
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Witamy na forum!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 31 października 2020, o 20:05
dopiero zaczynam przygodę z forum. Wiem, że póki co robiłam wszystko nie tak. Zaraz biorę się za czytanie 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17
Dasz rade Kochanamalgorzata88 pisze: ↑29 grudnia 2020, o 21:24dopiero zaczynam przygodę z forum. Wiem, że póki co robiłam wszystko nie tak. Zaraz biorę się za czytanie![]()
- agaa
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 177
- Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13
Witaj! To forum to kopalnia wiedzy, przekładnie jej na praktykę z pewnością zaowocujemalgorzata88 pisze: ↑29 grudnia 2020, o 21:24dopiero zaczynam przygodę z forum. Wiem, że póki co robiłam wszystko nie tak. Zaraz biorę się za czytanie![]()
O kurczaki, ale dawno mnie tu nie było
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 31 października 2020, o 20:05
wielkie dzięki Dziewczyny za słowa otuchy :*
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17
Fajnie że wpadlas potrzeba tu odburzonychagaa pisze: ↑29 grudnia 2020, o 23:06Witaj! To forum to kopalnia wiedzy, przekładnie jej na praktykę z pewnością zaowocujemalgorzata88 pisze: ↑29 grudnia 2020, o 21:24dopiero zaczynam przygodę z forum. Wiem, że póki co robiłam wszystko nie tak. Zaraz biorę się za czytanie![]()
O kurczaki, ale dawno mnie tu nie było![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 8 października 2020, o 15:17
Witam również, walczę z stanami lękowymi (zasłyszana diagnoza: zepól lęku napadowoego, choć nie wiem do końca czy to prawda). Od pół roku na psychoterapii CBT, i farmakoterapii.
Grzebałem dużo na tym forum od momentu pierwszego napadu, ale postanowiłem w końcu się przedstawić i zamiast się pocieszać, że to tylko lęk to też chcę więcej działać.
Momentami jest naprawdę skrajnie ciężko, ale jakoś tak mam gdzieś tam głęboko nadzieję, że będzie może nie tyle super, co po prostu lepiej, zwyczajnie.
Może kiedyś opiszę jak to było ze mną.
Z pozdrowieniami
Grzebałem dużo na tym forum od momentu pierwszego napadu, ale postanowiłem w końcu się przedstawić i zamiast się pocieszać, że to tylko lęk to też chcę więcej działać.
Momentami jest naprawdę skrajnie ciężko, ale jakoś tak mam gdzieś tam głęboko nadzieję, że będzie może nie tyle super, co po prostu lepiej, zwyczajnie.
Może kiedyś opiszę jak to było ze mną.
Z pozdrowieniami

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 5 stycznia 2021, o 10:51
Hej.
Już 10 miesięcy trwa moja 'przygoda' z nerwicą. Na forum trafiłam w sierpniu i wtedy, gdy przeczytałam historię Victora, płakałam ze szczęścia, bo odkryłam, że wszystko ze mną w porządku (a przez derealizację byłam gotowa zrzec się praw do opieki nad dziećmi, bo bałam się, że jestem poważnie chora psychicznie, stąd mój nick
).
Somatów miałam mnóstwo, oczywiście był kardiolog, wszystko ok. Od listopada duuuuża praca nad sobą. I dużo nadal przede mną. Na chwilę obecną czuję się ok, jeszcze nie jestem oburzona, ale żyję! Tak wiecie, swoim życiem. Gdy jestem zmęczona lub przytłoczona ciężkim dniem czy nadmiarem emocji, przychodzi derealizacja czy duszności ale myślę, że to po prostu znak, że mój stan emocjonalny trzeba jeszcze trochę 'przytulić' i dać sobie więcej czasu.
Przekopuję nadal forum, słucham nagrań, uczę się życia dosłownie na nowo, bo nerwica nie wzięła się ot, tak znikąd, lecz niestety dużą rolę odgrywał mój brak umiejętności życia tu i teraz, przejmowanie się ciągle wszystkim, nawet tym, na co nie mam wpływu. Uczę się akceptacji życia, porzucania kontroli... Oj, sporo przede mną.
Ale wierzę, że się uda. Historie opisane na forum dały mi nadzieję. Dziękuję za to!
Już 10 miesięcy trwa moja 'przygoda' z nerwicą. Na forum trafiłam w sierpniu i wtedy, gdy przeczytałam historię Victora, płakałam ze szczęścia, bo odkryłam, że wszystko ze mną w porządku (a przez derealizację byłam gotowa zrzec się praw do opieki nad dziećmi, bo bałam się, że jestem poważnie chora psychicznie, stąd mój nick
Somatów miałam mnóstwo, oczywiście był kardiolog, wszystko ok. Od listopada duuuuża praca nad sobą. I dużo nadal przede mną. Na chwilę obecną czuję się ok, jeszcze nie jestem oburzona, ale żyję! Tak wiecie, swoim życiem. Gdy jestem zmęczona lub przytłoczona ciężkim dniem czy nadmiarem emocji, przychodzi derealizacja czy duszności ale myślę, że to po prostu znak, że mój stan emocjonalny trzeba jeszcze trochę 'przytulić' i dać sobie więcej czasu.
Przekopuję nadal forum, słucham nagrań, uczę się życia dosłownie na nowo, bo nerwica nie wzięła się ot, tak znikąd, lecz niestety dużą rolę odgrywał mój brak umiejętności życia tu i teraz, przejmowanie się ciągle wszystkim, nawet tym, na co nie mam wpływu. Uczę się akceptacji życia, porzucania kontroli... Oj, sporo przede mną.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
HejMatka wariatka pisze: ↑27 stycznia 2021, o 15:39Hej.
Już 10 miesięcy trwa moja 'przygoda' z nerwicą. Na forum trafiłam w sierpniu i wtedy, gdy przeczytałam historię Victora, płakałam ze szczęścia, bo odkryłam, że wszystko ze mną w porządku (a przez derealizację byłam gotowa zrzec się praw do opieki nad dziećmi, bo bałam się, że jestem poważnie chora psychicznie, stąd mój nick).
Somatów miałam mnóstwo, oczywiście był kardiolog, wszystko ok. Od listopada duuuuża praca nad sobą. I dużo nadal przede mną. Na chwilę obecną czuję się ok, jeszcze nie jestem oburzona, ale żyję! Tak wiecie, swoim życiem. Gdy jestem zmęczona lub przytłoczona ciężkim dniem czy nadmiarem emocji, przychodzi derealizacja czy duszności ale myślę, że to po prostu znak, że mój stan emocjonalny trzeba jeszcze trochę 'przytulić' i dać sobie więcej czasu.
Przekopuję nadal forum, słucham nagrań, uczę się życia dosłownie na nowo, bo nerwica nie wzięła się ot, tak znikąd, lecz niestety dużą rolę odgrywał mój brak umiejętności życia tu i teraz, przejmowanie się ciągle wszystkim, nawet tym, na co nie mam wpływu. Uczę się akceptacji życia, porzucania kontroli... Oj, sporo przede mną.Ale wierzę, że się uda. Historie opisane na forum dały mi nadzieję. Dziękuję za to!

