejrzliwe itp.
I to chodziło mi że może zdradził 8-10 lat bo wcześniej to jestem pewna że nie.
Dziwna jestem. Bo te 8-10 lat co się boje że może zdradził to przecież wtedy nie miałam żadnych podejrzeń. Temat zaczął się 4 lata temu ogólnie i też nie uważałalam że zdradził np rok wcześniej. Poronione
I to chodziło mi że może zdradził 8-10 lat bo wcześniej to jestem pewna że nie.
Dziwna jestem. Bo te 8-10 lat co się boje że może zdradził to przecież wtedy nie miałam żadnych podejrzeń. Temat zaczął się 4 lata temu ogólnie i też nie uważałalam że zdradził np rok wcześniej. Poronione
- Estersis
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 198
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39
Ostatnie stwierdzenie jest prawdziwe. To poronione. Odpusc ten temat bo nakrecasz sie sama i tkwisz w tym po uszy. Nie ma dowodu nie ma zdrady. Kropka. Im dluzej to ciagniesz tym gorzej dla Ciebie. Spowodujesz ze facet totalnie sie od Ciebie odwroci a co gorsza nie wytrzyma i ucieknie...Zacznij pracowac nad zaburzeniem. Poznaj mechanizmy. Obryj na blache teorie i dzialaj w tym temacie z takim zapalem jak w temacie wymyslonej zdrady.
-
- Gość
Proponuję Ci takie coś - na początek powinno pomóc. W każdym kolejnym wpisie odnośnie tego co Ci się wydaje, co on Ci powiedział, a Ty co odpowiedziałaś jemu 3 lata, 64 dni i 9 godzin temu zawrzyj informację o tym, co jest ważne - czyli co zrobiłaś od poprzedniego wpisu żeby to zmienić.
- Estersis
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 198
- Rejestracja: 5 lutego 2018, o 09:39
Froom pisze: ↑1 sierpnia 2018, o 11:55Proponuję Ci takie coś - na początek powinno pomóc. W każdym kolejnym wpisie odnośnie tego co Ci się wydaje, co on Ci powiedział, a Ty co odpowiedziałaś jemu 3 lata, 64 dni i 9 godzin temu zawrzyj informację o tym, co jest ważne - czyli co zrobiłaś od poprzedniego wpisu żeby to zmienić.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 29 września 2017, o 20:23
Poprostu nie rozumiem tego. Czytam i nie rozumiem. Bo całe te zdrady to mi się wzięło podczas oglądania filmu tak raptem. Próbuje to wszystko podporządkować pod siebie.
Fakt że byłam wcześniej już bardzo zalękniona, ciągle kontrolowałam ciągle się czegoś obawiałam.
Fakt że byłam wcześniej już bardzo zalękniona, ciągle kontrolowałam ciągle się czegoś obawiałam.
- bbea
- Forumowy szyderca
- Posty: 413
- Rejestracja: 11 lutego 2018, o 11:25
To napisz konkretnie czego nie rozumiesz, czego nie umiesz odnieść do siebie.ona27 pisze: ↑1 sierpnia 2018, o 16:47Poprostu nie rozumiem tego. Czytam i nie rozumiem. Bo całe te zdrady to mi się wzięło podczas oglądania filmu tak raptem. Próbuje to wszystko podporządkować pod siebie.
Fakt że byłam wcześniej już bardzo zalękniona, ciągle kontrolowałam ciągle się czegoś obawiałam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 29 września 2017, o 20:23
I też już miałam etap a co jeśli to nie nerwica. Jeśli to poprostu brak zaufania i podejrzenie przeczucie że kłamie.
Chociaż jak poszłam z tym do psychologa to stwierdził nerwicę
Chodzi o to, że wiele razy próbowałam zrozumieć skąd ja to mam. Tak naprawdę to od dziecka byłam zalękniona.
Wiecznie się bałam o mamę że coś jej się stanie, że umrze.
W domu było normalnie jak to w latach 90. Tata trochę pił, czasem się awanturował ale nie było żadnej patologii.
Byłam bardzo z mamą związana. Być może za bardzo bo do pracy nawet jej nie chciałam puszczać bo wpadałam w histerię.
Praktycznie całe życie się martwiłam o mamę, wcześniej było to nieuzasadnione. Później już tak jak przyszły choroby.
Jako dziecko byłam czasem wyśmiewana w sumie nie wiem czemu.
Byłam normalna nastolatka, dużo znajomych, imprez itp.
Związek zaczelam bez żadnego doświadczenia w sensie to pierwszy poważniejszy. I praktycznie odrazu byłam bardzo zaborcza.
Jak wychodził z kolegami to wydzwanialam po tysiąc razy. Chciałam wiedzieć wszystko. Zabranialam popalania trawki w sumie w tym mnie okłamywał, zabranialam piwek z kolegami więc bywały kłótnie spore , czasem naprawdę jak furiatka się zachowywałam.
Trochę mi /nam zajęło zeby to pozmieniać. Jakoś dorosłam i sporo się zmieniło.
Chociaż jak poszłam z tym do psychologa to stwierdził nerwicę
Chodzi o to, że wiele razy próbowałam zrozumieć skąd ja to mam. Tak naprawdę to od dziecka byłam zalękniona.
Wiecznie się bałam o mamę że coś jej się stanie, że umrze.
W domu było normalnie jak to w latach 90. Tata trochę pił, czasem się awanturował ale nie było żadnej patologii.
Byłam bardzo z mamą związana. Być może za bardzo bo do pracy nawet jej nie chciałam puszczać bo wpadałam w histerię.
Praktycznie całe życie się martwiłam o mamę, wcześniej było to nieuzasadnione. Później już tak jak przyszły choroby.
Jako dziecko byłam czasem wyśmiewana w sumie nie wiem czemu.
Byłam normalna nastolatka, dużo znajomych, imprez itp.
Związek zaczelam bez żadnego doświadczenia w sensie to pierwszy poważniejszy. I praktycznie odrazu byłam bardzo zaborcza.
Jak wychodził z kolegami to wydzwanialam po tysiąc razy. Chciałam wiedzieć wszystko. Zabranialam popalania trawki w sumie w tym mnie okłamywał, zabranialam piwek z kolegami więc bywały kłótnie spore , czasem naprawdę jak furiatka się zachowywałam.
Trochę mi /nam zajęło zeby to pozmieniać. Jakoś dorosłam i sporo się zmieniło.