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Dokładnie...Najgorsze jest to ze gdzieś tam z tylu głowy boimy się ze to już koniec i nigdy z tego nie wyjdziemyDaria.Dabrowska pisze: ↑30 grudnia 2020, o 07:25Fajnie że wpadlas potrzeba tu odburzonychagaa pisze: ↑29 grudnia 2020, o 23:06Witaj! To forum to kopalnia wiedzy, przekładnie jej na praktykę z pewnością zaowocujemalgorzata88 pisze: ↑29 grudnia 2020, o 21:24dopiero zaczynam przygodę z forum. Wiem, że póki co robiłam wszystko nie tak. Zaraz biorę się za czytanie![]()
O kurczaki, ale dawno mnie tu nie było![]()
![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 8 marca 2021, o 20:33
Witajcie,
Jak wiele innych osób przywiodła mnie tu znana nam wszystkim przypadłość zwana nerwicą. Kiedy odkryłem forum to pomyślałem, że trafiłem chyba na ''ziemię obiecaną'' - gdzie można znaleźć zrozumienie i wiedzę, pomóc sobie i na skutek czego - pomóc kiedyś komuś innemu.
Swoją zaburzeniowo/życiową historią podzieliłem się w osobnym poście - także tutaj chciałbym się Wam przedstawić od strony niezaburzonej.
Póki mnie ta wewnętrzna cholera nie wykręciła na lewą stronę to bardzo mnie cieszyły wędrówki, poszukiwania minerałów czy po prostu ładnych miejsc.
Przez życie też mi towarzyszą fantastyka czy dobra gra - ale też trochę siedzę w historii i rekonstrukcji historycznej, rzemiośle.
Z rzeczy bardziej życiowych to aktualnie próbuję wynieść ze studiów znajomość języka norweskiego, ale kochana nerwiczka zafundowała mi istny reset i z trudem dokopuję się do pozyskanej wiedzy. Dziedziny ścisłe - przyrodnicze też zawsze były mi bliskie.
Przedstawiam się od tej niezaburzeniowej strony, bo może ktoś kiedyś będzie miał ochotę na kontakt ze względu na podobne zainteresowania czy też choćby z ciekawości - tak żeby się nieco odciągnąć od samego zaburzenia, które chcąc nie chcąc - bardzo lubi wbijać się na pierwszy plan w życiu.
Pozdrawiam i życzę Wam szybkiego powrotu do równowagi i duużo ciepła
Jak wiele innych osób przywiodła mnie tu znana nam wszystkim przypadłość zwana nerwicą. Kiedy odkryłem forum to pomyślałem, że trafiłem chyba na ''ziemię obiecaną'' - gdzie można znaleźć zrozumienie i wiedzę, pomóc sobie i na skutek czego - pomóc kiedyś komuś innemu.

Swoją zaburzeniowo/życiową historią podzieliłem się w osobnym poście - także tutaj chciałbym się Wam przedstawić od strony niezaburzonej.
Póki mnie ta wewnętrzna cholera nie wykręciła na lewą stronę to bardzo mnie cieszyły wędrówki, poszukiwania minerałów czy po prostu ładnych miejsc.
Przez życie też mi towarzyszą fantastyka czy dobra gra - ale też trochę siedzę w historii i rekonstrukcji historycznej, rzemiośle.
Z rzeczy bardziej życiowych to aktualnie próbuję wynieść ze studiów znajomość języka norweskiego, ale kochana nerwiczka zafundowała mi istny reset i z trudem dokopuję się do pozyskanej wiedzy. Dziedziny ścisłe - przyrodnicze też zawsze były mi bliskie.
Przedstawiam się od tej niezaburzeniowej strony, bo może ktoś kiedyś będzie miał ochotę na kontakt ze względu na podobne zainteresowania czy też choćby z ciekawości - tak żeby się nieco odciągnąć od samego zaburzenia, które chcąc nie chcąc - bardzo lubi wbijać się na pierwszy plan w życiu.

Pozdrawiam i życzę Wam szybkiego powrotu do równowagi i duużo ciepła
